Zachód Wschód
Gdzie ten Wschód? Tam nikt nie woła?
Raz dokoła, raz dokoła…
Gdzie ten Zachód? Głosu nie dał?
Czyżby nas już cichcem sprzedał?
Raz dokoła, raz po pysku,
dzieje się na kartoflisku,
choć nie zwraca nikt uwagi –
nawet na to, że król nagi…
Kto nie cierpi, to wynocha!
Naród nasz cierpienie kocha –
czy jest boso, czy w ostrodze.
z cierniem zawsze mu po drodze,
zwłaszcza jak się wbija w stopy.
A jak już pocierpią chłopy,
za ofiarny trud i bełkot
polskie czeka ich piekiełko,
gdzie już ktoś tam się postara,
żeby wciągnąć ich do gara.
Kinga znowu w punkt. Ogromnie mi Jej brak.
No niestety.
Mam nadzieję do jutra się wygrzebać.
Nagi król i cały dwór!
…jako te dzieciny bezgrzeszne, bez świadomości i poczucia wstydu…
Wygląda na to, że są dwie zasadniczo różne grupy prawników, jedni starają się przestrzegać ustanowionych praw, inni uważają, że każde można podważyć, są pierwszymi w szeregu lekceważących i depczących. Przy czym u nas w Polsce, brakuje im inteligencji, żeby jakoś sprytnie rzecz zamotać, więc biorą na rympał.
Oglądałam wczoraj rozmowę Rymanowskiego z Dudą w TVN 24. Bez honoru i bez wstydu, nawet niezbyt rozgarnięty, ale dokładnie pogardzający prawem jako takim. Czego on na uczelni uczył studentów?
Takich nie szanujących jest na mendle, proszeni o poradę, pytają, a jak pani chce?
Siódemeczko, jeśli chodzi o zakończenie studiów, to przypominam, że „rodzinka” pracowała na uczelni. Odnośnie rozgarnięcia, to wystarczyło mi pierwsze zdjęcie (łapanie hostii) – ustawka, a już dzwony Zygmunta zadzwoniły mi w głowie, gdy ujrzałam zdjęcie ze spotkania przedstawicieli UE z Trampem (paluszki w górę). No cóż, jaki naród, tacy jego przedstawiciele. 🙁
Dziś w nocy zamaskowani mężczyźni obrzucili kamieniami Ośrodek Kultury Muzułmańskiej w Warszawie i powybijali w nim szyby. Jutro o 18:00 jest protest na Patelni. Nie dotrę, bo akurat wyjeżdżam na parę dni. Byłoby dobrze, gdyby pojawił się jakiś ksiądz albo zakonnica… Tak sobie marzę. https://www.facebook.com/events/2027629694189068/?active_tab=about
Siódemeczko, czego go uczono? Właśnie owego „Czego pani chce”, ale nie tego, co to jest prawo.
Ago, marzycielko…
Czytam, że Duda zablokował nominacje oficerskie.
Chłopaki kopią się po kostkach, a samolot leci.
Dzień dobry, kawa
Czego uczą na prawie na UJ, nie wiem. Ale wiem, czego uczyli 56 lat temu, gdy tam krótko studiowałem. Potem studiowałem na WSE w Sopocie i z sopockich wykładów nie pamiętam prawie nic.Zapewne dlatego, że bardzo szybko przestałem na wykłady uczęszczać. Po wykładach na UJ te sopockie wydały mi się przeraźliwie słabe. Były wyjątki, ale bardzo nieliczne. Na UJ historię państwa i prawa polskiego wykładał Adam Vetulani, powszechną Kazimierz Opałek, wstęp do teorii prawa Michał Potkaniowski, logikę Władysław Wolter, ekonomię polityczną kapitalizmu Adam Krzyżanowski. Pierwszy rok studiów prawniczych był rokiem przygotowawczym. Nie wpajano treści kodeksów ani szczegółów doktryn prawnych. Jednak wiedza zdobyta dzięki tym studiom jest nie do przecenienia. Profesor Vetulani zamiast zatwierdzonej przez ministerstwo „cegły” wymagał znajomości podręcznika Kutrzeby z pominięciem tomu „Litwa”. Od profesora Opałka dowiedziałem się, że system prawny jest tym prymitywniejszy, im bardziej kazuistyczny. Od profesora Woltera, jak można interpretować przepisy prawne w kontekście powszechnie uznanych podstawowych zasad prawnych. Od 88-letniego Adama Krzyżanowskiego więcej nauczyłem się z zakresu teorii ekonomicznych niż później na studiach ekonomicznych uczących głównie rzeczy praktycznych. Profesor Potkaniowski zwrócił moją uwagę na różne pułapki zastawiane przez marksistowskich teoretyków prawa. Minęły dziesiątki lat i zmienili się profesorowie. Kolega studiujący o 3 roczniki wyżej, Andrzej Zoll, nauczył mnie, że i w ówczesnych warunkach można zorganizować na studiach legalną organizację pozostającą poza kontrolą władz – Towarzystwo Biblioteki Słuchaczów Prawa.Teraz jest już emerytem. Ale nie wierzę, że teraz, w wolnym kraju, tych rzeczy nie uczą. Na podstawie wiedzy wyniesionej z tamtych studiów jestem w stanie ocenić zgodność poszczególnych przepisów z Konstytucją. Kompletną bzdurność argumentów AD jest w stanie dojrzeć każdy bywalec Koszyczka, także ten, który nigdy nic z teorii prawa nie lizną. Po prostu AD jest cynikiem, oportunistą i człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek zasad moralnych. Podobnie jak prezes, premierka i całą głęboko religijna śmietanka partii rządzącej. Tyle, że ich religią jest władza w połączeniu z mamoną.
Za upadek profesji prawniczych odpowiada miniony, a obecnie powracający, system. Prokuratorzy i sędziowie przymuszani do działań sprzecznych z ich rozumieniem prawa i sprawiedliwości po jakimś czasie często dochodzili do wniosku, że skoro trzeba działać niezgodnie z prawem, to można tak robić nie tylko z posłuszeństwa, ale i dla korzyści materialnych. Wydaje mi się, że po transformacji ogromna większość prawników zaczęła prawo szanować, ale oczywiście nie wszyscy. Teraz pod wodzą Piotrowicza tworzy się wielka grupa, dla której powszechnie przyjęte na świecie zasady prawa, ukształtowane w większości jeszcze w prawie rzymskim, nic nie znaczą. Działanie prawa wstecz, uchylanie (niekoniecznie formalne, ale na pewno skuteczne) postanowień aktu prawnego wyższego rzędu przez akt prawny niższego rzędu, prawo „powielaczowe”. Jeśli ktoś nie wie, to każdy akt prawny z wyjątkiem ustawy zasadniczej i każda decyzja administracyjna musi przywoływać podstawę prawną, na jakiej jest uchwalany czy wydawany. Obecna władza nie jest aż tak prymitywna, żeby ten obowiązek pomijać. Mają na to sposób. Zamiast przywoływać nieistniejący przepis, na podstawie którego coś stanowią, przywołują ogólny przepis dotyczący funkcjonowania organu bez żadnego związku z meritum sprawy. Dla mnie jest to po prostu prawo powielaczowe, czyli akty prawne i decyzje wydawane bez podstawy prawnej.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Milczę, bo utknęłam w genealogii.
Trzecie niemieckie nazwisko wśród przodków (rok 1779)! 🙂
Prawdziwa frakcja niemiecka!
W pracy trzęsienie ziemi. Takich metod nie pamiętam od 30 lat. PiS u nas nie rządzi, ale metody spodobały się pewnym ludziom i przejmują. Obawiam się, że takie metody będą się dalej upowszechniać i poza PiSem. 🙁
Czyli jest tak, jak Kisiel (w sposób może mało elegancki) to ujął.
Niektórzy w „czterech literach” zaczynają się urządzać.
A ja wczoraj byłam na konsultacjach społecznych w sprawie ustalenia planu zagospodarowania Jelonek Południowych.
Panie planistki rozpczęły prace w 2011 roku i chyba koło tej daty przeprowadzały wizję lokalną, jeżeli w ogóle przeprowadzały. Przyszedł wściekły tłum ludzi, panie były bezradne i zaskoczone tłumem
Telefon pospieszył się.
Nie ma dziwić się wzburzeniu, bo zupełnie nie uwzględniły zmian, jakie zaszły przez te lata.
Poza tym zaproponowały jakieś idiotyczne rozwiązania.
W sąsiednim osiedlu chcą rozładować korki na źle zaplanowanym obszarze obok Jelonek i zaproponowały skierowanie komunikacji przez ich uliczkę osiedlową, przy której jest szkoła, dwa przedszkola i szereg sklepów, a dla mieszkańców wybudowanie 4 kładek do przejścia.
U nas na jedynym kawałku zieleni, który pozostał po zapale inwestycyjnym prezesa, gdzie jest urządzony ogródek dla dzieci oblegany przez cały dzień, zaplanowały ciągi pieszo-jezdne wokół ogródka. To jest niewielki teren, więc te ciągi dotykałyby ogrodzenia placyku ze wszystkich stron.
Nasadziły tych kwiatków planistycznych dużo i tłumaczyły, że przecież nikt nikogo nie zmusi, żeby te plany były zrealizowane.
Zaskoczona byłam poziomem i przygotowaniem tych pań.
Uzgodniono drugi termin spotkania w dużej sali.
A wszelkie uwagi i zastrzeżenia trzeba zgłosić na piśmie do dyrekcji.
Dodam jeszcze, że do głowy mi nie przyszło, że taki jest tryb i sposób przygotowywania planów zagospodarowania przestrzennego.
Na pytanie, skąd im przyszły do głowy cztery dwupiętrowe parkingi na niewielkim osiedlu, gdzie już rozwiązano problem parkowania, panie powiedziały, że musiały wpłynąć od kogoś takie wnioski na przestrzeni lat.
To znaczy, że jak panu x przyjdzie taki pomysł do głowy, a później panu z, a za 5 lat panu c, to bez konsultacji z osiedlem, które dysponuje gruntem panie powsadzają nikomu niepotrzebne parkingi i ludzie nie będą mogli zrobić nic innego na tym gruncie.
Tymi wnioskami od kogoś często się zasłaniały.
Ludzie zażądali ujawnienia, kto i kiedy takie wnioski składał.
Pytam wszystkowiedzącego Stanisława, czy wszędzie tak sporządza się plany?
To są jakieś ponure żarty.
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku, tak postrzegamy kawę przed kawą…
… i Konstytucję po PiS-ie.
Dzień (nie wiem jaki, ale raczej niezbyt dobry).
Piszą, że poprawki PiS nie mają nic wspólnego z ustaleniami i że Duda to zawetuje. Nie wiem, czy to prawda, ale dałby Bóg.
Sytuacji ogólnej to nie zmieni, ale zatrzymałoby ostateczną degustację sądownictwa.
Wielkiej nadziei nie mam.
Przepraszam, korzystam z telefonu, a on nie zna jeszcze wszystkich polskich słów.
Miało być dewastację.
Siódemeczko, określenie „ostateczna degustacja” chyba dokładniej opisuje proces.
Wczorajsze „Fakty po faktach”
Rozmowa z profesorem Karolem Modzelewskim, gośćmi drugiej części programu byli profesor Łukasz Turski (Centrum Fizyki Teoretycznej PAN) i psycholog społeczny profesor Janusz Czapiński.
https://faktypofaktach.tvn24.pl/fakty-po-faktach-prof-modzelewski-grozi-nam-policyjne-panstwo,794547.html
Mnie najbardziej zainteresowały wypowiedzi J. Czapińskiego na temat narodowców, bo dzieli się wiedzą wynikającą z badań społecznych przeprowadzanych w dłuższym okresie.
W obu wywiadach rzeczywistość ujęta w tyleż trafne, co przygnębiające słowa…
Siódemko, tę „inteligentną” technikę w twoim telefonie, która ciągle robi ci psoty, da się po prostu wyłączyć. Ja bym dostał szału, gdyby mi to to samoczynnie zmieniało słowa, które chcę napisać.
Nie mogę znaleźć tego wyłączenia.
Jest tylko wybór języka – polski, to mam wyłączyć ten język?
Chyba znalazłam. Jak wyłączyłam polski, rozwinęło się wielkie menu i ukazało się autopoprawianie.
Dzięki PA, czasami potrzebuję zachęty. 🙂
A przygnębiająca jest realność, nie tylko słowa.
Paweł Śpiewak ogłosił otworzenie nowych zajęć na UW „Socjologia Jarosława Kaczyńskiego”.
Dawno już żadne zajęcia uniwersyteckie nie wzbudziły takich emocji jak zaplanowane na semestr letni seminarium w Instytucie Socjologii UW.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1729612,1,socjologia-kaczynskiego-nowe-zajecia-na-uw-bardzo-sie-przydadza.read
Dzisiejszy rozmówca Śpiewaka w TVN24 powiedział, że powinno być socjotechnika JK.
Śpiewak powiedział, że zna Kaczyńskiego od czasu, kiedy kierował „Tygodnikiem Solidarność” i uważa, że nie zmienił nic w swoich przekonaniach ideologicznych od tamtego czasu.
Ja pamiętam trochę inaczej, ale możliwe, że zaczął po prostu udawać, na przykład człowieka religijnego.
Dzień dobry 🙂
kawa
AD raczej nie zawetuje. Dogadali się. Prawdopodobnie JK obiecał usunięcie Macierewicza w zamian za podpisanie ustaw, jakie by nie były. Założę się, że AD podpisze, a JK obietnicy nie spełni. Przeczytałem opracowanie Piątka i włos mi się zjeżył już po kilkunastu stronach. Wychodzi nie tylko to, co za uszami ma Macierewicz, ale i to, że JK był we wszystko wprowadzony od początku. W tej sytuacji JK nie może się go pozbyć, ale może obiecywać.
Nawet gdyby chciał, to nie ma go gdzie przesunąć.
W ogóle się temu nie przyglądam. Nie muszę. I tak wiem, co się dzieje. Przepchną co zechcą i w sądach, i w ordynacji, a Duda pozostanie Dudą.
Niewesołe http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,22706753,w-tym-miescie-pis-zdobyl-50-proc-glosow-badacze-przyjrzeli.html#BoxNewsLink&a=66&c=96
We wtorek na dni kilka do Warszawy. W wiadomym celu.
Obawiam się, że to umierające jaskółki, a nie jaskółki przynoszące wiosnę https://oko.press/sad-naklejanie-plakatow-obronie-sadow-siedzibie-pis-dopuszczalne-prawo-krytyki-umarza-sprawe/
Ja we wtorek nie będę mogła być pod sejmem.
A jakie masz plany na następne dni? Może byśmy gdzieś się wybrały razem?
Haneczko, jak w takiej małej miejscowości ludzie słyszą w kościele, że nareszcie mamy naszą, polską, katolicką władzę i dziękujmy Bogu za nią i módlmy się za jej powodzenie. i po każdym nabożeństwie takie gorące modły zanoszą, a jeszcze imiennie ksiądz różne osoby chwali, zwłaszcza zaś matkę księdza, która jako matka kapłana pierwszy raz w historii została premierem itd., to jak mogą przedkładać własne doświadczenie życiowe nad zalecenia takiej prawie świętej władzy.
Ja piszę najzupełniej poważnie.
Nie wiem, czy umierająca jaskółka, odwołana przez Ziobrę prezes Sądu Okręgowego w Krakowie zapowiada, że pozwie ministra niesprawiedliwości. Chce walczyć o swoje dobre imię, bo czuje się poniżona i szkalowana.
Na filmie wszyscy pracownicy sądu oklaskują gorąco byłą przełożoną za tę decyzję.
Nie podwinęli tchórzliwie ogonów.
https://www.tvn24.pl/polska-i-swiat,33,m/odwolana-prezes-zapowiada-pozew-przeciwko-ziobrze,795220.html
Dzień dobry.
Siódemeczko, jadę z kilkoma osobami.Z nastawieniem stania do ostatnich nóg pod Sejmem. Na razie planujemy 2 dni, z opcją wydłużenia do 3.Sił chyba na więcej nie starczy.
Spotkanie z Tobą – bardzo chętnie.Może jednak następnym razem? 🙂
„Matka księdza została premierem….”. Stąd całe nieszczęście!!!!
Weźcie ciepłe wygodne buty i duże parasole, Mar-Jo.
Nie bywam w kinie[*] od lat (kilkunastu?), bo wszystkie filmy mogę mieć kiedy chcę na ekranie laptoka, ale się taka okazja rodzinno-towarzyska pojawiła i poszedłem, korzystając z tego, że jestem na chwilę w domu. Czy zawsze o nominalnej godzinie rozpoczęcia seansu pokazują przez 40 minut ryczące reklamy? Czy wszystko musi śmierdzieć popcornem?
A merytorycznie („Morderstwo w Orient Ekspresie”) – wiedziałem, że film ma złe recenzje, ale w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że będzie aż tak tragicznie. Kennet Branagh powodowany pychą obsadza się w roli do której nie ma ani predyspozycji, ani warunków fizycznych; co więcej: zapomina reżyserować plejadą aktorów, których ma do dyspozycji. Nużące efekty specjalne (’lokomotywa pędząca poprzez Himalaje’), irytujący montaż, zero głębi psychologicznej. I taki mały spojler z pierwszych dwóch minut: skoro taki przewidujący i przenikliwy, to czemu wdepnął w gówno?
Aż zatęskniłem za poprzednią wersją (której też przecież gwiazd nie brakowało: Bergman, Bacal, Redgrave, Gielgud, Connery, York), więc sobie ją właśnie zapuściłem przy sporej szklaneczce metaxy, co i Wam polecam.
[*] nie licząc transmisji z Metropolitan
Nasz Młody też był i wył.
Babilasie, może gdybyś zastosował metaxę do Kenneta Branagha, też by ci się bardziej podobał?
Teraz zabrał się za Śmierć na Nilu.
Wygląda, jak karykatura nie wiem czyja, bo na pewno nie Herkulesa P.
Czytam Agathę nie z powodu intryg kryminalnych, tylko niepowtarzalnego klimatu, jak zapewne wszyscy jej czytelnicy.
Autobiografia była równie pasjonująca.
Najlepszy Poirot to David Suchet.
Rzeczonych kryminalnych nowości jeszcze nie widziałem, choć będąc od dawna miłośnikiem wersji Lumeta (zwłaszcza jego, to był dopiero gość!) i Guillermina, mam jednak spore obawy – ale już np. dawniejsze szekspirowskie adaptacje spod ręki Kennetha (Hamlet itd.) bardzo mi się podobały 🙂
No dobra, wiem, że w tym biznesie jesteś tak dobry, jak twój ostatni film 😉
Dzień dobry.
Przepraszam, że nie na temat.
Jest petycja do podpisania:
https://amnesty.org.pl/zagrozenie-dla-niezaleznego-sadownictwa-podwazenie-zasady-demokratycznego-panstwa-prawa/
Jestem w temacie, Mar-Jo.
Pomacham we wtorek z pociągu, Haneczko! Z wielką atencją!
🙂
Dzięki, Mar-Jo.
Dostaję tych petycji na mendle i kopy w sprawach całego świata, przekroczyło to moją odporność.
Amnesty to właściwa organizacja. Podaję dalej.
@Babilas:
Dawnymi czasy PRLu przed seansem puszczano (a) Polska Kronike Filmowa (PKF) i (b) film krotkometrazowy. PKF byla na ogol OK jesli sie pominie aspekt propagandowy, natomiast z krotkometrazowka bywalo roznie: raz byla znakomita, raz odwrotnie. Chybil trafil. A raz, w kinie Moskwa (w Wwie) tematem byly choroby weneryczne, wraz z prawdziwymi zdjeciami/klatkami. Mocno naturalistyczne, trzeba bylo przyznac. Po zakonczeniu projekcji, a przed wlasciwym filmem, przez glosniki rozlegl sie glos: „Czy jest na sali lekarz?”
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawa à la Siemiradzki!
Podrzucam link do Archiwum Osiatyńskiego.I bardzo polecam:
https://archiwumosiatynskiego.pl/
Kawa – arcydzieło 🙄
Archiwum bezużyteczne dla nas. Wiemy to wszystko. Pytanie, jak się z nim przebić do ludu. Były szef TVP, Robert Kwiatkowski, zasłużony dla minionej władzy i zapewne przydatny dla obecnej, gdyby chciał jej służyć, skrytykował wczoraj całą opozycję, która zajmuje się sobą oraz wymyśla różne głupstwa centralnie zamiast przenieść pracę na sam dół drabin partyjnych w celu dotarcia do ludu z wyjaśnianiem nieprawości władzy. Całkowicie z Kwiatkowskim się zgadzam. Nie mam na to recepty, ale mam świadomość, że bez tego PiSu się nie zwycięży. Nawiasem mówiąc do tej pracy organicznej Archiwum wprost nieocenione. Centralni działacze PO tymczasem popadają w coraz większe samozadowolenie.
Ciekawe, czy kawa – arcydzieło wróci do Polski. Z aukcji udało się wycofać z dużym trudem.
W Sotheby’s zakwalifikowano dzisiejszą kawę jako dzieło rosyjskie. Może uznali, że to ilustracja do Chaczaturiana.
Swoją drogą ciekawe, że Rzymianie już w starożytności pijali w Taorminie kawę.
Stanisławie, oni ciągle karmią się nadzieją, że PiS potknie się o własne nogi.
Nawet jeśli się potknie, czego nie można wykluczyć, dzisiejsza opozycja może wcale nie zwyciężyć. W momencie potknięcia mogą powstać zupełnie nowe ruchy społeczne. Gdyby były spontanicznie szczere i miały światłych przywódców, to nawet byłoby lepiej dla kraju. Ale na to trudno liczyć, takie okoliczności też bywają wykorzystywane przez różnych spryciarzy.
Re: czy jest na sali lekarz (jrk, 02:35). Ponieważ często latam, posiadam kartę lojalnościową Lufthansy (takoż i moja żona, co stoi u kolebki całej tej historii), będącą źródłem pewnych przywilejów, które choć w niewielkim stopniu łagodzą uciążliwości i kłopoty związane z lataniem. Ponieważ moja żona zarejestrowała się w Miles&More jako „DR Babilas” (Lufthansa daje trochę więcej możliwości niż tylko MR lub MS – ale i tak nie równa się z Royal Opera House, gdzie można utworzyć sobie konto do internetowego zakupu biletów z tytułem 'Reverend’, 'Honourable’ albo 'His Royal Highness’), a Niemcy są zdaje się społeczeństwem dość hieratycznym, ja dostałem z automatu również 'upgrade’ do doktora (w rozumieniu Lufthansy).
Ja z tym początkowo nie walczyłem (zresztą nie wiedziałem do końca, jak), ale coraz bardziej zaczyna mi to uwierać. Bo jednak personel pokładowy 'cioci Lufy’ najwyraźniej przegląda listy pasażerów pod kątem tych tak zwanych statusowych i stara się do nich zwracać z właściwą tytulaturą. Ostatnio na przykład dopiero za trzecim powtórzeniem dotarło do mnie, że byłem adresatem pytania „Was wollen Sie trinken, Herr Doktor?” (na które i tak zareagowałem jak De Niro – „You talking to me??”).
No więc boję się, że kiedyś nad Atlantykiem będę musiał się mocno tłumaczyć z tego, że nie potrafię resuscytować, odbierać porodu, intubować za pomocą długopisu czy też rozpoznać objawów czegoś tam mniej lub bardziej trywialnego. Na pocieszenie: moja żona też nie umie.
Ale potrafisz opowiadać.
Twoje roślinkowe opowieści mają moc uzdrawiającą, zapewniam.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzisiaj na dzień dobry kawa nocą. O tej porze roku całkiem realne picie porannej kawy przy gwiazdach.
Podobno Morawiecki na premiera. Chyba będzie chciał być w miarę samodzielny i powstaną kolejne konflikty. Jeżeli przyjąć starą opozycyjną zasadę „im gorzej tym lepiej”, będzie to zmiana na lepsze. Jeżeli chcemy jak najmniej zła, na gorsze.
PiS nie marnuje czasu i pracuje nad regulacjami zabraniającymi osobom pełniącym „funkcje publiczne” zasiadania we władzach organizacji „prowadzących działalność gospodarczą”. Działalność gospodarczą prowadzi PTTK, PZMot i wiele organizacji charytatywnych. W niektórych organizacjach działalność gospodarcza jest śladowa, ale to wystarczy. Prace zostały podjęte z myślą o stowarzyszeniu „Iustitia”. Członkami mogą być tylko sędziowie, a we władzach mogą zasiadać wyłącznie członkowie. Na pytanie, czy sędzia w stanie spoczynku pełni funkcje publiczne, znajdujemy odpowiedź w ustawie z 2016 roku regulującej prawa sędziów TK. Tam jest jasna odpowiedź na tak. W tej chwili ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne ogranicza możliwość zasiadania we władzach, a nawet posiadania udziałów, w spółkach prawa handlowego i oczywiście prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek. Nikt nie dopatrywał się luki prawnej w istniejących przepisach.
Jutro będę.
Chyba już po przejściach.
Oby.
Dzień dobry 🙂
kawa
Jesienią 1997 r. ks. Stanisław Musiał opublikował tekst”czarne jest Czarne” na łamach Tygodnika Powszechnego.
W 20 rocznicę opublikowania tego tekstu odbyła się wczoraj debata publiczną poświęconą pamięci ks. Stanisława Musiała i jego publicystycznego dziedzictwa.
W debacie udział wzięli abp. Grzegorz Ryś, prof. Stanisław Krajewski, red. Adam Michnik, red. Janusz Poniewierski oraz szereg innych osób, m.in. ks. Lemański
Moderacja: Magdalena Czyż.
Tu jest zapisana transmisja z tego wydarzenia. Polecam, uważam, że była b. ciekawa.
https://www.facebook.com/wiez.info/videos/10155144649648339/
Zapewne dowiemy się z patriotycznych źródeł, że przeciwko Polsce i KK wystąpiła grupa ich wrogów pod przywództwem Michnika i Arcybiskupa Rysia. Swoją drogą jestem bardzo ciekaw, jak w Łodzi wyglądała współpraca biskupów Jędraszewskiego i Rysia.
Moje pytanie bez sensu. Przecież Abp Grzegorz Ryś przeniósł się do Łodzi już po nominacji swojego poprzednika na metropolitę krakowskiego. Można powiedzieć, że zamienili się miejscami, zapewne ku wielkiemu żalowi mieszkańców Krakowa, a i niektórych mieszkańców reszty archidiecezji.
Abp Ryś powiedział coś takiego, że przeżył wstrząs, kiedy na spotkaniu z grupą studentów w Łodzi na pytanie, kto słyszał o getcie łódzkim, podniosły się trzy ręce na trzysta osób obecnych na sali.
Tak Stanisławie, ale Łódź nie posiada się z radości.
Studenci mnie nie zadziwią. 10 lat byłem nauczycielem akademickim. Żydów w Polsce „praktycznie nie ma”. Cudzysłów, bo dla tej garstki Żydów, którzy tu mieszkają takie stwierdzenie jest absurdalne. Jednak tylko ci, którzy mają z nimi bliższy kontakt, przyjaźnią się, słowo Żyd cokolwiek oznacza. Może jeszcze dla tych, którzy chodzą do takich muzeów jak Muzeum Historii Żydów Polskich czy Muzeum II Wojny Światowej. Czytelnicy Ksiąg Jakubowych coś się o Żydach dowiedzą, ale będzie to wiedza historyczna. Bardzo wzbogacająca tych, którzy już coś wiedzą o współczesności. Wszyscy pozostali, czyli znakomita większość polskiego społeczeństwa, wie o Żydach to, co dociera z durnych stereotypów i antysemickiego szczekania. Dotychczas z faktami było się przedrzeć ciężko. Gross stał się wrogiem nr 1, a każdy, kto wspomniał o Jedwabnym, dołączał do świty wroga nr 1. W tej chwili jest dużo gorzej. Nie było szmalcowników, granatowi policjanci nie wysługiwali się Niemcom. Przecież jesteśmy Chrystusem Narodów i nie ma żadnych plamek na naszych białych szatach. Gdyby postawili przed Polakami Św. Marię Magdalenę z okresu jej jawnogrzesznictwa, byłaby ukamieniowana, bo nikt nie cofnął by się na wskazówkę „niech ten pierwszy rzuci kamieniem, kto jest bez grzechu”.
Chrystus takich świętoszków nazywał grobami pobielanymi i jakoś bardzo mi to pasuje do naszych panujących.
I jeszcze jedna ważna rozmowa z Anną Bikont autorką książki o Irenie Sendlerowej. Rozmawiają o pani Irenie, ale i zachowaniach (wstrząsających) Polaków w czasie wojny:
http://audycje.tokfm.pl/podcast/Dlaczego-nie-moze-byc-prawda-ze-Irena-Sendlerowa-uratowala-2-5-tys-dzieci/56653
Te uwagi, jakby na marginesie, o dzieciach biegających i wyszukujących Żydów, o kobiecie, która nie wie, że przechowuje żydowskie dziecko i mówi mu, że będzie miał szczęście, bo będzie żył w kraju wolnym od Żydów, bo ostatni się tam palą. Mówi to patrząc na palące się getto.
We wczorajszych wypowiedziach też sporo się mówi, o powściągliwości KK w związku z silną niechęcią wiernych do Żydów.
Michnik przywołuje nawet wypowiedź Wyszyńskiego w tym temacie.
Pomijam rolę tegoż KK w kształtowaniu tej postawy przez wieki.
Naszła mnie taka myśl, że ci moi rodacy, te dzieci wydające Żydów, ci odwracający głowy, ci ucieszeni, że koniec z żydostwem, czy oni nie znajdują dla siebie usprawiedliwienia w dalszym hołubieniu tej (hmm) niechęci, głęboko skrywanej, lecz tym silniejszej i czy nie przekazują jej potomkom i krewnym.
Bo jak można żyć z myślą, że się kogoś zabiło.
Z wywiadu „Śmieszny czeski neofaszysta” w DF:
„Najbardziej zdziwiło mnie, że ludzie z otoczenia Dalibora, którzy wściekali się, kiedy zaprzeczał Holokaustowi, całkowicie zgadzali się z nim, kiedy mówił, że chciałby zabić wszystkich imigrantów jak świnie w rzeźni. Potakiwali i mówili, że to świetny pomysł. Nie byli w stanie zobaczyć podobieństwa między tymi kwestami.”
A najbardziej przeraża mnie myśl, że być może żyjąc tam wtedy, w jakimś sprzyjającym środowisku, też bym była taka.
Nie wiem i to jest moje największe przerażenie.
Siódemeczko, chyba jednak niepotrzebnie się martwisz. Porządni ludzie starają się zachowywać porządnie, niezależnie od okoliczności.
Siódemeczko, niech Ci nawet takie myśli, nie przychodzą do głowy. Kto się nauczył od wczesnej młodości (raczej nie dzieciństwa) korzystać z WŁASNEGO rozumu, nie byłby „taki”, mimo środowiska. Żyłam przez wszystkie lata szkoły i pracy w środowisku PZPR-owskim należeli (moje koleżanki i koledzy w 98% do ZHP, ZMS, partii) i jakoś się nie zaraziłam ich ideologią. Nawet do harcerstwa nie należałam. Za dużo wiedziałam o rodzinnych historiach? Może.
Nikt z nas nie może wiedzieć, jak zachowałby się w sytuacji granicznej dopóki się w niej nie znajdzie.
Otóż to, Haneczko.
Myślę, że wielu dobrych, poczciwych ludzi uważało, że wyświadczają przysługę Bogu, pozbywając się jego „wrogów”, a jeszcze dodatkowo „bogobójców”.
Abp. Ryś powiedział wczoraj, że 50-70 lat nie jest w stanie zmienić przekonań ludzi, którym przez 19-20 stuleci wbijano do głowy wrogość do Żydów.
Dla mnie i większości uczestników problemem była teraźniejszość.
To jak tu i teraz zachowują się przedstawiciele KK, którzy mają przecież ogromny wpływ na wiernych.
Stanisław Krajewski, żydowski współprzewodniczący „mojej” Rady w grzecznych, ale poruszających słowach poinformował zebranych o narastającym strachu w społeczności osób z żydowskimi korzeniami.
Na zakończenie dyskusji zażartował, że wiadomy ojciec nagle zmienił front, wchodzi w interesy z jakimiś ludźmi z Izraela, deklaruje miłość i on (St. Krajewski) oczekuje, że niebawem w Toruniu ukaże się książka Synagoga, Prawica, Monolog.
Ostatni odcinek czas 7:19
https://www.youtube.com/watch?v=zug7BzGOLpo
Cały wart wysłuchania.
W ogóle w różnych momentach wystąpień padały bardzo istotne, a nawet ważne informacje, dlatego warto wysłuchać całości, bo Ci ludzie wiedzą, co mówią.
Nikt z Was by taki nie był. Wśród Sprawiedliwych też byli antysemici. To fakt udowodniony. Głupoty nabyte w środowisku przegrywają z człowieczeństwem, jeżeli ktoś je posiada.
Wiadomy ojciec jest poza dyskusją.
Stanisławie, nie wiem. Mówię za siebie.
Ryzykowanie sobą to drobiazg. Bliskimi, to zupełnie inna bajka.
Dzień dobry 🙂
kawa
Nikt nie wymaga ryzykowania bliskimi. Ktoś, kto czuje, że nie wolno się godzić na zbrodnie, jeżeli można im próbować zapobiec, robi to ryzykując sobą, a w szczególnej determinacji także bliskimi. Nikt jednak nie może mieć pewności, że tak by postąpił. Pewnie niektórzy raz by postąpili tak, a kiedy indziej inaczej. Tutaj mówimy o szczególnym heroizmie. Jest ogromna przestrzeń pomiędzy heroizmem a łajdactwem. Myślę, że wielu ludzi może założyć, że łajdakami nie będzie. Czasami się zastanawiam, jak bym się zachował w przypadku amoku zbiorowego. Choćby takiego opisanego w „Panu Tadeuszu” – Hejże na Soplicę. Ponownie przypominam Kaczmarskiego – tym razem „Hajda na Wołmontowicze”. Tacy jesteśmy. Ale przecież nie wszyscy. Chyba to mniejsza populacja niż elektorat PiSu. Jak zwykle dobro nie rzuca się w oczy, jest ciche i skromne.
W czasie wojny wszyscy Polacy pomagali Żydom. Jedni pomagali im przeżyć, a inni umrzeć.
(Urban)
Dowcipy Urbana nie bardzo do mnie trafiają. Bierna większość nie robiła nic. O ile pamiętam w konspiracji działało od 2 do 3% obywateli. Liczbę szmalcowników trudno oszacować. Najbardziej wiarygodne źródła podają, że w Warszawie szantażystów i osób wydających Żydów Gestapo było około 3-4 tysięcy czyli procentowo ponad 10 razy mniej niż osób w podziemiu. Jest to liczba zbliżona do liczby kryminalistów, ale osobowo te populacje nie do końca się pokrywają. Dla mnie przerażające jest nie to, że były jakieś promile szmalcowników, ale to, że inni pozwalali im działać. Szmalcownicy wyrastali na obojętności społeczeństwa. To samo przeraża mnie obecnie. Obojętność wielkiej części społeczeństwa na nieprawości PiS. Oczywiście nie porównuję skali niegodziwości, to zupełnie inna kwestia.
Pewnie wszyscy już wiedzą, ale dla mnie to nowa i bardzo dobra wiadomość. Kręcą film „Ciemno, prawie noc” wg Bator. Oby był udany, bo powieść bardzo lubię.
Urban gorzko i bez znieczulenia.
Dla złagodzenia nastroju. Dzisiaj w Lublinie otwarto muzeum historii Jesziwy Mędrców Lublina” z udziałem władz miasta i kurii biskupiej. Wśród gości – wnuk siostry pierwszego rektora tej uczelni rabina Majera Szapiry.
Jestem w łagodnym nastroju. Rzuciłam okiem na śmiesznostki na tych tam szczytach. Myślami jestem z Mar-Jo.
Ja też o niej myślę, gdzie jest i co robi.
Urban ma moralne prawo tak mówić. W tym przypadku to akurat nie był dowcip lecz autobiografia. Dzieciństwo spędził jako Urbach w rozmaitych piwnicach i zaszafowych komórkach we Lwowie. W 1939 miał 6 lat. W 1945, gdy koszmar się skończył, lat 11. I o wiele mniej liczną rodzinę niż przed 1939.
Dzień dobry 🙂
kawa
„O rekonstrukcji się nie mówi, rekonstrukcję się robi”. To niedawne słowa Broszki. Styl zmiany szokujący. Oby to był początek końca.
Jestem.
(A w głowie mam wiersz Czesława Miłosza o pewnym rzymskim placu.)
Przez czas jakiś nie będę się odzywać.
Jak co piątek: Poznań, domek. A za chwilę do opery: premiera „Legendy Bałtyku” Nowowiejskiego. Gdy zaś o „krótką roszadę” chodzi – najwyraźniej wkraczamy w okres termidoriański.
Chyba jeszcze nie, ale stoimy na progu.