Bałagan
– Straszny tu masz bałagan – zauważyła Labradorka, rozglądając się po dawno niewidzianym domostwie Bobika. – Istne pobojowisko.
Szczeniak niechętnie oderwał się od wylizywania resztek bigosu z garnka.
– Pewnie jakaś husaria tędy przecwałowała, albo co – rzucił od niechcenia.
– Jasne! – warknęła Labradorka. – Najlepiej zwalić na husarię. Albo na krasnoludki. Albo kosmitów. Albo… – urwała, przypomniawszy sobie, że wyliczenie wszystkich wrogich, zagrażających domowi Bobika sił właściwie nie do niej należy. – Wziąłbyś po prostu posprzątał, zamiast szukać winnych.
– Tak po prostu posprzątać? – zdumiał się Bobik – Bez ustalenia, co to za drań tak tu narządził? Bez oplucia jego przodka oraz przetrzepania tyłka? Bez powieszenia na nim psów, po uprzednim znalezieniu suchej gałęzi? Czy ty aby nie przesadzasz?
– A co by w tym było złego? – sapnęła Labradorka, odgarniając na bok stertę zapleśniałych kości i sadowiąc się w fotelu.
– Noo… jakoś bym się tak czuł… obco – odparł niechętnie Bobik. – Jak kosmopolita jakiś, albo takie byle zapatero, co tradycji nie szanuje. A tradycja to okropnie ważna rzecz. Słyszałem w telewizji. Bez tradycji nie ma się tych, no, korzeni.
– A co ty, roślina jesteś, żebyś musiał mieć korzenie? – spytała sarkastycznie Labradorka. – Zresztą, mam wrażenie, że z korzeniami trudniej jest sprzątać, niż bez nich.
– Nie pouczaj mnie, jak mam sprzątać! – zezłościł się Bobik. – W końcu mój dom, nie? Jak zechcę z niego zrobić chlewik, to zrobię i żadne tam głosy rozsądku mnie nie powstrzymają. A jak zechcę posprzątać…
Nie dokończył i nerwowo zaczął obgryzać frędzle dywanu. Labradorka przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, po czym zadała jeszcze jedno pytanie:
– Ale o co właściwie chodzi?
Bobik zmarszczył czoło i przyznał:
– Wiesz, chodzi o to, że tak naprawdę ja wcale nie mam ochoty sprzątać. Bałaganienie jest znacznie łatwiejsze. I zwraca uwagę. Gdyby był porządek, to nikt by się mną nie zajmował. A tak, to sama widzisz – jest jakiś ruch w interesie.
Bobik, Ty jakis prorok jestes, czy co. Byles tylko nie wykrakal. Ale Bobiki nie kracza. W ramach wynoszenia zaplesnialych kosci zostalo zakupione mocne swiatlo i 10 workow do wynoszenia gruzu. Szafo, drzyj!!!!!!!!!! Ktos chetny na ksiazki? Oddam za doplata komplet Agaty Christie po francusku (pol polki, tanie wydanie), 3 przeczytane biografie Churchilla w jezykach zmieszanych (1/3 polki), komplet Montherlanda w jezyku zabojadzkim (30 cm na szerokosc), tudziez inne przyjemnostki.
Sluze rowniez 30 bluzkami, 3 plaszczami wiosenno-wczesnojesiennymi, 50 parami kolczykow roznej masci, tudziez naszyjnikami, ktorych rodowod siega czasow sprzed stanu wojennego.
Przyprawy ujrza jednak dno smietnika, pozostaje mi jednako 12 szklanek do cocktaili i liczne przydasie, ktore mnie sie juz chyba nie przydadza, ale moze komu….
Piszemy: porządek, myślimy: niech przyjdzie!
Wołamy: porządku! lecz nie ma niecnoty.
To spadek przeklęty rannego powstania –
Bo rankiem Polak wstaje, choć nie ma ochoty.
Tereso, a te szklanki do cocktaili puste, czy pełne? 😀
Bobik. Balagan sie robi sam, kiedy czlowiek (pies, kot) wychodzi z domu albo kiedy spi. Zostawi posprzatane, wraca (budzi sie) , a tu popielniczki pelne petow, kawa przyschnieta do kubka, ksiazki z polek powyciagane i nie wlozone z powrotem, naczynia w zlewie, kosz na smiecie sie przelewa, mokre ubrania tkwia w pralce i pewnie juz porosly plesnia, pasta do zebow wyschnieta, bo odkrecona, kwiaty w doniczkach zdychaja, a w wazonie smierdza, swiatla wszedzie pozapalane, czystych majtek zabraklo albo gnija w pralce, mleko skwasnialo, rachunki nie zaplacone, papierosy wlasnie sie koncza.
Jedna pocieszajaca rzecza jest to, ze po siedmiu latach balaganu juz nie przybywa. Osiaga mase krytyczna i…staje w miejscu. Jest caly czas taki sam jak po siedmiu latach, choc kolejne lata plyna.
Co wiecej, balagan staje sie kompletnie niezauwazalny, swojski i wrecz ukochany. Czlowiek (pies, kot) nadaje wiec temu odpowiednio wzniosle nazwy: sarmacka fantazja, cywilizacja zycia, ostoja wartoisci rodzinnych i patriotycznych.
Postawic posrodku tego patyk z poprzeczka i pelnia domowego szczescia!
Szklanki czekaja na dopelnienie, materia w barku…
Helenko kochana, z doswiadczenia wiem, ze czlowiekowi do zycia wystarczy 10 kg bagazu (wliczajac w to komputer), karta bankowa i kontakt do ladowania baterii. 😉
O, żesz Ty bałaganiarzu jakiś, obgryzaczu narodowych frędzli! Dopóki nie pozbędziesz się tendencji destrukcyjnych, nie pokazuj się na moim podwórku, bo wyżłem poszczuję albo… – mieszańcem kaszubskim o wilczych oczach.
A Labradorka to święta kobieta!
Dziesiec kilo bagazu ???? 😯
Dziesiec kilo to ja nosze w torebce, bez komputera!
Helenko, pokopytkuj 1500 km pieszo do Composteli, przekonasz sie, ze wiecej zaiste nie potrzeba. Najwazniejsza jednako owaz karta bankowa. Wazy i nie wazy zarazem 😉
Laudate, troche powagi wobec decyzji kluczowych poprosze azaliz jednako poniewaz
No, nie mówiłem, że jak narobię odpowiedniego burdelu, to zaraz będzie ruch w interesie? 😛
To może jeszcze trochę klocków porozrzucam, mieszańca o wilczych oczach w kostkę ugryzę, Labradorce ogon podpalę…
Jak szaleć, to szaleć! 🙄
Tereso, nie mogłabyś tej materii z barku przerobić na energię? Mówiąc językiem o zmniejszonym stopniu naukowości – polać? 😆
no właśnie, ta, no, tradycja. choćby urlop, banicja, czy zaszczytna funkcja w konsulacie w Mongolii, tradycji należy się zadość. to zaczynamy odliczanie do piątego dziesięciotysięcznika…
jeden…
…dwa…
…trzy…
…cztery…
…pięć…
…sześć…
…siedem…
…osiem…
Już się zbliża kolejny dziesięciotysięcznik? 😯
Jak ten czas leci panie radco… 🙄
Ale niezależnie od tego, jak miło znowu fomę widzieć. 😆
…dziewięć…
Bobiku, zbanuj go!!! Smialo, bo go Mordka poszczuje.
…dziesięć. ufff
Teresa Czekaj,
wiem gdzie nadmiar można przekazać, niestety nie po sąsiedzku 🙁 Szkoda.
No, prawda, ze milo widziec. Ciekawe gdzie sie paletal?
no i tradycyjne okolicznościowe warczenia. taaaa…. tradycja. w sumie wcześnie. to teraz Kaszpirowskim:
adin…
gdzie? w aucie!
…dwa…
…tri…
A gdzieżbym tam fomę banował. Chyba by mi serce pękło. 😥
Raczej upiekę tłustego barana z okazji jego powrotu. I nie wierzę, żeby Mordka miał coś przeciwko. 😀
…czetyre..
…pjat’…
…szest’…
…sem…
to znaczy 'sjem’ miało być. ech te zmiękczenia…
……wosjem…
…djewjat’…
…djesjat’
wszyscy zdrowi. baran koniecznie też, bo jak pałaszować chorego barana? 🙄
oj, ciężko. odwykł człowiek… w palcach łamie, pewnie na zmianę kierunku bitów w światłowodach. ale nic to, przyj, jak mawiają mądre kobiety…
łan…
…dwa łany, wszak żniwa…
Tereso, supozycja Twa aczkolwiek zgoła nieoczekiwana bynajmniej mnie nie uchybiła ponieważ żem człek z gruntu naturalnego poważny i literalnie do rany przyłóż
Laudate, a litralnie też Cię można przykładać? 🙂
…trzy łany…
…łanów cztery…
(niech sobie inni o łanach i literalniach, przyj człeku, przyj)
…pięć łanów…
I to podobno ja miałem być stachanowiec. 🙄 A popatrzcie na fomę, jaką ma wydajność z ha. 😉
…sześć łanów…
…siedem łanów (wspaniałych)…
…osiem łanów…
…dziewięć łanów, choćby nawet jakiś łotr namawiał do lenistwa, to nie, bo wszyscy czekają na…
…łan dziesiąty, dożynki!
jeszcze tylko trzydzieści cztery. maratończycy mają gorzej. to może tabliczkę mnożenia dla pamięci? 🙄
3×1=3
3×2=6
Znaczy, kogo trzeba dorżnąć? 😯
3×3 to 3 do kwadratu
fomeczku 😀 potężnie się stęskniłam 😀
Czyżby foma sobie robił kwadratowe jaja? 🙄
dziesięciotysięcznika! a jak się rozprawimy z oficerami starszymi, przyjdzie czas na tysięczników, potem setników, potem dziesiętników, takie porachunki!
3×4=12
haneczko, ja tylko przelotem po laury 😉 ale miło mi, miło
3×5=15
Foma, obawiam się, że zostaniesz zlinczowany za propozycję rachunków z dziesiętnikami i setnikami. Ja tu stale mam pretensje, że na bramce do dwudziestu dodawać każę. 🙂
3×6=6×3 ❗ (tzw. przemienność mnożenia)
hm, a tu akurat przy 3×7 dwudziestkę trzeba przekroczyć…
no trudno, jak lincz, to choć za matematykę, będę prawie jak Galileusz 😀
3×8=24
3×9 można rozbić na 3x3x3 czyli trzy do trzeciej (takie ukrywanie społeczeństwu prawdziwych prawd kto stał przy jakiej potędze i jak się to przełoży na wzrost opodatkowania)
Nie chcę przelotem 🙁
I już nie przeszkadzam. Dobijajcie się swobodnie o te tysięczniki 🙂
trzyrazydziesięćtrzysieści!!!! uffff, ała, boli. bym wiedział, że tak ciężko będzie szło, bym się zastanowił czy tradycja jest aż tak potrzebna…
haneczko, sezon urlopowy w pełni, trzeba się wpisać w trynd. wpadłem pokazać opaleniznę, natłuc komentarzy na zapas, a jak się zapas skończy, szampan wywietrzeje, a dzieci wrócą do szkół, to kto wie… 😉
Haneczko, nie rób fomie tego, żeby się nie dobijać. Zwycięstwo przy kompletnym braku konkurencji mogłoby mu odebrać 1/2 + 0,25 przyjemności. 😆
a co to jest ćwiartka??????
ha! wakacyjny kurs matematyki już przynosi efekty 😈
blisko coraz bliżej, za pięć dwunasta, można by powiedzieć, gdyby nie to, że już po dwunastej…
Wiem, wiem, co to jest ćwiartka!
To jest za mało na głowę. 😈
i właśnie w takich przypadkach okazuje się, jak krótkowzroczne było wycofanie z programu zajęć lekcyjnych warsztatów ze smoltoków i zastąpienie ich drugą godziną, tej, no…
a taka hydra to ma jeszcze gorzej, bo kilka głów trzeba policzyć 🙄
to liczmy zatem: siedmiogłowa hydra może wypić pół litra na głowę i nic, ale w sklepie i tak mają ją za pijaczkę. ile wypija hydra?
Wszystko przez ten feminizm. Taki hydrant to ma tylko jedną głowę. Znacznie łatwiej liczyć. 🙄
Uo rany koguta, a mialo byc jeno trzy metry szescienne
cztery metry szescienne
a teraz coś dla vesper: każda hydra uważana jest za zuo, nawet hydra fiskalna. co jest nie tak z podatkami? (aktualnie przeglądana logika rozmyta się kłania, nie chce mi się czytać, więc takie praktyczne streszczenie w zastosowaniu poproszę)
piec metrow szesciennych
szesc metrow szesciennych
pięć metrów sześciennych? tyle zajmuje przeciętna hydra w basenie…
siedem metrow szesciennych
a potem wynosze sie na dach z fortepianem
i komisarz bedzie mial na sumieniu dobrosasiedztwo
no dobra, kończmy, szampan się grzeje, a czwarty toast za hydrę trzeba wypić
Laudate, to byl naprawde zart, nie atak, ale tak to jest, jak nie slychac barwy glosu. Sorry, jam golebica z baranim sercem, albo cos na odwrot, ale jakos tak
szampan tylko z truskawka!
Komisarzu, a komisarz tez dziecieciem bedac leb hydrze w basenie tentego?
a teraz Bobik powinien jakąś tradycyjną mową zasunąć…
teresa, mam nadzieję, wróci. moje sumienie wolałbym mieć względnie nieobciążone 😉
Bobiku, zostal mi jeno appenzeller, moze byc?
Jezdem. I jezd swiatlo i kurz widac!
Hmmm… Teraz, po – jak zwykle niespodziewanej – wygranej fomy, mógłbym postąpić różnie. Mógłbym się obrazić i olać pięćdziesięciotysięczny komentarz. Mógłbym powiedzieć, że foma wygrał przez nieporozumienie. Mógłbym napuścić bojowników, którzy już by fomie pokazali…
Ale znacie mnie i wiecie, że tego wszystkiego nie zrobię, tylko otworzę szampanskoje, żeby uczcić fomy zwycięstwo. 😀
Niech żyje i się rozrasta zdobywca pięćdziesięciotysięcznika! 😆
No, to teraz już można 😀 Ostatni łyczek za zwycięzcę i zwyciężonych 😀 Dobranoc 😀
Appenzeller bez czerwonego? 🙁 Nie wiem, czy to aby nie jest profanacja. 🙄
😀 ale com wychynął z niebytu tom wychynął 😆 zdrówko!
A to ja w materii sie zapytowywuje. Jak taka hydra sie ubzdryngoli i wpadnie w lapy naszych dzielnych policyjantow, to czy ona ma siedem razy dmuchac w balonik, czy w ramach oszczednosci tylko raz?
I czy wtedy ma wybrac glowe z lewa czy z prawa, a moze nawprosc?
A tak nawiasem mowiac, jezeli taka hydra wychyla naraz siedem setek, to przy dwoch kolejkach ma prawie poltora litra. Kosztowne. A ile wazy hydra, zeby jej tak ten alkohol wdziecznie rozlozyc na szyjki?
Apenzeller bez czerwonego. Because kac gigant na 100%, w porywach 150%
No zo zdrówko – na wszelki antykacowy wypadek bez appenzellera, ale za to z cudownie wychyniętym fomą. 😆
Was ist ein Appenzeller? der Appenzeller? Malpolicznik? Malposchron?
http://www.sennenhunde.org/at/images/appenzeller.jpg 😆
Oj, sluchajcie – przed oknem mojej sypialni, w odleglosci 6-7 m od okna stoi mloda polska dama, bardzo ladnie ubrana i krzyczy na caly glos do komorki: ty p…y ch.. w d.. j,,y, ty mi sie nie pokazuj na oczy bo ci jaja, k.., powyrywam , ty ch.. j…, k.. twoja mac!
Chyba wciaz go bardzo kocha 🙄
No. Oddalila sie, stukajac obcasami.
Appenzeller to… za przeproszeniem ja kogo,,, kundel? 😯 😯 😯
Coś dla niewidzących ale czytających.
Appenzeller to, nie ubliżając szkołom przeciwnym (osobiście znam wielu przeciwnych , a nawet zaliczam ich do przyjaciół!) tak czy owak appenzeller. Nie chciałbym przez to stwierdzenie brutalnie przerwać wciąż trwającego dyskursu na temat, czy róża jest różą, ale gdzieś kurczę, musi być jednak granica.
Appenzeller to appenzeller!
Nie moglam obejrzec zalaczonego przez Tereske linku z historii Polski (bo mi sie nie chce zaladowac najnowsza wersja Adobe), ale go znalazlam na You Tubie. Czy robil ten film sztab Kaczynskiego? Historia kraju jako nieustajace pasmo sukcesow i wojskowych tryumfow , niosacego Europie kaganek oswiaty i zbawienie („Polska uratowala Europe przed islamem”- bardzo taktowne sformulowanie, zwazywszy, ze islam w Europie byl dosc popularny i pozostawil po sobie wspaniale dziedzictwo kultury i architektury, zanim nie zostal wyrzniety w pien, czego skutki odczuwamy do dzisiaj) , no… a bit too much. Nawet chyba za Gomulki robiono zgrabniej propagande. Nie tak topornie, nie tak bez krztyny wdzieku czy wyobrazni, nie taka sieczke. I bliska zeru wartosc edukacyjna poza duzym zadeciem. Za to z bledami pisowni i ortografii.
Po dwudniowej nieobecnosci dobranoc i gratulescu dla fomy i ogolne cieple zyczenia z okazji konczacego sie lata. Moze nie wszystko uklada sie najpomyslniej, ale wszyscy zyja…
http://www.youtube.com/watch?v=cC4CD2AVm3I&feature=related
saksofon jest bardzo zmyslowy tutaj, prawda?
Heleno, ta historia Polski to historia bitew, wojen i powstan ze szczegolnym uwzgledniem zwyciestw i z umniejszeniem porazek. Ja bardzo lubie historie zycia codziennego. Rijksmuseum w Amsterdamie mialo taka wspaniala wystawe w 2000 roku na temat zycia codziennego w malarstwie XVIII wieku, byla fascynujaca, ciesze sie, ze moglam ja obejrzec.
Chyba bede w Krakowie w listopadzie. Czy cos sie dzieje w Krakowie w listopadzie?
Helenko, filmik zrobiony został na EXPO w Szanghaju – http://film.wp.pl/id,107897,title,Animacja-o-historii-Polski-przebojem-na-Expo,wiadomosc.html
http://czytelnia.onet.pl/0,1096750,do_czytania.html
@krolik: a może wiesz czemu on jest czasem Gąsowski, a czasem Gąssowski?
Ks Tischner mowi zza grobu tak, ze ciarki przechodza. Jakby tu byl wsrod nas.
Teresko, dzeki. A to co wczoraj ogladalam, to nie byla jednak animacja Bagnskiego, Dobrze, z nie pokazano tego na EXPO.
Adobe Player dalej mi utknelo i nie chce sie ruszyc. Chyba juz dopiero w nowym kompie. Niebawem kupie.
Tu jest cały Bagiński:
http://www.joemonster.org/filmy/27436/Animowana_historia_Polski_pelna_wersja_dobra_jakosc_
Ostatnie miejsce, trzeba się spieszyć, bo wszędzie już kasują. PARP się upomniał.
Nie moge otworzyc… 🙁 🙁 🙁
Michał Ogórek – http://wyborcza.pl/1,75968,8225123,Wmuszanie_krzyza.html
Co do Tischnera, miałabym parę pytań. Pewnie trzeba będzie poszukać książki, bo wątpię bym znalazła kogoś kto ją czytał i może mi pomóc.
Z pewnoscia czytal Owczarek Podhalanski. Ja ja tez chyba mam, ale w tej chwili nie widze tam, gdzie byc powinna.
O! Wlasnie znalazlam!. Dobrze pamietalam, ze niebieska! A co chcesz, Teresko?
W drugim rozdziale tego wstepu do zbioru rozwazan, zacytowanego wyzej, JT mowi o „uwodzeniu bolem”:
(…) Uwodzic bolem znaczy: skupic oczy swiata na sobie. Czy jest cos na tym swiecie, warte ogladania oprocz mojego bolu? A nawet wiecej: czy ktokolwiek ma prawo do przygladania sie innym krajobrazom, niz krajobraz mojego bolu? Kto nie patrzy na moj bol, ten grzeszy! Tym sposobem jasna staje sie nasza intencja: uwodzimy bolem aby oskarzyc, oskarzamy kazdegio, kto nie daje sie uwiesc.
Trzeba jednak zapytac: jakiz charakter, jaki sens ma bol przegranych, ze godzien jest powszechnego ogladu? Jest przeciez wiele bolow na swiecie: jest glod, nedza, sa choroby i wojny. Dlaczego mamy skupiac sie na tym bolu, na bolu tych, a nie innych przegranych? Dlatego, ze ten bol jest bolem mesjanskim. To z niego przyjdzie wyzwolenie swiata.
Bol mesjanski jest polskim bolem (…)
Mini przerwa w bezinterneciu.
Pięćdziesięciotysięcznik? 🙄
Gratulacje a w charakterze załącznika: góra pasztetówki i antałek nalewki 😆
Spadam 😎
Z bezinternecia wyrwały mnie problemy zalanej rodziny na Dolnym Ślasku. Jeżeli możecie w jakiś sposób pomóc, proszę zróbcie to.
Dzień dobry. 🙂 Ja się dziś ledwo odważam wystawić nos spod łóżka, bo jest tak okropna burza z pierunami, że aż łączność chwilami przerywa.
Ale póki łączy, to mam pytanie do Jotki – w jaki konkretny sposób można pomóc? Bo skądinąd wiem, że przysłanie kilkunastu puszek ananasa komuś, kto bardzo pilnie potrzebuje worka cementu, jest pomocą taką sobie.
Cytat z Tischnera genialny. To, że tak świetnie wpasowuje się w obecną sytuację, najlepiej świadczy o jego uniwersalności. 😉
@ foma 8 sierpnia 00:20
Przykro mi, w niedziele nie streszczam 🙄
Jotko, czy możesz podac jakieś szczegóły, czego potrzeba, czy bardziej pomocy rzeczowej, czy finansowej, jakiś numer konta, adres doręczenia, cokolwiek?
Kochani,
woda pitna, koce, hermetycznie pakowana żywność. Ewentualnie pieniądze. Koordynuje to PCK, ale i inne organizacje pozarządowe. Ci ludzie nie byli na to w żaden sposób przygotowani. Stało sie to zbyt nagle.
To puszcze jeszcze ciag dalszy:
… Bol mesjanski jest polskim bolem. Kim jest bowiem ten kto we mnie cierpi? We mnie cierpi Polska. Nie ja cierpie, nie cierpimy my jako rodzina czy my jako wspolnota przyjaciol, cierpi Polska. We mnie cierpi polska ziemia, gdy dostaje sie do obcych rak, we mnie cierpi polska fabryka, , gdy wlazi w nia obcy kapital, we mnie cierpi polska wladza, gdy dostaje sie w lapy „czerwonych” czy „rozowych”. Na co cierpi? Cierpi na brak „prawdziwej wolnosci”. Nasza rzeczywista wolnosc jest bowiem „wolnoscioa robta co chceta”, „wolnoscia Europejczykow”, „masonow”, „zydokomuny”.
Cierpiacy na brak wolnosci – laczcie sie!
Cierpienie wywiera istotny wplyw na swiatopoglad czlowieka. Rzutuje prtzede wszystkim na przezywany porzadek wartosci. Obiektywna hierarchia wartosci przemienia sie w subiektywny porzadek bolow. Najgorsze jest to, co boli (…)
Zdążyłem jeszcze obejrzeć tego Bagińskiego (wczorajsze pierwsze podejście było nieudane, ze względu na fatalną jakość) i muszę, niestety, podpisać się pod opinią Heleny, że ten filmik jest do duszy.
Gdybym był cudzoziemcem i nie miał o historii Polski zielonego pojęcia, czego bym się dowiedział? Polacy biją się, modlą i grają Chopina. Nic więcej.
Kit, nie hit. 🙁
Jotko, chyba faktycznie jakiś numer konta albo adres byłby nie od rzeczy. 😉
Wiecznie zywy Kabaret Zielona Ges.
Ciekawe, ze wszystko juz bylo. Wszystko zostalo powiedziane – czasami wiele pokolen i wiekow temu.
Mozna sobie zedrzec struny glosowe i nic sie nie zmienia.
Oczywiście, że wszystko już było (Ben Akiba). 😉 Ale kolejne pokolenia muszą nadawać temu, co już tysiąc razy powiedziano, własną formę. I to się nazywa kultura. 🙂
Dobrze, ze to tylko kultura.
Bo zaczelam sie obawiac, ze to jakas genetyka. A wtedy juz nie ma rady. 🙁
Łomatkobosko, znowu pieruny! 😯
Włażę pod łóżko. 🙁
Mam nadzieje, ze podlozko jest dobrze zagospodarowane – w miski, wode, kieliszki i popielniczki.
Jesli nie, to niech przyniosa.
Hahaha! Norman Davies nie zdzierzyl pisizmu:
http://wyborcza.pl/1,75248,8227480,Norman_Davies__PiS_to_sekta_polityczna.html
Norman Davies ma być jutro w Newsweeku. U Tischnera chciałabym się dowiedzieć, czy wiedział że KK ten „ból” cynicznie i zyskownie zagospodarowuje od wieków, czy jedynie miał za złe. Tym bardziej, że ten ból, jak w nerwicach, nie jest urojony (on jest, tyle że marnie zdefiniowany, po omacku tzw promoeniowanie bólu przyjmuje się za żródło), czy jakoś tak), w odróżnieniu od obrońcy, pod ktorego skrzydłami chce się ratować.
Poza tym – http://oto-polska.blogspot.com/2010/08/pora-na-szczerosc-krzyz-to-obciach.html#comments i rzeczywiście, wszak niezależnie od innych dotacji budżet przekazuje ponad 1% z podatków od każdego ochrzczonego. Podatki x współczynnik wiernych na dzień chrztu x ten ponad 1%.
Teresko, nie zadawaj sie z tym Bloggerem. To jakis straszny ELEMENT 👿 Nie chcialbym go wpuscoc do domu!
Mordko, poczytam tam w sprzyjającej chwili inne teksty, więc się przyjrzę 🙂
Tereso, nie wiem czy warto czytać, to widać i czuć.
Pustka. Czyżby gdzieś odkryli
lepszy popas tej niedzieli,
A mi, jak bezpańskiej krowie
O tym nic nie powiedzieli?
Niektorzy zajmuja sie sportem. Rummy.
Popas? Zajadanie trawy?
Ja bym tym się miał zajmować?
Dla psa to fatalny nawyk,
by się żywił tym, co krowa.
Znacznie milsze od popasu
miałem cały dzień zajęcie –
używałem jako łasuch,
bo dostałem kość w prezencie. 🙂
A tymczasem Lisicki odpowiedział:
http://blog.rp.pl/lisicki/2010/08/08/w-odpowiedzi-jaroslawowi-kaczynskiemu/
Ha! Głosowałam na tego radnego 😀
http://wiadomosci.onet.pl/2207624,11,ostre_slowa_ws_krzyza_nie_mozna_negocjowac_z_terrorystami,item.html
Z Lisickim nadal mi nie po drodze, inna bajka.
Norwid mnie dobił, Tischner poprawił. Heleno, naucz mnie grać w rummy.
Dzisiaj znienacka wszystkie polskie przepychanki polityczne i krzyżowe zaczęły mi się wydawać małym pikusiem. Może dlatego, że czytałem wspomnienia Chinki, Emily Wu z czasów rewolucji kulturalnej. Zaprawdę, powiadam Wam, po tej lekturze o naszych rodzimych hunwejbinach można pomyśleć nawet z pewną sympatią. 🙄
Czyżby „PiSpospolita” zaczynała manewr sternik odpadać i obrała kurs na „RzeczPOspolitą”? 😈
A może po prostu już i dla części zwolenników PiS-u zaczyna być jasne, że Prezes ma wyraźne objawy psychiatryczne?
No to sobie daruję tę lekturę, dziękuję 🙂 Intryguje mnie jak liczona jest danina dla KK… Cóś mi się zdaje, że jeśli KK głosi że ma tu 99 % dusz, to i takim wskaźnikiem posługują się spolegliwi urzędnicy. Średnia pensja wynosi ca 3400 zł. Podatek od takiej kwoty da się policzyć. A potem chyba 1,17 % razy 99 % i już wynik gotowy. I nie jest ważne kto wyjechał, ani kto szerokim łukiem omija, ani nawet kto się wypisał z szeregów.
Pogardzono moją paszą?
Psu przed okiem frykas lata?
A lebioda? A pokrzywa?
Bez tradycji – koniec świata!
Trzeba trzymać się korzeni*)
I omijać kość z daleka.
Nasza moc w rzeżusze leży.
Z kości nigdy nie ma mleka!
*) Nie należy dopatrywać się aluzji tam, gdzie ich nie ma.
Bez serc, bez ducha –
oto czym rzeżucha!
Gdy kotleta lub befsztyk pochłonę
silny i zwarty czuję się od razu,
a całe toto zielone
to jest żywiołek drobniejszego płazu. 😈
Przyszło mi do głowy, teoria bez pokrycia, więc może i bez prześcieradła, ale zobaczymy. Jeśli poparcie dla JK sięga 97% z drugiej strony skali, a ciepła pamięć dla LK rośnie do okolic 40% i to plus, to może pacjent się zorientuje i zreorientuje i zacznie nam przypominać (co i tak wszyscy świetnie wiemy), że co tylko LK zrobił, to z genialnej inicjatywy swojego brata?
Przeczytalem odpowiedz Lisickiego i przypominana mi to popstrykanie sie dwoch kochankow. Odpowoiedz Lisickiego pozostawia furtke otwarta, mosty niespalone – mimo wszystko. Dosc gladko przelyka szokujaca insynuacje Prezesa, ze w prawdziwym zyciu nie jest tak dobrym katolikiem za jakiego pragnalby uchodzic (czy ma babe na boku 😯 ?)
Za tydzien-dwa znow wpadna sobie w ramiona i wybacza, chyba, ze Lisicki zorentuje sie, ze Wodz jest coraz bardziej osamotniony ze swoim mesjanskim bolem lub Lisicki uzna, ze bardzo mu do twarzy z ta rzekoma niezaleznoscia mysli, ktorych nie ma poza tym, ze Kosciol -si, Zapatero i pedaly – no!
A tymczasem jest troche cyrku 😈
Nie moje małpy, nie mój cyrk. 😆
Nie wiem, czy JK zacznie podkreślać, że to on był inspiracją dla brata, bo może mu się wydawać oczywistą oczywistością, że to i tak wszyscy wiedzą.
Ale inna myśl mi się pojawiła: wyjaśnienie, dlaczego Jarosław tak źle zniósł przegraną w wyborach (co było widać dość wyraźnie). Być może liczył na to, że prezydentura pozwoli mu kiedyś być pochowanym na Wawelu, obok brata. A przegrana tę perspektywę – chyba już ostatecznie – rozwiała.
@andsol – 9 sierpień 10, 00:33
Rozumiem, ze masz na mysli zwlaszcza tresc pewnej rozmowy przez telefon satelitarny?
NEKROBIZNES (27.07.2010)
Nie ma w tym żadnej blagi
– mnożą się nekrofagi:
Sęp, ścierwojad i trupożerca.
Kto przy sporej padlinie,
prędko z głodu nie zginie,
i niejeden tę myśl wziął do serca.
Cały czy też w kawałkach,
trup to jest działka białka;
z białka moc i energia się bierze.
Nie jest więc aż tak głupie
się pożywić na trupie.
Lepszy patent wszak mają papieże:
Z trupów robi się świętych
i sprzedaje fragmenty.
Świętym kogoś ogłasza się co rusz.
Robią to od stuleci,
no i jakoś to leci.
Kto ma rozum, korzysta z tych wzorów.
W cenie zwłaszcza są kości:
Kość w zapachu świętości
to jest kultu wszelkiego budulec.
Skład chemiczny wspaniały
– wszystkie są minerały!
Jak tu kości urokom nie ulec?
Oprócz kości rzecz w tłuszczach:
Gdy się tłuszczę napuszcza,
by poczuła ich wonie zjełczałe,
tłuszczy tłuszcz kapie z brody.
Widok rzadkiej urody,
więc zbierają się tłumy niemałe.
Są też węglowodany.
Odpowiednio podany
trup zawiera i cukry, i skrobie.
Skoro więc w martwym ciele
jest słodyczy tak wiele,
po cóż ma to marnować się w grobie?
Da się z trupa mieć korzyść,
nawet jak się rozłoży,
jeśli tylko się ma technologię.
Biznes jest w stylu eko.
Więc choć bliskim nielekko,
trup nie leży odłogiem, i z Bogiem.
* * * *
Kłopot wszak się zaczyna,
gdy zbyt liczna rodzina
ścierwojadów truposza wyryje.
Gdy dla wszystkich nie starczy,
to, choć wyje i warczy,
lecz wciąż głodne rodzina ma ryje…
Bobik, moze to nie Twoj cyrk, ale ja z lapa na sercu gotow jestem wyznac, z dawno nie ogladalem takiego fajnego mordobicia i zamierzam kibicowac stronom z wielkikm entuzjazmem! I jeszcze gwizdac i zagrzewac do boju.
Moze Prezes jeszcze pusci farbe na temat prywatnego zycia Lisickiego. Mam nadzieje, ze ma dosc hakow na podlego pismaka aby ten entaertainment potrwal nieco dluzej.
Wiele bym dal aby zobaczyc mine Zapatero jak mu ambasador doniesie jakim sie stal wyzwiskiem w zimnej Polsce.
Kocie, nie tylko Ty kibicujesz: http://passent.blog.polityka.pl/
A tutaj na dobranoc: http://www.youtube.com/watch?v=jwXk8M-vng4&feature=related
@estimado: nie, nie chodzi mi o to, żeby wyznał narodowi, że to nie Tusk a on. Myślę, że dyskretne wypuszczanie balonów, że od 1989 wiele pięknych idei od niego LK dostawał, wystarczy narodowi, by zrozumieć z jakim zwierzątkiem ma się do czynienia.
berlin wita Was tak 😀 😀 😀
slonce jeszcze, deszcz bedzie tylko przelotny i to jak zle bedzie
jak nie urok to s……., mawiala moja babcia i tak to w zyciu jest
zostawiajac polityke wpadlismy w szczecinie w chmure deszczu
padalo, padalo, padalo :X
bywa
klimat podobno znienia sie (?) czyli jest inaczej niz wiekszosc chce
to za mokro, to za sucho, to wieje, to zar z nieba bucha, to lodem scina
woda deszczowa zmywa wykarczowane wzgorza, plona wysuszone drenazem torfowiska, podtapiane zostaja domy zbudowane w naturalnych rozlewiskach rzek lub w depresji
czy mozna jeszcze to zmyslnie naprawic?
foma zdobyl w wytrwalym wiscigu nagrode-kolejna
i juz bryka ponownie w objecia urlopu, szczesliwiec 🙂
ciekawe pytanie, vesper , albo szczury ratuja „zycie”
albo pan Jaroslaw Kaczynski zaczyna ohydnie smierdziec samozaglada calej formacji z nim zwiazanej.
czego z calego serca im zycze, tysiackrotnie i jeszcze wiecej ➡
Dzień dobry. 🙂 Nareszcie jakiś przedstawiciel ludzkości zrozumiał i napisał wyraźnie, mową wiązaną: jak tu kości urokom nie ulec? 😀
Estimado, jesteś pewien, że nie miałeś żadnego psa w rodzinie? 😉
Reszta wiersza też bardzo smakowita, ale moje preferencje wszyscy już chyba znają. 😉
Pogoda u mnie też pod… no, tego… boję się napisać pod kotem, żeby od Mordechaja nie oberwać, więc wymijająco powiem – do duszy. 🙁
czy czytaliscie ksiazki Michael Ende?
po polsku niestety ukazalo sie ich malo i w czasach po naszym
dziecinstwie
„niekaczaca sie historia”
„momo”
„wunschpunsch albo szatanarchistorygenialkoholimpijski eliksir ”
oraz przeuroczy „kuba guzik i maszynista lukasz”
i wlasnie dzisiaj przed piecdziesieciu laty ” Jim Knopf und Lukas der Lokomotivführer” zapelnil regaly ksiegarn, cichutko, powoli lecz zostal w nich do dzisiaj i jest tak samo czytany z wypiekami na twarzy…
jezeli nie znacie przeczytajcie 🙂
Bobik? tutaj !!!!!
Bobiku ta godzina nie istnieje
chyba ze potrzeba brykanie tak duza zr pielesze nie trzymaja ❗
🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Rysiu, dwie pierwsze tak i mamy na podorędziu 🙂
Bardzo kibicuję prezesowi. Z wredną satysfakcją patrzę, jak zadaje sobie nokautujące ciosy.
Skoro pokazuję się o takiej porze, to chyba jasne, że wywlokły mnie z łóżka Bardzo Ważne Sprawy i zaraz polecę się nimi zająć. 😉
bardzo lubie czytac Orhana Pamuka, dlatego polecam wam serdecznie jego kolejna ksiazke Muzeum niewinności
Stambul 1975r, trzydziestoletni Kemal i osiemnastoletnia Füsun
w objeciach milosci, kilka tygodni o ktorym to czasie Kemal tworzac Muzeum tej milosci napisze To byla najszczesliwsza chwila w moim zyciu, a ja nawet o tym nie wiedzialem. Czy gdybam wiedzial, zdolalbym to szczescie zatrzymac?
setki stron miasta, ludzi, nostalgii, melancholii,magi, piekna
🙂
Haneczko, to nie zadna „wredna satysfakcja”. To satysfakcja natchniona wiara w naturalny porzadek rzeczy – taki np. ze oliwa jest sprawiedliwa i na wierzch wyplywa, ze skorpion zostanie skorpionem, chocby nawet ufryzowal sie na motylka.
Usiadzmy zatem w lozy (moze byc szydercow) i oklaskujmy, nie szczedzac okrzykow zachety. 😈
przed tygodniami juz andsol napisal slow kilka zwiazanych z
Richardem Taylorem i demencja
pochloniety w „realu” tym problemem z ciekawoscia wczytalem sie w relacje osoby dotknietej choroba
dane statystyczne niemieckich sluzb medycznych sa alarmujace, z roku na rok w starzejacym sie spoleczenstwie bedziemy miec coraz wiecej osob dotknietych demencja czy tez samym Alzheimerem
i to nie tylko tutaj lecz w calej europie i swiecie
Taylor napisal, ze ogrod przy domu w ktorym „zyje” z roku na rok jest coraz mniejszy….. mimo ciepla i opieki calej rodziny.
a oni wiedza, jak i co jest wazne…..
szczecin jest pustynia…….. tam jeszcze spia,
brak bowiem miejsc w domach opieki, a i fachowcow jak na lekarstwo
chorzy zazwyczaj zamknieci w domach „zyja” w przestrzeni kilku krokow w lewo i prawo, coraz miejszej ilosci krokow…..
nasi krewni, bliscy nam………
poczytajcie
To jest chyba to:
http://www.youtube.com/watch?v=n4IknPEaeVA&feature=related
(bardzo mi sie podoba to wykonanie, bo podszyte autentycznym menace, podskorna jakas groza)
http://www.dw-world.de/dw/article/0,,5877907,00.html
polki w niemczech, a kto w polsce???????????
http://www.dw-world.de/dw/article/0,,5775883,00.html
Kaczynski Jaroslaw nie czyta to wiem, ale ma sztab!!!!!
(chyba)
Dzień dobry. Słonecznie, ciepło, choć nie upalnie, ale jakoś sennie i leniwie. Nawet nie chce mi się zasiadac w loży szyderców. Zwłaszcza, że mamy teraz masę innych problemów, kolejne polskie miasta zrujnowane wielką wodą. Krzyż wyprowadzić, krewkich protestujących wysłać do naprawiania wałów, skupić na tym, co istotne. Howgh!
A wiecie, że mam podobnie jak Vesper. Już mi się coraz mniej chce zajmować tym cyrkiem i jego artystami. Bo JK przez swoje obsesje zaczyna się zupełnie marginalizować, funkcjonować w jakiejś medialnej nierzeczywistości, która z realnym życiem i realnymi problemami nie ma nic wspólnego. 🙄
Starzenie się społeczeństw, przy równoczesnym zaniku rodzin wielopokoleniowych – o, tak, to jest realny problem. Albo wielka woda.
Znalazłem – tu (na samym dole) są numery kont, na które można wpłacać forsę dla powodzian.
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,8229984,Dramatyczna_sytuacja_w_Bogatyni__zniszczenia__WIDEO_.html
Tu jest specjalne konto utworzone przez UM w Bogatyni – http://wroclaw.naszemiasto.pl/artykul/524150,powodz-bogatynia-odcieta-od-swiata-zalane-przedmiescia,id,t.html
Tereso, znalazłem naukowy dowód na to, że masz rację upominając się stale o edukację emocjonalną, a zwłaszcza o empatię. Okazuje się, że ona bardziej niż cokolwiek innego konstytuuje ludzki gatunek i pozwala mu odnosić sukcesy ewolucyjne. 🙂
http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1507522,1,malpy-czyli-skad-sie-wziela-moralnosc.read
Bobik, tylko się nie zmanieruj od tego artykułu i nie przestań mi podawać łapy. Ja Ci daję łapę za łapę, a nie za piękne oczy. Jak mi zrobisz w brew to ja Ci nie zrobię na rękę.
Moja rodzina stosuje wobec mnie zasadę „łapa za pasztetówkę” i to im daje pewną gwarancję, że nie będzie mi się opłacało zmanierować. 😆
Dzięki, Bobiku 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=vjlluR_DsDw&feature=related
Łoj, cóżem ja znalazła… Starsi Panowie jako zbiorowy Wieszcz Narodu…
Bobiku, Tereso:
Empatia to nowe słowo.
Starsze nazywa się miłosierdzie (caritas).
.
I ucza tego od kilku tysięcy lat.
W Polsce od tysiąca.
Witamy w klubie 🙂
Nisiu, czy to cien czy wasik pod nosem Czechowicza?
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=zTenLlVcXuQ
Eeeee… z calym szacunkiem ale caritas i empathia to sa dwa rozne slowa, co innego znaczace. 😈
Bobiq, przed chwilka zaproponowalem wspolna zabawe u Laudate, gdzie ludziska mieli ochote na wakacyjna zmiane tematu.
W ramach samozwanczego barteru wrzucam ponizej cos na tematy ogorkowe, w zamian proszac o ewentualne wsparcie tamtego przedsiewziecia.
POCHWAŁA SEZONU OGÓRKOWEGO (lato 2008)
Gdy Sejm i Senat mają wolne,
sezon się robi na małosolne.
Pyszną jest rzeczą taki ogórek.
Podam składniki i recepturę:
Bierzesz pieniądze, idziesz na rynek,
kupujesz czosnek, koper i kminek,
oraz ogórki w różnym rozmiarze
i topisz w słoju lub większym garze.
Chcesz, to każdego przed zakiszeniem
możesz oddzielnym nazwać imieniem:
na przykład Jarek… Zbyszek… Arkadiusz…
Prast do słoika – i pływa gad już.
— (wariant dla niespolaryzowanych):
— Możesz im przedtem nadać imiona:
— temu dasz Jarek, tamtemu Donald,
— innemu Zbyszek albo Arkadiusz,
— szast do słoika – i pływa gad już.
A gdy już ciasno upchniesz je razem,
z wierzchu przywalasz je ciężkim głazem
lub odważnikiem – i nie wylezą.
Zaiste, jest to wspaniały sezon.
Słój albo garnek odstawiasz z boku
i przez czas jakiś masz święty spokój.
Możesz posłuchać, jak rośnie trawa.
Zaiste, jest to rajska potrawa.
Zajrzysz raz dziennie w swoją spiżarnię,
jak tkwią tam cicho, grzecznie i karnie.
Dopiero wtedy wyjmiesz je z cienia,
gdy będą zdatne już do jedzenia.
I jeśli nawet ogórek jakiś
mąci w słoiku i szuka draki,
zmęczony cieniem, znękany ciszą,
licząc, że o nim w prasie napiszą,
zdejmujesz kamień czy inny balast,
widelcem z gara zgniłka wywalasz
i dwa sąsiednie również, a potem
kamień na wierzchu kładziesz z powrotem.
Szykuj ogórki, słój, marynatę!
Frajda dostępna jest tylko latem,
bo poza owym krótkim sezonem
smak jest zbyt kwaśny. A ceny – słone…
(i jeszcze nowka niesmigana – plon ostatniego kwadransa):
ZA CHWILKĘ POCZĄTEK SPOTKANIA
Jeszcze nie grają, choć czas już blisko.
Spójrzmy więc, jakie mają boisko:
Krzyż, płot, policja i przestrzeń pusta.
Pytań się tyle ciśnie na usta.
Pierwsze pytanie: Z kim są kibice?
Toż polską flagę dzierżą prawice.
Właśnie, gdzie prawa tu, a gdzie lewa?
Dowiem się, kiedy zaczną coś śpiewać.
Kordon wciąż szczelny. Innymi słowy
w bezruchu szereg sił porządkowych.
Dwudziesta trzecia zwolna się zbliża.
Drugie pytanie: Kto broni krzyża?
Tu sens pytania wyjaśnić muszę:
Jak się kształtować będą sojusze?
Kto nas zaskoczy jakimś transferem?
Kto pójdzie z tłumem, kto pójdzie z klerem?
Jak to rozegrać planują sztaby?
Czy z jednej chłopy, a z drugiej baby,
czy katolicy, pytam zmieszany,
będą ćwiczyli system mieszany?
Komu Policja przyjdzie na pomoc?
Gdzie będą stali – czy tam, gdzie ZOMO,
czyli z Czerwonym, czy też tym razem
z Czarnym, Czerwonych traktując gazem?
Siedzę, sam z sobą robię zakłady.
Czy Polska wygra, czy nie da rady?
Jeśli wmieszają się w to szatani,
wynik się może zdarzyć do bani.
Ba – kto tu szatan, jak ja po nocy
mam go rozpoznać? Znikąd pomocy.
Po obu stronach stoją wszak wierni
a na ich czele – pasterze w czerni…
Analizuję wszystkie warianty
jestem „za” każdym, a nawet anty”.
Śmieszniejszy wariant obstawię chyba:
Rząd Tuska będzie bronić taliba.
Swietne, estimado! 😈
Ja tymczasem sledze relacje w GW…
Dobre, ale wcale mi nie do śmiechu 🙁
Oprócz, dobija mnie spisienie języka. W Szkle pani mówi „kawałek drewna”, a redaktor Sianecki poprawia „Krzyż, pani Anno, krzyż” 👿 Ja na kolana padłam 👿
Zobaczcie jakie śliczne – http://www.facebook.com/?tid=1387883896978&sk=messages#!/album.php?aid=16257&id=135142953186661&ref=nf
Estimado, nie nadążam za Twoim pisaniem z moim czytaniem. 😆
Oba świetne, ale to o ogórkach nawet bardziej mi się podoba, pewnie przez zadawniony sentyment do ogórków. 🙂
Ucięło linkę… Jednak jak się na resztce tegoż trafi na stronę i kliknie w fotkę pieska to do obejrzenia będzie mnóstwo ślicznych fotografii pięciu pieseczków 🙂
Bog zaplac Bobiq,
zwlaszcza za tworcze wsparcie projektu u Laudate, ale tez za dobre slowo pod moimi rymowankami.
Wierszyk ogorkowy pisalem w okresie, kiedy szlo mi to znacznie lzej niz teraz, poza tym temat byl poniekad ponadczasowy. A dzis to taka „okolicznosciowka”, pisana szybciutko, zeby ja jeszcze przed meczem wywiesic…
I jeszcze pytanie: Czy uwage porownawcza o tempie pisania i czytania mam wziac do siebie i pisac powoli lub chocby tylko na Twoim blogu wywieszac nieco wolniej? Tytulem wyjasnienia: Powiesilem „ogorki” i dopiero po chwili przyszla mi do glowy ta swiezyzna przedmeczowa.
Co do caritas i empatii.
Słowo empatia jest starsze, pochodzi z greki.
Słowo caritas oznacza „miłość bliźniego”. W domyśle zwyczajowo – chrześcijańską. Bliźni nie jest tu konkretną osobą, jest abstrakcją.
Słowo empatia oznacza umiejętność rozpoznania i zrozumienia uczuć drugiego człowieka, tego konkretnego, który przede mną stoi.
Jeśli chodzi o abstrakcyjną pomoc, np. powodzianom – miłość bliźniego będzie tu bardziej adekwatna, ponieważ nie znamy tych konkretnych ludzi, którym pomagamy, i możemy pomóc tylko ogólnie.
Ale w życiu codziennym wolę spotykać się z empatią.
Wybaczcie oczywistości, piszę z myślą o Krzysztofie, który, jak zauważyłam, nie bardzo lubi zaglądać do źródeł.
Estimado, Ty pisz jak chcesz, tylko jak możesz to zrób coś, żebym ja zawsze miał czas Cię czytać w stosownym tempie. 😀
Rany boskie, ile ludzi na Krakowskim Przedmieściu 😯
Kompletny teatr absurdu tam odchodzi. Przyznaję z pokorą, że ja bym czegoś takiego nie wymyślił. 😆
Vesper, do komentarza pod starym wpisem – zgadłaś, przyjmę godnie. Za prawidłową odpowiedź otrzymujesz extra kawałek pasztetówki. 😀
A dla Ciebie, Bobiq, nagroda czeka u Laudate 🙂
Już lecę! 😀
Mi się już od tego przewraca w żołądku. Dość. Overdosing. Powodzie zabrały setkom tysięcy ludzi cały majątek, zniszczyły infrastrukturę, która w naszym kraju i tak jest w opłakanym stanie. Nie wiadomo, jak długo potrwa podnoszenie sie z tej klęski. A Polska żyje krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Jedni bronią, inni kontestują. Szopka, jakich mało. Żenada, jakiej świat nie widział. Nawet śmiać już się nie chce. Czy w ramach empatii, istnieje uczucie współwstydu, będące niekiedy (a może przeważnie) uczuciem zamiastwstydu (jako że to właściwie kto inny powinien sie wstydzić, a nie zamiastsięwstydziący). Bo mnie ten zamiastwstyd ogarnia zawsze wtedy, kiedy ktoś nieświadomie robi z siebie pośmiewisko. I teraz ten zamiastwstyd jest u mnie dominującym uczuciem 🙁
Sąsiad gada w TVN24! 😀
Dziękuję za pasztetówkę 🙂 Żeby się podlizać Gospodarzowi, bezwstydnie tym razem, położę ten ekstra kawałek dyskretnie w jakimś dostępnym dla krótkonogów miejscu, a sama zajmę się warzywkami 😉
Vesper, ja to trochę inaczej widzę. Oczywiście, że państwo nie powinno się zajmować przepychanką z krzyżowcami, ani podczas powodzi, ani poza nią. Do takiej sytuacji w ogóle nie powinno dojść? A dlaczego doszło? Wszyscy wiemy. I tego, że Polacy wreszcie spontanicznie powiedzieli „dosyć, nie chcemy dłużej być terroryzowani symbolem religijnym” nie uważam za powód do wstydu. Ani tego, że zrobili to w formule absurdalnej, a nie przemocowej.
Być może właśnie jakiegoś takiego przesilenia trzeba było, żeby politycy zaczęli się pukać w głowę, skończyli z teatrem absurdu i zajęli się tym, co do nich należy.
A że to się zdarzyło w czasie powodzi? Oczywiście, niedobry czas, niemniej jednak cała historia z krzyżem zaczęła się wcześniej i ma swoją własną dynamikę. I dzisiejsza manifestacja jest w końcu w pewien – zgoda, paradoksalny – sposób próbą przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa i w ogóle normalnych proporcji.
Bobiku, ale jak nie odczuwam wstydu z powodu manifestacji, tylko z powodu całej tej afery z krzyżem. Dla mnie od samego początku jest to sytuacja absurdalna. Protestujący na wesoło nie budzą mojego zażenowania, ponieważ ich działanie jest świadomie nastawione na sprowadzenie cajej afery do absurdalnego wymiaru. Ogólnie, cała rzecz jest żenująca.
A, to przepraszam, źle zrozumiałem. 😳
Nie, nie, może ja się nie dość precyzyjnie wyraziłam.
A ja się właściwie nawet cieszę, że ludzie sprzeciwili się „krzyżowcom” spontanicznie, na Facebooku i bez udziału polityków…
Wersal z sumitowaniem 😆
A nawet ze wspólną minutą ciszy za ofiary katastrofy 😈
Co za wersal 😈
Mnie ta manifestacja NIESLYCHANIE cieszy. Z tych samych powodow co Bobika. Tak sie rodzi spoleczenstwo obvwatelskie. I to bedzie mialo znacznie bardziej dalekosiezne konsekwencje niz zywiol wody.
Lece dalej czytac.
Wolałabyś, haneczko, żeby zamiast Wersalu była zabawa na Gnojnej? 😈
Od tamtego wymiaru odpadłam 👿
Oglądam TVP INFO i mam wrażenie że kamuflowany jest tu właśnie wniosek, iż sprawy zaszły o jeden krzyż za daleko.
Też się cieszę Mordko.
Co za karuzela 😯
Bobiku, Wersal to Ty i Vesper 😆
Gnojna odpada, żeby nie wiem co, nie wolę.
Wyłączyłam TV.
Dobranoc 🙂
Nie jestem pewien, czy Vesper byłaby równie wyrozumiała, gdybym jej z zabłoconymi łapami wskoczył na wersalkę. 😉
Z moich doświadczeń wynika, że w takich przypadkach nieraz kończy się Wersal, a zaczyna „brzydki pies!”. 😥
Niechby mi ktos odwazyl sie powiedziec „Brzydki Kot”, haha.
Kot z definicji jest piękny 😈
Samobójec mógłby spróbować… 🙄
One kiedys probowaly wprowadzic regule, ze z zabloconymi z deszczu lapami nie wchodzi sie do lozka,
Musialem zastosowac madzwuczajne srodki perswazji.
Wybilem to im z glowy. Dwa dni nam z bratem zabralo.
Samobójec 😆 😆 😆
To jeszcze TVP INFO. Mam wrażenie, że ksiądz profesor nie będzie zaskoczony upominaniem się w Polsce o świeckość Państwa.
Ciosy karate ćwiczyłem z bratem? 😆
Chciałem wrzucić Franka Kimono dla ilustracji, ale jutub odmówił współpracy. 🙁
Teresa Stachurska (22:46): empatia w sprawie szczeniaków mających już swoje imiona, pod koniec lipca mogą pójść do swoich nowych domów. Niech się cieszą póki mogą, bo potem już nie zobaczą rodzeństwa. Gdybym był jednym z nich i rozumiał, co ma się stać, bardzo, bardzo bym nadużył nieprzyzwoitych szczeków.
Dora: dziękuję za przypomnienie drobnej semantycznej i historycznej różnicy. Rozumiem, że zawsze i wszędzie trzeba wykazywać wyższość tego, co w Polsce od tysiąca, ale chętnie powtórzę za pewną panią: we are not amused.
Jutro dwie manifestacje…
TVP INFO: komentatorzy są zadowoleni że dzisiejsza manifestacja zakończyła się nie tak… jak się spodziewali. Czyli spodziewano się wszystkiego najgorszego?
(Ksiądz profesor Jan Grosfeld z Uniwersytetu im. kard. Wyszyńskiego)
Pies znajomych przećwiczył ze mną numer ze wskakiwaniem na łóżko. Łóżko było znajomych, ale ja tam wtedy przez chwilkę rezydowałam. Łapy ubłocone nie były, ale całość psa nieco mokra. Nic nie powiedziałam, bo zaniemówiłam. No cudzego psa fukac nie będę. Spojrzałam tylko. Pies zaczął skomleć ze strachu, po czym się zesikał w kącie. Do tej pory nie rozumiem, co się stało, ale boi się za każdym razem, kiedy mnie widzi. Za to spojrzenie najwyraźniej, bo ja naprawdę temu psu niczego nie zrobiłam.
andsol,
notkę ze zdjęciami dostałam, obejrzałam, a że się podobały te maluchy to wkleiłam. Może kiedyś będzie nie do pomyślenia by rozdzielać rodzeństwa szczeniaków, tymczasem można pomarzyć by wszystkie trafiły do jednego nowego domu, jak i by wszystkie zostały w obecnym. Okaże się.
Rany boskie! Vesper pogromczyni psów! 😯
Przy ewentualnym spotkaniu będę się musiał zaopatrzyć w ciemne okulary, a dla pewności jeszcze skromnie spuszczać oczęta. 😎
Pewnie zeby wyszczerzylas, Vesper.
Nasze srodki przymusu polegaly wylacznie na tym, ze po powrocie z deszczu, miast pojsc sie wysikac do suchej kuwety, gnalismy natychmiast na lozkio, osuszalismy sie w nim dokladnie, i dopiero potem na siku lub cis zjesc.
Nie wiem, o czym to świadczy, ale oba moje psy (= obie psice) bez skrupułów włażą na moje łóżko i zadeptują prześcieradło brudnymi łapami. Prześcieradło, bo odgarniają kordełkę i układają się chętnie buziami na podusi. Kotka w tym czasie brudzi łapami i całą resztą część nożną wzmiankowanego łóżka.
Dobranoc.
PS – Vesper – niedawno nocowałam u krewnych. Niejaki Armani Pustynna Burza zajął trzy czwarte poduszki. Ludzkie był panisko i z tej jednej czwartej mnie nie zganiał.
Fakt, że maluchy bardzo urodziwe. 🙂
Manifestacja mogła się skończyć różnie, bo zawsze jakiś wariat może z czymś wyskoczyć. Ale o ile się nie mylę, wśród zwolenników przeniesienia krzyża szczególnego potencjału agresji fizycznej raczej nie było. 😉
Nie wyszczerzyłam zębów. Mogłam co najwyżej się nieco zapowietrzyć, z pomieszania oburzenia ze zdziwieniem, jak można mieć takie maniery 🙂
A Ty, Bobik, możesz się krygować do woli. I tak wiem, żeś hultaj 🙂
Nisiu, to świadczy o tym, że w Twoim domu i psy, i ludzie znają swoje miejsce. 😆
Hultaj to brzmi dumnie. 😀 Zastanawiam się czy nie wydrukować sobie takiej wizytówki: Pies Bobik. Hultaj z.o.o. 😈
A Armani Pustynna Burza to był kot czy pies? 😯
Już chciałem powiedzieć, że jak 3/4 łóżka zajął, to pewnie bernardyn, ale przypomniałem sobie, że koty jakoś tak to potrafią zrobić, że nawet najmniejszy z nich może zająć 4/4 łóżka. 🙄
Zobaczcie, o co walczono pod Pałacem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80273,8233517.html?i=15
😯
Czy Pani Kierowniczka ma może coś przeciwko fokom? 😉
http://zabrali.pl/123-baska-pod-krzyzem.html
Bobiku, 3/4 poduszki. Armani Pustynna Burza (dla mnie Maniek) jest West Highland White Terierem. Żadem bernardyn mu nie podskoczy.
Noo, bernardyny to w ogóle mało skoczne są, zwłaszcza jak z terrierami porównać. 😉
Czy ktos sie zglosi na ochotnika, zeby zejsc do kuchni i powrzucac naczynia do zmywarki?
Bo jutrio nie bedzie przyjemne sniadanie!
Powrzucałam., chłe, chłe. Dobrej nocy!
A czy splukalas przed wlozeniem?
No trudno. Dzieki i za to 😈
A to w nagrode:
http://wyborcza.pl/1,75478,8233355,Krzyze_w_publicznym_radiu_w_Poznaniu.html
wtorek, pogoda przejsciowa
zycie jest wspaniale 🙂
brykam, tereny zielone i przeglad pozycji czekaja 😀
Bobiq, awantura u Laudate rozwija sie w najlepsze… 😉
Dzisiejszej nocy wydarzyło się w Polsce coś bardzo ważnego. Może przesadzam a może nie, ale to jest porównywalne do sierpnia ’80. Inna forma wyrazu, ale istota wydaje sie być ta sama. Protest przeciwko zniewoleniu, dążenie do emancypacji.
Kiedyś mieliśmy w Konstytucji zapisaną przyjaźń z ZSRR, dzisiaj mamy konkordat. Nie wyobrażaliśmy sobie upadku ZSRR, wymarszu ich wojsk. Dziś niektórzy nie dopuszczają myśli o sprzeciwieniu się czarnej okupacji – „nasi okupanci” Boy. Pożyjemy, zobaczymy.
Zwolennicy JK mówili w czasie kampanii wyborczej: „przebrała się miarka, głosuję na Jarka”.
Może pora zmodyfikować hasło: „przebrała się miarka, w … Jarka” z polskiej polityki z życia publicznego w Polsce.
Dzień dobry. 🙂 Dziś przy śniadaniu wpadłem w samouwielbienie, otworzywszy słoik dżemu wiśniowego z imbirem, który niedawno wykonałem byłem. No, to jest po prostu genialny zestaw! 😀 Niemal tak genialny jak mój dżem truskawkowy z grejpfrutem i chili, którego też mam jeszcze kilka słoików (tylko kilka, bo ten dżem strasznie trudno do słoi zapakować, jako że zwykle zostaje przez rodzinę wyżarty w locie).
A jak dzień się zaczyna od samouwielbienia, to jest to całkiem przyjemny początek. Oby tak dalej. 😆
Estimado, jak tylko będę miał chwilę czasu, wpadnę się poawanturować. 🙂
Mam na wszelki wypadek zabrać zapasowe zęby? 😉
Witajcie, Psy, Koty i Reszto. Miło Was widzieć o świcie.
Witaj fido. 🙂 Wpadłeś akurat na śniadanie (moje przynajmniej 😉 ), więc siadaj i częstuj się. Jak nie lubisz dżemu, to gdzieś tam jeszcze powinien być kawałek pasztetówki. 🙂
Co do meritum – inny jest oczywiście kaliber wydarzenia, ale zgadzam się z tym, że wczorajszy protest był próbą dania odporu „naszym okupantom”. I rozumiem przez to nie wyłącznie KK czy PiS, ale pewien rodzaj mentalności, który od lat (wieków?) okupuje polskie umysły. Dobrze, że wreszcie pojawił się niedwuznaczny ruch oporu. 😉
Czyżby odpowiedź na propozycję któregoś politycznego geniusza, że Polska powinna być zorganizowana jak Państwo Podziemne? 😈
Nisu, mam Ci podać tego wiśniowego, czy tego truskawkowego? 🙂
Krzyżowego na razie nie będzie, bo mi się już okropnie przejadł. 😉
No, jak była taka wyżerka u Laudate… 😆
Wiadomo, że co za dużo, to nawet dla pieska niezdrowo 😉
W blogosferze pies się zawsze gdzieś pożywi, nawet na zapas. 😉
Dla Kierownictwa też śniadanko? 🙂
Bobiku, uwazaj te kilka sloiczkow szybko uplynnic latwo, a co potem…….wspomnienia i oblizywanie 🙂
biore wisniowy……….. 8)
Dobry wybór, Rysiu. Chociaż ten drugi też byłby dobry. 🙂
Truskawkowy kulturalnie pogratulował wiśniowemu wygrania wyboru i powiedział, że przyjdzie na jego konsumpcję, a nawet będzie klaskał, czyli nadal jesteśmy w Wersalu. 😎
fido, nie tylko Jarka, nie tylko……..
napisales: „Kiedyś mieliśmy w Konstytucji zapisaną przyjaźń z ZSRR, dzisiaj mamy konkordat. Nie wyobrażaliśmy sobie upadku ZSRR, wymarszu ich wojsk.”
o jak dawno to bylo i jak wspaniale sie skonczylo, dalej tak, dalej tak 😀
Bobiku, na truskawkowy wpadne jutro……… chili, chili, chili 🙂
Tego chili to trochę się boję, ale jeśli grejpfrut i truskawka łagodzą… Do wisienki z imbirem nie mam zastrzeżeń 😀
No to mniam, mniam 😛
Ja poproszę jednak te skrawki pasztetówki… już jestem elegancka, wykąpana, łeb umyłam i mogę śniadać.
Konkordat jako porównanie… niezłe, niezłe. Ale tysiąc lat zasiedzenia, to sporo.
Spoko, Pani Kierowniczko. Smaki w moich wytworach są zrównoważone. Kot Mordechaj może zaświadczyć. 🙂
Tysiąc lat zasiedzenia to owszem, sporo, ale… Taki plakat okolicznościowy mi się przypomniał, z hasłem „60 lat Kraju Rad„, pod którym ktoś domalował flamastrem „i chwatit„. 😆
O kurcze blade! Kompletnie nie zauwazylem, ze bardzo ciekawa rozmowa z Krzysztofem toczyla sie pod poprzednim wpisem i dopiero w tej chwili na nia wpadlem.
Wiec tylko dorzuce pare slow o Norwidzie, majac nadzieje, z Krzysztof jest tu gdzies, w poblizu.
Bo ja tez bardzo Norwida od samej swej poznej kocieskosci kocham i on byl dla mnie takim pre-Gombrowiczem (Gombrowicz pryszedl pare waznych lat pozniej).
Norwid byl objawieniem, prawdziwym objawieniem, nie tylko jako swietny poeta ( a poeta bywal roznym, czasami wrecz niechlujnym lub metnawym), ale jako autor listow do przyjaciol (Pawel Zalewski!) i pism proza. Pierwszy raz, jako dorastajace kocie wychowywane w PRLu zetknalem sie z tak ostrym, bez rozowych okularow widzeniem Polski i „polskosci”. Byl bezwzgledny i okrutny, dostawal sporo razow od roznych ojcow-rydzykow swej epoki, ale rabal matke-prawde w oczy jak malo kto. Nie ogladajac sie na „pokrzepianie serc”, na okupantow, na zniewolona ojczyzne. Mowil pelnym tekstem, mowil z pasja i nieraz wsciekloscia. My sort of Cat – this guy Norwid.
„Do kraju tego gdzie kruszyne chleba…” jest oczywoscie zupelnie inna bajka. Nie zadna „apologioa polskosci”, jak napisales tylko skarga emigranta, ktory teskni za utraconym krajem. Kazdy z nas, emigrantow, takie momenty tesknoty przezywal i zostaly one dposc szczegolowo opisane w polskiej literaturze XIX-wiecznej. Ale tesknimy nie za wszystkim przeciez. Sa rzeczy, za ktorymi nie tylko nie tesknie, ale wrecz gratuluje sobie, ze jestem gdzie indziej – gdzie nikt mi pod ogon nie zaglada, sprawdzajac czy jestem obrzezany (jestem, a jakze!) i nie okresla na tej podstawie czy wolno mi kochac i krytykowac moj kraj.
Otoz potem, pozniej, czytajac Dzienniki Gombrowicza (byl to pierwszy konakt z Gmbrowiczem) ze zdumieniem odkrywalem jak czesto przywodzil on mi na mysl poete sprzed ponad stu lat, ktory w swym widzeniu polskich spraw mial bardzo podobna wrazliwosc. I te sama pasje, furie nawet.
Osobiscie jestem przekonany bardzo gleboko, ze gdyby Norwid przeczytal wiersz Bobika – peryfraze swej Piosnki, to podzielilby sie ostatnia koscia, ktora mu tam, w przytulku sw, Kazimierza siostrzyczki wydzielaly. I zaplakalby nad nami, nad wolna juz Polska , ktora wciaz po 160 z hakiem latach „wielka jako patriotyzm, ale jako spoleczenstwo – zadne jest”.
Pozdrawiam, zostan. Dobrze sie z Toba klocic. 😈
A tu podrzucam Wam sprawozdanie z wczorajszej manifestacji „parkera” – z blogu Sasiada (Adama Szostkiewicza – dla tych co nie wiedza), ktory opisal co widzial i slyszal zachecony przez moja Stara i sa tam ciekawe winietki spod Palacu:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=695#comment-136607
Ja też pasztetówkę poproszę i ewentualnie, po śniadaniu, adres do tej Laudate, u której podobno wyżerka wspaniała. Może wpadnę na podkurek.
Rysiu, od czegos trzeba zacząć 🙄
Nisiu, Rzesza też była tysiącletnia 😎 i chwatit, jak powiedział poeta.
Zapowietrzyło mnie po tej relacji parkera 😯
Fido, to jest wprawdzie ten Laudate, ale możemy uznać, że w ramach równouprawnienia każdy ten powinien od czasu do czasu wystąpić jako ta i na odwrót. 😉
A adres do Laudate jest taki:
http://laudate44.wordpress.com/
Chyba muszę się postarać o więcej pasztetówki. Altruizm altruizmem, ale nie będę przecież patrzył, jak Goście jedzą, a sam zadowalał się dżemem. 😎
Gdybyś chciał mieć towarzystwo do jedzenia dżemu, to mogę zgłosić się na ochotnika 🙄
A, stawiam po prostu wszystko na stole – bierzta i jedzta z niego wszyscy. 🙂 Nie będę już obsługiwał, bo – jak mawiała w dawnych, niedobrych czasach tak zwana baba z jajami – jesce sie pobestwiom. 😎
Ale towarzystwo do konsumpcji oczywiście jak najbardziej. 🙂
No, niezla balanga byla wczoraj u Laudate, kiedy ja tkwilem na posterunku pod Palacem – nie osoboscie, mind you, ale sledzac relacje w GW, ktora co 10-30 min, zamieszcala kolejne zdanie („Na schodach Zakaski Przekaski stoi Kazimiera Szczuka i sie usmiecha…”).
Biedny, stary, naiwny jak kocie, Kot 👿
Tysiąc lat pasztetówki!
I jeszcze tysiąc, i jeszcze raz…
O, to jest pomysł! Może byśmy zorganizowali jakieś obchody Tysiąclecia Pasztetówki? Z pieśniami masowymi, występami zespołów artystycznych i hojnym rozdawnictwem Jubilatki? 😀
I konkursem na esse:
Co bylo wczesniej – bazant czy pasztetowa? 😈
Konkursy też. Na przykład kto potrafi opchnąć więcej pasztetówki w ciągu 10 minut. Nagrodą jest udział. 😎
I baloniki w kształcie psów, koniecznie. 😆
http://www.youtube.com/watch?v=BSiQtRCZEVg
W końcu nie wiadomo, jak potoczyłaby się historia Tysiącletniej Pasztetówki, gdyby nie psy, które były jej najżarliwszymi (w pełnym tego słowa znaczeniu) wyznawcami i obrońcami. 😛
Bobik i Pasztetówka
Ona go kocha za-wzięcie, a on ją za-żarcie 😉
Wyciagam maszyne do szycia!
Co szyje? Kaftan bezpieczenstwa dla wlascicieka KotaAlika
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8235577,PiS_apeluje_o_szybka_budowe_pomnika_upamietniajacego.html
A tak wlasnie mi przyszlo do glowy, ze doprowadza do zmiany nazwy z katolik na KotAlik
„Minęły cztery miesiące od katastrofy i praktycznie nie zrobiono nic, żeby społeczeństwo miało gwarancję, że ofiary zostaną upamiętnione – dodał Zbigniew Romaszewski. ”
Ten tez byl kiedys KOMPLETNIE normalny.
Wirus jakis grasuje czy co?
No, ale mamy teraz Krolowa Matke. May tez juz gotowy oficjalny projekt pomnika – Greckie Suflaki i pare projektpow oddolnych.
Poseł Janusz Piechociński – http://wiazowna.info.pl/node/2783
Za co, pytam, no, za cooo????
Czy sadzicie, ze ten model bedzie dobry?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b8/Leather-straitjacket_-_model_Jassi.jpg
paryska tereso, model doskonaly dla praktyk SM, moze cos bardziej siermieznego 🙄 ( surowe plotno )
wiem ze macie dosyc, ale………..
http://wyborcza.pl/1,75248,8233024,Arcybiskup_Dziega__modlmy_sie_za_obroncow_krzyza.html
pomnik, honorowa patronka, modlitwy w intencji-ciemna strona
mocy atakuje…..
26° w cieniu, balkon w sloncu do zachodu, czyz mozna powiedziec nie?
brykam balkonowac sie 😀
bardzo ciekawe !!!!!!!
ostatnio z powodu oskarzenia o gwalt bardzo znanego i „lubianego” zapowiadacza pogody w niemieckiej tv, sporo mowi sie i pisze o calym problemie gwaltow
tutaj o dylemacie aparatu prawnego (policji, prokuratury, obroncow, sadow ofiar)
http://www.faz.net/s/Rub77CAECAE94D7431F9EACD163751D4CFD/Doc~E645936ABDDA94F1F85B1DB9415FBD625~ATpl~Ecommon~Scontent.html
teraz moge juz brykanac na balkon 😀
Nic mnie w tej chwili nie obchodzą krzyże, pomniki, ojczyzna w potrzebie i temu podobne utensylia. Ja mam PRAWDZIWY problem, który może być kwestią życia i śmierci. Czy te grzyby, com ich nazbierał na cmentarzu podczas spaceru, są aby na pewno jadalne ❓
Bo ja na 100% twierdziłem że tak, ale rodzina swym niedowiarstwem wpędziła mnie w takie pomieszanie, że zostało mi już tylko 99% pewności. 🙄
Na wszelki wypadek niech rodzina zje pierwsza.
Nie są. 99 % to za mało.
Mnie chyba jednak wystarczy. Nie umiem się wyrzec niebańskiej wizji grzybów na kolację. 😉
Na mój rozum to są podgrzybki złotawe. Wyglądają toczka w toczkę jak na tym zdjęciu.
Nie podobają mi się. Na kompost.
NIE NA KOMPOST!!!
To bardzo dobre grzybki. I wiecie co – przed chwilą znalazłam cztery takie średniaczki we własnym ogrodzie pod jodłą. Kapelusik się do mnie uśmiechnął z gęstwiny bluszczu pomieszanego z barwinkiem. Podgrzybki w barwinku – tego jeszcze nie było!
Znaczy: są grzyby!
Różowe, brrr.
Haneczko, ja już takie jadałem i słowo honoru, że żyję. 🙂 Gdyby nie ta kracząca banda pesymistów wokół mnie, to bym się ani chwili nie zastanawiał, konsumować czy nie konsumować. 😉
Nisiu, u nas grzybów nawet w jasne łany, jak nigdy. Tylko większości, niestety, ni cholery nie znam, więc nie zbieram. A na pewno są wśród nich jakieś jadalne. 🙁
Bobiku, jesli masz nawet 1 % wątpliwosci to nie jedz! Widziałam kiedys takie „grzybne dzieci” w szpitalu i nie był pocieszający weidok.
Kochani, mało mnie na blogu, ale podczytuje.Kłopoty mnie nie opuszczają, Mój Tato jest w szpitalu w cieżkim stanie i z kiepskimi rokowaniami.Ma 89 lat.
Od tych wszystkich historii „krzyżowych” robi mi słabo, telewizora nie oglądam od tygodni. Włączyłam tylko na dzień po wyborach i to był miły dzień. Strasznie jestem rozżalona, przez tyle lat czekalismy na te wolną Polskę, nawet trochę pomagałam żeby te marzenia się spełniły, a teraz mam ochote uciekać jak najdalej. To tez mnie denerwuje, bo przydałoby sie coś robić, ale patrząc na JK i spółkę to ręce opadają. Nawiasem mówiąc udało mu sie nawet to co nie udało się komunie, podzielić najpierw Solidarnośc a teraz Kościół. Ma facet talent!
Te grzybki na obrazku wygladaja podejrzanie. Ale dla mnie wszystko co ma czerwona noge wyglada podejrzanie, a jesli Bobik mowi, ze toczka w toczke jadalne, no to,,, nie wiem.
Obejrzalem w tej chwili zabawny parominutowy repotazyk z przygotowan do wizyty papieza w Anglii (we wrzesniu). Najpierw pokazano rozne pamiatki z wizyty JPII w 1982 r, – talerze, reczniki, dzwonki oraz …normalna czerwona cegle budowlana z odcisnieta na niej data 1982 i napisem – papiez Jan Pawel II zlozyl wizyte w Wlk, Brytanii. Wiec jak ktos tego roku budowal sobie dom lub mur, mogl uzyc jej w charalterze datownika w dyskretnym miejscu. Potem reporter pokazywal przechodniom w Londynie duze zdjecie Benedykta, pytajac kto to jest. Dwie osoby zgadly prawidlowo, ze jest to BYC MOZE papiez. Jedna z nich nie znala jego imienia, druga (facet) zaproponowal, ze nazywa sie on chyba Grzegorz Ktorystam albo jakos tak podobnie.
Potem byla rozmowa z ekspertem od antykow z programu Antiques Road Show, z pytaniem czy pamiatki z 1982 r, maja jakas warosc dzis lub w przyszlosci. Ekspert byl raczej zazenowany i powiedzial, z moze za 200-300 lat, ale tez pod warunkiem, ze na porcelanie nie jest napisane made in China. A jesli nic nie jest napisane, to porcelana jest z pewnoscia made in China, a moze Korea. Musi byc napisane Made in England i nazwa manufaktury.
W miedzyczasie dowiedzialam sie takze, ze rzad JKM wybuli na wizyte z naszych kieszeni 12 milionow funtow szterlingow i ani grosza wiecej , ale jest to za malo, wiec Kosciol musi dorzucic nastepne 7 milionow. Stad trwa ozywiona produkcja talerzy, recznikow, dzwonkow i cegiel oraz bardzo rozkosznych koszulek z nadrukiem bogato zloconego portretu BXVI i jakims ogolnohumanitarnym haslem (bron Boze nic o PB). Wiec znow byla przebitka na reportera w miescie, ktory jak sie okazuje pod wytworna marynarka mial taka t-short. Zaczepial przechodniow i pytal czy taka T kupiliby sobie. Wiekszosc odpowiedziala kategorycznym „Nie!” i tylko jedna pani w srednim wieku z Karaibow odpowedziala, ze kupilaby koszulke, bo jest bardzo kolorowa.
Bradszo to dziwaczny kraj jak sie siedzi glownie w polskim internecie,
Pamiatki mozna bedzie nabywac juz od przyszlego tygodnia.
Czy ktos chce zamowic? I w jakiej ilosci? Jedna ciezarowka wystarczy?
Och, Żono Sąsiada, jak przykro. 🙁 Trzymam kciuki za Tatę. Miejmy nadzieję, że jeszcze kolejny raz jego organizm sobie poradzi.
Będę wkrótce w Krakowie, to na pewno zadzwonię.
Ciężki ten rok, Żono, niedobry. Bardzo współczuję.
Kochana Zono – po pierwsze tak dobrze Cie znow slyszec tutaj, jestesmy za Toba wszyscy okropnie stesknieni.
Po drugie, bardzo Ci wspoklczujemy, a ja najbardziej bo sama nie mam letko. I tez w nieustannym strachu i poczuciu wlasnej bezsilnosci. Trzymaj sie, Kochana. Mam nadzieje, ze znajdziesz chwile i spotkasz Bobika w Krakowie jesli wszystko bedzie stabilne w domu.
Zagladaj tu. Wszyscy Cie serdecznie pozdreawiamy.
Dzięki Kochani,
Na Bobika czekam w Krakowie z utęsknieniem!!
Tak to juz jest , ze kiedy jedna przeszkoda wydaje sie pokonana, pojawia sie następna. Ale jakoś trzeba sobie radzić. Trochę jednak jestem już emocjonalnie wyczerpana i każde wejście do szpitalnej sali wiele mnie kosztuje.Ale cóż, taka karma……
Heleno, Twoja Mama dalej w Londynie?
Tęsknie też za Londynem bardzo i nawet myslam , ze może we wrzesniu, na kilka dni, ale na razie wszystkie plany musze zawiesić