Ferajna tańczy, ja nie tańczę
Ferajna zwiera taneczne szeregi. Aż dziw, że są jeszcze tacy odmieńcy, którzy nie dołączają do tej szampańskiej zabawy.
Przed koronką, po nieszporach,
spada czy też rośnie VAT,
co dzień u drogiego Ojca Dyrektora
zbiera się ferajny kwiat.
Bez ustanku płyną słowa,
że się aż lasuje mózg,
jak to znowu polskość wrednie spostponował
Komorowski albo Tusk.
Harmonia cudna wśród zebranych głów,
nikt wątpliwości nie ma, nie!
Tu pełna jasność, choć na niebie nów,
gdy w radyjku bawimy się.
Kto zna Antka, wie że spiski
platformersów bronią są,
ale tej formacji koniec bardzo bliski,
z tym ich całym ę i ą.
Kto z Prezesem, sercem czuje,
że ten facet rację ma,
w kraju u koryta siedzą same zbóje,
z rusko-szwabskim DNA.
Kolejny poseł głośno głupa rżnie,
jak zagra Ojciec każdy tańczy,
tu się nie pyta, tu się z góry wie,
gdy w radyjku bawimy się.
Czy ta wizja nie zachwyca,
że wypełnim boży plan
i na każdym placu stanie szubienica,
gdy na dobre ruszym w tan?
Żaden bies nas nie omami,
kto nie z nami, pal go sześć,
przez ulice śpiące pójdziem z pochodniami,
święty płomień w naród nieść.
Kto mówi coś o NSDAP?
Rodzima wszak ferajna tańczy…
Z szaconkiem, bo się może skończyć źle,
gdy w radyjku bawimy się!
Tereso, o, widzę, że na szczytach PO to się mówi „chePEnink”. Akcent przedmórczy…
rysberlin, będziesz ostatnią osobą, do której będę strzelał, coś mi mówi, że nie jesteś tłuściutki i że żeberka z Ciebie nie są najlepsze. Dzięki za linkę do mnie, przyznaj, że z mojej niewyrafinowanej zabawy ztrewq zrobił swoim komentrzem prawie Wiedeńską Szkołę Hippiczną 🙂
przedmurczy 🙁
Rysiu, nawet cała uczelnia może szukać. 😀 To chyba nawet dobrze, jak studenci zaczynają sobie zadawać pytania. 😉
O Bushido i Seeed już myślałem, ale nie wpadłem na Azada, a bardzo mi pasuje, bo robi nie tylko muzykę, ale i grafitti. Dzięki. 🙂
rysberlin (re: Hagen Rether). No dobrze, dobrze, prawie już mnie przekonałeś, że mam wrócić do uczenia się niemieckiego. Gdzie mówią tak ładnie tym językiem, Bawaria?
Ta wypowiedź Schetyny to był chyba typowy schepening, czyli spontaniczna akcja schepania Palikota. Bardzo ostatnio popularny kierunek w sztuce. 🙄
Andsolu, nie w Bawarii, tylko w Bukareszcie. 😈
Hagen Rether jest z rumuńskich Niemców i urodził się tamże. A po przyjeździe do Niemiec jego rodzina mieszkała w Badenii-Wirtembergii.
super
super
super
nowe dzien do brykania 🙂
cos do czytania w droge przez tereny zielone 🙂
brykam fikam 😀
zimno… 😐
Dzień dobry 🙂 Przebijam – zimno i mżymżawka. Kto da więcej?
W Sejmie odbyła się ponoć bitwa na cytaty z Miłosza:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8475149,Sejmowa_bitwa_na_cytaty_z_Miloszem_w_tle.html
Szkoda, że państwo tego nie widzieli. Musiało być bardzo zabawnie. 😈
Posłanka Sobecka najwyraźniej robi w tym wszystkim za nożyce, które odzywają się, czując, że o nie właśnie chodzi w tych miażdżących dla Polaków cytatach. 😉
Dzień dobry 🙂 Któryś dzień z rzędu i tutaj słońce, miło spojrzeć w okno, a i wyjść na zewątrz 😀 😆 Dziś planuję jak Rysio z książką. „Krzyżówka” Anity Haliny Janowskiej.
Mialam to samo wrazenie jesli chodzi o poslanke Sobecka, kluczowa intelektualistke z Radia Ma Ryja. Ona sobie chyba wyguglala te cytaty. 😆 OK. Niech czytaja, sukinkoty.
Kolejna szafa (przemyslowa) do inspekcji. PO dwoch godzinach doprowadzania jej do porzadku, zamierzam z ca;la surowoscia egzekwowac wzorowy porzadek od Pani Doch – bo to jej szafa z narzedziami niewolniczej pracy. No more Ms Nice Guy.
Ja stawiam na to, że posłance S. doniósł jakiś Oburzony, nawet guglać nie musiała.
Ciekawe, że u mnie w domu uchodziło to zawsze za oczywistą oczywistość, że siebie i własną grupę wolno krytykować, nawet bardzo ostro, hamować trzeba się raczej w stosunku do innych. I stosunkowo późno odkryłem, że są też podejścia wprost przeciwne, co mnie, nienajmłodszego już wtedy szczeniaka, potężnie zaskoczyło. 😳
Najwyrazniej w Twoim domu nie wiedziano co to jest Prawdziwy Patryjotys. I to sie zemscilo.
W efekcie Bobik nie jest patryjotycznie wychowany 😎
Gorzej. W efekcie Bobik jest wychowany w duchu nieprawdziwego patryjotysu i notorycznie robi za obrazę boską, biegając po ogrodzie z embrionami w zębach, ryjąc dołki pod Prezesem i obszczekując bez żenady Narodowego Ducha.
Nie szkodzi, nie szkodzi. Pan B. nierychliwy, ale sprawiedliwy. Będzie się Bobik w piekle smażył razem z tymi wszystkimi Miłoszami, Gombrowiczami i Hłaskowerami. A posłanka Sobecka z najwyższą przyjemnością pod kocioł będzie dokładać. 😈
W ostatniej „Polityce” jest cudowny rysunek Mleczki: eksport – import 😆
Niestety ja nie potrafię, ale może ktoś zlinkuje. Warto!
Miłego dnia wszystkim życzę. U mnie słonecznie choc nie za ciepło 🙄
voila! Mleczko
http://www.polityka.pl/galerie/1501833,1,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2010-r.read
senkju foma 😆
czyż nie cudne? spełnienia marzeń życzę 🙄
Literacki Nobel dla Mario Vargas Llosa
🙂
swietnie, lubie Go czytac 😀
nie będzie problemów z brakiem w księgarniach ;]
Bardzo dobry wybor!
Ake Mleczko – cudny! Co ja bym dala za taka t-shirtke! 😆
Jadwiga Staniszkis – http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/slabosc-przeksztalcil-w-sile-prezes-namasci-go-na-,1,3725821,wiadomosc.html
No, Llosa jak najbardziej 😀 A Pantaleon mi wsiąkł 🙁
Pani Jadzia jak zawsze bezcenna!
Najpierw puszcza bombe, ze prezes „nie zna sie na kobietach” (hyhy… zawwzesmy tak podejrzewaly…), potem sie poprawia i powiada, ze „nie zna sie na kobietach i na mezczyznach”, sugerujac, ze ma ciezkiego Aspergera. Dobrze, ze sie na kotach zna.
No i ta sugestia, ze wywoluje on instynkty opiekuncze i macierzynskie w kobietach 😯 Predzej bym sie zaopiekowala tredowatym z ostra halitoza!
No to mam instynkty inaczej 🙄
Na poważnie – to nie komplement tylko obelga, dla niego i dla kobiet Żeby dorosły facet potrzebował niańki i mamuśki! Niedo- czy przepieszczony? Tfuj
Llosie należało się. 🙂
Mleczki rysunek zaraz odezwał się we mnie parafrazą znanego skądinąd tekstu: a może by tak co zaimportować… 😆
Profesor Jadzia jest szczególnie fascynująca, kiedy idzie w psychologizowanie. Np. wywód o samoformowaniu się Ziobry poprzez zadania, przy równoczesnej konieczności pozostania na wieki w pieluszce, jeśli chce być kochany, łzy wzruszenia mi wycisnął. 😥
Przejąłem się także zapewnieniem Profesorci, że polityk powinien mieć wizje i idę poszukać odpowiednich grzybków, żebym znowu mógł na jakieś fajne stanowisko kandydować. 😎
A co to jest halitoza? 😯
Llosie rzeczywiscie nalezalo sie, ale to jeszcze niczego nie gwarantuje, wiec dobrze, ze dostal. Mleczko swietny, rzeczywiscie na t-shirtki, a prof. Staniszkis ma styl wypowiedzi na poziomie porad psychologicznych z tanich tabloidow. No, ale jednak ktos te tabloidy przeciez kupuje, wiec moze w tym szalenstwie jest metoda. I jest to jakos zakotwiczone kulturowo, bo nie wyobrazam sobie, zeby np. poplecznicy tutejszych politykow mowili „on jest taki biedny, i nic nie pamieta, bo byl na prochach”, wiec go przygarnijcie”. No i to opowiadanie na przydechu, ze przeszedl z Ziobra na ty… Brr.
Tak o tych żeberkach pisaliście, że aż mnie, roślinożernej od lat ośmiu, ślinka pociekła. Chyba mam jeszcze jakieś mielone sojowe 🙄
Dwa numery temu w „TP” był niezły Wichajster, ale znaleźć nie mogę w sieci. Stoi JK, wokół stópek ma namalowane kółko i rzecze „Tu jest Polska” 😆
W Betoniarni 2 st. na plusie na razie, ale minus coraz bliżej. Zapasy czekolady na gorąco się kończą.
P.S. No i Nobel dla Llosy jak najbardziej.
Córcia przyjaciół, mieszkających ze mną po sąsiedzku, no prawie, bo o jakieś 500 m ode mnie, na Tajwanie – http://picasaweb.google.com/a.dadura?feat=email , czwarty rok. Aktualnie pracuje na uniwersytecie, na którym z 1,5 m-ca temu się broniła.
haneczko, Pantaleon zawsze wsiaka 🙂 (okladki Swierzego
byla takie superfajne)
andsol, dziekuje za ocalenie 🙂 (chyba masz racje malo u mnie na zeberkach 🙄 ),ztrewq – wysmienity 😀
do piatku 🙂
Wyznaję ze wstydem: nie wiedziałem, że ten Tajwan taki górzysty. 😳 Jakoś go sobie płaściej wyobrażałem.
Pięknie tam.
jeszcze tylko to :
http://lh4.ggpht.com/_rxdnqitjQpQ/TIKZqQRAWNI/AAAAAAAAB_g/X1UT-WIywNc/DSC_2161.JPG
to czyta wlasnie Teresa 🙂
Mielone sojowe jako równoważnik żeberek!!!
Alienor, Ty się doigrasz. 🙄 Takiego bluźnierstwa Pan B. na pewno płazem nie puści.
Tak, Rysiu. Dzięki blogowi Andsola 🙂
No cóż ja biedna wegetarianka poradzę, że jeszcze żeberek bezmięsnych nie wymyślili 🙄 A mielone sojowe z pomidorami i dużą ilością ziół były bardzo mniam. Nawet Pan B. by się skusił 😉
Agnieszka jest osobą niezwykle komunikatywną, lubianą, więc Jej się tam wiedzie. Zwiedziła Tajwan, była w Singapurze, w Japonii, oczywiście również w Chinach. Wybierała się też do Nowej Zelandii, ale nie pamiętam czy w końcu dojechała, czy jeszcze nie. Rozgląda się (z ciekawości) za pracą w korporacji, ale tymczasem dostała etat na uczelni, na której robiła magisterkę (na stypendium). Tu na SGGW obroniła wcześniej dyplom inżynierski. Zawsze świetnie się uczyła, w dzieciństwie miała „hopla” na punkcie Japonii. Ciekawa jestem co dalej 🙂
Alienor, dawno już jesteś wegetarianką? Może dla żeberek możesz zrobić wyjątek? Na wątróbkę też namawiam, oraz na boczek, który upieczony z boczkiem co 2 cm (szpileczka wykrojona z ząbka) jest cudo 🙂
Mielone też lubię. Smaże na patelni, a potem jeszcze 0,5 godziny duszę w rondlu na maśle. Zdarza się, że do mięsa (zmielonego) na mielone dodaję oprócz jaj i przypraw słoninę pokrojoną w drobną kostkę. Na kg mięsa z łopatki/karkówki 20 dag słoniny. Przymierzam się też do zrobienia mielonych z boczku, ponoć najlepsze.
Errata. … który upieczony z czosneczkiem co 2 cm…
A albumu rodzinnego: Pra..prababcia:
http://wyborcza.pl/1,75476,8475527,Kotozaur_spod_Kielc.html?fb_xd_fragment#?=&cb=fc71f924ccfd93&relation=parent.parent&transport=fragment&type=resize&height=20&width=120
Ostra była 😎
Tereso, proponujesz Alienor prawie ludożerstwo 😉
Boczek z boczkiem?! 😯
Doznałam szoku poznawczego.
Chyba zostanę przy soi 🙄 Od 8 lat mięsa nie tknęłam i jakoś żyję, chociaż wszyscy się dziwią, łącznie z Szefem Szefów, jak ostatnio wszyscy na inauguracji wcinali pasztety, a ja skromnie, sałatkę. Nawiasem mówiąc, paskudną, jak to na bankietach.
Woody jest z Kielc. On też spokrewniony z kotozaurem? 😯
E, Tereso i Bobiku, znam bardzo wielu szczesliwych i spelnionych wegetarian, ktorzy wcale nie tesknia za boczkiem (quelle horreur!)… 😉 Moze to jest tez jakas odmiana Aunt Susan Effect? 🙂
(Aunt Susan Effect to swietna nazwa, ktora wymyslil Robert Putnam na spolke z Davidem Campbellem, i ktorej uzywaja w swojej nowej ksiazce na temat amerykanskiej religijnosci, pt. „American Grace”, bardzo zreszta ciekawej i dla wielu zaskakujacej, choc akurat pokrywajacej sie z moim osobistym doswiadczeniem. A Aunt Susan Effect polega na tym, ze jesli nawet nasza religia mowi nam, ze Aunt Susan nie wierzy jak nalezy, i nie wybiera sie w kierunku szczesliwej wiecznosci, tak jak to by przewidywala nasza religia, to znajac Aunt Susan wiemy, ze kto jak kto, ale ona jest szczegolnie przyzwoitym czlowiekiem, i wyciagamy z tego odpowiednie wnioski.)
Ladny wywiad z autorami pojawil sie w NPR:
http://www.npr.org/tablet/#story/?storyId=130264527
Alienor, a robisz czasem pulpet z orzechow albo soczewicy? Tez sa w tradycji mielonych, i bardzo je lubie (bez boczku). 🙂
Nie jestem wegetarianką, ale mieso jadam tylko bez kości, więc żeberka odpadają!
A na kolacje, miałam rydze przysmazone na maśle. Pycha!
O, rydze na masle, Zono… Teraz ja sie rozmarzylam. 🙂 Moze beda u Debry (czasem je miewa).
Alienor,
moja siostrzenica, będąc jeszcze licealistką, też uznała, że wegetarianizm i żadnych odstępstw. Jej rodzice nie byli zadowoleni i ja wówczas występowałam bez oporów w charakterze obrońcy. Sama też mięso jadałam z rzadka, za to sporo zbóż, a jeszcze i cukrów prostych. Dostałam za swoje.
Byłabym zapomniała – http://pytania.wordpress.com/2010/10/06/o-rybaku-i-zlotej-rybce/
Żono, w dobrze zrobionych żeberkach kości odpadają bez problemu 😉
rysberlin i Teresa Stachurska: a co myśleliście, nie bez kozery telemach dostawał z google’a przekierowania z pytań „czy telemach to żyd? czy andsol to żyd?” Tak, książka jest poruszająca i autorka jest jednym ze skarbów, które Polska trzyma w ukryciu 🙂
Kot Mordechaj: nieprzyjemnie ogoniasty ten Twój przodek. Nie jestem jego fanem.
Teresa Stachurska, w kwestii chińszczenia się: znam podobną historię. Syn przyjaciółki wybija się w grze internetowej koreańskiego pochodzenia, Korea organizuje konkurs i spotkania a potem oferuje stypendium na studia. Chłopak wygrywa i jedzie tam, w tej chwili jest już specjalistą od kultury koreańskiej.
Nie ma rady, wiem z własnych doświadczeń, że przyzwoite rozumienia kultury jakiegoś kraju wymaga pełnego zanurzenia w jego życiu – i oczywiście to zaledwie początek, konieczność, a nie gwarancja sukcesu – ale bez tego zostają tylko dziennikarskie migawki.
Ok, nawet one w przypadku ludzi prawie genialnych mogą dać fantastyczne wyniki, ale po pierwsze żaden kraj nie produkuje seryjnie Kapuścińskich, a po drugie, chodzi o solidną znajomość szczegółów, dostępnych dopiero po długim czasie i na ogół „przypadkiem”.
Są kraje, które produkują taką wiedzę o świecie mądrymi programami, najbardziej znany z nich to niewątpliwie Peace Corps, z inicjatywy Kennedy’ego. Niemcy mają też podobne rzeczy. Ech, może by mniej się u nas bredziło o światowym znaczeniu Polski i przedmurza, gdybyśmy mieli mnóstwo specjalistów znających kultury najróżniejszych krajów zamurza…
Z mego poletka, uderza mnie jak mało Polacy wiedzą o stopniu informatyzacji brazylijskich wyborów. Od kilkunastu lat tutaj to sprawa tak naturalna, że już w roku 2000 słynne „czady” z wyborów w Stanach były tu źródłem zachłystywania się niedowierzaniem. Grupy policjantów z FBI w czasie wizyty szkoleniowej we Floripie przyznawali tutejszej policji technicznej, że nie mają do swojej dyspozycji programów używanych w moim stanie (codzienność ich pracy nieco odbiega od filmowych marzeń z serialu o CSI). A przypadkowo dzwoniący do mnie rodacy nadal brzmią jakby ostatnią ich lekturą o Brazylii było wierszowane i natchnione dzieło pani Konopnickiej…
dobra wiadomosc, dla pracujacych, tylko piatek i dwa dni
WOLNEGO 🙂 do prywatnego calodziennego brykania 🙂
mozna przez tereny zielone dostojnie
mozna na balkonie z ksiazka
mozna………. tu wstawic ulubione 🙂
brykam
bryku, fiku 😀
andsolu, my (w europie) bardzo malo wiemy o Brazylii, powoli
dochodzimy do poziomu ignorancji USA prowincji
p.s. za Krzyzowke ponowne; dziekuje 🙂
brykam 😀
Monika: o, widzę, że gram w drużynie Cioci Zuzi… Ostatnio rodzina (ze względów geograficznie-przemieszczeniowych) przeszła z kościowa „Igreja Quadrangular” do jakiejś lokalnej wersji (na moje szczęście light) „Assembleia deGod’s Assembly”. To zeszło na poziom kontatków osobistych i parę z tych osób miało jakieś kontakty ze mną – raz to ja szukałem tego kontaktu, bo jeden z ich pastorów pojechał na Kubę z dostawą dóbr pierwszej potrzeby, wywiadywałem się od niego co widział i jak to widział. I dotarło do mnie, że zostałem uznany za człowieka dobrego i prostego. To drugie oczywiście bardziej mnie cieszy, bo co do pierwszego, to ja sam wiem lepiej. No i teraz popsułem niektórym osobom szyki mentalne, bo co to za antychryst, który dzieciom wcale nie zabrania chodzenia do kościoła i robi wiele rzeczy, z którymi oni w pełni zgadzają się.
poprafka. 🙁 Assembléia de Deus czyli God’s Assembly.
Moze jeszcze dzis wieczorem, ale z pewnoscia jutro rano dokopia sie do tych gornikow chilijskich. Jesli scaiany pierwszego szybu sa w dobrym stanie pierwsi gornicy moga wyjsc na swiatlo dzienne juz w poniedzialek. Jesli sciany trzeba czyms pokryc, aby sie nie obsypywaly, to moze za tydzien.
Sledze z zapartym tchem ten dramat, a Wy?
W tej chwili w Londynie 17 st. C. Ma byc w ciagu dnia do 22 st,
Lece po croissanty.
zimniej niż wczoraj :/
ciut cieplej 🙂
Ide dzis ogladac zaloty i ustanawianie pierwszenstwa jeleni w Parku Richmond (to pol godziny lokalnym autobusem spod mojego domu i trzeba kawalek dojsc).
Chlopaki sa w tej chwili w calej okazalosci rogow i glosow. Dopoki sie nie podchodzi do nich zbyt blisko i trzyma sie psa na smyczy, to ignoruja spacerowiczow i robia to co do nich nalezy. Ja kiedys, przed laty zblizylam sie zanadto i zostalam troche pogoniona przez Jelenia Alfa. Nic mi sie nie stalo, bo rozwinelam duza szybkosc. 😳
Dzień dobry 🙂 Ja bym się podpisał pod wersją, że zimniej niż wczoraj, ale tylko na czuja, na termometr nie patrzyłem. 😉
Potraw mięsnych jako pies muszę bronić z natury, jak również pour la hec (o, właśnie, jeszcze jedno rodzinne powiedzonko) ale gdybym był człowiekiem, to pewnie odżywiałbym się tak jak wszyscy w domu – mięso owszem, ale nie za wiele, mącznych i słodkich produktów też skąpo, za to jarzyny i ryby zawsze mile widziane.
Chyba sami rozumiecie, że psu do takiego jadłospisu przyznać się nie wypada. 😎
Gdyby ktoś pytał, czy Bobik jest Żydem, to proszę od razu mówić, że tak. Według mnie najgorzej mają (i najidiotyczniej wypadają) ci, którzy swojej aryjskości bronią zębami i pazurami, drąc szaty i pokazując aryjskie papiery do piętnastego pokolenia wstecz. Dobrowolnie włażą pod wyimaginowany pręgierz i dają się tam trzymać motłochowi, a po jaką cholerę, skoro i tak im nikt nie uwierzy. Wiadomo – im bardziej się broni, tym bardziej Żyd. Przy tym taka paniczna obrona tylko zwiększa przekonanie motłochu, że w byciu Żydem jest coś niewłaściwego i wstydliwego.
Ja tak nie uważam, więc jakby co, to znacie moje prawdziwe nazwisko Bobsztajn i wiecie, skąd te pejsy. Przodków w rodzinie ludzkiej mamy wspólnych z Mordechajem (dla kreacjonistów: Adam, dla ewolucjonistów: Lucy). W rodzinie zwierzęcej też wspólnie pochodzimy, od czegoś w rodzaju ameby (no, nie brzmi najlepiej, ale prawda nie zawsze jest efektowna). A żeberka wieprzowe jadam, oczywiście, tylko dla zmyły. 😈
Ale zazdroszczę tego oglądania jelenich zalotów! Po polach i zagajnikach w mojej okolicy jelenie wprawdzie czasem wędrują, ale zalecać się idą gdzie indziej. 👿
Wlasnie przypomnialam sobie, ze tutejszym angielskim zwyczajem musze siedziec w domu i czekac czy robotnik od naprawy badz wymiany zamka garazowych drzwi zglosi sie dzis czy tez nie i o jakiej porze, Z wczorajszej rozmowy telefinicznej wynikalo, ze owszem, przyjdzie, ewentualnie przyjdzie, albo nie przyjdzie. Godziny przyjscia lub nieprzyjscia nie chcial ujawnic bo jest to tzw, commitment, ktorego sie nie chce podjac. Ale raczej przyjdzie, ewentualnie przyjdzie lub nie. Wiec Richmond Park pod znakiem zapytania.
Bobik, podziekuj Bogu, ze nie jestes Anglikiem, bo bys ode mnie uslyszal pare slow Prawdy Matki. I jeszcze kopa w te tlusta d.
Puste przechwałki, Heleno. Już widzę, jak angielskiemu Panu Rzemieślnikowi mówisz parę słów Prawdy Matki. 😈
Dobrze wiem, że się przed nimi płaszczysz i na kolanach podajesz im herbatę z worka. A co do tłustej de, też masz dla Panów Rz. całkiem inne propozycje niż kopanie. 😈
Nie odbieraj mi marzen, Bobiku. 🙁
A, jak o marzenia chodzi, to insza inszość. Dla marzeń to jestem nawet skłonny urządzić tu małe torturatorium dla angielskich rzemieślników. 😉
Muszę nadrobić wczorajsze zaniedbanie. Zapomniałem napisać dla Profesorci Jadzi starą śpiewkę w formie dostosowanej do twardego elektoratu. Bo powiedzmy sobie szczerze – jedyną wadą Profesorci jest zbytnia naukowość, przez co jej światłe myśli nie do każdego mogą dotrzeć. Gdyby wzięła wzór z Beaty Kempy i poszła z prostą, ludową pieśnią w naród, nikt by się nie oparł potędze jej argumentów.
Nadałem więc głębokim myślom Profesorci ogólnie zrozumiałą formę i jestem pewien, że teraz już nie będzie miała kłopotów z dotarciem pod strzechy. 😀
Nos kochany Prezes
cudny jest, a juści,
insych polityków
bez gaci łon puści.
Ju-hu!
Nie zno sie na babach,
nie zno sie na chłopach,
jak mo z nimi godoć,
bierze cóś na kopa.
Ju-hu!
Uwielbia łon ludność,
dziecka i zwierzęta,
ino po kampanii
tego nie pamięta.
Ju-hu!
Stworzony pon Prezes
jest na boski łobraz,
swom drugom połówke
zrobi sobie z ziobra.
Ju-hu!
Szybsy łon od kunia,
szczekliwsy łod piesa,
dziouchy i chłopoki,
kochajta Prezesa!
Ju-hu-dyna-dyna-siup!
Och, Bobik – padlam na kolana.
Zaraz poprosze mego przyjaciela aby poroznosil pod strzechy! 😆 😆 😆
Na kolana? To mało. Przemyślenia Profesorci Jadzi warte są co najmniej mszy. 😈
@Bobik:
„Gdyby ktoś pytał, czy Bobik jest Żydem, to proszę od razu mówić, że tak. ”
Jest to wariant nawiązujący do szwejkowskiego mechanizmu (do słynnego wybiegu dobrego wojaka, który okazując w trakcie badania psychiatrycznego żarliwe przywiązanie do monarchii, tym samym skłonił badające go konsylium lekarskie do uznania go za idiotę) przewrotnie naiwnej podpuchy..
W realnym życiu może to ewentualnie (czasem) funkcjonować, ale nie musi. Psychika antysemity jest tak skonstruowana, że uzna każdą inteligentną, pełną subtelnego poczucia humoru lub przewrotnej autoironii wypowiedź za wynalazek żydowski. Niezależnie od intencji, treści i logiki.
Bloody F”%&***g Ernie!
{+%><!!!
@+@&^=~)!!!!
Telemachu, moja naiwna przewrotność sięga jeszcze dalej. 🙂 Mnie to w ogóle nie przeszkadza, że zostanę uznany za żydowski wynalazek, wraz z całym blogiem i przyległościami. Nie wykluczam nawet, że będzie to dla mnie powodem przewrotnej uciechy. 😈 Tak samo zresztą nie będzie mi przeszkadzać opinia cyklisty, geja, liberała, ateisty, itd.
A moja wredna uciecha będzie się brała głównie z tego, że odbiorę tropicielom ukrytej żydowskości (gejostwa, cyklizmu, etc.) ich ulubione zabawki, czyli oślizłe aluzje, porozumiewawcze mrugnięcia, powoływanie się na nieistniejące dokumenty, czy ujawnianie prawdziwych nazwisk i przewin. No bo jak tu mrugać tudzież ujawniać, kiedy Bobsztajn sam przyznaje, że jest Bobsztajnem i jego ulubionym zajęciem jest dręczenie Prawdziwych Polaków w kazamatach blogu? 😉
Drogi Bobsztajnie, Jadzina przyśpiewka mnie obaliła!!!
Heleno, (14.53), czy Ty tu nadajesz szyfrem do andsola?
Myslalam, Panno Koto, ze to moze dalszy ciag Heleny postanowienia, zeby pisac po twittersku. 😉
Bobiku, ludowa przyspiewka o p. Profesor i prezesie bardzo chwytliwa. 😆
A co do Twojej podejrzanej tozsamosci, ktorej niektore natchniete patryjotysem osoby moga – w interesie spolecznym, oczywiscie – szczegolowo dochodzic, to zastanawiam sie, jak mogles na tej krotkiej liscie zapomniec chociazby masonow, buddystow, muzulmanow i osoby uprawiajace joge (ostatnio jakis baptysta z Poludnia Stanow bardzo przed joga przestrzegal; zas nie dalej jak poltora miesiaca temu zostalam pouczona w Polsce, podczas towarzyskiego spotkania, ze prezydent Obama na pewno jest masonem, i jedyne watpliwosci dotyczyly jego stopnia wtajemniczenia; o tym, ze jest muzulmaninem wiadomo sporemu procentowi widzow telewizji Fox). 😉
Zas juz nieco powazniej, to powiedzialabym, ze nie tylko andsol jest tu w druzynie Ciotki Zuzi (zwlaszcza, ze zjawisko nie jest wylacznie ograniczone do najblizszej rodziny).
Podejrzewam, że w drużynie Ciotki Zuzi wszyscy tutaj gramy, nawet jeśli do dzisiaj o tym nie wiedzieliśmy. 😉
Masonów, buddystów, muzułmanów i ćwiczących jogę wcale nie pominąłem. Oni się wszyscy zaliczają do itd. 😀
Panno Koto, mogę zdeszyfrować post Heleny – to nie żadne twitterstwo, tylko bogaty zestaw słów uważanych za obelżywe, a zapisanych w sposób nie obrażający moralności publicznej. 🙂
Wiącha poleciała oczywiście pod adresem Angola, nie andsola. 😈
A to na pewno, Bobiku, ale musze przyznac autorom, ze to bardzo dobra nazwa. 😉 No a co do itd., to zawsze jest przyjemnosc z rozwijania watku. 🙂
!Ӥ$%&/()=!!!!!!!!!
to jest twitterska reakcja na Bobikowe „ludowanie”
w berlinie ladnie, cieplo i sucho 🙂
wierszem Pablo Neruda zegnam………
“Powolnie umiera
Ten, kto nie podróżuje,
Ten, kto nie czyta,
Ten, kto nie słucha muzyki.
Ten, kto nie obserwuje.
Powolnie umiera
Ten, kto niszczy swą miłość własną,
Ten, kto z nikąd nie chce przyjąć
pomocy.
Powolnie umiera
Ten, kto staje się niewolnikiem przyzwyczajenia,
Ten, kto odtwarza codziennie te same ścieżki,
Ten, kto nigdy nie zmienia punktów odniesienia,
Ten, kto nigdy nie zmienia koloru swojego ubioru,
Ten, kto nigdy nie porozmawia z nieznajomym.
Powolnie umiera
Ten, kto unika pasji i wiru emocji,
Które przywracają oczom blask
I serca naprawiają.
Powolnie umiera
Ten, kto nigdy nie opuszcza swojego przylądka,
Gdy jest nieszczęśliwy w miłości lub w pracy.
Ten, kto nie podejmuje ryzyka spełnienia
swoich marzeń,
Ten, kto nigdy choćby raz w życiu nie odłożył na
bok racjonalności.”
To polecam – http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1509028,1,pies-czyli-kot.read
Rysiu, dziekuję za Nerudę, lżej mi się na duszy zrobiło 🙂
Co do ignorancji i stereotypów narodowych: http://alphadesigner.com/project-mapping-stereotypes.html 😆
Bobiku, już jesteśmy nihilistycznym nienarodem, można dorzucić żydostwo i ćwiczenie jogi (zresztą ja mam z Żydami dość bliskie kontakty i mój dziadek ze Lwowa jakoś tak semicko wyglądał… 🙄 )
Malo bylo tu Zydow i jogow, to jeszcze komuch Neruda?
Jestem dobra w lotosie 😉
No sluchajcie! Wspaniala, wspaniala wiadomosc o pokojowym Noblu dla Liu! Nie smialam marzyc, ze mu przyznaja!
Jak jutro w magazynach bedzie jakies ladne jego zdjecie, to sobie wytne i powiesze. Zeby przypominal ile kosztuje demokracja.
Bobiku, pomyślałam o andsolu, bo mi ten zapis tak algebraicznie wyglądał. Ale jeżeli to wiącha, to oczywiście tylko pod adresem Angola, tym bardziej, że Heleny nie widać, więc pewnie jeszcze siedzi pod garażem.
Rysiu, Neruda zawsze dobry!
O, jest Helena, wpisy nam się „sklupły”.
a jak ktoś jest z chłopstwa pańszczyżnianego to może tutaj czasem coś napisać ? No cóż nie doszukałam się żadnego dziwnego lub ”orginalnego ” przodka 🙂
Źle zgmerane wiąchy dolinkowuję i odsyłam, kody i okodzające się kodki do Domów Koda odsyłam, bzóf nie dykam. Rady na życie, gotowe i pre-gotowane wysyłam za zaliczeniem pocztowym.
chciałoby się jakiegoś hrabiego albo księcia ale nic.. Z drugiej strony to przecież wszyscy dążymy do zwyczajności. Nieznośne wręcz jest w obecnych czasach odstępstwo od normy/czytaj powszechności/. Np. moda. Bardzo dziwna sprawa 🙂
andsol , tyle ile rad na życie usłyszałam itd to; hohoho i co i nic!!! Jest tak jak jest czyli jak lubię 🙂
ale chciałam bić brawo, brawo rysberlinowi za wierszyk:) Tak masz rację.! I jeszcze Mordechaj kiedyś napisał, że bez kota ani rusz… 🙂
mam pytanie czy we Francji jedzą oprócz ślimaków ze skorupką /tego od pierogów/ takie zwyczajne oślizgłe bez? Jakoś mnie to zainteresowało.
sami widzicie:) pochodzenie jednak robi swoje 🙂 🙂 🙂
Pochodzenie może i robi swoje, ale w takim razie to ja mam jakieś rozdwojenie jaźni. No bo od strony ojca jest kresowe mieszczaństwo (dziadek) i góralska zubożała szlachta/inteligencja (babcia). Od strony matki natomiast świętokrzyskie chłopstwo. Rodzice są inżynierami budownictwa, a wyszła z tego nagle humanistka, przyszły filolog/kulturoznawca.
Ja już nic nie wiem 😯
Ja to bym w ogóle musiał dużo pochodzić, żeby znaleźć jakiekolwiek dowody swojego pochodzenia. 🙁 Mój psi ojciec przepadł w pomroce dziejów, o psiej matce też niewiele wiadomo… Ale z drugiej strony ma to pewne zalety, bo jak prawie nic nie wiadomo, to nie można wykluczyć wśród przodków jakiegoś księcia, albo chociaż prostego barona. 😈
u górali szlachta ? hm czyli z chłopstwa:) znaczy trendy bo ekologicznie 🙂 🙂
Tych bezskorupkowych, obrzydliwych ślimaków, o ile się nie mylę, nawet Francuzi nie chcą tknąć.
Te mapki Tsvetkova cudne. Znam je już od jakiegoś czasu, ale wciąż od nowa mnie bawią. 🙂
Bobiczku , kundelki są najmilsze dlatego pochodzenie jest bardzo ważne dla każdego ale najważniejszy jest po prostu człowiek i piesek. PA idę spać dobrej nocki 🙂
Ponieważ widzę, że poezja cieszy się dużym uznaniem Szanownego Towarzystwa, proponuję pozostanie w kręgu jej oddziaływania również w nowym wpisie. 😀
Witaj rexty. 🙂 Od razu Ci udzielę dobrej, choć nieproszonej rady – jeżeli będziesz zamieszczał(-a?) następne komentarze, to najlepiej pod aktualnym wpisem, bo te pod starymi bardzo szybko nikną w mrokach dziejów. 😉