Optymistyczny zwierz
Gdybym ja miał dłuuugi ogon,
jak na przykład jakaś żmija,
w sercu by mi było błogo
i bym czuł, że los mi sprzyja.
Gdybym ja miał łap dwadzieścia,
a nie cztery, jak mam dziś,
szybciej zaszedłbym do Brześcia,
a to bardzo miła myśl.
Gdybym głowę miał ogromną,
rzędu słonia, przykładowo,
resztę psa bym mógł mieć skromną,
dość już szpasu miałbym z głową.
Ale choć tych nie mam zalet
(innych w gruncie rzeczy też),
nie krzywduję sobie wcale,
bom optymistyczny zwierz.
Powiało optymizmem. I tego się trzymajmy!
Kindze dzięki!!!!
PA – życzę Zdrowych!!!
Zdrowych, optymistycznych swiąt ! 🙂
Najserdeczniejsze życzenia spokojnych i dobrych Świąt dla całego Bobikowa z PA na czele. 😀
Każdy dzień zaczynam od czytania Waszych wpisów. Ogromnie mnie ucieszyły powroty Markota i Stanisława. 😀
Trzymajcie się zdrowo.
Zdrowia, spokoju i choć odrobiny radości!
Wracam po przerwie spowodowanej nawałem pracy zarówno zawodowej jak i domowej. Z opóźnieniem odpowiadam, że nadal jestem negatywny. Moja córeńka pracująca w szpitalu na Zaspie takoż. Mój głównodowodzący też już wrócił do oceny negatywnej. Z pozytywnych niepokoję się o dobrego kolegę (także spoza pracy) – skarbnika i o bardzo sympatycznego Dyrektora Departamentu Cyfryzacji.
Optymistyczny zwierz może śmiało patrzeć w przyszłość, a nasza sytuacja w sumie chyba nie jest gorsza.
Parę dni temu zaczęła mnie prześladować pewna rymowanka pchająca się do głowy. Oto ona:
WYBORY KORESPONDENCYJNE 2020: Frekwencja 98,7; na Dudę 98,26
Nam głosować kazano…
Wyszedłem na taras,
Stu sołdatów stało,
A sto kopert naraz
Każdy z nich w dłoni dzierżył
I do skrzynek wkładał,
A jak wrzucał to kucał
(Brzechwy dobra rada).
Dwa dni potem ze skrzynek,
Dziesiątego maja,
Brała swój upominek
Ta żołnierska zgraja .
Nam głosować kazano…
Wyszedłem na taras
I spojrzałem dokoła;
Sto śmieciarek grzało.
Cisza, nikt nie woła
Dzielny OTek klęka
I z munduru poła,
Kopert pełna ręka
Do śmieciarki zmierza.
Tak sołdatów reszta
Karty na kształt pierza
W śmieciarkach umieszcza.
Dla zamieszkałych w dalekich krajach – OT to obrona terytorialna, formacja pomysłu Macierewicza.
Wszystkim Bywalcom Koszyczka najserdeczniejsze życzenia zdrowia i optymizmu z okazji Świąt Wielkanocnych i Świąt Pesach.
Patrzę na zdjęcie Kingi i żal serce ściska. Koronawirus jest z rzadkimi wyjątkami łaskawszy, zabiera głównie w moim wieku, a to już mała strata.
Stanisławie, wystawiłeś moją odporność na ciężką próbę.
Ech, Stanisławie, Stanisławie, ładnie to tak niepokój siać w sercach pań? 🙂
Dzień dobry. 🙂
Udekorowałam forsycję plastikowymi pisankami, utrwaliłam na fotografiach, które wysyłam sms-owo do krewnych i przyjaciół. (Po sesji fotograficznej forsycja została rozebrana).
W Wyborczej piękny wywiad z p. Olgą Tokarczuk.
Stanisławie, dobrze, że jesteś.
Skarbnik? O matko, pracowałam z nim i do dzisiaj z wielkim sentymentem wspominam. Jeden z nielicznych, którzy nawet po awansie poznawali byłych pracowników i pierwsi mówili dzień dobry. Trzymam kciuki, żeby wyszedł z tego gładko.
Zdrowych Świąt.
Nie moje, zaznaczam! 🙂
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim jajek bez liku,ujemnego wyniku,jak najmniej nudy i Polski bez Dudy.
Przepraszam za brak znaku zdrowia. Nie sądziłem, że to ma znaczenie.
Da niemieckojezycznych przeczytane w „Nordkurier“:
„Grenzen dicht, Regale leer. Willkommen in der DDR“.
Tak było w końcówce DDR. Wcześniej mogliśmy im tych „pustych” półek zazdrościć.
To, zapewne, nie była wina mszalnego wina. 🙂
https://youtu.be/tHvvuB4ZWpU
Byłabym bardziej skłonna pomyśleć, że to po prostu obcokrajowiec częściowo nauczył się na pamięć, bo widać jak czyta z kartki.
Hej, macham przedświątecznie, a jak dla mnie świątecznie – jestem po dwóch sederach na zoomie, w tym jednym rodzinnym. Bardzo sympatycznie, tylko na wspólne śpiewanie trzeba wyłączać swój dźwięk, bo jak się nie wyłączy, robią się zakłócenia.
Wczoraj, na dziesięciolecie Smoleńska, zebrało mi się na wspominki i czytanie mojego Dywanu z tego okresu. Z rozpędu poczytałam sobie jeszcze trochę później i znalazłam taki nasz dialog-perełkę z Kingą:
https://szwarcman.blog.polityka.pl/2010/04/25/katia-w-skrzywionym-swiecie/#comment-64873
Ech…
Ech…
Ech…
Mój ukochany Pracodawca ma kolejną dziesiątkę pozytywnych
O rany, jak to się tak rozmnożyło? 🙁
Wracając do kwietnia sprzed 10 lat, to Kinga akurat była w Krakowie, a tymczasem wybuchł islandzki wulkan i ją przetrzymało. A nie wyobrażała sobie podróży pociągiem z powodu papierosów.
15 kwietnia pojechałam tam spotkać się z nią, a potem dołączyli jeszcze foma i zeen – wesoła gromadka. Wcześniej spacerowałyśmy z Kingą po mieście i przechodziłyśmy koło Franciszkańskiej 3. Jakieś oszołomy tam stały i hałasowały, Kinga zaciekawiła się i przeszła do nich z drugiej strony ulicy, żeby zapytać, o co im chodzi. Okazało się, że protestowali przeciwko pochówkowi LK na Wawelu, ale z powodów, których bym nie odgadła – antysemickich. A to Polska właśnie.
Dobrowolnej kwarantanny tydzien czwarty minal. Od wczoraj podobno Swieta Wielkiejnocy. Pisze podobno, jak sie czas spedza od mieszkania do Terenow Zielonych i od Terenow do domu, to mozna zapomniec czas i troski innych. Wlasciwie mam jak na wczasach (pogoda tez taka). Rozproszylem sie calkowicie, jestem malutka brykajaca czasteczka. Kiedy skupimy sie ponownie? Zycze Wam jaj, bab, barankow (koniecznie, w dobie braku spirytusu, cukrowych 😉 ), mazurkow, pogody, pogody ducha, poniedzialkowej wody i co tam jeszcze sobie zyczycie. Miejcie sie. Zycie trwa…
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/92938262_1554607421382647_6802645142168666112_o.jpg?_nc_cat=107&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=0h6itnEcAh4AX8mHAF1&_nc_ht=scontent-frt3-1.xx&oh=0f3191fa924e4f087414284a602ea403&oe=5EB666B9
🙂 🙂 🙂
fikanko 😀
Koszyczkowi zdrowych, spokojnych Świąt z nadzieją, że ten trudny czas niedługo minie.
No tak, jeden z braci Kaczyńskich na pewno jest (był) Żydem, ale badacze wciąż spierają się który 😉
Pogody za oknem i pogody ducha – wbrew coraz bardziej i bardziej otaczającej nas rzeczywistości.
Nie wiem, czego życzyć. Niełatwo świętować, ech…
Przede wszystkim zdrowych Świąt. Bądźmy pełni nadziei 🙂
Zdrowie najważniejsze. Więc zdrowia, kochani!
I jeszcze jedno Kingowe znalezisko z Dywanu, trochę a propos wpisowego wiersza:
Niech nigdy nie zapozna
się z grubym, krwistym stekiem,
kto nie wie, jak przyjemnie
być czasem nieczłowiekiem.
Bo człowiek, cóż… Uparcie
maluje swe portrety,
a potem tak jak na nich
wyglądać chce, niestety.
Spowijać ma go duma,
myśl ma mu czółko gnębić…
Dziękuję! Mnie ten numer
nie grzeje i nie ziębi.
Na szczęście z człowieczością
najmniejszych nie mam związków,
więc z góry mi odpada
moc cała obowiązków.
O czystość dbać nie muszę
i o kontroli wynik,
nie gnębi mnie pytanie,
jak tu się nie ześwinić,
nie grywam na klarnecie
i nie przestrzegam postów.
O, jakżeś cudny, świecie,
gdy jest się psem po prostu!
Tak, obcokrajowiec.
W mojej parafii, często byli na stażu rok lub dwa księża z różnych krajów i tak to wyglądało, jak na tym filmie.
Często dosyć zabawnie, ale byli traktowani życzliwie, nikt nie naśmiewał się, wielu starało się pomóc.
Język polski nie jest łatwy, dzielnie starali się sprostać.
Żal, smutek. Kinga.
Jak dobrze, że zostały słowa.
Zostało znacznie więcej.
Zostało bardzo wiele i teraz nas łączy
Ściana Płaczu. Rok temu 100.000 modlących się, dzisiaj 10 osób…
https://pbs.twimg.com/media/EVZkCoaXkAEYLXS?format=jpg&name=900×900
Bo tyle wolno. W przyszlym roku bedzie wiecej 🙂
A tak naprawde bylo ich 15, tz wiecej niz wolno, wsrod nich ambasador USA 😉
Wiem o ograniczeniach.To zdjęcie jest ambasadorskie. Lisku, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie więcej.
Moja najdłuższa dzisiejsza rozmowa telefoniczna trwała 1,5 godziny!!!!
🙂
Czułam się bardzo niekomfortowo pod tą Ścianą Płaczu, pomijając oczywiste wzruszenie miejscem.
Gorszy sort po prostu, a uczycie to pogłębiło się, kiedy mężczyźni z mojej grupy weszli do synagogi przy murze zachodnim, a kobiety zostały czekając na powrót panów świata.
Rzeczywiscie Siodemeczko, wejscie do synagogi jest po stronie meskiej. Nigdy nie sprawdzalam czy jest tam babiniec, bo osobiscie wole ten przy samej scianie. Religijne zycie jest tu zawladniete przez nurt ortodoksyjny.
Z roku na rok przybywa tam plotow, murow, osobnych przejsc dla mezczyzn i kobiet.
W Londynie osobom pod kwarantanna zywnosc dowoza male roboty 🙂
Chyba nie na wielką skalę, Lisku.
Wszyscy jakoś zipiemy, lepiej lub gorzej.
W Anglii mają spory problem, mam nadzieję, że sobie radzą.
Obejrzałam świeżutki, ciekawy reportaż na niemieckim ARTE: „Re: Corona in Jerusalem”. Wrzucam link dla chętnych: https://www.arte.tv/de/videos/090637-057-A/re-corona-in-jerusalem/
Szanownej Frekwencji i Dawno Niewidzianemu Towarzystwu – wszelkich radości i miłych niespodzianek życzy figlarz foma vel komisarz 😀
Wieki całe nie widziany Foma!!!! Wzajemnie: radości i zdrowia!!! 🙂
Foma 😀
Siodemeczko, zapewne na mala skale i w ogole nie w Londynie, moja pomylka, w miescie o nazwie Milton Keynes, ale urzadzenie sympatyczne. Zreszta zaprojektowane przed kowidem.
Witaj Fomo i wzajemnie ❗ 🙂
Tak pustej Starowki jak na filmie od Mar-Jo chyba nigdy nie widzialam..
Foma, właśnie Cię wspomniałam niewiele wyżej 🙂
matkokrzesna! wspomniałaś mnie ciepłym słowem, magicznym, skoro się objawiłem spiesznie-niespiesznie. ech, dziesięć lat temu to był „jakiś czas temu”, trzeba się sporo nagłowić, żeby przypomnieć sobie świat jaki był ówczas 🙄
Oj, tak. Całkiem inny świat. Mimo wszystkich kataklizmów ciepło go wspominam.
Bo jest co wspominać.
Kot, po raz pierwszy, poszedł z nami nad jezioro.
Zaraz było widać, gdzie kończy się jego terytorium, a gdzie zaczyna terra incognita. Poszedł z własnej, nieprzymuszonej kociej woli. Nie mamy pojęcia, co go napadło.
Foma! Dawno nie widziany bywalec. 🙂
Dobre i raz na parę lat. Witaj! 🙂
Kot poszedł, bo nikt mu nie będzie rozkazywał, że ma nie chodzić poza własne opłotki.
Prezes może, kot tym bardziej,
Ciekawe, co u zeena słychać.
Często myślę o zeenie.
Jeszcze jakiś czas temu pokazywał się u Hoko, ale już od dawna nie. Jeszcze na jednym znajomym blogu go widywałam, ale tam też się nie pokazuje.
Też o nim czasem myślę.
Benny Gantz dostał dodatkowe 48 godzin…
Trafiłam na informację o książce Jodi Magness o Masadzie („Masada. Der Kampf der Juden gegen Rom”).Spróbuję zdobyć. Ale chyba dopiero po ponownym otwarciu granicy z Niemcami.
mnie brakuje Vesper
I Wielkiego Wodza.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że być może konieczna będzie izolacja osób starszych i schorowanych aż do 2021 roku, aby chronić je przed zakażeniem koronawirusem.
Z pewnym niepokojem czekam na doprecyzowanie określeń „starszy” i „schorowany”…
O tak, Vesper i Wielki Wódz.
Też o nich myślę.
Jak córka Vesper, co u kota powsinogi.
Czy WW ciągle mieszka w Warszawie.
Co myślą o tym wszystkim, co się dzieje.
WW bywa u mnie, jesteśmy w kontakcie mailowym od czasu do czasu, mieszka oczywiście dalej w Warszawie wraz z Wodzową 🙂
Vesper widziałam ostatni raz pod koniec 2015 r., kiedy był pierwszy protest w Gdańsku. Nie wyglądała dobrze. Też nie wiem teraz, co się dzieje.
Wodza mozna czasem spotkac na Dywanie, donosze ze ostatnio myl okna 😀
Ciekawe co u Krolika.
O, Łajza sie pokazala 😆
Wspominamy starych przyjaciół, to i przyjaciółka Łajza dołączyła 😆
😀
Muszę napisać do Królika.
Ciągle o niej myślę ze ściśniętym sercem i może dlatego tak mi trudno.
Właśnie grzebię po różnych zakamarkach i korespondencjach szukając śladu jakiś zdjęć i znalazłam zdjęcia Królika z siostrą podczas naszego spotkania w Warszawie i w Muzeum Polin.
Wzruszyłam się.
Haifa w czasach zarazy
I jeszcze 🙂
Rodzinnie… 🙂 🙂
Siodemeczko, dlaczego ze scisnietym sercem?
U nas masowo zabijają dziki.
Hodowcy nie dbają o zachowanie właściwych warunków sanitarnych, a płacą życiem dziki.
Bo zmarł syn Królika
Już czas jakiś temu, ale to jest dla mnie okropne, mimo, że Królik dzielnie stara się sprostać tej sytuacji.
Królik odzywał się tu kilka razy, dając znak życia.
Bardzo mi jest ciężko na sercu z tego powodu.
Nie mialam pojecia. Strasznie mi przykro.
Była tu o tym mowa, kiedy to się stało 🙁
Kiedy to bylo mniej wiecej?
Dwa lata temu: https://erbgood.com/tribute/details/13545/Bart-Zybura/obituary.html
Trzy właściwie, sorry.
No tak, w 2017 nie bylo mnie tu…
Kończy się Święto Paschy. Czy faktycznie w każdym izraelskim domu śpiewa się to? https://www.youtube.com/watch?v=ellBtIDNpUU
Nie we wszystkich i niekoniecznie to, a spiewak ktorego wrzucilas jest podejrzewany, lacznie z juz oskarzonym tatunciem, o wykorzystywanie seksualne w stylu Epsteina, choc moze nie az tak mlodych.
Bardzo trudno znalesc w sieci dobre wykonania tradycyjnych piosenek, zaraz poszukam 🙂
Prawde powiedziawszy tak mnie odrzucilo od typa, ze nie spojrzalam na to co spiewa 😆 Owszem, ta piosenka jest czescia tradycyjnego posilku w pierwszy dzien Pesach, tz Seder. Podczas Sederu czyta sie specijalna ksiazeczke, zawierajaca instrukcje ceremonii i przeplatana piosenkami, i wszyscy to spiewaja. Przynajmniej do glownego posilku, bo potem nie wszyscy maja sile kontynuowac 🙂
Tu wersja po jidish , z troche inna melodia, ale ladna i zapewne zrozumiala dla niemieckojezycznych
Niestety wszystko co znajduje w sieci to straszliwe wersje w stylu przeslodzonego umpa-umpa lub rozne produkcje rabinackie prze akompaniamencie elektrycznych organkow. Ten sam problem mam zawsze ze wszystkim dotyczacym tradycji swiatecznych. Zalew szajsu i/lub ortodoksji.
Ja lubię tę piosenkę, śpiewamy ją podczas naszych sederów. W tej pierwszej wersji (oczywiście nie tak kiczowato), bo tak się utarło w całym środowisku, ale pamiętam z dzieciństwa zupełnie inną melodię śpiewaną przez ciocię i żałuję, że jej nie śpiewamy, bo to była tradycja rodzinna. Nie wiem, czy ją znajdę gdzieś na tubie. To tak, jak z nigunami – w każdym regionie mieli swoje…
Wczoraj mieliśmy bardzo sympatyczne spotkanie na zoomie, zorganizowane przez krakowską grupę Kol Isha, której trochę patronuje moja siostra. Wspólnie stworzyły Hagadę Kobiet, z mocnymi akcentami feministycznymi, z cytowanymi wierszami poetek żydowskich, ale nie tylko (znalazł się też wiersz Szymborskiej o żonie Lota). Ładnie to wyszło. Teraz chcą to dopracować i może kiedyś wydać.
Lisku, dostałam od kogoś, kto mieszka w Izraelu, zapewne w dobrej wierze. Tam śpiewa w sumie kilkanaście osób (składkowo 🙂 ), mających niezłe głosy. Sorry.
Jeśli chodzi o treść, jest to nabożna wyliczanka, największa zabawa jest przy ostatnich, jak trzeba wszystko pamiętać i wyklepać 🙂
https://lyricstranslate.com/pl/echad-mi-yodea-אֶחָד-מִי-יוֹדֵעַ-1-kto-wie.html
Szukałam mojej rodzinnej melodii, ale nie znalazłam – pewnie już nikt jej nie zna poza mną i siostrą… Jedna jest najpopularniejsza i wszyscy ją śpiewają.
Hagada, tz ta ksiazeczka z opowiescia o wyjsciu z Egiptu (hagada znaczy to co sie mowi,opowiada) , instrukcjami ceremonii, wywodami medrcow i tekstami piosenek, rzeczywiscie ma pare opracowan nieortodoksyjnych, np rozne kibuce, swieckie, pisaly sobie wlasne Hagady.
Bylo tez tlumaczenie Hagady na polski, gdy przyjechalismy do Izraela dostalam taka od cioci, z dedykacja. Do dzis ja mam.
Za to Ohad Naharin z baletu Bat Sheva dorobil do tego bardzo grozna, antyreligijna czy moze anty-przesadnie-religijna choreografie
Doro, bardzo ladne tlumaczenie; jeden blad – 12 nie pokolen lecz plemion.
Dora, to może zaśpiewajcie ją razem i nagrajcie, chociażby dla zachowania pamięci.
Dzien dobry 🙂
Gratulacje dla Niemiec, powoli zazynaja wracac do codziennosci, otwieraja sie szkoly.
Swietne zdjecie z innej czesci swiata
Dzień dobry,
Z przykrością zawiadamiam że blog łasuchów w „polityce” ciężko zachorował. Nie wiadomo czy uda się go uratować. Szkoda
Dzien dobry. Co do powrotu do codzienności, to trwają gorące dyskusje, co już można, a co byłoby zbyt wielkim ryzykiem utraty tego, co udało się dotychczas osiągnąć. W tej chwili sytuacja jest taka, że nawet mały błąd w strategii poluzowywania ograniczeń grozi lawiną nowych infekcji.
To wygląda tak, jakby ktoś chciał go ukatrupić.
Minionej doby nastąpił w Niemczech, po trwającym przez kolejnych siedem dni spadku, wzrost nowych zachorowań.
Haneczko, zamiast domniemywać, napiszcie do Polityki.
Ja im zwracam uwagę na występujące błędy. Skutecznie.
Danuśka napisała. Ona ma tam najlepszy kontakt.
Bardzo mi przykro z powodu syna @Królika.
Z @Vesper i jej rodziną jestem w stałym kontakcie. Nie dzieje się nic złego. A to już dobra wiadomość.
Furkot miał problemy zdrowotne w czerwcu, kiedy u nich gościliśmy. Jest lepiej.
Dzięki, Jagodo. 🙂
To dobre wieści.
Spojrzałam na Łasuchów – no fakt. Widzę w tej nowej formie graficznej chęć dopasowania do nowego layoutu strony „P”. Ale to rzeczywiście nie jest dobry pomysł, choćby ze względu na wielkość i wyrazistość czcionki. Mnie jeszcze tego nie zrobiono, widzę, że coś podobnego jest jeszcze tylko u Owczarka, politycznych też jeszcze nie ruszyli. Też spróbuję się do nich odezwać w tej sprawie.
Doro, będziemy bardzo wdzięczni, bo lista błędów, niedoróbek, braków jest porażająca i zniechęca wszystkich.
Doro, zrobiono to juz na kilku innych blogach, nie da sie tego czytac.
„Ulepszenia” w programach, witrynach, sklepach itp. polegają na kompletnym przemieszaniu dotychczasowego porządku, dogłębne poukrywanie tego, co było na wierzchu na wyciągnięcie ręki i likwidacji wielu dobrych elementów i aplikacji.
W przypadku programów, część tych znakomitych często i prostych w obsłudze aplikacji oferuje się jako osobne byty za dodatkowe pieniądze i najczęściej nie mają już tych zalet, jakie miały pierwotnie.
Microsoft nie informuje, co cichcem usuwa i dowiaduję się o tym, kiedy chcę użyć narzędzia, czy opcji.
Jeszcze niedawno można było utworzyć sieć wewnętrzną, to znaczy komunikację między komputerami zainstalowanymi w domu.
Mordowałam się z naprawieniem braku połączenia dłuższy czas, aż wreszcie raczył wydukać, że opcja obecnie nie jest już dostępna.
Wrrr. Nienawidzę ich, tych wszystkich mądralińskich.
Słowo od Michnika
Są ludzie, którym kiedy podajesz rękę, to potem musisz liczyć swoje palce.
Przeto – przy zasadach trwajmy.
https://wyborcza.pl/7,75968,25878622,adam-michnik-zadnych-ukladow-z-kaczynskim.html
Niestety, nie mogę przeczytać całego artykułu. Ale te parę zdań wystarczy. W pełni się zgadzam z Michnikiem.
Coraz bardziej wkurza mnie Żakowski, który się zachowuje jak przysłowiowa pierwsza naiwna.
Proszę, Jagodo.
„Ponure widma dwóch pandemii krążą nad Polską. Wirusa, który zatruwa płuca, i PiS, który zatruwa umysły i serca Polaków.
Te dwa widma zawarły szatański sojusz, by przekształcić demokratyczną Rzeczpospolitą w dyktaturę, gdzie człowiek będzie własnością państwa, gdzie będzie jedna partia, jedna władza, jeden wódz.
Długa jest lista kłamstw i manipulacji, łamania konstytucji i dobrych obyczajów przez rządy Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia. Teraz doszedł do nich nowy pomysł: przeprowadzenia wyborów prezydenckich na wzór biblijny. W latach dyktatury komunistycznej mówiono o wyborach, że Pan Bóg przyprowadził Adamowi Ewę i rzekł: „Wybierz sobie żonę”.
Teraz Polki i Polacy mają na tej samej zasadzie wybrać sobie Dudę.
Mają to uczynić, zawierając pakt z obozem Kaczyńskiego. To jest projekt brudnego procederu, przez który obóz Kaczyńskiego chce wciągnąć opozycję w rozwiązania, które ją skompromitują i ośmieszą. Oszustwo ma być ponadpartyjne.
Jeden z moich kolegów, konsekwentny krytyk rządów obozu PiS, tłumaczył mi niedawno, że jednak trzeba szukać kompromisu w sprawie wyborów prezydenckich. Słuchałem tego z osłupieniem. Nie byłem w stanie uwierzyć, że mój kolega uwierzył, iż uczciwe umowy z ludźmi Kaczyńskiego są możliwe.
Mój wspaniały szef Antoni Słonimski powiadał w epoce konfliktów reżimu komunistycznego z demokratyczną opozycją: „My z nimi gramy w szachy, a oni z nami w dupniaka”. Znaczyło to, że nie należy zawierać układów z notorycznymi kłamcami, którzy już tyle razy wyprowadzali nas w pole.
Mój rosyjski kolega mówił mi sarkastycznie o reżimie putinowskim: „Oczywiście w Rosji jest demokracja, demokracja to przecież jeden człowiek i jeden głos. My nawet znamy nazwisko tego człowieka”.
My też znamy to nazwisko. Są ludzie, którym kiedy podajesz rękę, to potem musisz liczyć swoje palce.
Przeto – przy zasadach trwajmy.”
Mnie wkurza „zdrowotność” wyborów. „Zdrowotność” jest nieważna.
Ważna jest Konstytucja. Stany nadzwyczajne ani na jotę nie zmieniają zasad przeprowadzania wyborów i tego trzeba się trzymać, tym uzasadniać sprzeciw.
Te najrozmaitsze rozważania i kombinacje publicystów i polityków?, to wsadzanie ręki do nocnika usłużnie podsuwanego przez pana K.
Ciąg dalszy gwałtu przy otwartej kurtynie https://oko.press/pis-pozbawil-uprawnien-pkw-hermelinski-to-wola-o-pomste-do-nieba/
Całe to zamieszanie jest niepotrzebne.
Wystarczy jedna karta do głosowania, dostarczona na Żoliborz w zębach i z przyklękiem. Pan Duda przysięgnie na długopis prezesa i już.
A kartę każdy sam sobie może wydrukować na domowej drukarce patriotycznie oszczędzając Ojczyźnie niepotrzebnych wydatków na pakiety, koperty i znaczki. I ratując zdrowie listonoszy.
W tym całym zgiełku głosów, trzymam się pryncypiów razem z Michnikiem i Haneczką.
Może frajerskie zwycięstwo moralne, ale przynajmniej tym dumniej podniesiona głowa.
Dziękuję Haneczko.
Podzielam opinię Michnika, ale żałuję, że nie mówi całej prawdy.
PiS to tylko jedna składowa szajki niszczącej Polskę. Drugą jest krk, ePiSkopat. Bez tego dilu nie byłoby wygranej pisu.
Niestety sam Michnik przyczynił się do tego, żeby ten drugi miał się dobrze.
Na początku lat ’90 pisał na łamach GW, że teraz nie należy kościoła krytykować. Uzasadnienie dokładnie takie samo jak teraz Kaczyńskiego. „Kościół strażnikiem wartości”, „bez kościoła tylko anarchia i moralna degrengolada”. Wypadałoby, żeby teraz AM rozliczył sam siebie z tych słów, skoro padły publicznie.
Dzisiaj są urodziny Tadeusza Mazowieckiego. Kolejnego człowieka, który zaufał funkcjonariuszom krk i został bezlitośnie ograny.
Warto o tym przypominać, bo może się zdarzyć tak, że w drugiej turze usługi pocztowej suweren będzie miał do wyboru Du.ę i WK-K. Ten ostatni na pewno ułoży się z krk. Tak, jak układało się ZSL (PSL) z PZPR i jak ułożył się z Kukizem. Ci ludzie dadzą d… każdemu. Kwestia ceny.
Tak, jak nie należy się układać z Kaczyńskim, nie należy tego robić z krk. WK-K to zrobi.
Jagodo, wierzysz w drugą turę usługi pocztowej, nie wierzysz w Sasina? Prezes w niego wierzy, a on takiej wiary nie zawiedzie…
Tetryku, niejaki S. był współorganizatorem lotu do Smoleńska. W kwestiach katastrof można na niego liczyć. A kto wie o co chodzi nadprezesowi?
Nadprezesowi chodzi o władzę. Tylko o nią.
Koszta nie liczą się, bo nie on będzie je płacił.
I to wszystko.
Nie jest ważne, w co gra prezes. Ważne w co, pod jego dyktando, gra opozycja, a powinna grać swoje.
Ano właśnie, tym bardziej od TOTALNEJ można się tego domagać. Prezes gra, jak przeciwnik pozwala.
Dora (wt, 14 Kwiecień 2020, 22:48), a na dobitkę…
Andsolu, dzięki, choć wieści hiobowe…
R.I.P.
Bardzo smutne wiesci. Najserdeczniejsze wyrazy wspolczucia dla Krolika.
Znalazlam jeszcze bardzo ladne wspomnienia o nim
Siódemeczko, sama pisałaś u Szostkiewicza o tym jaką radość sprawia temu typkowi niszczenie innych.
Sądzę, że sama władza mu nie wystarczy. On chce czegoś dużo gorszego.
Mam inne zdanie w tej sprawie, Haneczko.
Powinniśmy się interesować w co gra ta #@!~^, bo to nas dotyczy. Nie uciekniemy przed tym.
A w co gra, to pokazał za pośrednictwem niejakiego zero.
Cała Polska bije brawo lekarzom? To niech się tym elitom nie wydaje, że … . Poszczuje się na nich prokuraturę …, wzbudzi słuszny gniew ludu.
Komunikaty tego #@!~* zawsze były jasne i czytelne. I ani trochę nie odbiegały od praktyki.
Powinniśmy się tym interesować chociażby w ramach przygotowania środków ochronnych przed nasilająca się zarazą.
To już nie będą pojedyncze słoiki z uryną, jak w Białymstoku. Zero pokazał.
Przyda się jakiś mentalny sprzęt zabezpieczający. Nie powinniśmy dać się zaskoczyć. Chociaż tyle możemy zrobić.
Jesteśmy z Tobą Droga A.
Jagoda & Jagodowy
https://www.youtube.com/watch?v=usN-pKfw6Q8
Nie wiedziałam o nim 🙁
Biedny Królik…
Dzisiaj obchodzimy 77 rocznicę powstania w getcie wirtualnie z Muzeum Polin na FB
https://www.facebook.com/pg/polinmuseum/posts/
Tego się obawiałam, że mąż Ani też może odejść.
Stalo się.
Szukałam słów dla Królika i nie znalazłam.
A., wyrazy współczucia 🙁
To bardzo trudne, Haneczko.
Królik to taka ciepla, dobra osoba.
Chyba na czas jakiś ucieknę z internetów…
Na dobranoc wymowne zdjęcie z Izraela, świeżutkie.Tel Aviv: demonstracja przed ratuszem przeciw korupcji w rządzie. Czas koronawirusa , odległości zachowane.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/93631731_3159298704103851_5332609541919997952_n.jpg?_nc_cat=1&_nc_sid=825194&_nc_ohc=i65B6tnwZhsAX_WCTYK&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=dd16c55277c7ddc4f5b3ef583f4e3168&oe=5EC20541
Demonstracja przeciw ademokratycznosci, na temat korupcji ma byc sad… Pod tym wzgledem Polska i Izrael urzadzaja zawody 👿
Rozmawialiśmy dzisiaj z córaskiem. Mówiła, jak „sprzedaje” wirusa rząd. Prawie wszystko tak, jak u nas.
Jest wściekła, bo liczące się opiniotwórcze media wspierają, wbrew faktom, tę narrację.
Drodzy wspol-blogowicze,
bardzo dziekuje wam za zyczliwosc i wspolczucie.
kr.
Och, Króliku…
Droga A., miałam problemy z komputerem i straciłam Twój adres. Jeżeli nadal masz mój, odezwij się proszę.
Ściskamy serdecznie
J & J
Króliku, przytulamy Cię, wirtualnie, ale zawsze.
Ogarniamy Cię, Króliku, sercami i myślami.
Poszłam dzisiaj na dłuższy spacer. Posłuchałam muzyki.
Miło było.
Dzień dobry.
Nasz wnuk wczoraj odbył z rodzicami pierwszy po długiej przerwie spacer
w lesie. Nie chciał z lasu wychodzić. W drodze powrotnej, w wiejskim sklepie, zostały zakupione drożdże dla całej rodziny. W Szczecinie nie uświadczysz.
W czasie prawosławnych Świąt dużo i długo rozmawiałam z Żenią. Mogą wychodzić na krótko i tylko do 100 metrów od domu. Sklep mają, na szczęście, na parterze. Ale do przepięknej działki (1200 metrów kwadratowych) , która jest ich głównym źródłem zaopatrzenia , mają 9 km. To będzie ciężki rok.
Znalazłam ukraiński filmik o przygotowaniach do Świąt. Pokazywany w nim pan jest znany – pisze ikony.
https://www.youtube.com/watch?v=_x-MFX50ztE
Chodzę po lasach, póki ponownie nie zamkną z powodu suszy, co już powinni zrobić, bo wszystko trzeszczy, a nadziei na deszcz nie widać. Gądecki wzywa do deszczowych modłów. Mało to rozsądne. Pan B. potrafi być nadmiarowy.
Wyciągnęli ze schowka „naszą Beatkę”. Ciekawe, na jak długo.
Z pocztowymi kłopot. Możliwe, że przerzucą się na dekrety. Teraz bujają statystykami. Wzrosną albo spadną w zależności od potrzeby.
Po prawie trzech tygodniach przerwy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Szczecinie znów mogą odbywać się uroczystości ślubne.
W uroczystościach ślubnych będą mogli brać udział tylko nowożeńcy oraz świadkowie. W trakcie ceremonii wszyscy będą musieli mieć na sobie maseczki ochronne i zachować bezpieczny dystans. Przed wejściem do Sali Ślubów obowiązkowa będzie dezynfekcja dłoni.
Wygląda na to, że Młodsza będzie mieć ślub, który będzie wspominany przez pokolenia…. Nie wiemy, czy będzie jakiś „urzędowy” fotograf, albo chociaż transmisja na telebimie… 🙂
Haneczko, wojsko i WOT pomogą.
Mar-Jo, może niech przełożą.
Chociaż taka gratka, ślub w maseczkach i bez rodziny to wydarzenie godne uwiecznienia.
Tak, czy siak – serdecznie gratuluję. 🙂
Siódemeczko, termin wybrali z 12-miesięcznym wyprzedzeniem. Nie chcą przekładać ani Oni, ani rodzice,ani goście. Impreza weselna odbędzie się, kiedy już będą warunki ku temu. Jest jeszcze trochę czasu – może się coś zmieni w warunkach udzielania ślubów.
Mar-Jo, a rękawiczki też obowiązkowe?
Aż żałuję, że nie możemy ponownie ślubować. Połączeniowy dystans to wyjątkowa osobliwość.
Haneczko, nie wykluczam takiego obowiązku.
Mar-Jo
Moja córka miała mieć ślub i wesele na koniec czerwca.
Jest umówiona na koniec kwietnia z właścicielami lokalu na decyzję co dalej. Ale skłania się ku przeniesieniu, np. na zimę a może nawet na przyszły rok.
Dzieci znajomych, które maja termin na początku czerwca, zdecydowały, że biorą ślub z ograniczeniem gości do aktualnych obostrzeń (kombinują jak to zrobić żeby chociaż rodzice i rodzeństwo mogli wziąć udział, bo wybrali mały wiejski kosciółek, więc nawet przy poluzowaniu rygorów niewiele osób się zmieści). Pomysł jest taki, że część rodziny stanie z drugiej strony ołtarza jako obsługa mszy – czytania, psalmy itp.
Inni znajomi przełożyli na wrzesień, ale na piątek, bo „wrześniowi” jeszcze nie rezygnują ze swoich terminów.
Zobaczymy, co dzieci zdecydują.
Może coś się zmieni
https://natemat.pl/306453,czy-mozna-zorganizowac-wesele-morawiecki-beda-specjalne-przepisy?fbclid=IwAR1viawNXV7msiK6EInDNoQeXu9MKXY9CC8qud41jPVy32LmwGVnDVKUWQs
Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że goście też mogą się obawiać większego zgromadzenia.
Taki cholerny czas, że wszyscy się czegoś/kogoś obawiamy i to obawianie się staje się naszą największą, przytłaczającą obawą. Padły fundamenty i nie ma na czym budować.
Chińskie maseczki, którym rząd zorganizował uroczystość powitania na lotnisku, mają „lewy” certyfikat!!! Poszły- bez badania skuteczności- w służbę zdrowia! (Czytałam wcześniej, że całe partie chińskich maseczek były utylizowane w niektórych krajach). [!@#$%^&*]
Oj tam, oj tam wielkie halo, że „lewe” certyfikaty. Mamy przynajmniej dowód na niedyskryminowanie lewych, znaczy lewicy.
A pokazanie w kurwizji obrazka ku pokrzepieniu suwerena to niby nic? No i w dobie spadku obrotów w gospodarce dało się komuś zarobić. Nie wnikajmy komu, nie bądźmy małostkowi 👿
Jagodo, nie jesteśmy małostkowi od drugiej połowy 2015 roku, niestety…
FAZ podało dzisiaj, że Indie wycofały się z zakupu w ChRL 500 milionów zestawów do testów na Covid 19. Próby w Indiach przeprowadzono na osobach, u których wcześniej inne testy potwierdziły zakażenie. Te chińskie testy dawały u tych chorych osób najczęściej negatywne wyniki!!!!!!!!!!!!
Indie przekierowały zamówienie do Korei Południowej.
Mar-Jo,
ja po prostu stosuję, jak za każdej okupacji, terapię śmiechem.
Zdaniem gelotologów (gr. gelos – śmiech)minuta śmiechu działa jak 45 minut relaksu, a ponadto przedłuża życie o 10 minut. A ja postanowiłam przeżyć czarną bolszewię, tak jak przeżyłam czerwoną. Póki co, „nadludzkim wysiłkiem woli” uciekłam chirurgom spod noża. Przecież zanosi się na dłuższą okupację, a może i wojnę domową.
Młodej współczuję problemów ze ślubem.
A poza tym, kto bogatemu zabroni wyrzucać pieniądze, zwłaszcza nie swoje?
Wygłupy du.. na tik toku kosztowały 370 tys.. Kupimy bez offsetu rakiety od pomarańczowego z naleśnikiem na głowie, a podobne i tańsze produkujemy u siebie.
Jak za Sasa, teraz Sasi… , Skończy się podobnie. Nie wiem tylko czy Prusaki zechcą nas rozebrać. Czy będziemy się musieli rozbierać sami.
Przed chwilą wysłałam pismo do Prezydenta miasta informujące , iż nie wyrażam zgody na udostępnienie moich danych ze spisu wyborczego, Poczcie Polskiej.
Mój prezydent powiedział, że nie udostępni.
Mam przyziemny problem, nagle moje ubrania stały się sztywne i szorstkie.
Nie znoszę płynów do płukania i ich nieznośnych zapachów. Czy ma może ktoś jakiś sposób na przywracanie ubraniom pierwotnych cech?
Zresztą nie tylko ubraniom, nie poznaję swoich ręczników, zamieniły się w tarki.
Siódemeczko, może Markot się odezwie.
W sieci podają różne sposoby. Akurat jestem po praniach i zaraz nie wypróbuję.
Mój prezydent też nie udostępni.
Siódemeczko, znalazłam taką radę: ” Jak prać ręczniki, by były miękkie i puszyste?
Trzymasz się wszystkich zaleceń, a jednak ręczniki są szorstkie i nieprzyjemne w dotyku? Do prania warto wtedy wykorzystać sodę oczyszczoną i ocet. Szklankę sody wsyp w miejsce na proszek, a ocet wlej w przegródkę na płyn do płukania. By uniknąć charakterystycznego „kwaśnego” zapachu, możesz dodać kilka kropli olejku eterycznego. Zarówno soda, jak i ocet pozwalają dobrze oczyścić włókna, przez co są bardziej puszyste. Uważaj jednak z kolorowymi ręcznikami, które czasami nieco blakną pod wpływem sody oczyszczonej…”
Uprzedzam, że sama nigdy tego sposobu nie stosowałam.
Też to czytałam, ale wolałabym najpierw wypróbować na sobie.
Nasza wójcina udostępni wszystko, ale i tak napisaliśmy.
Siodemeczko, jesli robisz wszystko tak jak zawsze a wynik prania sie zmienil, przypuszczalnie znaczy to ze zmienila sie jakosc wody. Twarda woda, tz taka ktora zawiera duzo wapna i magnezu, powoduje wlasnie twarde pranie. U mnie to staly problem. Soda i ocet rzeczywiscie usuwaja to (dlatego uzywamy ich np do usuwania kamienia w czajniku). W praniu octu nie probowalam, sody dodawalam troszke jako wybielacza. Wyczytalam ze jedna z metod to dac wiecej proszu i prac na wyzszej temperaturze, ale na dluga mete to drozsze i gorsze dla ubran. Trzeba poszukac zmiekczaczy wody do prania.
Zaczelabym od odkamienienia pralki soda i octem, sa na to instrukcje w sieci, jest takze Kalgon/Calgon, ale nie mam z nim doswiadczenia. Poniewaz u nas woda jest b. twarda, pralki sprzedaje sie ze specjalnym magnesem nakladanym na stale na rurke doprowadzajaca wode, nie wiem czy to rzeczywiscie cos daja (oprocz zarobku sprzedajacym).
Dzieki, PA 🙂
Jednak niektore kraje maja jeszcze gorzej… Wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami Pomaranczowy oswiadczyl ze mozna sprobowac napromieniowywac chorych na kowida ultrawioletem lub innym „mocnym swiatlem”, z zewnatrz lub „od srodka”, lub sprobowac dezynfekowac ich przez wstrzykiwanie im dezynfektantow. Nie zartuje. To gorsze nawet, niż jego propozycja uzycia bomby atomowej przeciwko huraganom.
Niestety, jego nie można naświetlić i napoić, ale znajdą się tacy, którzy będą się naświetlać i pić diabli wiedzą co, bo ich święty Trump tak mówi.
Ja już zamówiłam 5 kg sody.
Na pewno zmiękcza wodę. Prawda, że wybiela, bo używam jej czasem do wybielenia mojej żeliwnej wanny, więc przy kolorach trzeba uważać.
Ocet służył niegdyś do płukania włosów, w celu nadania gładkości i połysku oraz (chyba) do płukania kolorów.
Zamierzam wypróbować.
Mam małą pralkę, piorącą kilka sztuk dwie godziny. Może trochę przesadzam, ale naprawdę długo, więc upycham trochę więcej, ale nie na siłę. Być może przy mniejszej ilości (może przejdę na częściowe pranie ręczne w mydle) i zwiększonej ilości wody, uda mi się coś z nimi zrobić, bo dostaję uczulenia od ostrych szwów ubrań i niedługo nic nie założę.
Ręce od ciągłego mycia i noszenia lateksowych rękawiczek wysuszyły mi się też dramatycznie. Zużywam tony rożnych kremów z mizernym skutkiem.
Jednym słowem mam dość. Wszystkiego.
Nastał czas idiotów i ludzi bez skrupułów.
Ale dlaczego rozumni (pomimo często liczebnej przewagi) nie potrafią temu zapobiec?
Siodemeczko, jesli mozna kupuj rekawiczki nie lateksowe lecz niebieskie nitrilowe, i o numer wieksze niz potrzebujesz, by nie przylegaly. Zamiast kremow do rak, wazeline. Jesli mozesz kupic mydlo do rak (w kawalku, nie plyn) Nivea, bardzo polecam. Ubrania przylegajace do ciala (i w miare mozliwosci inne tez) noś na lewa strone.
Pralki nie warto przeladowywac, lepiej nastawic raz wiecej.
Ocet utrwala farby.
Jest susza, dramatycznie wysychają rzeki
Tu w Warszawie
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,25883185,wisla-wysycha-zbyt-szybko-a-konca-suszy-nie-widac.html
Los się zeźlił, nie wystarczy Kaczyński?
Noszę ubrania na lewą stronę, Lisku. 🙂
Używam mydła marsylskiego od wielu lat.
Nie wysusza tak rąk i nie pogarsza mojej chorej skóry.
Nie wiedziałam, że istnieją rękawice nitrylowe.
Faktycznie są. Dzięki, zamówię.
Ludzie wykupili rękawice w aptekach i sprzedają na Allegro za wielokrotność ceny.
Mam nadzieję, że zostaną ze swoim zapasem do końca życia.
Zeźliłam się na to siedzenie w domu i poszłam dziś do Lasu Kabackiego. Ludzi więcej niż zwykle w dzień powszedni, ale mniej niż w weekend. Namordnika można tam nie nosić, to dodatkowy plus.
Fiołeczki kwitną kępkami, takoż szczawik zajęczy, kiełki liści konwaliowych już też się przebijają, ptaszki śpiewają jak wściekłe, dzięcioły robią swoje trrr. Wszystko pięknie, tylko ziemia sucha jak pieprz. Boję się, że tak jak nad Biebrzą ktoś wywoła pożar. Widziałam zdjęcia stamtąd i mało się nie popłakałam. Powinni jednak chyba zamknąć te lasy znowu.
Tak sobie szłam i myślałam – do czego to doszło, że takie myśli mogą człowiekowi do głowy przyjść – że ta pandemia przyszła o kilka lat za późno. Teraz już nawet zmniejszenie zatruwania atmosfery nic nie pomoże – lodowce już topnieją, proces zmian klimatycznych został uruchomiony. Polska musi się przygotować na pustynnienie. Przerażające to, ale chyba trzeba się z tym pogodzić.
Siodemeczko, moze warto raz odwapnic sama pralke, jesli nazbieralo sie na grzejnikach moze gorzej pierze przez to.
Doro, nie wiem, zanieczyszczenie chyba zmalalo dosc drastycznie, moze to jednak cos pomoze. Ponoc w LA powietrze jest krystalicznie czyste.
Dobrze by było, gdyby pomogło, ale jak ogląda się te topniejące lodowce i białe misie, które nie mają się gdzie podziać… Syberia też topnieje, uwalniają się bakterie i wirusy nieznane od tysięcy lat. To jak bomba zegarowa.
Polsce w tym roku na sto procent grozi susza. Zima była sucha i bezśnieżna, teraz nie pada, przez Wisłę w Warszawie można teoretycznie przejść pieszo (ok. 60 cm!) – w głowie się nie mieści.
Co do pralki, zawsze dosypuję troszkę Calgonu, podśpiewując melodyjkę z reklamy: „Dłuższe życie każdej pralki to Cal-gon!” 🙂
Też używam Calgonu od czasu jak wszystko musiałam trzepać z kamienia.
Siódemeczko, ja w sytuacjach awaryjnych (suchość, ranki, itd) używam i stale trzymam zwykły Dermosan.
Ulga dla przyrody związana z pandemią jest niestety wynikiem chwilowego przyblokowania gospodarki. Gdy pandemia będzie w odwrocie, wszyscy rzucą się na nadrabianie produkcji – a zatem także emisji, śmieci itp. Zwłaszcza że stan obecny niejako unieważnił wdrażane latami zasady unikania plastiku, marnowania zasobów i inne proekologiczne pomysły…
To jest nowa pralka, niespełna roczna, to chyba nie obrosła kamieniem.
Tylko w stosunku do starej zużywa mniej wody.
Muszę zacząć nastawiać na zwiększenie ilości wody.
W starej pralce tej samej firmy nie miałam żadnych problemów z ubraniami, a nie używałam żadnych odkamieniaczy. Mam dziedziczną chorobę skóry, unikam zbędnej chemii.
Teraz pomyšlałam,że wcześniej używałam tylko środków do prania dla niemowląt, a teraz używam też środków dla dorosłych.
Poczekam na tė sodę i zrobię pranie czyszczące.
Z tą ulgą dla przyrody to prawda.
Popłakałam się, kiedy zobaczyłam reportaż filmowy z Wenecji, w przezroczystej błėkitnej wodzie kanałów pływały fantastyczne ryby.
Waschmaschinen leben länger mit calgon 🙂
Tak, to bardzo sugestywna melodyjka do wyciągania pieniędzy na nic 😉 Woda w Polsce nigdzie nie jest tak twarda, aby konieczne było dosypywanie zmiękczacza dodatkowo do tego, który jest zawarty we wszystkich proszkach do prania.
Dopiero woda o twardości powyżej 350 mg CaCO3/l może wymagać większej dawki proszku lub dodatku substancji zmiękczającej wodę i to tylko w przypadku bardzo brudnej odzieży. Żeby brud, który się wiąże z węglanem wapnia nie pozostawał na bieliźnie powodując jej zaszarzenie.
Calgon zawiera polifosforan sodu, tani dodatek do proszków, dziś mniej stosowany w środkach piorących, bo wiele krajów ogranicza ilość fosforanów w ściekach w celu ochrony środowiska przed eutrofizacją wód powierzchniowych, za którą idzie zakwitanie alg i ginięcie życia w akwenach, także na przykład w Bałtyku.
Reklama Calgonu jest bardzo agresywna, bo ma na celu wprawienie użytkowników pralek w obawę, że narażają swoją pralkę na zniszczenie.
Tak pokrytej kamieniem grzałki, jaką w tych reklamach pokazują, nie widział nigdy prawdziwy technik od naprawy pralek, bo to jest fizycznie niemożliwe, jeśli stosuje się normalne środki piorące we właściwych dawkach. Takie zjawisko to można zaobserwować w czajniku lub na grzałce do wody i to pod warunkiem, że woda się gotuje, a nie jest tylko podgrzewana do max. 60 stopni. No i bez dodatku proszku do prania.
Kto ma w domu starą grzałkę, niech wypróbuje gotowanie wody z odrobiną środka piorącego, którego używa w pralce i sprawdzi, czy pokryje się ona choćby nalotem kamienia. Albo zrobi to samo w garnku stalowym. Raz bez proszku, raz z proszkiem.
W mojej okolicy woda uchodzi za twardą (ponad 250mg CaCO3/l) i na przykład czajnik czy ekspres do kawy trzeba regularnie odkamienić, ale do prania wystarczy połowa podanej na opakowaniu ilości proszku i pranie wychodzi czyste, a pralka działa od 20 lat bez zarzutu.
W dzisiejszych czasach pranie odzieży i pościeli to jest najczęściej tylko jej odświeżanie, bo kiedy i jak ma się porządnie zabrudzić?
Oto głos rozsądku w moim domu 🙂
Haneczko 🙂
Od czasu ograniczenia ilości fosforanów w proszkach do prania i w rolnictwie Jezioro Bodeńskie stało się znowu błękitne i czyste, a było już na krawędzi śmierci biologicznej. Wodą z tego jeziora są zasilane wodociągi dla wielu milionów ludzi, w tym dla Stuttgartu.
Nie używam Calgonu, pralka ma 17 lat.
@mt7
Sorry, czytam od tyłu.
Przede wszystkim zmniejszyć dawkę proszku. Można dodać sody oczyszczonej.
Soda zmięcza wodę, ale działa niszcząco na jedwab i wełnę, do tych tkanin nie używać.
Do prania ręcznego najlepsze są płatki mydlane, można je najpierw rozpuścić w gorącej wodzie. Do pralki nie bardzo, bo się pienią i mogą wyjść różnymi otworami.
Do pralki wsadzać mało i prać z dodatkową wodą (jeśli jest możliwość zaprogramowania), suszyć na wietrze, żeby porządnie łopotało.
Moje doświadczenie wakacyjne: ręczniki używane po kąpieli w porządnie słonym morzu są po praniu znacznie miększe i puszystsze niż używane w domu.
Ręczniki hotelowe są suszone w tumblerach z dodatkiem specjalnych chusteczek czymś nasączonych, dlatego wychodzą puszyste. W USA wszyscy dodają to do suszenia w suszarkach, także aby tkaniny syntetyczne nie ładowały się elektrostatycznie.
Markocie, mam porządną pralkę, ale jakiś czas temu po każdym praniu miałam wszystko w cząstkach kamienia, jak również z pralki wyciągałam go odkurzaczem, uległam reklamie , ale kamienia z pralki już nie wyciągam.
Markocie, poniewaz masz pralke 20-letnia (zycze jej dalszego zdrowego zywota 🙂 ) nie natknelas sie jeszcze na problem nowych cyforwych ekologicznych… Odkad musialam kupic nowa pralek, a wszystkie dostepne sa juz niestety takie, zaczely sie problemy. Te pralki uzywaja mniej wody niz poprzednie, na dodatek same waza pranie nie podajac wyniku, przez czego nie wiadomo ile dawac proszku 👿 Gdy pralam tak jak w poprzedniej wychodzilo szaro, musialam zwiekszyc ilosc proszku oraz zwyzszyc temperature do 60 zamiast 40, co niszczy mi niektore rzeczy. Dodatkowe plukanie wlaczam zawsze, przedtem i teraz. Nie wiem jak ta zmniejszona ilosc wody ma sie do osiadania kamienia.
Małgosiu, wyrazy współczucia i zrozumienia. Nigdy nie miałam tutaj kamienia w pralce.
Trzęsę się o lodówkę, równolatkę pralki. Teraz małe rozmiary znikają, a ja nie mam potrzeby ani miejsca na szafę.
Jak miło oderwać się i zanurzyć, choć na chwilę, w przyziemnościach.
Jak miło oderwać się i zanurzyć, choć na chwilę, w przyziemnościach.
No. 🙂
Dzięki Markocie, głosie rozsądku. 😀
Bardzo Was wszystkie i wszystkich lubię.
Glos Markota to glos nie tylko rozsadku, takze wiedzy. 🙂
Jasne. 🙂
Kawa: https://stikero.pl/pol_pl_Mata-magnetyczna-na-pralke-Kawa-swiezo-mielona-3172-2931_1.jpg
Ja stosuję (za radą bardzo dobrego serwisanta) wsypywanie proszku do pustego bębna pralki. Proszek zalewam „ręcznie” pewną ilością wody i dopiero wtedy załadowuję wsad. Mój „Siemens” został zakupiony w sierpniu 2005 roku.
Bardzo się cieszę, że głos Markota jest w tym towarzystwie szanowany i ceniony, nie wszędzie tak się działo.
Pozdrowienia dla Markota i dla Szanownej Frekwencji 🙂
Mar-Jo, juz rozumiem dlaczego nie dziala 😆
Najwięcej markotosceptyków znajdziemy zapewne wśród producentów i dealerów Calgonu 😉
Lisku,
moja pralka jest tak historyczna, że nie ma jej już chyba w katalogach producenta: Schulthess spirit 5680.
18 lat temu kilka jej koleżanek brało udział w koncercie urządzeń AGD – całej „orkiestry symfonicznej” złożonej z licznych odkurzaczy, suszarek do włosów, pralek, mikserów, a nawet elektrycznych szczoteczek do zębów, które włączały się na znak dyrygenta we fraku, a wszystko z okazji wystawy Expo 02. W bębnach pralek kręciły się piłeczki pingpongowe i inne przedmioty produkujące różne odgłosy 😉 Efekt niezapomniany 😀
A co do efektów prania, to czasem pomaga zmiana proszku, a także redukcja jego dawki, zwłaszcza jeśli dodaje się ów zmiękczający wodę calgon.
Można też wypróbować środki piorące w płynie i sprawdzić, czy coś się wytrąca w czasie prania. Albo proszek rozpuścić w gorącej wodzie i wlać do dozownika.
Moja pralka najpierw odsysa resztę wody z ostatniego prania, więc dodawanie suchego proszku wprost do bębna jest trochę trudne. Jeśli trafi między warstwy pościeli, to zostają po nim ślady 🙁
Moi znajomi w Nowej Zelandii dodają do pralki łyżkę proszku do prania, dosłownie, i pranie wychodzi czyste.
A moje doświadczenie po przejściu tam jaskini kilometrowej długości po pas (i wyżej) w potoku ciepłej wody (ca 25 stopni) płynącej z naprzeciwka i kotłującej się miejscami jak w pralce, zwłaszcza na licznych progach skalnych, i wyjście z niej w absolutnie czystym ubraniu (na wejściu moje spodnie i koszulka miały liczne plamy) utwierdziło mnie, że pranie to proces mechaniczny zachodzący najlepiej w miękkiej wodzie. Trwało ponad godzinę, ale efekt uboczny był zaskakujący 😉
To samo z widokiem prania dywanów, kilimów i chodników w rzecznej „pralce” w Rumunii.
Specjalny system koryt i rodzaj cebra, w którym pranie obracało się pod wpływem płynącej (zimnej!) wody z górskiego potoku i wełniane dywany wychodziły czyściutkie, bez użycia środków piorących.
Markocie, potok cieplej wody zawiera zapewne rozne sole, wiec to nie tylko mechanika… Na dodatek tz prasa dla pan twierdzi ze pranie ponizej 60 stopni nie usuwa bakterii, czego tez nie rozumiem, bo sam proszek do prania powinien je usunac.
Kiedys panowal poglad ze do mycia glowy najlepsza jest deszczowka, czy ktos to pamieta? 🙂
Oczywiście, że pamiętam. I mydlnicę też 🙂
Piorę pastylkami.
Od lat używam płynów i to z nimi ten kamień
Lisku,
to był zwyczajny górski potok wpływający przy upalnej pogodzie (ponad 30 st.) do jaskini w skałach węglanowych i wypływający z niej z drugiej strony. Taki podziemny kanion.
Jeżeli zawierał sole, to co najwyżej węglan wapnia, który powoduje… twardość wody.
A deszczówka faktycznie jest najlepsza zarówno do prania jak i mycia włosów (pamiętam z dzieciństwa na koniec płukanie z dodatkiem octu lub soku z cytryny), bo to naturalnie miękka woda. Jeśli zbierana w późniejszej fazie dłuższej ulewy, to prawie jak destylowana. Pierwsza fala deszczu wymywa z powietrza pyły i zanieczyszczenia chemiczne (tlenki azotu i siarki – kwaśny deszcz), potem jest coraz czyściejsza i do prania oraz podlewania wielu roślin idealna. Zbieram specjalnie dla orchidei i w ogóle roślin doniczkowych w domu.
W Nowej Zelandii, a także na południu Włoch na przykład, domy mają specjalne rezerwuary do gromadzenia wody deszczowej i użytkowania jej w domu.
Mój bliski znajomy w pobliżu Auckland ma urządzenie dodające stosowną ilość soli mineralnych oraz dezynfekujące wodę za pomocą promieni UV, co czyni z deszczówki wodę pitną.
Na wielu obszarach nie ma tam sieci wodociągowej, ale pada sporo deszczu, więc ludzie sami zaopatrują się w wodę w ten sposób. W okresie posuchy wodę dostarczają cysternami stosowne firmy. Oczywiście za opłatą.
W styczniu-lutym 2018 było tam bardzo gorące i suche lato, i sąsiedzi się skarżyli, że dostawca wody ma już terminy 3-tygodniowe! Na szczęście solidna 3-dniowa ulewa napełniła rezerwuary wystarczająco.
A prysznic i mycie włosów w tamtych okolicach uczy oszczędnego używania mydła i szamponów, bo nie sposób tego spłukać 🙂
@MałgosiaW
Masz jakieś szczególne ujęcie wody? Czy zbadano jej twardość?
A jak jest z gotowaniem na herbatę i kawę?
Wydawalo mi sie ze gorskie potoki zawieraja rozne mineraly z gleby (?)
Co do deszczowki, nie jestem pewna czy w dzisiejszych miastach nawet pierwsza fala deszczu jest w stanie wyplukac smog 🙁 To chyba swietny pomysl dla bardziej zielonej okolicy.
Do prania uzywam Persilu (chyba nawet jest importowany z Polski 🙂 ).
Moj rejon przeszedl jakis czas temu na wode odsalana, wiec twardosc nawet zmalala, ale pewnie rozne inne rzeczy tez sie zmienily, moze stad nagle zmiany w praniu..
Lisku,
firmy wodociągowe powinny znać bardzo dokładnie skład wody, którą dostarczają i na pewno mogą udostępnić takie informacje.
U mnie przynajmniej tak robią.
A potoki górskie płynące po skałach w dość pustynnej okolicy zawierają na ogół minerały (ślady) ze skał przez które płyną. Tak jak i wody gruntowe, których skład zależy od geologii warstw, przez które przesiąkają.
Owszem, udostepniaja a nawet regularnie wysylaja, z tym ze sa rozne przekrety. Np jedna z firm odsalajacych podpisala z rzadem kontrakt na wode z wyznaczona, ograniczona zawartoscia chloru, a potem okazalo sie ze chlor w wodzie jest niski raz na trzy dni, dokladnie w dniach w ktorych pobiera sie oficjalne probki 👿 Prze reszte czasu byl wyzszy, choc nie przekraczajacy dozwolonych przez ministerstwo granic. Obnizanie poziomu chloru jest kosztowne, wiec firma doszla do wniosku ze mozna sobie pofolgowac. Zasada taka jak u Forda. Gdy sprawa wyszla na jaw, mozna bylo oczekiwac procesu, ale nie, tylko grzywna, nawet nie taka wysoka. Chyba oplaca sie kantowac…
Markocie, wlasnie tak myslalam, a potoki gorskie plyna chyba nie tylko po skalach?
Markocie, mam zwykłą wodociągową wodę. Twierdzili,że jest średnio twarda. Czajnik odkamieniam regularnie, nie rzadziej niż raz w miesiącu, chociaż ostatnio filtruję wodę i jest trochę lepiej.
Zaczęłam używać ten nieszczęsny Calgon bo szkoda mi było pralki, a poza tym złościło mnie to trzepanie i odkurzanie. Nie jestem jego miłośnikiem (drogi), ale pomógł, czy na pewno nie wiem ale zewnętrzne objawy zniknęły.
Lisku,
Co badają wasze laboratoria:
chlorine, murkiness, chlorides, hardness, fluoride, reaction, coliforms, fecal coliforms and a general count of hetero-tropical micro-organisms.
A potoki górskie płyną po tym, co jest w okolicy.
Jeżeli deszcz, który je zasila, pada na gołe skały granitowe lub ich rumosz, a źródło jest też w skałach granitowych lub gnejsowych, to ta woda zawiera bardzo mało składników mineralnych i jest miękka.
Takie prywatne źródełko miała moja siostra mieszkająca w Międzygórzu w Sudetach.
Druga siostra, mieszkająca w Wielkopolsce, przez całe lata jeździła do tego źródełka z licznymi butlami po wodę na herbatę i kawę. Woda gruntowa w ujęciu wielkopolskim była twarda i zażelaziona, do picia fatalna.
Idealna woda na kawę i herbatę jest w ujęciach i źródłach wokół Etny na Sycylii. Źródła te zasilane są przez deszcze i topniejące śniegi, a woda płynie przez skały wulkaniczne, wolne od węglanu wapnia. Również w wulkanicznych górach Aspromonte w Kalabrii są takie źródła, jeżdżą tam z baniakami mieszkańcy miejscowości położonych nad samym morzem.
Po dobrą wodę do maszynki nespresso też jeżdżę latem do źródła w granitowych górach.
Taki mały luksus 😉
Zimą to źródło jest niedostępne, bo oddzielone wysoką przełęczą zasypaną śniegiem.
Małgosiu,
moja woda też uchodzi za średnio twardą i czajnik (szklany) mętnieje już po jednym zagotowaniu, jeżeli woda pochodzi z ujęcia wody gruntowej na dnie doliny.
Jeżeli woda pochodzi z rezerwuarów, dokąd prowadzą rury z ujęć w górach, 1000 m wyżej, czajnik przez tydzień pozostaje czysty. Gdy użyję wody ze źródła granitowego, w ogóle nie pojawia się kamień.
Jakość wody (twardość) popsuła się nam wraz z napływem tysięcy turystów z krajów arabskich oraz Indii, którzy zachwyceni obfitością czystej, wspaniałej wody zaczęli traktować krany w łazienkach jak wodospady 😉
Woda z rezerwuarów szybko się zatem kończy i trzeba pompować gruntową 🙁
W tym roku byłaby szansa na poprawę jakości wody, bo turystów nie ma, ale zima była krótka, bez mrozu i poza wysokimi górami zupełnie bezśnieżna, a teraz dotkliwa susza trwa już ponad miesiąc.
jeżeli Calgon rozwiązał twój problem, to nie musisz się tłumaczyć z jego używania 🙂
Markocie, to jest poziom koneserstwa wodnego dla mnie niedoscigly i niedostepny 😆 Ale jesli juz jezdzisz po wode, moze lepiej do maszynki do ktorej miele sie swieza kawe, nie nespresso ? 🙂
N.b. wlasnie wyczytalam na pudelku Persil ze proszek zawiera skladnik odkamieniajacy.
U nas dodatkowym problemem jakosci wody sa stare rury w budynku. Do picia i gotowania uzywam filtrow Britty.
Lisku,
to nespresso jest dla gości. A woda, żeby nie trzeba było maszynki odkamieniać. Oni chyba i tak nie odróżniają, jakiej wody użyto, a i różne kapsułki smakują im jednakowo dobrze 😉 Ja piję herbatę, a kawę tylko na Sycylii – cappuccino na śniadanie, rzadko espresso po obiedzie.
Jak wypiję kawę po południu, to nie śpię do 3 w nocy 🙄
Jedna osoba w rodzinie miele sobie codziennie rano kawę w ręcznym młynku (nie rozgrzewa tak kawy jak elektryczny) i parzy ją we włoskiej maszynce Bialetti.
Jeśli goście są na śniadaniu, to też dostają taką kawę.
Nespresso jest dla wygody teściowej, kiedy pilnuje nam kota oraz dla gości, których krępuje, kiedy widzą, ile zachodu (mielenie, parzenie) wiąże się z piciem kawy, na którą pochopnie wyrazili ochotę.
Ostatnio niespełna 3-letni wnuczek, który codziennie asystuje swojemu tatusiowi przy parzeniu kawy (również w Bialetti) zaproponował nam „kafe puczino” 😉
Ja bym tak dobra wode pila w stanie naturalnym (tu emotka z westchnieniem). Ale rozumiem problem, po odkamienianiu ostatniej maszynki do espresso musialam ja wyrzucic, bo kupny plyn do odkamieniania nie dal sie potem wyplukac (na przyszlosc tylko ocet). Od tego czasu tez uzywam Bialetti, ale espresso bylo lepsze. Bez kawy nie dzialam. Przez pewien czas mellam sama, ale wychodzilo dosc niejednolicie. Mam specjalny sklep we wschodniej czesci miasta, gdzie miela mi na miejscu wlasna mieszanke i paczkuja w wakuum.
Kiedy juz bedzie mozna wyjsc na normalne zakupy…
Wszystkie środki do prania zawierają składniki zmiękczające wodę. W proszkach są to zeolity, w płynach – większe dawki tensydów (detergentów).
Ocet już mam, czekam na sodę.
Ubrania, bielizna i inne tekstylia są czyste, wiec będę je prała tak;
zamiast proszku ocet, do płukania soda.
Ta soda doskonale daje sobie radę z sanitariami i starożytną wanną.
Już nie mogę się doczekać.
Te szwy w ubraniach zrobiły się ostre, bo na niciach wszelkich wystających częściach osadził się twardy nalot, a dodatkowo w owerloku wszywane są często usztywniające wkładki, które po niedługim czasie pękają i kruszą się, ich ostre krawędzie niemiłosiernie dręczą i kaleczą mi skórę.
Powinnam wszystkie, zwłaszcza dzianinowe rzeczy popruć i pozszywać jeszcze raz.
Ech, księżniczka na grochu ze mnie.
Jeśli można się wtrącić: czy rozgrzewanie się kawy przy mieleniu młynkiem elektrycznym istotnie jej szkodzi – choćby na smak?
I czy cynamon (taki z wyższej półki) itp. też lepiej byłoby mleć ręcznie? 🙂
Scichapeku, raczej nie powinno, jesli chwile potem rozgrzeje sie jeszcze bardziej podczas robienia kawy…
To ja już zamknę temat, bo chyba wiem, dlaczego dostałam uczulenia.
Poszłam w śladu Liska i przeczytałam info o składzie Perwollu w płynie, który kupił mi syn, bo nic innego nie było do kolorów.
PL Płynny środek do prania. Uwaga: Zawiera 2-metyloizotiazol-3(2H)-on. Może powodować reakcję alergiczną skóry. Działa drażniąco na oczy.
W PRZYPADKU KONTAKTU ZE SKÓRĄ: Umyć dużą ilością wody. W przypadku dostania się do oczu: Ostrożnie płukać wodą przez kilka minut…….
Zasięgnąć porady lekarza.
Myślę, że dostałam uczulenia, po tym płynie, źle wypłukane podrażniły mi skórę.
Wszystkie ubrania ostatnio w nim prałam a nawet pościel. 🙁
Nie przyszło mi do głowy, że może uczulać, bo używałam wcześniej.
Tam jest jeszcze uwaga, że stosować rękawice i ochronę oczu.
Niby tak, lisku 😀 A jednak spytałem, bo zastanowił mnie passus u markota (13:51) o użyciu ręcznego młynka. Skoro bowiem chce mu się pracowicie kręcić korbką zamiast zwyczajnie nacisnąć guzik, uznałem, że pewnie ma po temu ważne powody…
@mt7
Ocet do prania, a do płukania soda? A nie lepiej odwrotnie?
@ścichapęk
Kawa mielona w młynku o szybkich obrotach (elektrycznym) rozgrzewa się znacznie mocniej niż mielona w ręcznym, a to powoduje po pierwsze utratę części aromatu, a po drugie – jełczenie (utlenianie się) zawartego w ziarnach tłuszczu. Nie ma to wielkiego znaczenia, jeśli kawa jest natychmiast parzona, ale mielenie całej paczki kawy w sklepowym młynku lub kupowanie już zmielonej i przechowywanie napoczętej paczki wiąże się zawsze ze stratą walorów zapachowo-smakowych (zwietrzenie) takiej kawy.
A poza tym to jest rytuał 😎
Budzenie gości chrobotaniem ręcznego młynka do kawy jest na pewno przyjemniejsze niż wizgiem elektrycznego 😉
PS
Cynamon do stosowania w postaci proszku kupuję już zmielony. Też wietrzeje 🙁
Wiącej używam takiego w laskach. Pilnować, aby był cejloński.
Kiedys porownalam – kupilam troche ziaren mieszanki ktora miela mi w sklepie i zmellam w domu, byla gorsza niz zmielona w sklepie. Wietrzec nie ma jak, jest szczelnie zamknieta. Zreszta troche tych ziaren jeszcze zostalo, pewnie niedlugo do nich dotre w ramach kowidowego wykorzystywania resztek.
Reczna maszynka daje ponoc bardziej rownomierny rezultat.
Markocie, tak napisano, więc próbuję:
„Przed praniem wlej do pojemnika na proszek szklankę octu. W miejsce płynu do płukania wsyp pół szklanki sody oczyszczonej.
Jak to zadziała? Ocet rozpuści osady, które wcześniej wytworzył płyn. Soda usunie je i sprawi, że materiał będzie bardziej miękki w dotyku.”
Ponieważ nie będę używać żadnego środka piorącego, to tak mi wyszło. 🙂
Co do przypraw, najwiekszy problem mam z wanilia w laskach, sprzedaja jakis gorszy gatunek, nie ten zapach. Ponoc juz od pewnego czasu sa braki.
Siodemeczko, to do czyszczenia pralki z kamienia, bez prania w srodku.
Kawy nie piję od bardzo dawna, ale był czas, że stanowiła główny mój pokarm i zawsze mieliłam przed użyciem tylko tyle, ile było potrzeba bieżąco.
Do pracy przyrządzałam dzienną porcję w pojemniku.
Wydawało mi się, że nie mogę bez niej egzystować.
Też mi się wydawało, że zmielona traci bardzo szybko swój oszałamiający aromat.
Markocie, dziękuję! Zgadzam się także w kwestii przewagi chrobotu nad wizgiem. A od niedawna kupuję tylko cejloński – miło, że moje przeczucie zostało potwierdzone 🙂
Sodę do prania można dodać tylko do białego, bo wybiela.
Ocet chroni kolory.
Ja mam raczej kolorowe rzeczy i nie chcę, żeby traciły kolor.
Ocet, mniej środka piorącego, mniej wkładu, podwójna ilość wody i soda do ostatniego płukania zmiękczająca wodę.
W tej chwili muszę wszystko pilnie wyprać, żeby pozbyć się tego Perwollu, więc używam tylko octu, bo nie mam jeszcze sody.
Wczoraj wieczorem syn powiedział mi, że mam całe plecy w bąblach i rankach.
Siodemeczko, zle. To co dodaje sie do ostatniego plukania zostaje na ubraniach.
Narazie
a. pusc pusta pralke bez niczego na 90, by wyplukac ja z resztek poprzedniego proszku. Jesli masz ocet, z octem na 60. Potem czyste ubrania wypierz jeszcze raz bez niczego, lub z mala iloscia octu, przynajmniej na 60.
Lisku,
wanilia jest uprawiana w kilku miejscach na świecie i w kilku odmianach, ale najlepsza jest burbońska z Madagaskaru albo wyspy Reunion. Po różnych perturbacjach pogodowych zniszczeniu uległo wiele plantacji i wanilia stała się przedmiotem spekulacji. Ceny osiąga niebotyczne, a to skłania różnych producentów do uprawiania jej w gorszym klimacie i z gorszym efektem.
@ścichapęk
Cynamon z Cejlonu pochodzi z prawdziwych drzew cynamonowych. Poznać można po tym, że laski składają się z cienkich, łatwych do rozłupania warstewek kory. Te grube, pancerne laski cynamonu to kora chińskiej kasji (cynamonowca wonnego) nie tak cenna jak cejlońska. Zawiera ponadto dużo więcej szkodliwej kumaryny.
Z kory korzeni kasji produkowana jest kamfora.
Siódemeczko, czy znasz mydło z Aleppo?
Mar-Jo, mysle ze alergiczne osoby nie powinny wyprobowywac nowych produktow, nawet dobrych, szczegolnie w tym okresie gdy kontakt z lekarzem jest ograniczony.
Siodemeczko, masz jakas masc na te plecy? Zeby zadna ranka sie tam nie zainfekowala.
Nie zainfekuje się, tylko wszystko mnie swędzi, piecze i szczypie.
Tak się czuję, jakbym miała gorączkę, ale to skóra tak mnie grzeje.
Do tej pory nosiłam te ubrania i bieliznę, więc nie miałam szans na polepszenie. Teraz wyciągnęłam starsze, prane dawniej.
Znam, Markocie, ale od lat używam marsylskiego drzewa sandałowego, bo na mydła też źle reaguję, a już w płynie, nie daj Boże.
Trzymam się tego, co wypróbowane.
@mt7
To nie ja, z tym mydłem z Aleppo.
Ale też go używam, do porządnego wyszorowania ciała jak w tureckim hamamie. W żadnym wypadku do mycia włosów.
Mydło marsylskie to odpowiednik naszego Białego Jelenia. Nie każdemu służy. Nikomu z wrażliwą skórą nie polecam eksperymentów z mydłami jakimikolwiek.
Na podrażnioną skórę łagodząco działa kąpiel z dodatkiem płatków owsianych.
2-3 szklanki płatków wsypać do woreczka z rzadko tkanej tkaniny, kawałka gęstej gazy, ściereczki albo po prostu do bawełnianej skarpetki. Dobrze zawiązać, aby się nie wysypały i włożyć do wanny pod kran, napuścić wody. W trakcie kąpieli nie wyjmować go z wody, użyć jako myjki.
Gdy skora jest w bablach i rankach nie nalezy uzywac zadnej drapiacej myjki.
Siodemeczko, masz w domu jakies antyhistaminy?
Lisku,
taka myjka z namoczonymi płatkami owsianymi nie drapie, tylko się ślizga po ciele. Poza tym, wszystko na wyczucie. I nie na bąble, a na podrażnioną skórę, oczywiście.
W USA, po kretyńskiej wypowiedzi Trumpa na temat zwalczania koronawirusa zastrzykami środków dezynfekujących, które przecież tak świetnie działają na różnych powierzchniach, producent tych środków (lizol, dettol, vanish, cillit bang) ostrzega konsumentów przed wypróbowaniem prezydenckiej porady 🙄
W Polsce też jeden znachor doradzał wlewy z perhydrolu 😯
@ markot Uczciwie przyznam: nie miałem pojęcia o istnieniu tej podejrzanej kumaryny. Wiedziałem oczywiście, że taki na przykład namiętny miłośnik czerwonych win ma spore szanse na marskość wątroby, ale żeby i namiętny miłośnik cynamonu…
Markocie, jesteś warta tyle złota, ile ważysz.
Jakaż cudowna ta owsiankowa kąpiel, aksamitne, mleczne zanurzenie.
Nie miałam pojęcia, że tak można te płatki wykorzystać.
Od zawsze miałam zalecaną kąpiel w płatkach owsianych, ale gotowałam je w garach i wlewałam do wanny. Szybko się zniechęciłam.
Użyłam płatków błyskawicznych, błyskawicznie biały aksamit przechodził do wody, a gładzenie się skarpetką z resztką płatków, to naprawdę fantastyczne doznanie.
Będę nareszcie mogła bezkarnie zażywać kąpieli, mam nadzieję.
Wielkie dzięki. 🙂
Siodemeczko, tylko nie pocieraj otwartych ranek.
Markocie, ile wazysz? 😀
Z doswiadczenia: resztki platkow maja tendencje zatykania syfonow, trzeba uwazac.
Będę wyrzucać do pojemnika na śmieci. Dzięki. Lisku 🙂
Dla Markota mam wielki szacunek. Nie mylić z uwielbieniem 😉
Chyba jutro wyprobuje markotowa pizze sycylijska 🙂
Swoja droga, sprzedawanie proszku do prania wymagajacego rękawic i ochrony oczu wydaje mi sie skandalem
@mt7
Cieszę się twoją radością i dziękuję za zaufanie 🙂
Reszta płatków oczywiście do kompostu lub śmieci, dlatego muszą być w woreczku, żeby niczego nie zatkały albo nie rozlazły się po całym człowieku 😉
@Haneczko
ciicho, wiem 😎 😳
@lisku
Do pizzy poprawka! Jeśli robisz z 600 g mąki, to wody potrzeba 1/3 l czyli na wadze 333 g. W przepisie podałam 0.3 l i to jest trochę za mało.
Właśnie zamiesiłam na jutro. I wyjęłam z pieca dwie chałki.
Jutro będzie też chleb żytni na zakwasie. Chyba już tej roboty na dzisiaj wystarczy. Dzień był bardzo pracowity, jak na mnie 🙄
Po południu na miejscu wyrwanych porów posadziłam dwa rzędy ziemniaków, z porów ugotowałam creme vichysoisse, zadoniczkowałam 60 pomidorów, zostało jeszcze tylko 300…
Vichysoisse, jeśli ktoś nie zna, to jest fantastyczna kremowa zupa, którą można jeść na zimno i na ciepło, bardzo prosta do wykonania.
@Lisku
Ile ja ważę? W złocie tyle samo, co w płatkach owsianych 😉
🙂 🙂
Na dobranoc
Wielkie dzieki za poprawke! Jeszcze pytanie, czy wpierw podpiekasz samo ciasto, czy odrazu kladziesz dodatki?
Vichysoisse nie znam
A, poczytalam, znam vichysoisse, a raczej rozne jej wariacje z roznych zestawow warzyw. Bez smietany.
Lisku,
ciasto oczywiście surowe, cienko rozwałkowane, na to cieniutka warstwa sosu pomidorowego (pizzaiola) i dodatki – np. krewetki zamarynowane z solą i czosnkiem, grzyby, marynowane serca karczochów (ze słoika), anchovis (jeśli ktoś lubi), papryka świeża lub marynowana (peperoni) etc. cienko pokrojona mozzarella, tarty ser (provolone, parmezan – używam obu) skropić oliwą. Warstwa dodatków też powinna być cienka, nie przeładować, aby pizza upiekła się (lekko zrumieniła z wierzchu) w ciągu 12 minut w piekarniku rozgrzanym do maksimum. U mnie to 250 stopni.
W prawdziwym piecu do pizzy temperatura sięga 400 stopni i pizza jest gotowa w ciągu 2-3 minut. Na koniec pieczenia pizzaiolo podnosi ją na łopacie ku stropowi pieca, gdzie jest najcieplej, by wierzch się przyrumienił. W domu to jest trudne, ale w miarę nabierania doświadczenia można dojść do niezłych rezultatów.
Znakomita jest bardzo prosta pizza (sos, mozzarella, parmezan, oliwa) z dodanymi po upieczeniu cieniutkimi plasterkami surowej szynki parmeńskiej (jeśli się ją jada) i posypana świeżą rukolą. Może być sama rukola. Taka pizza piecze się krócej 8-10 min.
Kupiłam dwie żurawki, bardzo jasną i bardzo ciemną, do tych, które mam.
Upiekłam chleb z ziarnami, tym razem na drożdżach.
Zrobiłam sernik na zimno z brzoskwiniami.
Pokręciłam się przy tym i owym, czego i tak nie widać.
Niczego nie zadoniczkowałam.
Bardzo współczuję Siódemeczce, bo rozumiem udrękę. Mnie to nie łapie, ale gdy dorwało Młodego nie poznałam własnego dziecka,
Na zdjęciach, które pokazałam onegdaj, widać, jak wygląda moja pizza przed pieczeniem
A, jeszcze na podwieczorek upiekłam ciasto z mrożonymi porzeczkami. Cągle mam jeszcze zapas. Jak jakiś amerykański prepper 😉
Zastanawiałam się, po wywodach Markota, czy jeszcze kiedykolwiek odważę się wykonać coś w rodzaju pizzy.
Otóż odważę się. Będzie to wytwór pizzopochodny na miarę haneczkowych możliwości i dostępności 🙂
Wpedzacie mnie w kompleksy. Jutro bede musiala bardziej sie uwijac 🙂
Co do papryk (czerwonych), bardzo lubie pieczone: umyc, nie odcinajac niczego piec na folii aluminiowej okolo 30-40 min. na okolo 200 (jutro zrobie wiec podam dokladniej), potem razem z folia gorace wlozyc do woreczka plastikowego, zamknac i poczekac az wystygnie – dzieki temu zabiegowi szalenie latwo potem obrac je ze skorki. Po ostygnieciu odciac ogonki i oczyscic z ziaren, obrac ze skorki, pokroic w szerokie pasma. Plyn ze srodka zachowac i nim zalac, potem do lodowki. Swietne na chleb lub jako dodatek do salatek.
Kolezanka robi to z zestawu papryk roznych kolorow i potem zalewa oliwa.
Piosenka podana na dobranoc – piękna!
Kuchenne dzieła sztuki- też!
360 krzaków pomidorów!?
Markot jest nie tylko tytanem pracy, ale i obszarnikiem. 🙂
Nie staję do żadnych zawodów, nie mam ambicji.
Rzeczy materiałowe pomału nabierają przyzwoitej kondycji, ja z czasem pewnie trochę też.
Chociaż nie mogę oprzeć wrażeniu, że używam przeterminowane ciało.
Piosenka rzeczywiście przyjemna. 🙂
@mt7
Te pomidory (20 odmian) co roku idą w dobre ręce, ja je tylko wysiewam, pikuję, przesadzam do doniczek i trzymam w małej szklarence, aż minie Zimna Zośka i będzie je można wysadzić do ogrodu. Sobie oczywiście też trochę zatrzymam, ale nie więcej niż 30 sztuk. Takie moje hobby. Znajomi i przyjaciele adoptują chętnie te roślinki, a ja się cieszę, chociaż połowa tej pracy też by mi wystarczyła.
Dzisiaj do doniczek trafiły kolejne 72 sztuki.
Idzie wreszcie na deszcz…
@mt7
Jak się dzisiaj czujesz, po tych płatkach?
Jest trochę lepiej albo chociaż nie gorzej?
Pieczone papryki w oliwie bardzo lubię, ale u nas jeszcze nie sezon, są tylko z hiszpańskich szklarni, a jak się widziało tamtejsze uprawy, to apetyt przechodzi 🙁
W ubiegłym roku miałam własne, przyjaciel przywiózł sadzonki z Rumunii i się podzielił, a pogoda wyjątkowo dopisała.
Tak, Markocie, czuję się lepiej. Nie piecze mnie już skóra.
Będę korzystać z tej kąpieli, bo jest bardzo wskazana na moje dziedziczne obciążenie.
Jestem zachwycona prostotą użycia. Byłam przekonana, że trzeba te płatki w dużych ilościach gotować w garze i wlewač do wanny.
Nigdy nie osiągnęły tego stopnia gęstej, jedwabnej łagodności, a przecież to nie było dużo płatków.
Tyle ile miešci się w skapetce, żeby ją można było zawiesić na kranie.
Jeszcze raz wielkie dzięki. ☺️
Nie musisz dziękować 🙂 Mnie wystarczy, jeśli wiem, że moja porada komuś nie zaszkodziła.
W ten sposób robi się z płatków mleko owsiane i może to ono ma tak korzystny wpływ na skórę, a nie klajster z rozgotowanej skrobi. Ten lepiej zażywać doustnie 😉
Markocie, co masz na mysli piszac ze tak sie robi mleko owsiane…?
A, juz rozumiem.
Zainteresowalam sie bo od roku jestem alergiczna na mleko 🙂
Prof. Kuźniar we wczorajsze GW jasno i dobitnie: „Bojkot łże-wyborów prezydenckich to nie kapitulacja”. Bardzo polecam tekst!
W załączeniu kawa: https://thumbs.img-sprzedajemy.pl/1000x901c/41/b6/7c/kubek-bialy-konstytucja-bialy-mazowieckie-warszawa-496919745.jpg
Udałam się do dużego sklepu i nabyłam mleczka do prania dla niemowląt 🙂
Wielkie pranie, a właściwie płukanie trwa.
Już nigdy nic nie upiorę w pralce bez dodatkowej ilości wody.
Ta dodatkowa woda, to jest dokładnie tyle, ile jej było w starej pralce podczas prania.
Jakaś nierozgarnięta jestem.
Widziałam, że ta nowa pralka miętosi pranie bez wody (tzn. nie było jej widać) i nic. Pomyślałam, że wiedzą co robią, bo wodę trzeba oszczędzać.
Nie mogę już słuchać i czytać o wyborach, bo wszyscy w kółko mówią to samo, że nic nie wiadomo.
Zobaczymy, co się komu uda i czy opozycja potrafi się choć na chwilę zjednoczyć, czy też położymy na nich krzyżyk, niech znikną ze sceny politycznej, bo się nie nadają.
Nie słucham i nie czytam o tym czymś. Nic mi się nie zmieniło. Mogą się dowolnie bujać beze mnie.
Jest nowy wpis…