Gry i zabawy
– Czerwone – powiedziała Labradorka.
– Zielone – odszczeknął z przekonaniem Bobik, merdając przy tym ogonem z wyraźnymi oznakami zadowolenia.
– Przecież to jest mak – westchnęła Labradorka. – Maki są czerwone. Pod Monte Cassino i w ogóle. Czerwone.
– Popatrz od dołu – zaproponował Bobik. – Tam, przy samej ziemi, co widzisz? No, przecież zielone, jak – za przeproszeniem – w pysk strzelił.
Labradorka wzniosła oczy ku niebu, powołując je na świadka swego pedagogicznego męczeństwa i zawołała do siedzącej na pergoli Pręgowanej:
– Ej, ty tam! Jaki kolor ma ten kwiatek?
– Zielony – miauknęła Pręgowana, dyskretnie puszczając oko do szczeniaka.
– A nieprawda, bo czerwony! – krzyknął radośnie Bobik, zanim Labradorka zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować. – To jest mak, więc chyba jasne, że musi być czerwony.
– Bobik! – jęknęła Labradorka. – Jak z tobą można w ogóle dojść do ładu? Czy ty tak na złość…?
– Ale skąd! – zmieszał się szczeniak. – Ja tylko nie lubię się przywiązywać do jednego stanowiska. Widuję czasem przywiązane psy łańcuchowe i zawsze mi wtedy jakoś tak nieswojo. Nie chciałbym sam być w takim położeniu.
– No, ale chyba mi nie powiesz, że ci tak całkiem wszystko jedno, co mówisz?
– Tak całkiem to nie – przyznał Bobik. – Kiedy mówię to moja pasztetówka, jest to stwierdzenie jak najbardziej serio i nie zamierzam tej sprawy widzieć z żadnej innej strony. Ale jakieś mniej fundamentalne rzeczy… Wiesz, to jest tak, jak z zabawą w psy policyjne i złodziejskie. Jednego dnia jestem psem policyjnym, więc staram się jak najlepiej tropić tych, którzy zwędzili mięso z jatki. A drugiego dnia trafiam do grupy złodziejskiej i wtedy patrzę, jak tych policyjnych najskuteczniej wykołować. W sumie zabawa jest tak samo ekscytująca, po tej czy po tej stronie.
– No tak… – zawahała się Labradorka. – Ale są takie zabawy, w których podział ról wcale nie jest równie przyjemny dla wszystkich. Każdy chce być Psinnetou, a nikt nie chce psitlerowcem.
– Oj, też mi problem – lekceważąco machnął łapą Bobik. – Jak mnie nie zechcą wybrać na Psinnetou, to zawsze mogę pójść na inne podwórko.
Dziękuję, Pawle. Sciemaj ne diros natychmiast przełożyłem sobie w odwrotną stronę jako nie gadaj, bo ściemniasz, nie zasuwaj ściemki. 😈
To już prawie dialog śniadaniowy moglibyśmy ułożyć:
– Masz kawo szaumante?
– Ni dudu.
– Eee, sciemaj ne diros.
😆
Witelo ? 🙂
Epikur wprawdzie pasowałby do Sokratesa, ale majestatyczny i dziki? Ja go widzę jako leniwego, łagodnego grubaska. Coś jak Manul. 😀
Lisku, Witelo mnie się natychmiast kojarzy z vitello tonnato. 😀
Ale ja już tak mam – jak mi się tylko coś z żarciem może choćby odlegle skojarzyć, to na pewno się skojarzy. 😉
nie wiem dlaczego, ale bardzo mi pasuje imię Samson. Jest w tym imieniu moc, brzmienie i pasuje do Sokratesa. Sokrates i Samson, koty które potrafią.
Samson też mi się bardzo podoba. I nie musi być nadmiernie szczupły. 😀
A siersc dluga? 😀
Może to jest Samson już po akcji fryzjerskiej… 😆
Jotko, ja Cię tylko proszę, nie nazwij tego kota Sitting Bull albo jakoś tak. Z Indianami na pewno nie chcemy zadzierać. 🙂
On tak wygląda?
https://picasaweb.google.com/110943463575579253179/Wilno#5602518927866699682
Jeżeli to on, to najwyraźniej posiada umiejętność przebywania w dwóch miejscach naraz. Nie byle co! 😈
O oczach zapomnieliscie! A oczy ma piekne. A nie wiem czy filozofowie miewali zloto – zielone oczy…
Ale Samson mógł mieć. Teoretycznie przynajmniej, bo wszystkie fotki Samsona, jakie się zachowały, są biało-czarne. 😈
Tylko z tym żabotem u Samsona mam momenty niepewności. Ale może to taka próba symbolicznego zastąpienia utraconej fryzury. 🙂
Jestem za Samsonem 😀
Samson brzmi swietnie. Bialy zabot moze byc elegancka biala koszula pod czarna marynarka dzisiejszego Samsona (z teczka Samsonite) 😉
A jako namiastka dlugich wlosow – ogon (jako zrodlo sily kota)
Słuchajcie, co my się właściwie zastanawiamy. Przecież wiadomo, że jak są na blogu jakieś zawody, to wygrywa foma. 😆
Teraz bedzie za chrzesnego 🙂
a wcale nie wszystkie ❗ powiedziałbym wręcz, że to pierwszy raz, kiedy propozycja imienia wzbudza pozytywny oddźwięk. ale póki Samson nie zostanie zaakceptowany przez jotkę, to wciąż jest tylko propozycją jedną z wielu
(.. chrzestnego)
Lisku, chrzesny brzmi ludowo. A nawet krzesny. 🙂
Kum 😀
Dzień dobry 😀 ,
I kumoterką do chrztu! 😀
Lisku, kilkudniowe przerwy pojawią się w przyszłym tygodniu.
Póki co – wszyscy dajemy radę, a Młodsze najbardziej! 😀
Trzym się, Młodsze! 🙂
Jotko, znalazłem nieodparte argumenty, dlaczego powinien być Samson. Świetnie się komponuje z Sokratesem w mowie wiązanej. Zobacz sama: 😆
Samson z Sokratesem byli kocią mafią,
zwano ich powszechnie „koty, co potrafią”,
bo przemyślność z siłą tak łączyli zgrabnie,
że najgorszych losu się nie bali dziabnięć.
Gdy czuprynę bujną Samson chciał uczesać,
zawsze do pomocy wołał Sokratesa,
a znów gdy Sokrates problem miał z ogonem,
zaraz się rozglądał wokół za Samsonem,
Gdy Sokrates wołał „myszy jakieś tam są!”,
z miejsca na wezwanie jego ruszał Samson,
a gdy on z kolei znalazł delikates,
szybko się z nim dzielił konsumpcją Sokrates.
Więc w sąsiedztwie wielkim się cieszyli mirem,
złoto im znoszono, kadzidło i mirrę
(choć krążyła w mieście plotka towarzyska,
że ci dwaj od złota by woleli Whiskas),
nadto upadano im do stóp gromadnie,
że aż ziemia trzęsła się od tych upadnięć,
że przelotne ptactwo wstrzymywało oddech,
bladł pies, który właśnie miał obsikać jodłę
i lud szeptał trwożnie, jadąc pekaesem:
oho! Ci potrafią! Samson z Sokratesem!
o to fo ma kum sam so na (klaśnij raz)
o to fo ma kum sam so na (klaśnij znów)
o to fo ma kum sam so na o to fo ma kum sam so na
to zaklęcie co gdy skonasz
i przytulą cię do łona
o to fo ma kum sam so na
będziesz zdrów
jupi ja ja jupi jupi ja (i ty)
jupi ja ja jupi jupi ja (i on)
jupi ja ja jupi jupi
ja ja jupi jupi
ja ja jupi jupi ja (egocentryk)
A nie mówiłem, że mowa wiązana jakoś lubi Samsona? 😈
Lubi mowa wiązana, lubi mowa luzem
imię inne niż Samson będzie im intruzem.
Teraz tylko entuzjazm, mowy nie ma żeby
inne imię wyciągać bez żadnej potrzeby.
Szybko jeszcze jedną myśl wyrazić dążę:
co mowa związała, niech człek nie rozwiąże! 😈
Koszyczku!!! Jesteś cudowny 😆
Kot wygląda dokładnie tak, jak na linku od PK. Włos ma krótki, sierść tak czarną jak sadza, ale z połyskiem.
Ja już zaakceptowałam imię Samson, jeszcz Włodek musi je potwierdzić. W końcu to on go głównie dokarmia. Tak czułam, że to musi być imię wschodnie, tajemnicze i pełne mocy.
Myślałam wcześniej na Nabuchomodorze, ale niewygodne do wymawianie. A skracać kociego imienia, na przykład do Nabu, nie uchodzi 😯
foma,
wygląda na to, że jednak zostałeś kumem 🙄
Włodkowi dam do przeczytania wierszyki i niech spróbuje nie zaakceptować 👿
Nabu byłoby mylące. Melomani mogliby pomyśleć, że to skrót od Nabucco i zastanawiać się, czemu zostało to uznane za kocią muzykę. 😀
No to co – jak Włodek zaakceptuje, krzesny chyba powinien coś postawić? 😆
Czy to może my krzesnemu? Nie bardzo wiem, jaka linia obowiązuje. 😳
Choć z drugiej strony. Ten kot od PK jest z Wilna. No to może nasz ogrodownik powinien być Kaziuk? 🙄 😯
Ale jak się ma Kaziuk do Sokratesa? To już prędzej Jogajło? Tyle, że taki to by potrzebował do pary Ulricha von Jungingena 😉
Kaziuk do Sokratesa się nie ma. Oddajmy Wilnu, co wileńskie, ale pamiętajmy o jedenastym przykazaniu: nie mieszać! 🙂
Jotko, nie krzywdź kota 🙁
Bobiku, tos wtajemniczony 😯 U nas jest nawet specjalny religijno-techniczny instytut od niemieszania (mieszanie – szeatnez) 😀
Okey, okey, żaden Kaziuk 😎
jasne, postawić 👿 może jeszcze jakiś zamek z ogrodem 🙄
Nawet nie wiedziałem, że taki ze mnie specjalista rel-tech. 😯
Ale w Polsce, jak mi się wydaje, ideę niemieszania wysysa się z mlekiem matki. 😈
z racji podobienstwa do wilenskiego – moze byc kot dwojga imion Samson Katinas 🙂
Jako wierzący kotolik też głosuję za Samsonem.
Dziwne, kum powinien być postawny 😯
Dajcie mu imię Samson, pełne chwały,
żeby nożyczki mi nie zardzewiały 😈
A propos Kaziuka – znam kota, który ma na imię Kazik, ponieważ powstał ze związku kazirodczego 😈
Dalila, weź ty się uspokój. Swoje pięć minut już miałaś, ty zakamuflowana opcjo obciachowa
Pani Kierowniczko, to już szczyt perwersji onomastycznej. 😆
Jotko, a zdjecie Samsona ?
Mnie by imię Samson było nie na rękę,
zwłaszcza gdyby miał skądś ten kot oślą szczękę… 🙄
Do kolekcji kotow filozoficznych – kot dualistyczny
Lisku, niemożliwe, taki zwierz nie istnieje 😯
E tam, nie istnieje. To może te wszystkie koty, co je Hoko znajduje, też nie istnieją? 👿
Każdy rozsądny człek, zanim skona,
chciałby potrzymać łapę Samsona.
Kiedy na człeka przychodzi kreska,
chętnie za łapę weźmie Sokrateska.
Te koty pewnie też nie istnieją… 👿
http://lh6.ggpht.com/_Qogq3ys5M8M/S6opW9JYy4I/AAAAAAAADkM/1Gqalhh03vE/ragdoll.jpg
http://view.stern.de/de/picture/557184/Tiere-Katze-langhaar-Unglaublich-Schwarz-Animal-510×510.jpg
http://up.picr.de/1975030.jpg
http://www.augsburger-allgemeine.de/omg/14859221-1814394193/480_x_Copy-of-Bigfoot-2011.tif.jpg
foma,
Samson, jak wspominałam, jest kotem ogrodowym. Trzeba poczekać kiedy przyjdzie i kot i Włodek (posiadacz aparatu fotograficznego). Jak się to zgra w czasie, to będzie zdjęcie Samsona 🙂
Czy ten kot Kazik nie popadł aby w depresję? To przecież nie jego wina, jak został poczęty. Kto to widział, tak kotu wypominać złe prowadzenie sie rodziców! 👿
Nisiu,
czy to jest jakaś przepowiednia dla mnie? 🙄 😯
O, sorry, to Lisek pytał o zdjęcia 😳
Rolniku, gdy chcesz podnieść plona,
zwróć się o radę do Samsona!
Bobiku, ale kot Liska jest częściowo po drugiej stronie lustra…
Pręgowana może być z Ciebie dumna 😀
Gdyś splamił sofę swą z kretesem,
czyść ją wyłącznie Sokratesem!
Pijaku! Chociaż gdera żona,
zawsze do końca pij Samsona!
Królu! Choć za złe ma metresa,
zabierz do łóżka Sokratesa!
http://nowadebata.pl/2011/04/30/mit-zbilansowanej-diety/
typową marynarską dietą obejmującą „kaszę słodzoną cukrem z rana, świeży wywar z baraniny, pudding, gotowane herbatniki z cukrem, jęczmień i rodzynki oraz ryż z porzeczkami.”
Nigdy nie chciałem być marynarzem. 😎
Ale bycie psem marynarza to może nie taka zła fucha? Jak oni sam wywar żłopią, to ta baranina, na której wywar był przyrządzany, komuś musi się dostać. W końcu rekinów chyba nią nie karmią. 😈
Kawałek najnowszego Borowitza 😀
A new survey of likely voters indicates that in a hypothetical match-up between former Alaska Governor Sarah Palin and billionaire Donald Trump, a majority would choose suicide over either candidate.
The poll, conducted by the University of Minnesota’s Opinion Research Institute, shows Mr. Trump drawing 21%, Gov. Palin 18%, and various forms of suicide 61%.
“Throwing yourself in front of a speeding city bus” was the most popular means of suicide at 22%, with “jumping off the roof of a really tall building or bridge” coming in second at 17%.
Niewykluczone, że wkrótce sondy i u nas zaczną dawać podobne wyniki. 🙄
Tak, Bobiku, Borowitz jak zawsze celny i zabawny (zreszta w rzeczywistych badaniach opinii publicznej wyszlo cos dosc podobnego, tzn. okolo 60 procent za zadne skarby nie chcialoby widziec tych dwoch osob nawet w poblizu Bialego Domu).
A ja sie dzisiaj zdziwilam, zajrzawszy do polskich wiadomosci, bo przeczytalam w nich, ze Tomasz Lis w TokFm wypowiadal sie niezwykle cieplo o skutecznosci tortur, podchwytujac z luboscia watek, ktory od paru dni podrzucaja krewni i znajomi administracji Busha do amerykanskich mediow, gdzie jednak jest mnostwo rozsadnych glosow krytycznych (w tym takze ekspertow) wobec takich wypowiedzi. To, ze ludzie Busha to robia mnie nie dziwi, ale ze polski dziennikarz to podchwytuje – uzasadniajac to swoim wywiadem z kobieta, ktora stracila meza w ataku na Twin Towers – jednak mnie mocno dziwi. Rzeczywiscie, Borowitz potrzebny od zaraz!
Ja mam właściwie do tortur stosunek, który trudno byłoby mi zaproponować jako zasadę powszechną, bo jest nieszczególnie konsekwentny To znaczy – absolutnie jestem przeciwko jakiejkolwiek legalizacji tortur i uznaniu ich za normalną procedurę. A równocześnie, kiedy np. w pewnych wyjątkowych sytuacjach policjanci wymuszali biciem zeznania o miejscu pobytu ofiar jakichś psychopatów, dzięki czemu udało się kogoś uratować, nie byłem w stanie szczerze popierać skazania tych policjantów. Tu jednak sprawiedliwość wydawała mi się być po ich stronie.
Ale wprowadzenie tortur do systemu prawnego byłoby dla mnie dość przeraźliwe, bo skądinąd wiadomo, jak łatwo takie możliwości bywają nadużywane.
Wiesz, Bobiku, to jest trudny temat, ja pewnie jestem blizsza Twojemu mysleniu, zeby nie wprowadzac do prawa, ale z dodatkiem, zeby tez nie mrugac ciagle okiem, ze niby wiadomo jak jest naprawde, jak przychodzi co do czego, i nie robic z tego lekkiego tematu, nie wysmiewac sie z „usubtelniaczek”, jak to zrobil Lis (musze poszukac linku), ale przede wszystkim przyjrzec sie, tak jak powinien to zrobic powazny dziennikarz, kto te tematy obecnie naglasnia i moze sie nawet zastanowic dlaczego.
A przy okazji, bo u nas sie o tym juz mowi od paru dni, dyskutujac i sam temat, i wlasnie intencje tych, co ten temat akurat teraz podniesli – abstrahujac od strony prawnej i moralnej – eksperci uwazaja te techniki za malo skuteczne, jak to ladnie wylozyl dzisiaj Dan Froomkin w HuffPoscie (ale nie on jedyny w ostatnich dniach).
http://www.huffingtonpost.com/2011/05/06/torture-may-have-slowed-h_n_858642.html
O, juz znalazlam – to byly „usubtelniaczki przy kawiorze i caffe latte”. Chyba ta lekkosc, i jakosc argumentacji kazaly mi pomyslec juz nie tyle o torturach (to przyklad) a o nieznosnej lekkosci niektorych dziennikarskich rozmow…
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9549087,Lis___Jesli_torturowanie_zapobieglo_chociaz_jednemu.html
A poza tym, jesli juz mowa o prawdziwej lekkosci, to bardzo ladne bylo poranne wierszowane kszczenie Samsona. Mysle, ze oprocz zapytan do meza Jotki, trzeba sie chyba jeszcze zapytac samego zainteresowanego Bytu Doskonalego, czy raczy sie dac tak nazwac. 🙂
Moniko, gdyby Lis usłyszał Twoje argumenty rozważyłby je od strony użyteczności w pokrzykiwance dziennikarskiej. A Ty traktujesz jego bełkot jako postawę człowieka myślącego. To piękna postawa, że ten drugi gość ma też dobre intencje, ale na giełdzie te akcje niewysoko stoją.
Ja mysle, andsolu, ze Lis nie slyszy nic oprocz swojego wlasnego glosu. A belkot zawsze dobrze troche zdekonstruowac.
Czasem sama mam ochote pewne typy potorturowac wlasnymi rekami. Ale panstwo zwykle torturuje nie tych co nalezy. Sami torturujacy, ich dobor, kontrola nad nimi sa bardzo trudne. Czy ktos moze przypomniec sobie jakies wielkie i szlachetne zwyciestwo osiagniete torturami w historii? W filmie? Maratonczyk: Dr. Mengele torturuje niewinnego Dustina Hoffmana… Dzien Szakala: francuska policja torturuje (szoki elektryczne) zlapanego agenta wspomagajacego zamach na De Gaulle’a… gdzie te tortury zatrzymac: cwiartowanie czy wyrywanie paznokci? Szantaz, korupcja i manipulacja wydaja sie bardziej efektywne.
Słońce, zieleń i pachnąca kawa, czyli dzień dobry Koszyczku 😆
Sprawa kszczin czarnego kota z żabotem nieco się komplikuje za sprawą skojarzeń podniesionych przez przyjaciół 🙁
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Samson
Dzien dobry 🙂
Jotko, A. Samson ma b. mila twarz, wiec skojarzenie chyba nie musi byc problemem? Ale jesli tak, to mozna zaczac od nowa 😀
Dzień dobry 🙂 Jeszcze chłodnawo, ale wygląda na to, że za godzinę, dwie, żar się zacznie lać z nieba. A ponieważ ja dziś na targ i w ogóle, to jakoś wolałbym zdążyć przed tym żarem.
Ale najpierw rozbiegówka – herbata, prasówka, blog, te rzeczy. 😉
Jotko, czy ci przyjaciele z tych, co to im się wszystko z d…ą kojarzy? 👿
Warczę w gruncie rzeczy nie tyle na skojarzenie, bo to bardzo różnymi drogami potrafi biegać, co na jego – najwyraźniej – jednoznaczną negatywność. Dla mnie sprawa wcale nie jest taka jasna. Andrzej Samson wydaje mi się człowiekiem zaszczutym i skazanym bardziej przez media i atmosferę społeczną niż przez obiektywnych sędziów.
Nie przyznał się do niczego poza próbami wynalezienia nowych metod terapeutycznych i gromadzeniem w tym celu materiałów. Że wyglądało to jak kolekcja pedofila? Zapewne archiwum Starowicza wygląda jakoś podobnie, tyle że on ma pieczątkę „seksuolog”, a Samson się o takową nie postarał. Dowody winy Samsona, o ile wiem, wcale nie były bezsporne, tylko sędziom cały ten świat terapeutyczny, który rządzi się dość specyficznymi prawami, był całkowicie obcy i wszelkie opowieści o regresji, stanach świadomości, czy pracy z ciałem uznawali za wykręty. A media o winie przesądziły z góry i nacisk był bardzo silny…
Nie mogę, oczywiście, ze stuprocentowym przekonaniem powiedzieć, że Samson był niewinny. Ale wątpliwości w tej sprawie było dużo i poważnych, a to powinno, jak wiadomo, świadczyć na korzyść oskarżonego. Który zresztą z tej historii już nigdy się nie podniósł, ani fizycznie, ani psychicznie, więc można by powiedzieć, że zapłacił życiem za czyny niekoniecznie rzeczywiście popełnione, a w każdym razie niepodlegające karze śmierci.
Gdybym się wszędzie doszukiwał Znaków, mógłbym wręcz pomyśleć, że sprawiedliwość wysłała kota, żeby spowodować głośne wyrażenie przez kogoś tych wszystkich wątpliwości. 😉 Ale nie doszukuję się. Przypominam tylko, że tzw. sprawa Andrzeja Samsona wcale jasna nie jest (i pewnie już nigdy nie będzie), a niezależnie od tego był to człowiek, który zrobił mnóstwo dobrego. Sam spotykałem ludzi, którzy byli mu niezwykle wdzięczni za jego interwencje terapeutyczne i nawet po tej całej medialnej aferze tylko dobre słowa potrafili dla niego znaleźć. Chociaż jako terapeuta był raczej szorstki, rzucający krzesłami i słowami uważanymi za, a nie pełen wyrozumienia i przytulający do łona.
Mnie tam zaczęcie szukania kociego imienia od nowa wcale nie przeszkadza, bo to dodatkowa zabawa. 😉 Ale niechętnie dołączyłbym się do takiego widzenia sprawy: „oj, nie dajcie kotu imienia Samson, bo to zły człowiek był”… 🙄
Aaa… w wikipedii tego nie bylo 😈
W takim razie na wszelki wypadek szukamy alternatywy:
Gilgamesz? Kot Gilgamesz brzmi dumnie.
Ale to tylko dla checi zabawy, a nie opinii o p. Samsonie, bo Bobik pewnie ma slusznosc.
No to – dalej głosując na Samsona, który tak czy owak do Sokratesa świetnie pasuje – w ramach zabawy przyznam, że Kot Gilgamesz brzmi zarazem dumnie i łaskotliwie. Całkiem niezły zestaw. 😆
Biedny kot…
Moze nalezalo by go zapytac jak ma na imie? 🙂
A tak przy kocim temacie – czym zniechecic kota do „grzebania” w mojej salacie?
Całkiem skuteczne sposoby zniechęcania kotów chyba nie istnieją, a jeżeli istnieją, to źle się dla kotów kończą. 🙁
Krążą wprawdzie wśród ludu opowieści, że komuś tam ponoć udało się zniechęcić przy pomocy ostrych przypraw, albo doprawienia potrawy straszliwą ilością cytryny, ale nie wiem, czy to nie są tylko urban legends. 🙄
Sasiadka zamierza stosowac skorki od pomarancy, ja na razie zalozylam siatke. Zobaczymy co dalej bedzie.
W sumie to te koty tu biedne – wszedzie trawniki i gdzie kot ma swoj biznes zrobic? No to zostala moja grzadka 🙁
Dobranoc
Zwierzaku, na grządkach sprawdza się zraszacz z czujnikami ruchu.
„Jak powiedział prof. Krasnodębski, Polska chcąc dalej istnieć musi stać się wielkim projektem. Aby tak się stało – według socjologa – w Polsce powinno się m.in. ograniczyć władzę, która nie jest zainteresowana dobrem Polski. – Powinniśmy także odzyskać suwerenność gospodarczą, ponieważ obecnie nasza gospodarka jest uzależniona od innych państw – zaznaczył”.
Sernik i wódka- najlepsza odtrutka! 😀
Sernik za 5 minut wyjmuję z piekarnika. Są chętni?
O co temu zacnemu człowiekowi z suwerennością chodzi, żeby każdy robił sobie swoje zupełnie własne podpłomyki?
Wyłącznie z polskiej mąki 🙄
Tu więcej zacnych ludzi http://wyborcza.pl/1,75248,9555981,Wielki_projekt_Polska__W_ataku_na_wladze_w_dyktacie.html
http://static1.wpolityce.pl/site_media/pictures/2011/04/23/yksndpmcj.jpg
Zaintrygowało mnie to logo.(Socrealizm w najczystszej formie).
Powierzchnia kraju – bez zmian.
Ludnośc – bez zmian.
Chrztu Polski (nowego:prawdziwego, katolickiego) – nie będzie.
Co to za wielki projekt??? 😆
Wielki Marsz ❗
I wszystko jasne:
http://wyborcza.pl/1,75478,9556240,Staruch_kibicuje_Gazecie_Polskiej__a_GP_Staruchowi.html
Spędziłem dziś większość dnia w okolicznościach przyrody i już mi się zaczęło wydawać że polityka nie istnieje. Ale cóż, ni ma letko, ani nawet legutko, trza wracać do realności. 🙄
Zdziwiło mnie nieco, że data chrztu Polski została przez konserwatywnych intelektualistów przesunięta z 966r. na 1045 (bo takie umieszczenie tej daty sprawia wrażenie), ale może oni nie tacy konserwatywni jak się wydaje i zapragnęli nowości potrząsnąć kwiatem. 😉
Natomiast loga absolutnie czepić się nie mogę. Logo jest super. Od razu, w metaforycznym skrócie widać, o co biega. Myśl konserwatywna ściśnięta jest sztywnym kołnierzykiem, tzw. Vatermörderem i za Chiny nie może się zdecydować, w którym powinna iść kierunku. Sam bym tego lepiej nie wymyślił. 😈
W oglądaniu kibolskiej demonstracji nie wyszedłem poza pierwszą minutę. Bałem się, że zwrócę przed chwilą skonsumowane carpaccio, którego bardzo by mi było szkoda. 🙄
Błagam – dzisiaj nic z piekarnika! 30 stopni w cieniu mieliśmy. Na myśl o piekarniku mroczki mi zaczynają latać przed ślepiami i coś mamroczę o młodzianku w piecu ognistym. 🙄
Ja widać za głupi jestem na takie logo, bo myślałem, że +15 milionów oznacza stan docelowy pożądany, z becikowym, bykowym i innymi stymulatorami. 😳
Wielki Wodzu, nie musisz się aż tak wstydzić – na to logo chyba w ogóle nie ma mocnych. 😈
+ 15 milionów = Polskokorzenni poza granicami
1045 = tyle lat upłynęło od chrztu.
😀
Aaa… teraz rozumiem, dlaczego nie wzięto daty chrztu, tylko lata, jakie upłynęły od. Myślący konserwatyści zdają sobie sprawę, że ich program jest bardzo krótkoterminowy i w przyszłym roku już będzie nieaktualny, więc wstawili w logo liczby, które tylko w najbliższym czasie mają choćby pozory jakiegoś sensu. 😛
Podły Niemiec schował mi gdzieś informację, czy ryby (przepołowione) smaży się najpierw od strony skórzastej, czy nieskórzastej. 👿 Nie ukrył jej przypadkiem u kogoś z Was?
W kwestii ryb: Schweigen! Ale coś ze Świnoujścia mam:
„Przyszły rząd Jarosława Kaczyńskiego zrobi wszystko, by port w Świnoujściu rozwijał się mimo ułożenia Gazociągu Północnego – zapowiedział Joachim Brudziński. Poseł PiS odwiedzając to miasto zapewnił, że nowe władze Polski doprowadzą do przesunięcia trasy Nord Stream, przerzucając koszty na stronę niemiecką”. 😆
Oni naprawdę zgłupli… 😆
Mnie też bardzo spodobało mi się to 1045 (którego zresztą w życiu bym nie rozgryzła). Te kilka miesięcy do końca roku jakoś wytrzymam 🙄
Bobiku, łasuch Zgaga skórą do dołu.
Nieszczęścia chodzą parami 🙁 Widzę wszędzie ząb z ampułką 🙁
Dzięki. Zrobiłem skórą do dołu. Było pyszne. Pewnie jakbym zrobił skórą do góry też by było pyszne. 😀
Łosoś dużej świeżości chyba nie ma prawa być niepyszny. 😎
Bobiku, u nas najpierw smazy sie od nieskorzastej strony, a potem skorzasta sie przychrupcza (zapobiega ewentualnemu rozpadaniu sie nieskorzastej strony). Ale i tak pewnie juz te ryby usmazyles. 😉
Tymczasem ja sie przygotowuje na jutrzejsze kuchenne niespodzianki w ramach obchodzonego tutaj Swieta Matki. Wlasciwie dopiero tutaj zaczelam lubic to swieto, nie tylko dlatego, ze tu zostalam matka, ale glownie dlatego, ze mimo niewatpliwych cech Hallmark holiday (czyli swieta sponsorowanego przez producentow kartek okolicznosciowych), jest ono tu obchodzone dosc feministycznie i wcale nie slodko (a angielska tradycja Mothering Sunday, z ktorej pochodzi, tez jest juz wielowiekowa i odnoszaca sie do pracujacych rodzin, choc obchodzona w innym miesiacu). Na przyklad dziennikarze radia publicznego tego dnia przedstawiaja sie jako synowie i corki swoich matek, raczej niz jak zwykle z imienia i nazwiska. A New York Review of Books w najnowszym wydaniu zalaczyl recenzje piora Iana Burumy biografii matki Obamy, na pewno osoby nietuzinkowej. Ciekawe, ze w swoich oficjalnych wystapieniach, i w autobiografii, Obama duzo wiecej miejsca poswieca nieobecnemu wlasciwie w jego zyciu ojcu, a nie matce, ktora nie tylko byla jak najbardziej obecna, ale, jak pisze Buruma, uosabiala soba najlepsze aspekty amerykanskich poznych lat szescdziesiatych. Byc moze chodzilo o to, zeby nie zrazic co konserwatywniej nastawionych wyborcow (to tak w ramach odpowiadania w kawalkach na prosbe Haneczki i Zwierzaka). 🙂
http://www.nybooks.com/articles/archives/2011/may/26/free-spirit/
A to konserwatywne logo ma pewien problem, bo moze takze skojarzyc sie z nieco zwichrowanymi diablimi rogami. 😉
Ono takie od Sasa do Lasa, Moniko 😉
Wróciłam z pracy chwile temu, ale musiałam odsapnąć, ufff!!!
W rodzinie pełna zgoda: Samson is Samson 🙂
Andrzeja znałam osobiście. To był chłop z … czasami mu miałam za złe niewyparzoną gebę. Ale ten nasz nowy kot, też na delikacika nie wygląda 😉
Biblijnego Samsona nie było mi dane poznać, ale z opisów wyglada na interesujacego faceta 😉
foma,
jesteś teraz kszesnym pełną gębą 😯
Padam na posłanie, bo jutro od rana znowu arbajt, ale już tylko do wczesnych godzin popołudniowych 😆
Kolorowych snów Koszyczku 🙂
Wiecie co? Marzy mi się marsz z pochodniami 10 maja z udziałem stadionowego kibolstwa. Zbratali się właśnie serdecznie z GP, a i prezes cokolwiek przytulił do piersi. Takiej żałoby stolica jeszcze nie widziała. No to niechby zobaczyła.
Dlaczego haneczka mi tak źle życzy 😥
Pani Doroto 😯 w życiu i za żadne skarby 😯
Wiem, że proponuję bolesną kurację 🙁 ale może lepiej raz a dobrze, zamiast męczyć się z paskudztwem miesiącami 🙁
Haneczka nie z Warszawy, to jej łatwiej poteoretyzować. 😉
U nas też jutro Muttertag, ale myśmy postanowili nie zachowywać się z niemiecką dokładnością i przełożyliśmy picie schłodzonych bulek na dzisiaj, zwłaszcza że upał do tego jakoś nastroił. 🙂
Ponieważ jeszcze trochę bulek zostało, mogę należycie zareagować na post Jotki – zdrowie świeżo okszczonego Samsona! 😆
Bobiku, jestem z Warszawy i z każdego miejsca tutaj, bo to jest mój kraj i każdy jego kawałek żywo mnie obchodzi.
Oj wiem, oj wiem. Ja tak przecież tylko merdam pod wpływem tych bulek. 😉
A te bulki winne czy piwne, bo nie wiem, czy bulkam pokrewnie?
A ja patrzac na to logo zobaczylam przekaz: liberalowie do Niemiec, socjalisci do Rosji!
A pozostali glosza chwale Kosciola.
Oj za szybko poszlo.
I Prezesa of kors! 😉
Bulki dziś sekciarskie. 😀
Do takiej sekty przystępuję!
Oj, moje zaściankowe i rękodzielne 😳
No, patrzcie, ile niespodziewanych znaczeń można znaleźć w tym logu.
Myślę, że przewidujący muzealnicy już teraz w kolejce do autora powinni się ustawić. 🙄
Haneczko, bimberek czy naleweczka?
Bimberek by mnie ukatrupił 😯 Nie tykam 😯
Wino z czarnej porzeczki 😳
Przyjęcia do sekty jeszcze przez pół godziny bez wyrzutów sumienia. Potem zaczniemy pytać czyja wina. 😎
Wino z czarnej porzeczki?Tys piknie!! 🙂
Dobranoc Wszystkim.
To ja jakaś chyba prozaiczna jestem. Bo to logo skojarzyło mi się z wycieczką zatrzymującą się w lesie i: panie na prawo, panowie na lewo.
Matko, stworzyli dzieło otwarte 😯
Dobranoc Mar-Jo 🙂
No, toż mówię – tyle znaczeń i taka otwartość dzieła, że się muzeumy będą biły. 😛
E tam muzeumy, Eco się do nich proszalnie przyczołga 🙄
Ale czterej pancerni raczej się nie przy-czołgają. Czyli Szarik też odpada. 😉
Bulek czy też bulków koniec. Przechodzę na primitivność. Która mi zresztą zdecydowanie bardziej smakuje. 🙂
U mnie nie koniec, ale koniec. Jutro dzisiaj do roboty o nieistniejącej czołganiem marsz.
Czy ktoś już napisał, najlepiej wierszem, traktat o przecinkach? Jeżeli nie, to może Ty Bobiku byś się sprężył? Zaraza z tymi ogonkami 👿
Tak, coś o tym czytałem, że prawdziwe dzieło sztuki ma wiele poziomów. Na przykład u tego Alighieriego Piekło ma aż dziewięć.
Lomatkobosko i jak ja mam ogladac lub sluchac newsow po polsku jak dostaje takie cos?
http://www.sbs.com.au/yourlanguage/polish/highlight/page/id/163776/t/Bring-Poland-Closer-to-Australia
Kurna, no kurna! 🙁
1700 publikacji. Toż po samym przeliczeniu na czas powstawania widać, że każda nad poziomy musi wylatać. Szacun ilościowy się należy.
Nad jakością zamknijmy wieko i słuchajmy lub oglądajmy co insze. 🙄
Test: kto jest autorem rozprawy pt. Polknąć Polskę Polakom?
niedziela 😯
slonce swieci ze….. tylko balkonowo sniadaniowac i brykac 🙂
w tereny zielone z koszykiem jedzenia (i picia dla lubiacych %)
kocem i pozycja do czytania 😀
po to niedziela wlasnie jest 🙂
brykac fikac
noc w osobie andsola zostawila grozbe: Polknąć Polskę Polakom?, na barykady czy damy sie polykacza udlawic 8)
w szczecinie spokojnie, w swiateczna niedziele kazdy monopolowy otwarty i kupujacych tez widzialem, tylko spacerujacy po Jasnych Bloniach lodow kupic nie mogli, zmkniete bo SWIETO ❗
moja byla, ulubiona publiczna,ponura zostala do dzisiaj, ale ISTNIEJE
https://lh6.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/Tb2B5oXG7NI/AAAAAAAAC94/LoXs_V11FOU/s912/DSCN1246.JPG
to przestalo istniec 🙁
https://lh6.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/Tb2B1231PhI/AAAAAAAAC9g/KUwWQqrEOdc/s912/DSCN1239.JPG
kot (bardzo cierpliwy 🙂 )
https://lh3.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/Tb2CjsvTalI/AAAAAAAADCM/WlZjMxWOfks/s912/DSCN1370.JPG
Witaj Rysiu 🙂
jak widac mozna dwa w jednym, tylko te godziny otwarcia, dlaczego bez niedzieli 🙄
https://lh3.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/Tb2CR2h21KI/AAAAAAAADAg/EJMzRfgK9lM/s912/DSCN1313.JPG
hallo, Zwierzaczku 🙂
czy ty juz przy obiedzie? 😀
czy pamietacie jak frakcja niemiecka (tu u Bobika) o panu Sarrazin
dywagowala?
w nr13 „res publika”, fajny tekst pani Therese Kosowski i jej
przeklad z Sarrazina ksiazki, polecam (niestety jeszcze tylko w papierowym wydaniu)
tutaj pani Kosowski dla „frakcji”
http://blog.therese.kosowski.net/2011/03/05/woruber-thilo-sarrazin-nicht-schreibt/
teraz prawata 🙂
w zachlannosci naszej i chaotycznym zamawianiu zostalismy posiadaczami podwojnego tytulu ciekawej ksiazki, oddam nieodplatnie w rece chcacego:
https://lh6.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/TYYbX8kUbMI/AAAAAAAACoI/yvrvMok_A64/DSC_3563.JPG
brykam na balkonowe sniadanie 🙂 😀
Rysiu,
z okazji dzisiejszego Dnia Matki mamy nieco pozniejszy dinner, czyli totalny sped rodzinny 🙂
Oddaj Rysiu mnie, nawet ci zaplace i chetnie przeczytam.
Dzień dobry,
bardzo pouczające, i nawet na Dzień Matki, bo o pewnej mamie:
http://wyborcza.pl/1,75480,9551986,Pierwsza_komunia.html
Ach ty Frakcjo Rozkraczona Między Końcem Wojny a Wielkim Projektem. 1045 to numer strony kodowej języka polskiego.
Przygotowanie rewolucji wymaga używania kryptonimów moja miła dyfamacjo zanihilowana.
Dzień dobry 😀
Witaj Rysiu, dziękuję za niemieckojęzyczną linkę.
Przeczytałam tekst zalinkowany przez Panią Kierowniczkę.
W moim ogrodzie od rana akustyczna I Komunia. Kościół tak nagłośniony, że każde słowo dochodzi aż do mnie.A odległośc spora!
LOGO wiecznie żywe!!!! 😀
Dzień dobry 🙂
No tak, nie ma rewolucji bez walk frakcyjnych 🙄
Mar-Jo, wyrazy 🙁
Dzień dobry 🙂 Jestem dziś strasznie zajęty obserwowaniem ludzkiej natury, bo to ciekawe zajęcie jest. 😎 Otóż u nas w domu w zasadzie tutejszy Muttertag się obchodziło głównie bokiem. Królowała teza, że prawdziwy Dzień Matki jest 26 maja. 😉 Aliści Młody, zapewne pod wpływem germańskiego otoczenia, od jakichś 2-3 lat odruchowo zaczął być dobry dla Starej również w niemieckie święto. I co powiecie? Ona to zaczęła niepatriotycznie łykać jak gęś kluski. 😯 A nawet dawać do zrozumienia, że w gruncie rzeczy jej to pasuje i życzy sobie jeszcze więcej rozpieszczania.
Wyleguje się teraz na materacu w ogrodzie, a my musimy koło niej skakać i podtykać jej różne kąski, które właściwie sami chętnie byśmy skonsumowali. 🙄
A 26 maja zapewne też sobie zażyczy. 👿
No, nareszcie… chyba wszystkim już się ckniło za jakimś fiknięciem, albo i bryknięciem. 😀
Dawno nie było Żony Sąsiada 🙁
Czasem ją widuję z Sąsiadem w redakcji 🙂
Oho, Bobik o swojej Mamie per Stara… zgubne wpływy Mordki 😉
Tym, którzy w Warszawie i okolicach, bardzo mocno polecam: http://www.teatrpolonia.pl/spektakl-cholonek
Rozszerzyłbym: zgubne wpływy Kotów. 😳 Pręgowana też się wyraża bez nadmiernego szacunku i nie uznaje żadnych autorytetów. A wiadomo – z jakim przestajesz… 🙄
Najpierw chciałem dla Żony Sąsiada przekazać merdnięcie poprzez Panią Kierowniczkę, a potem sobie pomyślałem, że może jednak spróbuję skorzystać z cudownego wynalazku pana Bella i zamerdać głosem. 🙂
Rysiu, ja Cię zmartwię, portugalskie ficar to prawie niemieckie bleiben. Jeden z najbardziej omawianych czasowników w brazylijskich szkołach, bo gdy książe Pedro dostał rozkaz z Lizbony w 1822 roku, by zbierać dwór w troki i wracać do domu, porozglądał się wokół po tych wszystkich kolorowych paniach, których w Portugalii ani dotknąć by nie mógł bez skandalu, zebrał stosowną ilość podpisów (mówią, że 8 tys. liberais radicais chciało, by został, ale myślę, że to było 8 tys. kochanek) i wyrzekł słowo, którym zaczął Cesarstwo Brazylii: fico. I obchodzi się dziś dia do fico, oficjalnie też przezywane Independência do Brasil.
Tak naprawdę to gadał więcej i niepotrzebnie (jeśli to ma być dla dobra Ludu ple ple ple) ale któryś z historyków miał dobrze w głowie i kazał zarejestrować lepiej brzmiącą wersję.
rysiu – nikt nie chcial do tej pory tej ksiazki? Chcialabym, ale troche daleko przez te oceany…
Chcieć to każdy by chciał, ale pierwszy się Zwierzak zameldował, więc reszta pewnie uznała sprawę za zaklepaną. 🙂
Portugalskie ficar to jest jeszcze małe piwo. Ja bym się na miejscu Rysia bardziej przejmował niemieckim ficken. 😎
po tak uroczym jak dzisiejszy dzien nie mam czym sie przejmowac,
czy to ficar czy ficken jest, mam balkonowosloneczny nastroj 🙂 😀
Nie chciałem się wypowiadać o tym, żeby nie odstawiać mądrali, ale jak pamiętasz, spędziłem rok w Akwizgranie, więc parę słów tam usłyszałem…
By nie być podejrzany o niechęć do niebieskich książek, wyjaśniam, że Centrum Badań już mi dostarczył przed paru tygodniami obie książki w niebieskich, pogodnych okładkach i dozuję, żeby nie dołować. Nawiasem, nabyłem u nich też pdf-a, bardzo ciekawego, tłumaczenie z angielskiego, Sara Bender, Żydzi z Chmielnika w czasie okupacji niemieckiej, 22 str. za jakieś grosze (chyba koło 5 zł), bardzo rzeczowa narracja, bardzo ciekawe.
Wando , Zwierzak zameldowal sie oierwszy i do kangurowa ksiazke wysle 🙂
usciski i pozdrowienia dla rowerujacej z Toba grupy 😀
wydalismy majatek na ksiazki i teraz oszczedzamy na ogrzewaniu
🙄
zakupilismy lekki, ciezki, nowe, stare i prawdopodobnie kilka gniotow jak to zwykle jest przy zachlannym wybieraniu, dostalismy tez kilka od znajomych w tym:
https://lh5.googleusercontent.com/_rxdnqitjQpQ/Tb1_eV96WbI/AAAAAAAAC84/pjObCMZCSUQ/DSCN1400.JPG
czeka w kolejce 🙂
U mnie „kolejka” jest taka jak za saskich czasów, „kupą, mości książkowie” i dobrze to się dla mnie nie skończy. Chyba ogłoszę moratorium na zakupy, bo przecież jak będę miał 130 lat to wzrok nie będzie ten, co trzeba. A w końcu, ile książek można (ze zrozumieniem) przeczytać miesięcznie.
Dla mnie bardzo skuteczna na powstrzymanie szału zakupów książkowych okazała się przeprowadzka. W nowym domu miejsca na półki było jakoś mniej i duża część biblioteki jeszcze (po kilku latach) leży w kartonach. Świadomość tego bardzo mnie pozytywnie nastroiła do bibliotek. 🙂
Poruszacie bardzo bolesny temat 🙁
Tu też dość bolesny temat:
http://www.polityka.pl/rynek/1515196,1,rozmowa-o-polskim-problemie-z-praca.read
Wdzięczne 🙂
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/76302-ludzie-i-koty.JPG
A co jest dla psów, które nie mogą mieć kota? 🙂
a tak, Zwierzaku, nie zauwazylam przeskakujac pobieznie.
dzieki 🙂
Wando,
ja ma taki pomysl: jak dostane te ksiazke od Rysia, to szybko przeczytam i wysle Tobie. Co sie ma marnowac… 🙂
Rysiu, adres ma Bobik, blisko macie to przekaze. A ja dziekuje pieknie i prosze o kontakt na maila celem uzgodnienia detali.
Slepa komenda 🙁 – Mam pomysl oczywiscie.
poniedzialkowe glosne Witam 🙂
ptaki za oknem przekrzykuja sie wzajemnie, jest glosno 😀
brykamy?
Zwierzaku, jedyna detal ktory potrzebuje to Twoj adres domowy 🙂
(Bobik otrzyma moj mail z prosba o Twoje dane)
pogodynka zapowiada sloneczny dzien 😀
przez Tereny Zielone z wypasionymi w kieszeni (przezorny)
brykam fikam
andsol 20:34 wczoraj
ja mam kilka kolejek:
-koniecznie przeczytac
-ksiazka do U-Bahnu i na balkon
-czytac bo do pracy potrzeba ( )
-inne
co 3-4 miesiace zmieniam kolejnosc w kolejkach, a po roku (z bolacym sercem) ostatnie 5-10 kolejkowych pozycji sprzedaje w antykwariacie bez czytania, zakladajac ze i tak nie przeczytam 😆
jestem bardzo radykalny
Dzień dobry 🙂 Zaraz się zajmę organizacją wymiany adresów, ale najpierw Wam wyjawię, jak mnie się pomysł z wysyłaniem książki rozszerzył. Można by ją od Wandy posyłać jeszcze dalej, do kolejnych chętnych, ale z taką prośbą, żeby każdy po przeczytaniu napisał coś od siebie – rodzaj krótkiej recenzji, albo coś o osobistych odczuciach przy czytaniu, refleksje, etc. – i napisane do książki wkładał. Mógłbym potem na blogu zrobić podstronę, gdzie by się takie recenzjowrażenia zamieszczało. Co Wy na to?
Mnie się to wydaje słuszne i sprawiedliwe, żeby w ten sposób dostanie książki do przeczytania odpracować. 😎
Ja nie mogie! B16 polemizuje z Baumanem! 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9561416,Papiez_nie_zgadza_sie_z_teoria_polskiego_socjologa.html
To ja poproszę o informację, że B16 zgadza się z jakąś moją teorią 😈
Foma, jeżeli B16 nie zgadza się z teorią o płynnej rzeczywistości, to musisz tylko stworzyć teorię o rzeczywistości twardej jak skała i akceptację papieża masz załatwioną.
Rock-Reality Theory? 😈
„Grau, teurer Freund, ist alle Theorie” 😉
Witam ciepło i znikam. Miłego dnia!
Proszę o postawienie przecinka po słowie „Freund”. 😀
No tak, psy również popierają złote drzewo życia, bo w świecie bez drzew pęcherz mógłby nie wytrzymać. 😆
Ale nie ukrywajmy, że niektóre teorie mogą też dostarczyć mnóóóóstwa radochy. 😈
Jak już będę wstawiał przecinek, to poprawię również teuer. Ja, na swój chłopski rozum, też bym napisał teuer, ale Goethe się uparł, że ma być teurer. 😉
Bobik, ale tu nie chodzi o tworzenie teorii pod papieża, tylko o fakt by papież wyśledził jakąś teorię i oficjalnie się z nią zgodził.
Jejku Bobiku, jeszcze ksiazki nie czytalam, a tu juz temat pracy domowej podany 😉
Ale jak na razie to tylko beda dwie recenzje, a co dalej? Jest kolejka do czytania?
Ja już w tej kolejce stoję! 🙂
Nie widzę też przeszkód, żeby miejsce w kolejce zajął sobie ktoś, kto czyta, ale nie komentuje. Wystarczy napisać do mnie przez Urząd Pocztowy w rogu blogu. Chętnie zapośredniczę i przekażę adres, gdzie trzeba.
Oj, foma, cosik marudzisz. Papież to zajęty człowiek jest i może nie mieć czasu z wszystkimi istniejącymi teoriami się zapoznawać. Trzeba mu jakoś pomóc.
Jak Ci się nie chce specjalnej teorii tworzyć, to przynajmniej podsuń B16, z czym się ma zgodzić. Nie bądź taki pryncypialnie nieużyty. 😛
jasne, papież może pryncypialnie a ja mam nie? dziękuję za taką niesymetryczność na wejściu. (a marudzenie pogłębiające ze wskazaniem przyczyn mam we krwi, tylko sam nie wiem czy to wrodzone czy choroba zawodowa. po jakimś czasie już się jednego od drugiego nie odróżnia, chyba że zmieni się pracę na zupełnie inna, a i wtedy sporo czasu musi upłynąć, żeby spodziewać się ewentualnych efektów, bo choroba zawodowa mogła wniknąć tak głęboko, że nie da się usunąć jej skutków)
dziekuje : ) Bobiku, juz zapakowane, teraz tylko do okienka pocztowego droga
czytajac wczoraj Kierownictwa linke staralem sie przypomniec sobie jak to z moja komunia bylo a bylo to w roku 1966!!!!!!!!!!!!
i pamietam tylko stres ze spowiedzia, podobno jak sie zrobi „rachunek sumienia” (tak ksiadz powiedzial) to grzechy same sie w glowie pokaza, mialem bezsenna noc przed spowiedzia, nic nie widzialem, dreczony brakiem grzechow i w obawie ze nie dostane kartki od spowiedzi wymyslilem sobie kilka mozliwych i kartke dostalem, reszta wspomnien to przecudny dzien z rodzina (w tym obie ukochane babcie w jednym czasie 🙂 )
bywa 😀
Jak już weszliśmy na papiesko-komunijne tematy… 😉
Przeczytałem (nie bez pewnej dozy samozaparcia) tekst o pokoleniu JP2 i momentami dość mi się przy tym powarkiwało. Nie na to, w co kto wierzy i jakie wzorce sobie znajduje, nie na zaangażowanie religijne, tylko na… hmm… oryginalną refleksyjność tego zaangażowania. Parę fragmentów Wam przytoczę. Mówi osoba pisząca dla KAI:
Uważam, że głos decydujący należy do mężczyzny. Poważnie. Jeżeli jest ważna decyzja do podjęcia, np. czy rodzina powinna gdzieś wyjechać albo podjęcia pracy przez którąś stronę, i są dwie opcje, to powinnam posłuchać męża. Bo on jest bardziej odpowiedzialny niż ja. Nawet według tego, co jest w Piśmie Świętym, on jest głową. I uważam, że ma łaskę podjęcia dobrej decyzji.
Inny ciekawy głos. Najpierw takie szczere i bolesne wyznanie:
Jeśli chodzi o czystość przedmałżeńską, muszę powiedzieć, że się bardzo starałam, ale nie wyszło.
A kilka akapitów dalej (ta sama osoba):
Czy papież jest odpowiedzialny za zakażenia wirusem HIV w Afryce, bo nie dopuszcza używania prezerwatyw? Pierwszy raz słyszę taki głos. Myślę, że mogliby się tam w Afryce w jakiś sposób powstrzymać od seksu. Tym bardziej że wiedzą, czym grozi.
A tu studentka biologii (!), najwyraźniej powtarzająca (przynajmniej w części) to, czego dowiedziała się na wykładach w swej uczelni (Uniwerstytet Kardynała Wyszyńskiego):
Ci, dla których zarodek nie jest dzieckiem, żyją według zupełnie innych zasad moralnych. Mam siostrę po pielęgniarstwie. Kiedyś na testach właściwą odpowiedzią na pytanie, kiedy zaczyna się życie dziecka, było, że od poczęcia. Teraz już rezygnują z tych pytań.
Przy in vitro z kolei giną inne dzieci. Poza tym dzieci z probówki będą rodziły dzieci z probówki, bo jak wywołują sztuczne jajeczkowanie u kobiety, to ich córki też mogą mieć chore jajeczka. Im bardziej ingerujemy w płodność człowieka, tym bardziej mamy z nią problemy. Na wykładzie mówili też, że u dzieci z in vitro pojawia się bardzo dużo chorób. Nawet jak ktoś jest za zachowaniem gatunku, to powinien być przeciwko in vitro. Zawsze można kogoś adoptować.
Homoseksualizm w większości wypadków to też jest kwestia wyboru, a nie natury. Mój kolega, który wychowywał się bez ojca, powiedział, że o mało nie wpadł w homoseksualizm, ale teraz już nie ma takich myśli.
Prezerwatywy w Afryce wcale nie zabezpieczają przed wirusem HIV, bo on jest tak mały, że może przez nie przejść. Czytałam badania o tym, że jedno państwo w Afryce nie wprowadzało prezerwatyw, a namawiało do wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Okazało się, że we wszystkich zachorowalność się zwiększyła, a w tym jednym zmniejszyła.
Całość tu, ale nie mogę powiedzeć, żebym polecał. Co najwyżej dla socjologicznych obserwacji. 🙄
http://wyborcza.pl/1,75480,9519056,Sekrety_pokolenia_JP2.html?as=6&startsz=x#ixzz1LqDd7Nrf
z tym zgadzam dusza, sercem i rozumem:
„Uważam, że głos decydujący należy do mężczyzny. Poważnie. Jeżeli jest ważna decyzja do podjęcia, np. czy rodzina powinna gdzieś wyjechać albo podjęcia pracy przez którąś stronę, i są dwie opcje, to powinnam posłuchać męża. Bo on jest bardziej odpowiedzialny niż ja. Nawet według tego, co jest w Piśmie Świętym, on jest głową. I uważam, że ma łaskę podjęcia dobrej decyzji.”
ja tez mam te: łaskę
🙂 😀 😆
Bobiku, niestety to gledzenie (juz wczoraj czytalem)jest na powaznie, to nie jest kabaret ani tym bardziej nasz „Titanik”
Jotko,studenci przy „kościółku”,bo domy kultury polikwidowano z braku pieniędzy. Religia w salach szkolnych,a te parafialne puste.
Bardzo jestem ciekaw, jak to wygląda w przypadku operacyjnej i formalnej zmiany płci. Czy kobieta, która stała się mężczyzną, zyskuje łaskę podjęcia dobrej decyzji? A co z mężczyzną, który się przeoperował na kobietę? Może łaskę zachować, czy natychmiast po operacji zaczyna podejmować wyłącznie fatalne decyzje?
O ewentualnym przypadku hermafrodytyzmu już nawet myśleć nie chcę, bo się w głowie zaczyna kręcić od komplikacji. 🙄
Trzeba było sobie znaleźć żonę pobożną. A mi się zachciało rozumnej i jak teraz wyglądam? Do przemyślenia na przyszłość. 😈
Witaj, Nino. 🙂
Polikwidowanie domów kultury odczuwam bardzo boleśnie. One dawały możliwość żywego, twórczego uczestniczenia w kulturze również tym, którzy nie mieli takiej tradycji w domu. A to z kolei tworzyło późniejszą publiczność kulturalną. No, ale kogo to jeszcze obchodzi, poza garstką niedzisiejszych maniaków? 🙁
Wielki Wodzu, nic jeszcze nie jest stracone. Przejdź na islam, weź sobie drugą żonę, tym razem pobożną i będziesz sobie mógł wybierać – jak będziesz w nastroju do podejmowania decyzji, to żona pobożna Ci pozwoli. A jak Ci się akurat okropnie nie będzie chciało, to żona rozumna zadecyduje za Ciebie. I wszyscy będą mieć udział. 😈
Bobik @10.51
Możliwe jest, że ów Goethe nie dostałby certyfikatu w Instytucie Goethego! 😉
Ostatni raz czytałam fragmenty „Fausta” w oryginale w trzeciej klasie liceum. Wiem, że poetom więcej wolno. 😀
O, to ja chyba zostanę poetą, kiedy dorosnę. Bardzo lubię, jak mi dużo wolno. 😈
Sorry, ale nie bede tego czytac, ponad moje sily. Juz mi ten link od PK nadojadl wystarczajaco.
Tez dam linka, a co tam, rownie straszny.
http://www.youtube.com/watch?v=UiHIZl4RNB4
Dobranoc
Gdyby nie głębokie współczucie dla tego nieszczęsnego owczarka, obśmiałbym się jak norka. 😈
Bobiku, ja nie wiedziałam, że wirus HIV jest tak mały, że przejdzie przez prezerwatywę. To może stosowanie podwójnych prezerwatyw nie pozwoli „temu wirusu” przejśc?
Ja w roku 2005 podsunęłam znajomym pomysł na bardzo dobry biznes. Chodziło o produkcję prezerwatyw zapobiegających bliźniaczej ciąży. A ci znajomi, zamiast wdrażania pomysłu, śmiali się aż do do utraty… władzy przez PiS. 🙄
Ech, gdyby to z góry było wiadomo, co z tego wyrośnie, zapewne niejeden rodzic in spe użyłby prezerwatywy, nawet pod karą wiecznego nierozgrzeszenia… 🙄
Potrzebna mi pilnie rada ogrodnicza.
Chwaliłem się kiedyś, że mam posadzoną w ogrodzie cukinię. Już nie mam. Przyszło w nocy jakieś ślimactwo i zeżarło z kościami. 👿 Nawet wątłego śladu nie raczyło zostawić.
Zaparłem się i kupiłem jeszcze jedną cukinię. Ale teraz jak to zrobić, żeby te potwory znowu nie zeżarły?
Sposoby na ślimaki:
1.Bros Snacol 05 GB (lub inny preparat, który uśmierci ślimaki)
2.Wkopanie w glebę odkrytego słoja z piwem (jw-utopią się)
3.Wysypanie „bariery” z niegaszonego wapna, lub trocin,
lub skorupek jaj
4.ustawienie/wysianie roślin, których ślimaki „nie lubią” (szałwia,tymianek,majeranek,cebula, czosnek, gorczyca)
Bobiku – powodzenia. 😀
Dzięki serdeczne, Mar-Jo. A czy ta bariera mogłaby być z popiołu zamiast trocin? Bo popiół mam. 🙂
Popiół można zastosowac.
Zobaczyłam logo olimpiady w Londynie.
Internauci mają już swoje nieprzyzwoite skojarzenia, nie bezzasadnie… 🙄
Simcha ma zamowione szelki i smycz, będzie kotem wyprowadzanym (o ile nie zastosuje rozmaitych technik oporu, jak to czynił za młodu Woody).
Po przeczytaniu artykułu o pokoleniu o JP2 złapałam się za głowę z przerażenia. Na szczęście wśród znajomych nie mam osób o podobnym światopoglądzie, bo rozmawianie z nimi byłoby źródłem mojej ciągłej frustracji.
W Betoniarni po krotkiej epoce lodowcowej znowu cieplo, więc ze szczęścia brykam po plenerze 😆 A teraz czas do brykania z Chandlerem i Fitzgeraldem.
Znajomy przypomniał właśnie w Buzzie, że dzisiaj są urodziny Okudżawy.
http://www.youtube.com/watch?v=a_4ai7tAwe0
W czasie moich nauk (i po nich też) Bułat Okudżawa śpiewany był przy niemal wszystkich okazjach.
Proste ale jednocześnie piękne teksty. I muzyka ….
Mam do dzisiaj stare śpiewniki. Jest w nich sporo pieśni Bułata.
Ale chyba już się nie odważę śpiewac. 🙂
No to wypijam pół piwa za Bułata, a resztę oddaję ślimakom. 🙂
Zastanawiałem się też nad kupieniem Pręgowanej szelek, ale ona i tak teraz lata po całych dniach własnymi drogami i nawet nie byłoby jej kiedy tych szelek założyć. Więc pewnie ich nie dostanie. 😉
Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś bliższego o wiadomym Wielkim Projekcie, to może zajrzeć do nowego wpisu. 🙂
jakie jest to piwo, alkoholowe? to bedzie Bobiku nocna slimakow balanga, przeleca sie po grzadkach i to wszystkich a nie tylko cukiniowych 8)
Bobiku, w sprawie cukini należy zastosować taktykę i strategię chińską, strategię uderzenia masowego. Otóż kupuje się paczkę nasion i wysiewa w stosownej porze w ogrodzie zimowym (razem z pomidorami, bakłażanami, dyniami i tego typu roślinnością wraż ,,,liwą). Gdy roślinki urosną, a „dni się wypełnią” umieszczamy potrzebną liczbę roślinek w gruncie i obserwujemy przez najbliższe dwa tygodnie. W razie strat (ślimakogennych, mrozogennych, udeptaniowych) uzupełniamy rezerwistami i tak do skutku, aż slimakom zbrzydnie, przymrozki ustąpią a deptuły pójdą sobie gdzie indziej. Gdy minie okres krytyczny ewentualną nadwyżkę flancy upłynniamy wśród znajomych.
Na poważnie, to Mar-Jo wyczerpała temat. Tyle, że łatwiej mieć falangę rezerwowych cukinii niż trutkę na ślimaki.
Jak mi pierwszy raz zniknely wszystkie sadzonki zwalilam wine na ciekawskie kruki, drugi raz znikniete bez sladu nieco mnie wnerwily, przy trzecich zasadzilam sie z latarka i zlapalam na goracym uczynku – olbrzymie, wielkosci kciuka slimactwo , takie bez domkow, bylo w stanie pozrec nie tylko moje roslinki ale cala szkolke!
Nie dalam rady wyzbierac, przylazily nie wiadomo skad i musialam uzyc trucizny. Pomoglo.
Witam 🙂 Urlop i po urlopie 🙁 Dla wszystkich łyk Puszczy czyli drink Rasputin:
– 50 ml żubrówki;
– 150 ml soku brzozowego;
– plastry jabłka, lód 😀