Wielki projekt

pon., 9 maja 2011, 22:08

– Trzeba zbudować nową psinteligencję! – szczeknął Foksterier i znacząco rozejrzał się po sali.
Zebrane Psy ze zrozumieniem pokiwały głowami. Foksterier wyraził to, co każdy z obecnych widział i czuł. Stara psinteligencja nie była w stanie sprostać wyzwaniom czasu. Wykazywała niepokojące, ba, wręcz zbrodnicze tendencje do nonszalanckiego traktowania kości i oddawania jej bez walki w obce zęby. Ponadto była skłonna podawać łapę różnym ideom, którym łapy z całą pewnością podawać nie należało i nie umiała dbać o porządek w budzie tak jak trzeba. No i – rzecz najgorsza ze wszystkich – była bliżej miski, co budziło zrozumiałe rozgoryczenie tych, którzy byli dalej. Tak, nie ulegało wątpliwości, że jak najszybsze rozpoczęcie budowy leżało w dobrze pojętym interesie psizmu.
– Ja mogę się postarać o zezwolenie. Mam znajomego w gminie – zaproponował dobrodusznie wyglądający Mops.
– Jakie zezwolenie?! – warknął ostro Doberman. – Nikogo pytać nie będziemy. Zbudujemy, a w razie czego szablą odbierzemy. Były już precedensy.
– Szablą! Szablą! – zaskomlały w podnieceniu Ogary.
Doberman nie potrafił ukryć uśmiechu zadowolenia. Bojowy zapał Ogarów dobrze wróżył planowanej budowie. Postanowił pójść za ciosem i wyciągnąć najcięższe działa.
– Państwa stan jest katastrofalny… – zaczął …
Słowo „katastrofalny” wzbudziło niebywały entuzjazm zebranych. Niektóre Bernardyny zaczęły dyskretnie ocierać załzawione wzruszeniem ślepia, głębokim szczekiem basując przy tym prelegentowi. Foksterier skinął łaskawie głową, dając do zrozumienia, że kto jak kto, ale Doberman do budowania nowej psinteligencji na pewno jest predestynowany.
Do mikrofonu dobiegła zdyszana Wyżlica i odsunęła na bok dotychczasowego mówcę.
– Pomówmy o tym, kto za tę katastrofalność jest odpowiedzialny! – zaszczekała z wyrzutem. – Zapewne wszyscy wiedzą, że mam analityczny umysł i jak już analizuję, to analizuję. Również tym razem wszystko zanalizowałam i jestem pewna, że to Oni. Oni narzucają nam etykietki, co jest nowoczesne i eleganckie, a co nie jest. Doszło do tego, że naśmiewają się z moich obróżek! A nie widzą, że im samym pękł idealistyczny gorset koncepcji. To jest po prostu dyktat mocy!
– Słusznie prawi! – zawrzeli ze zrozumieniem obecni. – Dykta z nocy nie jest odpowiednim posłaniem dla szanującego się Psa.
– Najbardziej zaszkodziła ta bezrefleksyjna Parada Szemrana – rozległ się anonimowy głos ze środka sali.
– No, może nie tylko ona – zauważył refleksyjnie Foksterier. – Nie zapominajmy o pozostałościach komupsizmu. To przez nie zaginął etops…
– Odbierzemy! – wyrwał się któryś z młodszych Ogarów, ale szybko zamilkł, skarcony wzrokiem przez Dobermana, który właśnie wskazywał miejsce przy mikrofonie kolejnemu mówcy. Owacyjnie witany Buldog uspokoił gromkie brawa machnięciem ogona i postawił krótką, a nieomylną diagnozę.
– Nie mamy zaufania do naszych psinstytucji, a na arenie międzynarodowej nie odnosimy ekscesów – oświadczył z zatroskaniem. – Na dodatek podzieliliśmy się na dwa obozy, psatriotyczny i niepsatriotyczny i wiadomo, który jest który. To wymaga czegoś więcej, niż tylko publicznego happeningu.
– Szablą! Szablą! – zawyły niecierpliwie Ogary.
Foksterier znowu skinął potakująco głową, popatrzył na zegarek, oblizał się do swoich myśli i pochwycił mikrofon.
– Zostało tu powiedzianych wiele rzeczy ważkich i przełomowych – oświadczył z przekonaniem. – Pozwala mi to z optymizmem stwierdzić: projekt nasz widzę ogromny. Od dziś chyba dla wszystkich powinno być jasne, że podwaliny dla zbudowania nowej psinteligencji zostały przez nas położone.