Stolik
– Wszystko przez media! – powiedział przygarbiony facet w wymiętym garniturze. – To one wywołują te wszystkie rzekome okropności i niby-sensacje.
– Świętą rację ma pan szanowny – potwierdził łysiejący wypłosz w przeciętnym wieku. – Ludzie idą do roboty, wracają z roboty, kolację zjadają i nawet by im do głowy nie wpadło, że się dzieją jakieś rzeczy, gdyby nie te cholerne media.
– Rozdmuchują, proszę pana! – zapalił się Przygarbiony – Bez nich wszystko szłoby pomalutku, swoimi drogami… Niedawno, na ten przykład, sąsiadka przyszła i mojej żonie mówi, że cukier podrożeje. No to małżonka do sklepu na osiedlu pognała, tego, co wcześniej tam przedszkole było, kupiła 20 kilo i jeszcze siostrę zdążyła zawiadomić, żeby też się zaopatrzyła. I co pan powie, dla wszystkich starczyło. A jak media wywołały ducha kartek, to na drugi dzień dla szwagra już cukru zabrakło. Trzeba lepszych dowodów?
– To jeszcze nie wszystko – dorzucił Łysiejący z nieskrywaną urazą w głosie. – Ja, panie szanowny, zawsze poinformowany dobrze byłem, gazetkę się poczytało, radyjka posłuchało i już wiedział człowiek, co ma myśleć. A teraz? Tu duch narodu, tu duch komuny, tu duch walki, tu utrata ducha… Tak w głowie mącą, że już nic nie wiadomo.
– Oj, prawda, prawda – zgodził się Przygarbiony. – A jeszcze jak media te duchy zaczną nawzajem na siebie napuszczać… Powiedzmy, ducha Piłsudskiego na ducha Dmowskiego, albo takiego ducha konserwatyzmu na ducha moderny. Naparzają się te duchy, że iskry z ektoplazmy lecą, a w lodówce od tego nie przybywa.
– Szkoda gadać! – z rezygnacją machnął ręką Łysiejący. – Inaczej by się żyło, gdyby nie te media. Spokojnie. Po bożemu. Bez tych wszystkich skandali. Bez tej całej polityki. Bez nerwów. Może nawet spirytus by potaniał.
Przygarbiony przerwał mu bezceremonialnym pociągnięciem za rękaw i wskazał wzrokiem wchodzącą do pokoju korpulentną damę w szarawym gieźle.
– Musimy zająć miejsca – wyszeptał podekscytowanym tonem. – Chyba się seans zacznie. Medium już przyszło. Zaraz stolik zacznie latać.
No to ja z radości, że dobrze poszło, wzniosę puchar… o cholera, też z herbatą. 😯
Chyba że w ramach szaleństwa zrobię sobie kolejną kawę. 😀
Młodym z PiS-u chodzi w ogóle o wszystko i to jest bardzo słuszne. Chodzenie w szczególe o wszystko nie jest wpisane w ich korzenie i mogliby się w tym pogubić. 🙄
Od wczoraj trzymam tę linkę (odkąd na nią przeskoczyłem z jakiejś linki od Zwierzaka) i wciąż zapominam wrzucić. W końcu zapomnę na ament. A tym cudnym diablątkiem szkoda by się przecież było nie podzielić 😆
http://www.abc.net.au/news/video/2011/05/19/3220883.htm
To i ja zaszaleję! Herbatę I kawę!! I pójdę spać. A Mar-Jo napiła się — z krynicy wiedzy, hehe…
A to juz rozprostuje, gratulacje dla Mlodego ❗ Wzniose toast zielona herbata z jasminem 😀 Jeszcze jedna mala poprzeczka i juz 🙂
Duży ten małpiszon nie jest…
Wychyliłam kawą. Będę pracować i nie mogę się rozpraszać. Niech żyją młodzi zdolni.
Co do młodych z PiS – podejrzewam, że i wielu starych z PiS tak ma.
A zwierzątka też Wam pokażę. Mój przyjaciel Kazio ma młode:
http://poldiable.pl/szczenieta.html
Przyznacie, że Kompan – sama słodycz. A znowuż Koleś wygląda na łajdaczynkę… No i te dziewczynki – jedna w drugą same Misski.
Cudna jest to rasa – kundlowate i wszystkie, co do jednego, stuknięte. A z mordki – chodząca niewinność, zupełnie jak Montmorency od Trzech Panów z Łódki.
Bardzo żerte maleństwo 😀
Cudne są 😀 , sama niewinność, gdybym nie widziała ich wcześniej w akcji…
Nie powiedziałam, że wynik Młodszej z angielskiego brzmi: 100%. 😀
Szampan dla wszystkich!!!! 😀
Częstowano mnie dzisiaj żołądkową gorzką z termosu 🙄 Grzecznie odmówiłam. Ale szampanowi się nie oprę 😀
Pamięć o Kuroniu? Tą żołądkową gorzką co ani gorzka ani żołądkowa?? Ze zdumieniem zobaczyłem w sklepie takowy trunek z nazwą „wódka czysta”. Obok stała wódka czysta żubrówka…. niedługo będzie wódka czysta Johnnie Walker albo i Courvoisier …
No to chlap tym szampanem! :wine:
Jak bardzo wytrawny, to mogę chlapnąć. 🙂 Ale prawdę mówiąc wolałbym coś żołądkowego, byle faktycznie gorzkiego.
Jaką piołunówkę kiedyś piłem… 😉
Proszę bardzo:
http://www.nemiroff.ua/img/intro_ukr.jpg
To jest, jak rozumiem, imbirówka. Może być. Na kuchnię azjatycką zawsze byłem łasy. 😎
grzmi, glosno
poprosze herbate 🙂
tylko grzmi, pada daleko od nas
uwaga, moze obrazic:
http://www.titanic-magazin.de/uploads/pics/Von-Trier.jpg
Rysiu, juz sie robi! Earl grey, zielona, czy chinska lichee? 🙂
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tam-zniewazano-prezydenta-RP-Nalot-ABW,wid,13429206,wiadomosc.html
Pamiętam, że w obronie wolności słowa pisało tu wielu…
A teraz jakoś cicho.
Lisku, zielona 🙂
Rysiu, podana 😀 Obok talerzyk nieprazonych migdalow 🙂
Czy sa jeszcze chetni? 🙂
zeen, robie HALAS
zycze sobie i Tobie wolnosci slowa w granicach zagwarantowanych przez konstytucje
p.s. „a nawet przeszukiwali jego piwnicę – powiedział Ziobro.
no pieknie to ipiwnica zagraza wolnosci slowa 🙄
Grzmiało, padało. Miałem pełne ręce psów do roboty.
Nie wiem czy w Polsce tez teraz tak jest, ale u mnie jest wlasnie sezon na wszystkie mozliwe ziarna kolce male i duze z przewaga pszenicowatych i wszystko to probuje sie wbic w co sie da. W rezultacie po kazdym spacerem z psem musze robic dokladny pedicure na cztery nogi 👿
(..kazdym spacerze..)
(..cztery lapy…) Widac pora isc spac…
Koniecznie, też jestem padnięta na cztery łapy. Leje.
Dobranoc 🙂
Łapy to w zasadzie też nogi i na odwrót. 🙂
A to kolegi Nisi szczeniactwo może i kundlowate, ale przede wszystkim bardzo jakieś jackrussellowate, n-est ce pas?
Zeen, nie grzmiałem, bo nie wiedziałem 😉 , ale jak się dowiedziałem, to owszem, zawrzasnę wielkim głosem. Ściganie autorów internetowych za to, że atakują władzę (o ile to nie jest nawoływanie do zamachu, wyszydzanie z powodu pochodzenia, czy inne takie numery), jest zagrożeniem dla demokracji, a przede wszystkim nieprzytomną głupotą. Taka ścigająca władza w dłuższej perspektywie nigdy nie może więcej wygrać niż przegrać.
Ten prokurator, który sobie to ściganie wymyślił, to jest wazeliniarz, a na dodatek bardzo głupi wazeliniarz. I fakt, że sieć – w swoim własnym interesie – powinna na to stro zareagować, bez względu na sympatie polityczne.
Jess, Bobiku. Off horse.
Podjęłam męską decyzję.
Kumpel.
Ew. Nugat.
http://poldiable.pl/szczenieta.html
Już się umówiłam – zwierzątko poczeka do sierpnia na mój powrót z rejsu, a gdyby się nie spasowały z Szantą, będzie mogło wrócić do pana hodowcy. Mam nadzieję, że do tego ostatniego nie dojdzie i będę miała dwa wesołe psiaki w grządkach.
Czymcie więc co czeba, proszę!
A jeszcze co do hodowli kolegi Kaziczka – on chyba pierwszy sprowadził russele do Polski już sporo lat temu. W każdym razie jeden z pierwszych. Jego naj-najpierwszy russell nazywał się Johnny Walker (dla przyjaciół Łokiś).
A może Major Domus, Magik albo Menel??? Limo? Leser?
Osiołkowi… i zdechł.
No i jak kobieta ma podejmować męską decyzję?
Kumpel.
Howgh.
Gdyby to był jeden głupi prokurator, to bym powiedział trudno, zdarza się, sprawa się jakoś wyreguluje, są jeszcze sądy i takie rzeczy.
Jednak gdyby mnie ktoś pytał jak to jest, że jeden głupi prokurator zleca Abwerze głupie akcje, to bym powiedział, że może on i jest głupi, ale sam tego nie wymyślił i musiał pojąć aluzję płynącą od większego prokuratora, a ten większy prokurator… itd.
Zresztą nie znam się, też jestem głupi, jak można Najoświeceńszą Naszą Kochaną podejrzewać o takie rzeczy, godne faszyzujących ziobrystów? 😕
Z całym szacunkiem Bobik,
Jak te rzeczy działy się za PiS-u, to winien był Kaczor z całym PiS-em, teraz słyszę, że to jakiś lizus prokurator…
Pomyśl, że akcja została wykonana przez ABW, którą do działania nie tak łatwo zmusić. Zaangażowanie tej agencji do takiej bzdury możliwe było wyłącznie za zgodą najwyższych władz. Z Twojego pisania można taki wniosek wyciągnąć: jeden sprawiedliwy Tusk otoczony jest przez stada wazeliniarzy. Można i tak.Ciekaw jestem ile razy skompromitować się może obecna ekipa by ludzie zaczęli skupiać się na władzy a nie na opozycji, co jest dziwadłem na skalę światową.
Łajza rulez Wielki Wodzu 😉
Ja bym chciala zrozumiec: czy prokuratura podjela te dzialania z wlasnej woli ( jakies tam sciganie automatyczne) czy tez na podstawie donosu jakiegos obywatela urazonego w swoich uczuciach politycznych.
Nie bylam nigdy na tamtej stronie, trudno ocenic wiec mi ocenic czy to byla krytyka czy wylewanie pomyj.
A w Polsce to chyba przestepstw kryminalnych nie ma…
Ejze, Zeen – z tego co tam napisano na tej stronie wynika mi wyraznie, ze byl donos a w moim odczuciu jest to zrobione specjalnie dla wywolania halasu.
Zreszta poczytajcie sami. Czy nie macie podobnego wrazenia?
http://www.antykomor.pl/
Słuszna uwaga Zwierzaku. ABW to Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zostało zagrożone bezpieczeństwo państwa polskiego. A w takich przypadkach nie patyczkowałbym się, tylko gruchnął z armaty i w drebiezgi cały blok bym rozpirzył, a nie jak te mięczaki: piwnicę przeszukali i mieszkanie, zabrali laptop. Zarazę w zarodku trzeba zdusić, bo Polska runie.
http://www.antykomor.pl/
No nie, zeen, podstaw do wyciągnięcia z mojej pisaniny takiego wniosku, że jeden sprawiedliwy i stada wazeliniarzy jednakowoż nie widzę. 😉 Widzę natomiast (jeszcze) różnicę między tym, co się działo za PiS-u, a tą akcją. Na razie chyba nie wystąpił chyba w TV, w prime time, żaden platformerski odpowiednik Ziobry i nie zrobił z tej sprawy wielkiego spektaklu. Na razie Tusk, Komorowski i inni „wiodący platformersi” nie wystąpili w obronie prokuratora czy ABW. Dopóki to nie nastąpi, nie mogę obwiniać całej Platformy. Jak nastąpi, to będę szczekał, ale w tej chwili nie byłoby to sprawiedliwe.
W to, że prokurator nie wygłupił się sam, tylko miał podszepty z wyżej albo i jeszcze wyżej, mogę bez trudu uwierzyć, ale jako rzekłem – póki wierchuszka PO nie udzieliła swojego poparcia, nie można mówić o nagonce porównywalnej do ziobryzmu. Dlatego na razie oburzam się na tego, który niewątpliwie jest za tę akcję odpowiedzialny, a z resztą oburzeń poczekam na rozwój sytuacji. 😉
Pierwsze zdanie napisałem w odpowiedzi na Zwierzak 20 maj 11, 22:48
a ukazało się niestety po drugim wpisie Zwierzaka
ciekawa dyskusja
http://www.zdf.de/ZDFmediathek/hauptnavigation/startseite/#/beitrag/video/1339882/Sex,-Macht-und-Öffentlichkeit
niestety po niemiecku
Zeen,
niepotrzebnie sie jezysz, bo ja zwyczajnie pytam – nie bardzo wiem jak jest w Polsce a od dosc dawna rozne dzialania trzeciej wladzy wydaja mi sie dziwne i pokrecone. A jak czytam co chwila o tym, ze jakis posel doniosl do prokuratury o jakiejs durnocie, to mi sie wnetrze przewraca jak pomysle ile sil, kosztow i energii pochlania takie dzialanie. I ze to wszystko kosztem wlasciwej dzialalnosci: ochrony obywateli przed przestepczoscia.
tutaj o zamknietej witrynie
http://lalus.salon24.pl/308434,jak-antykomor-pl-lamal-prawo
niestety nie mozna wygoglowac nic, ale tutaj maly cytat
(domniemam ze prawdziwy):
„AntyKomor.pl Pisze:
18. październik 2010 at 9:11 przed południem
(…)
„Komorowski płaszczy się na kolanach przed niemcem i ruskiem a tobie, ty POlszewicki pomiocie to nie przeszkadza, bo ty, śmieciu, Ojczyzny swojej nie kochasz – ty i twoja partyjka to zwykli Judasze, co za garść srebrników sprzedali coś bardzo ważnego – honor. Tego właśnie tobie i innym POmiotom brakuje. Co z tego, że Komorowski wygrał demokratyczne wybory?(…) W związku z tym, że wy, POlszewickie śmiecie, szacunku do Kaczyńskiego nie mieliście tak my, do Komorowskiego też mieć nie będziemy i tego możesz być pewien. Na łamach AntyKomor.pl będziemy coraz bardziej złośliwi, obleśni i chamscy…”
Fajnie napisane, po robotniczemu i bez ściemy. To teraz ABW przyjdzie po Wojewódzkiego i podobnych trefnisiów, zdaje się że ich czyny wyczerpujące znamiona jeszcze się nie przedawniły?
A takie instytucje, jak gazeta.pl i onet.pl zamknąć od poniedziałku i laptopy im pozabierać, bo u nich na forum jeszcze gorsze rzeczy piszą.
A tutaj podsumowanie Olgi Lipinskiej ciagle aktualne.
http://www.youtube.com/watch?v=oDuR094k2ds&feature=related
Zapomniałem na początku dać
[sarcasm mode ON]
i na końcu
[sarcasm mode OFF]
Na każdym etapie mamy państwowy aparat gotów do działania wybiórczego: Cała Polska widziała i słyszała ulicznika krzyczącego: spieprzaj dziadu! do obywatela.
Czy aparat państwa wszczął śledztwo „w sprawie”?
Jak najbardziej, tylko w bardzo konkretnej i innej: oskarżono bezdomnego z dworca o obrazę ulicznego chama.
Zasadne mam pytanie: zmieniła się władza, ale czy wkroczyły odmienne obyczaje i regulacje prawne?
Nic właśnie, to jest dokładnie ten sam schemat działania i traktowania obywateli. Co się zmieniło? Łeb podniosła hydra korupcji, w tym politycznej.
No i stałe jest jeszcze jedno: krytyka wciąż przede wszystkim dotyka tę samą stronę politycznego sporu…
No, ale większości to nie przeszkadza, więc jest w porządelu.
Gdzie drugi taki kraj znajdziecie, no gdzie? Jedyny…
No cóż, w świetle tego, co wrzucił Ryś, można chyba mówić o przekroczeniu granic wolności słowa. Te cytaciki:
Dla nas, Komorowski to zwykła szuja, zdrajca wartości które są dla nas najcenniejsze, dureń i sowiecki pachoł, który zasługuje na sąd i stryczek.”
Sprinter moze bedzie musimy dzialac razem to do tego doprowadzimy zniszczyc POlszewików Tuska psa zabic komorowi jaja urwac pozabijac PO jak BURE SUKI!!!!!!!!!
Jest to jednak nieco inna jakość niż krytykowanie władzy, albo wyśmiewanie się, choćby najbadziej chamskie, z prezydenta. To jest już typowa mowa nienawiści, z nawoływaniem do przemocy włącznie. Prawdę mówiąc, czegoś takiego nie bardzo ma się ochotę bronić. I gdyby w taki sposób atakowano Kaczyńskiego, też nieszczególnie bym miał ochotę.
Zeen, w kwestiach prawnych: o ile dobrze rozumiem, w Polsce jest ścigana z urzędu obraza najwyższych organów państwowych, ale nie nawrzucanie obywatelowi przez obywatela. Ja oczywiście jestem za tym, żeby paragrafu 135 nie nadużywać, bo władza tylko się ośmiesza, jeżeli ściga za każdą bzdurę, ale tym bardziej nie mógłbym się domagać, żeby prokuratura wchodziła w sprawę każdego spieprzajdziada. Tu akurat robota jest dla mediów i opinii publicznej, a nie dla wymiaru sprawiedliwości. 😉
A czy krytyka dotyka tylko jedną stronę? No, właśnie zacząłem krytykować drugą (choć pamiętając o zachowaniu proporcji), ale przeczytałem, co wypisywała ta pierwsza strona i jakoś mi dziwnie zapał do krytykowania osłabł. 🙄
Artykułu, nie paragrafu. 😎
A zeenowi chodzi chyba tylko o proporcjum, żeby je znać. Albo zamykamy każdego, kto lży jakiegokolwiek prezydenta, albo nikogo. W pierwszym wariancie mogą się wyludnić pewne popularne redakcje, więc raczej nie przejdzie. 🙂
Czy to moja wina, że co prezydent, to nieprzystojne wyrazy same jakoś się tak nasuwają?
Sorry, jak tylko coś prawnicze, to zaraz mi się z paragrafem kojarzy. 😉
Nie zamykać oczywiście nikogo, kto lży „normalnie”. 😉 Pamiętam zresztą, że już kiedyś wypowiadaliśmy się tutaj w tym duchu. Co więcej, nabijanki z obecnego prezydenta też tu leciały. Ale zastanawiam się, czy przy wezwaniach „pozabijać, urwać jaja, na stryczek” itd nie jest już jednak pora na postawienie granicy. Nie tylko w stosunku do prezydenta zresztą.
Bobik, tym krzyczącym spieprzaj dziadu był prezydent Najjaśniejszej z Jasnych. A piszę o tym dlatego, że dopóki nie będzie zdrowych mechanizmów nacisku opinii publicznej na władzę, by eliminowała ze swego grona takie typy, to pozostaje domagać się równości wobec prawa. Jeżeli cham Kaczyński był pod ochroną jako konstytucyjny organ, to obywatel też jest pod ochroną wobec konstytucyjnych organów, które nie mogą nim publicznie pomiatać.
I cham Sikorski nigdy by w normalnym kraju nie zrobił kariery politycznej w randze ministra za swoje dożynanie watah i wiele innych kwiatków. Zatem zostawmy wolność głoszenia głupot, niech sądy zajmują się przestępcami a nie tworzą ich z głupców.
Ułajzenie wzrosło o 100% 😆
Zeen,
powaznie pytam: czy uwazasz, ze tak naprawde zmienila sie wladza w Polsce? Bo dla mnie to jest to posolidarnosciowa wierchuszka, poklocona o stanowiska. Ideologicznie obie te strony reprezentuja to samo i tesknie ( moze dozyje) do czasow kiedy bedzie w Polsce autentyczna opozycja.
Powiedz mi – czym one sie roznia poza nazwami, te polskie partie: rzadzaca i opozycyjna?
Co zmienily po dojsciu do wladzy, za wyjatkiem obsadzania stanowisk swoimi ludzmi?
Zeen, jakem nieprawnik, to widzę, że trzeba tu pewne sprawy rozdzielić. Prokuratura może kierować się tylko istniejącym systemem prawnym, nawet jeżeli on się samym prokuratorom nie podoba i nie można mieć do niej pretensji, że nie kieruje się innym. Skoro obecne prawo chroni prezydenta przed lżeniem ze strony obywatela, ale nie odwrotnie, to nie miejmy pretensji do prokuratorów, że ścigają tylko to, co w kodeksie stoi. Rzeczy nieobjęte kodeksem są, jak napisałem, zajęciem dla mediów i opinii publicznej.
Innym pytaniem natomiast jest, czy obecny system prawny jest dobry. Tu oczywiście możemy uznać, że nie jest i pyskować ile wlezie, żeby go zmienić.
Jest jeszcze kwestia subtelności, czyli interpretacji prawa w dozwolonych granicach. I tu chyba jest jasne (a jak nie jest, to wyraźnie mówię), że nie popieram wsadzania za kratki z powodu nabijania się z organów władzy (i w ogóle z powodu byle pierdół), chociaż bardzo zdecydowanie jestem przeciw chamstwu. Tylko zacząłem się teraz zastanawiać, gdzie jest granica między chamstwem a nawoływaniem do przemocy. I czy to drugie nie jest jednak na tyle groźne społecznie, że wymagałoby reakcji.
Bobik,
ogolnie sie zgadzan na reakcje, ale z zastrzezeniem – nie silowa. reakcja, aby byla skuteczna pozytywnie powinna byc rozumowa lub edukacyjna. Po prostu mowiac : tlumaczyc durniom nalezy, ze wieszanie psow ( sorry! ) na prezydencie, premierze itp. nie im szkodzi ale wizerunkowi panstwa nie tylko za granica, ale rowniez w oczach obywateli.
Zwierzaku, te partie różnią się tylko stopniem tego i owego. 😉
To wcale nie jest tak, że jak ktoś jest np. antypisowski, to zaraz musi być proplatformerski. Ja np. widzę marną jakość całej polskiej klasy politycznej i na Platformę głosowałem na zasadzie „jak na garbatego to prosty”. A PiS-u się czepiam, bo już przesadnie garbaty. 😉
Z góry przepraszam wszystkich garbatych – to tylko taka metafora była. 😎
Zwierzaku, zadajesz za trudne pytania, do których zbudowanie odpowiedzi wymaga znajomości klucza interpretacyjnego, bedącego w rękach tejże władzy.
No i aż strach pomyśleć, że takie kłótnie i wzajemna krytyka rządów każdej z ekip plus ostry podział społeczny wyznawców, mogłaby wynikać z braku różnic…
Zwierzak 21 maj 11, 01:09
„…wieszanie psow ( sorry! ) na prezydencie, premierze itp. nie im szkodzi ale wizerunkowi panstwa nie tylko za granica, ale rowniez w oczach obywateli.”
Szkodzi przede wszystkim psom 😉
Jeszcze do Zwierzaka z 1.09 – mnie tam wieszanie moich kumpli na politykach wcale nie przeszkadza. 😉 I nie wydaje mi się, żeby akurat to szczególnie szkodziło wizerunkowi państwa. W Niemczech wieszają, w Ameryce wieszają, w Australii pewnie też i jakoś nie szkodzi. Powtórzę – ja się zastanawiałem nad takimi sformułowaniami- które już daleko wykraczają poza wieszanie psów. Raczej są ich szczuciem na przeciwników politycznych.
Zeen, psom najbardziej szkodzi nie wieszanie, a nieregularności w dostawie pasztetówki. 😉
No moze za mocno skrocilam 🙂
Mam wrazenie , ze mylicie krytyke, satyre i zwyczanje wysmiewanie z politykow, co jest naturalnym zjawiskiem w demokracji z podgryzaniem zasadnosci istniejacej wladzy, z czym mamy do czynienia w Polsce.
O ile ta pierwsze sluzy jako ow „upuszczac pary”, to ta druga skutkuje postepujacym negowaniem legalnosci wladzy panstwa w spoleczenstwie. A tym samym rosnacego braku zaufania i nieposluszenstwa wobec istniejacego prawa.
Niewykonywanie wyrokow sadu, olewanie prawa, stawianie sie ponad prawem – to przeciez nagminne w Polsce. Nie sadze, zeby bylo to zjawisko europejskie czy amerykanskie, bo w Australii na pewno tak nie ma.
I nie przezywanie prezydenta czy premiera jest grozne, grozne jest mowienie, ze jest to nielegalnie wybrana wladza, bo to podwaza zaufanie spoleczne i spoleczne poczucie bezpieczenstwa.
To ja mniej więcej o tym samym, Zwierzaku. Że jest różnica między satyrą czy krytyką, choćby w niezbyt wyrafinowanych formach, a aktywnością, która już w wyraźny sposób jest naruszeniem porządku prawnego czy demokratycznych reguł gry. Choć trzeba też przyznać, że tu może być dużo granicznych, niejasnych przypadków.
Sorry, ale tak mi się ziewa, że już nie tylko nic mądrego nie napiszę, ale nawet i głupiego nie. 😉
Dobranoc 🙂
Niech ci sie przysni piekny kawalek pasztetowki, Bobiku, a moze i cala 😉
Lelyveld admits that we will never know the truth about these matters, but the government in Gujarat, where Gandhi was born, has now prohibited sale of the book, which has sullied Gandhi’s saintly reputation in India.
To stąd, a ja zastanawiam się czy gdyby coś niejednoznacznego o życiu JPII odnaleziono, to też by zakazano u nas rozpowszechniania… Albo o Kościuszce, vsio ravno, nie chodzi o osobę ale o jakość naszych nastawień na informacje.
A u nas tutaj publiczne lzenie demokratycznie wybranej wladzy jest zajeciem codziemym, popilarnym i absolutnie bezkarnym. Sama chetnie lzylam prezydenta USA, bo sukinkot zalozyl podsluch u konkurencji, a nastepnie lgal w zywe oczy. Od tego lzenia Panstwo zrobilo sie tylko lepsze i demokratyczniejsze.
Natomiast gdyby jakis polityk odezwal sie do obywatela: F.ck off, you jerk! – pewnie musialby tu i teraz pozegnac sie ze swoj kariera.
Najscie ABW na dom blogera, ktory nieuprzejmie wyrazall sie o Komorowskim uwazam za pelna aberracje i arogancje wladzy. Co innego zatrzymac kogos kto nawoluje do zabicia polityka i zgwalcenia jego zony
Heleno,
on wlasnie nawolywal.
zapowiadaja sobotnioniedzielna pogode 🙂
balkon, tereny zielone, zalegle gazety, niedoczytane ksiazki,
gotowanie, rodzina, znajomi……….. plany na wolne dni 😀
brykam fikam
Dzien dobry 🙂
Nie czytalam linku, ale jesli bloger nawolywal do zabicia to akcja ABW jest stuprocentowo na miejscu
Witam Koszyczek poburzowo.
Ja jestem za ściganiem internautów. Ludzie nauczyli się, że cokolwiek napiszą w sieci, przejdzie bezkarnie. Dlatego tak wiele jest treści karalnych. Policja skupia się na pornografii dziecięcej itd., a ignoruje tak samo karalne wpisy antysemickie i rasistowskie, których jest pełno. Przestałam już czytać komentarze na portalach, bo głowa od tego boli.
Zresztą krążyło kiedyś powiedzenie „jesteś głupi jak komentarz na onecie”.
U mnie się ostatnio dużo dzieje, więc będę wpadać rzadziej.
Dla mnie wolność słowa kończy się tam, gdzie wzywa się do zabicia, okaleczenia, gwałtu. Opcja polityczna, intencje, forma, czy cokolwiek innego nie ma znaczenia. Nie wolno i powinno być karane.
Dzień dobry 🙂 Jak widzę, panuje dość duża zgodność, że granice wolności słowa jednak są, aczkolwiek nie przebiegają po linii wyszydzania prezydentów. 😉
Tylko że mnie w materii stawiania tych granic mało przekonuje pojedyncza, spektakularna akcja w kominiarkach i ze spluwami. Zmienić oblicze internetu mogłoby tylko konsekwentne uderzanie po kieszeni gospodarzy stron, gdzie zamieszcza się testy rasistowskie czy nawołujące do przemocy. Gdyby pierwsza setka zabuliła, reszta zaczęłaby uważać.
Alienor, a co takiego się u Ciebie dzieje? Mam nadzieję, że nic złego, bo burza, jak piszesz, już przeszła. 🙂
O zakazie rozpoowszechniania książki o Gandhim czytałem już kilka tygodni temu i – o dziwo – też mi przemknęło przez głowę pytanie, jak wyglądałoby to u nas z JP2. I zaraz sobie pomyślałem, że właściwie wiadomo – zaczęłyby się akcje protestacyjne, oddolne żądania zakazu publikacji „antypolskiej i antychrześcijańskiej” książki, pikiety wydawnictwa, zalewanie spamem… Skądś to wszystko już znamy. 🙄
Chyba,jesli dobrze zrozumialam, chodzilo o dwu roznych blogerow. Jeden lzyl, drugi nawolywal.
O! Tu jest przyczynekj do naszej dyskusji;
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dramatyczny-apel-znanego-dziennikarza-16-tys-zl-al,1,4337753,wiadomosc.html
Tak powinno byc – nie ma pozwolenia na oszczerstwa, pomowienia i rzucanie bezpodstawnych oskarzen. Jak nie rozumiesz – zaplacisz.
Jezli prezydent Komorowski „ulaskawi” tego drania, bedzie zaslugiwal na wszystko, co o nim napisza i powiedza.
Heleno, lżył bloger, a nawoływali jego komentatorzy, nie tylko za pozwoleniem, ale z pełnym poparciem blogera, który wręcz z dumą oświadczał:
W związku z tym, że wy, POlszewickie śmiecie, szacunku do Kaczyńskiego nie mieliście tak my, do Komorowskiego też mieć nie będziemy i tego możesz być pewien. Na łamach AntyKomor.pl będziemy coraz bardziej złośliwi, obleśni i chamscy…
Nie znam zresztą całej twórczości Antykomora, może i on nawoływał, ale o to już mniejsza. Jako gospodarz blogu, administrator, jest odpowiedzialny również za nieusuwanie naruszających prawo komentarzy.
Dzień dobry, 😀
poobiednia kawa plus biszkopt z brzoskwiniami i galaretką.
Zachęcam do spróbowania. 😀
Nie mam siły na czytanie ze zrozumieniem tego, co się dzieje wokół Internetu. Nie znałam tej zamkniętej strony.
Koszenie trawnika mnie czeka , trawa po ulewach oszalała! 😀
Żaba mi podrzuciła http://zpsychiatryka.blox.pl/2011/05/Jak-AntyKomorpl-lamal-prawo.html
Bobiku, burzowa pogoda przeszła, ale ta druga się dopiero rozkręca. Między innymi dość nagle zyskałam nowego współlokatora i przez ostatnie dni szukałam miejsca w szafkach, co dla mnie, jako kobiety, nie było prostym zadaniem 😆
Już po trawie (proszę nie mylic z trawką).
Haneczko, dziękuję z linkę. Kłopoty tego gościa widzę ogromne.
I ,prawdę mówiąc, wcale mnie to nie martwi.
Hexenschuss przeszedł po 24 godzinach (nie wiem wprawdzie na kogo) dzięki „takiemu plastru”:
http://www.sarepta-mediplast.com/images/Plasters/lechebnye.jpg
Podaję, może ktoś będzie w potrzebie?
A teraz, zeenie, gdy zainteresowani mieli szansę dostać najpierw nieco informacji, a potem wyrazić swe uczuciowe nastawienie, czy byłbyś skłonny wyjaśnić swoje odmienne postępowanie, wyrażone we wczorajszych komentarzach z 20:11, 22:38 i 23:58?
To nie kwestia rachunkowości blogowej, a odpowiedzialności za słowa. I wygody czytelniczej, bym przy kolejnych Twoich wpisach rozumiał kogo czytam: dowcipnisia? Konferansjera spektaklu, ożywiającego go prowokacjami? Szlachetnego Polaka istotnie przekonanego, że panowie Tusk i Komorowski prześladują innego szlachetnego Polaka, Jarosława Kaczyńskiego?
Chwilowo mam jeszcze w ustach niesmak po Twojej obronie przed (jakże zasadnym) zarzutem żydożerczych nastawień u Dmowskiego – i zastanawiam się: czy znowu tylko zabałaganisz i znikniesz, czy może tym razem odkryjesz urok zwrotu „przepraszam was, nie miałem racji”?
Andsolu!
Szlachetny Polak Jarosław Kaczyński ma rację.
Do ogłoszenia Wielkiego Projektu miał tylko prawdę.
Dlatego że Dlatego bardzo proszę; nie skłaniaj do przepraszania. Jako wyrośnięty w PRLu nie możesz być prawdziwy i mieć rację. Z resztą ja też. Bez reszty.
Idzie na to, że jesienią obejmie rządy w Polsce Wartość.
Ty się nie dasz. A ja będę musiał przeprosić, za to, że pamiętam komunizm. Bo Wartość ma za cel oczyszczenie nas z pozostałości komunizmu.
W przypadku oporu elektrowstrząsy. Jak z Jeniszami.
Ty Andsolu wątpisz w interpretacje.
A przecież nie ma tu czego interpretować.
Po dwóch tysiącleciach znamy odpowiedź na pytanie: „Co jest prawda?” On jest prawdą.
Wątpliwość zawsze przegrywała z Wartością.
Jestem oczarowany Twą młodzieńczą naiwnością!
Ja też Andsolu podzielam Twą filozofię: w Polsce będzie lepiej, gdy dzieciaki będą w szkole słyszały z ust nauczyciela matematyki: „Przepraszam! Pomyliłem się!”
On jest szansą na mój medal Fieldsa. Niech tylko Fields wstąpi do PiS.
Jestem tak przyjemnie rozleniwiony dzisiejszym dniem, że nie mam siły wdawać się w jakiekolwiek tematy sporne. Co oczywiście nie znaczy, że na innych wdających się zaraz naślę ABW czy CBŚ. Wyjaśniam tylko, dlaczego sam nie wezmę udziału. 😉
Mogę za to opowiedzieć o czymś niespornym (w tutejszym gronie, bo gdzie indziej różnie by być mogło), co mnie bardzo poruszyło. Trafiłem w telewizji na reportaż o pewnej pani z Brandenburgii, która wychowuje odrzucone przez wyrodne matki małpiszony. Karmi taką małpkę butelką, nosi cały czas przy ciele, w nosidełku, uczy ją wspinania się i innych pożytecznych czynności – no, jak normalna małpia mama. Ale najbardziej zafascynowało mnie, że małpie dzieci chodzą do lekarza ludzkiego, nie zwierzęcego. Okoliczni weterynarze odmówili zajmowania się nimi, bo nie są specjalistami od małp, które anatomicznie zbliżone są wiele bardziej do ludzi, niż do psów czy koni. A z kolei pani pediatra nie miała z przyjęciem małpich pacjentów najmniejszego problemu. Stwierdziła, że między nimi a ludzkimi dziećmi różnice są właściwie tylko ilościowe, nie jakościowe.
Mnie to więcej powiedziało na temat pozycji człowieka w świecie i należytego stosunku do zwierząt, niż niejeden okropnie mądry traktat. 😉
Bobiku, dobrze rozumiem? Ilościowe w sensie rozmiaru, czyli kilogramów?
Tak, Haneczko – wzrostu, kilogramów, długości kończyn. No, może jeszcze zasobu słów, jakie dziecko w danym wieku powinno posiadać. 😉
Bobiku, prawde powiedziawszy, i jedno i drugie wydaje mi sie troche problematyczne. Mysle ze chodzi glownie nie o anatomie, lecz o metabolizm i system ochronny, tz. jak takiej (a nawet nie innej) rasy malpka reaguje na specyficzne lekarstwa i szczepionki. Mam nadzieje ze pani pediatra te rzeczy jednak sprawdza z jakims specjalista…
Przepraszam za niekumatość, ale jestem skrajnie wkurzona panem Fryczem i reakcjami.
On nie zamknął swojej strony, on ją skasował i nie ze strachu, tylko z wyrachowania, żeby tacy jak ja nie mogli swobodnie wyrobić sobie własnego zdania. Jestem skazana na odzyskane ochłapy, a pan Frycz robi za ciemiężoną niewinność. To była jego strona, czyli w moim rozumieniu, jego dom. On odpowiada za to co mówi, kogo do siebie zaprasza i co zapraszany głosi. ABW to za dużo na kogoś takiego. On przestraszyłby się czegoś znacznie mniejszego 👿
Wybacz Bobiku, strasznie mnie nosi.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9642094,Kolejny_ogromny_Chrystus__Nowa_24_metrowa_figura_w.html
Ja do granicy mam tylko 9 kilometrów, tylko 9 kilometrów,[….]
Lisku, myślę, że pani pediatra konsultuje, bo widać było, że małpki (w różnym wieku) mają się świetnie. 🙂
Ja oczywiście nie twierdzę na serio, że małpie i ludzkie dzieci są identyczne. Moją uwagę w tym reportażu zwróciło przesunięcie granicy, jaką się zwykle stawia – między światem ludzkim i zwierzęcym. A tu lekarze stwierdzili, że skoro nie ma ścisłego specjalisty od małp, to granicę należy postawić raczej między naczelnymi i resztą. I zrobili to bez żadnych ideologicznych oporów. To dość wyraźnie wskazuje na jakąś zmianę paradygmatu. 😉
Haneczko, co ja mam do wybaczania? 😯 Szczeknąłem już, że nie stawiam tamy żadnym wypowiedziom, tylko mnie samemu dziś się okropnie nieeeee chce zanadto myśleć i nie ma co na mnie liczyć pod tym względem. 😉
No, są takie chwile w życiu psa. 😎
W życiu haneczki tez są różne chwile 🙄 Idę odespać. Dobranoc 🙂
Mar-Jo, ale ja chyba nie muszę teraz pisać kolejnego poematu, tym razem o Chrystusie Ustrońskim? 😯
Jednak nie oparłem się nałogowi i przez chwilę pomyślałem. 😉 I doszedłem do wniosku, że temu Antykomorowi po prostu postawiono zarzuty z niewłaściwego paragrafu (no dobra, niech będzie artykułu 😉 ). Nie należało go szarpać za obrazę prezydenta, bo to jest niepotrzebne i tylko robi złą krew, a za nawoływanie do nienawiści, przemocy, etc. W tym punkcie przynajmniej rzeczywiście jest się o co chandryczyć i dyskusja na ten temat mogłaby być ciekawsza.
Bobiku, nie musisz pisac kolejnego poematu. 🙂
Mnie , po prostu, opadły ręce. 🙂
No widzisz, Mar-Jo, a gdybyś była Chrystusem Świebodzińskim, to by Ci nigdy nie opadały, tylko stale tkwiły w pozycji taaaaka ryba! 😈
Ja specjalnie nie żałuję, że nie jestem Wzmiankowanym. 🙂
Moje neurony lustrzane natychmiast zgodziły się, że też nie żałują. 🙂
Dobranoc Wszystkim. 🙂
To niesprawiedliwe – jak ja wstaje to wy idziecie spac! 🙂
A jak ja nie śpię, to już wszyscy śpią, albo sobie poszli. 🙁
Prawo natury nic nie ma wspólnego ze sprawiedliwością. 🙄
Tak, to jest bardzo nieuprzejme, że Mar-Jo mówi „dobranoc” i nie odczeka tych parę godzin, aż jej odpowiem „dobranoc”.
A już całkiem okrutne jest to, że urządzenia w trakcie mówienia dobranoc zawodzą. 🙁
Sorry, Heleno. To nie ja, to urządzenie. 😥
To ja powiem dzien dobry 🙂 I niech on taki bedzie 🙂
Andsolu, wybacz mi prosze ze sie wtracam, ale jestes bardzo surowy. Ja sama staram sie byc odpowiedzialna za wlasne slowa, ale mimo to gdybym za kazdym razem gdy sie myle musiala sie kajac dlugo i szeroko, pewnie ze strachu bym wiecej ust nie otworzyla (moze i slusznie zreszta 🙂 ).
Siedzące dzień dobry, Lisku 🙂
Dzień dobry,
odczekam tych parę godzin… 😆
a ja od switu byczo na lezaku na balkonie, cieplo, cicho i tylko
dwonki skradajacych sie przez krzaki kotow robia dzyn, dzyn, dzyn
🙂
Oj, to ciężka praca, na balkonie leżeć. Za leniwy jestem na takie coś.
andsol 19V 20:43,
a myslalem ze to tylko Twoja balkonowa lektura, a Ty kaganek pod strzechy……….. mile, cieple zdarzenie 🙂
Tadeuszu, a jak myslisz ile sil wkladam w moje lenistwo balkonowania? wszystkie jakie mam 🙂
a ja osobiscie zeena slowami „Pamiętam, że w obronie wolności słowa pisało tu wielu…
A teraz jakoś cicho. bylem zaskoczony
jestesmy wprawdzie Bobikowe TWA ( 🙄 ) ale „kopiemy” w kazda strone, jezeli oczywiscie ktos podsunie obiekt do…….. 🙂
brykam dalej 🙂 😀
Opis Wielkich Chrystusow przypomina mi pewna drzazge ktora mnie bardzo uwiera. Jest w Jerozolimie wzgorze na ktorym w 67-tym toczyly sie bardzo zaciete walki miedzy wojskiem izraelskim a jordanskim, z obustronnymi ogromnymi stratami w ludziach. Dzis jest to panstwowy ogrod pamieci poleglych zarzadzany przez zwiazek emerytowanych komandosow i podlegajacy wojsku. Co pare lat zmienia sie szef i kazdy chce sie zasluzyc. Przedostatni z nich zbudowal na samym wierzcholku ogromny maszt wysokosci – nie wiem, chyba pieciopietrowca, i na jego szczycie powiesil monstrualnej wielkosci flage panstwa. Maszt wynosi sie wysoko ponad linie drzew jak ogromna drzazga na linii horyzontu i trzepoczaca flaga jest widoczna zewszad, szczegolnie od strony wschodniej (arabskiej) czesci miasta.
(wlasciwie chyba raczej dziesieciopietrowca; musze sprawdzic)
Dzień dobry 🙂
Niezwykle radosne dziś miałem przebudzenie. Musiałem biec do ogrodu i migiem wnieść w zadaszone miejsce wszystkie rzeczy zmokliwe.
Deszcz! Deszcz! Deszcz! 😀
Najwyraźniej moje ateistyczne modlitwy były skuteczniejsze od modlitw polskich parlamentarzystów. 😎
Bobiku, Ty szczerze, a oni na pokaz 😉
Wiadomo, psy są fachowcami od szczerzenia, a parlamentarzyści niekoniecznie. 😆
Zastanowiłem się rację ma Ryś, że „kopiemy” w każdą stronę. Na pewno prawicowej stronie obrywa się od nas częściej i mocniej. Tej drugiej stronie wprawdzie też czasem dołożymy, ale ślepy bym był, gdybym nie widział, że jednak mamy dla niej więcej wyrozumiałości i odruchowej sympatii.
Ale czy jest w tym coś złego? W końcu nie jesteśmy tu ani sędziami, ani urzędnikami państwowymi, nie mamy obowiązku odkładania na bok sympatii i antypatii politycznych przy wejściu na blog. Mamy prawo do powiedzenia „nie lubię tej i tej partii, drażni mnie ten i ten polityk”. Dopóki nie przeradza się to w jakąś „obronę Częstochowy”, dopóki nie ma popierania i usprawiedliwiania „swojej” strony w każdym przypadku, nawet wbrew faktom czy zdrowemu rozsądkowi, to chyba nie ma co rozdzierać szat. 😉
Mysle ze nie chodzi o sym/antypatie, lecz o praworzadnosc. Chcialam dodac „tym bardziej ze zupelnie uczciwych politykow nie ma”, ale sie zawahalam. Moze w Polsce sa?
Ja też mam tak jak Lisek (7.51), że bardzo sobie cenię prawo do bezpiecznego „niemania racji”. 😉 Nikt nie jest alfą i omegą, każdemu zdarza się chlapnąć coś niesłusznie czy bez sensu. Jedni w takim przypadku biją się w pierś aż dudni, drudzy wchodzą pod stół i zasłaniają oczy łapami, jeszcze inni mają inne reakcje… I chyba nie ma co z tych reakcji rozliczać. 😉
Lisku, a czy są zupełnie uczciwi ludzie 😉
Nie będę broniła wolności bluzgów.
A teraz do Liska z 13.44 🙂 W poważnych dyskusjach chodzi o praworządność czy inne wartości. Ale kpiny, złośliwostki, etc. często biorą się właśnie z antypatii. Tylko że ja w tym nie widzę niczego podejrzanego. To raczej ktoś, kto chciałby się ustawić w roli Jedynego Sprawiedliwego, który żadnymi sym- i antypatiami się nie kieruje, byłby dla mnie podejrzany. 😉
Troche sie gubie… Haneczko, masz racje w obu sprawach. Bobiku, nad tym (13:56) chce sie zastanowic i odpowiedziec dluzej, ale na polskiej Dwojce wlasnie sie zaczyna muzyczny Sad Przysieglych nad Mahlerem 🙂 wiec ciut potem
Osobiscie to powiem tak. Kiedy lewica dojdzie do wladzy w Polsce, bedzie lzona przeze mnie po rowno. Tymczasem sie na to nie zanosi.
A co do niemania racji. Kazdemu oczywiscie wolno, ale tez przyjemnie jest uslyszec od niemacza, ze sie zagalopowal w rozdzielaniu kuksancow.
Mam nadzieję, że znajdą się dla Mahlera okoliczności łagodzące i dostanie co najwyżej wyrok w zawiasach. 😎
Pewnie, że przyjemnie, Heleno. 🙂 Ale kiedy we własne sumienie głęboko wejrzę i zapytam go, czy naprawdę zawsze pilnie przestrzegam formalnego i głośnego przyzania się do swych błędów, to ono jakoś dziwnie na boki zezować zaczyna. Nawet nie dlatego, żebym miał z tym przyznawaniem się jakiś szczególny problem. 😉 Ale czasem zapomnę to zrobić od razu, zajmę się czym innym, a potem już nie ma jak zręcznie nawiązać do sprawy. Czasem przekonuję się do zmiany zdania „po kawałku” i sam nie całkiem łapię moment, w którym wycofałem się z tego, co twierdziłem wcześnej i przeszedłem na inne pozycje. A czasem reaguję właśnie na zasadzie „wlazł pod stół i wstydził się”.
A bywa też i tak, że w duchu dalej nie zgadzam się z oponentami, ale brakuje mi argumentów dla obrony mojego stanowiska, więc milknę, wcale jednak nie uważając, że byłem w błędzie. 😈
Lewica będzie lżona kiedy dojdzie do władzy… Ale PiS teraz nie jest przy władzy, a jest przez nas wyszydzany zdecydowanie częściej niż rządząca Platforma.
No, fakt, że się sam o to prosi. 😈 Ale też bądźmy uczciwi i przyznajmy, że – nie tylko w polityce – znacznie łatwiej nam wyszydzić kogoś, kogo nie lubimy i z kim nam nie po drodze.
lisek 13:44, „Mysle ze nie chodzi o sym/antypatie, lecz o praworzadnosc…. (…) ”
lisku dla mnie w zdaniu zeena Pamiętam, że w obronie wolności słowa pisało tu wielu…
A teraz jakoś cicho. nic nie ma o praworzadnosci tylko malo subtelna aluzja ze jestesmy stronniczy i „kopiemy” jedna strone
nawet wtedy gdy „moralna” racje ma druga
tutaj tez przyznaje sie do tego co napisal Bobik Ale też bądźmy uczciwi i przyznajmy, że – nie tylko w polityce – znacznie łatwiej nam wyszydzić kogoś, kogo nie lubimy i z kim nam nie po drodze.
to prawda tak bywa 🙂
balkon w plnym sloncu, goraczka jak u liska lub Zwierzaka, wynosze sie wiec do lodowki 😀
rodzina zazdrosci, ale Maz i Ojciec, Glowa Rodziny ma swoje prawa
8)
Otwieram lodówkę, a tam też rysberlin… 😆
Rysiu, tylko wychodząc z tej lodówki nie zapomnij zgasić światła. 😎
Witam w ten ladny dzien, zaraz po koncu swiata.
Kiedy czytalam rozne biografie o wczesnym Stalinie i jego dzialaniach w konspiracji, zeby obalic carat i wzniecic rewolucje, mialam bardzo zywy obraz jak system (w tym tajna policja) staral sie trzymac reke na pulsie, rozpoznawac rewolucyjne ruchy, lapac przywodcow, karac (glownie zsylac ich na zeslanie slawnymi kibitkami). Rewolucyjnych ruchow bylo na przelomie XIX i XX wieku cale masy, a wszystkie na serio prowadzily dzialania, zeby obalic wladze. Ochrana i inne policje mialy pelne rece roboty.
Nie mozna jednak wysylac ABW ze wszystkimi szykanami na faceta, ktory ma zamkniete dla szerokiej publicznosci forum, na ktorym opluwa obecna wladze czy prezydenta. Nawet jesli to robi wyraznie obrzydliwie. Co innego gdyby to forum mialo w planach zakupic bron i napadac fizycznie na PO czy Prezydenta, ale samo gledzenie owszem mozna monitorowac czy cos sie z tego kiedys nie wykluje, ale nie nalezy byc przewrazliwionym. W tym wypadku to jak wyciaganie armaty, zeby zastrzelic wrobla. I teraz co z tym zrobic? Zadne postepowanie karne, zaden sad nie da za to „nawolywanie” bez aktywnego planowania i dzialania znaczacej kary. Zatrzymani beda chodzic w glorii meczennikow za wolnosc slowa, a Nasz Dziennik lkal nad brutalnoscia rzadu.
Mielismy niedawno w Toronto proces mlodych jihadistow, dostali dlugie kary, ale oni naprawde robili plany, trenowali sie, robili stosowne przygotowania, zeby dokonac atakow na politykow oraz niewinnych ludzi. Za samo gadanie na forach nie dostaliby nic, choc jestem pewna, ze na tych forach co drugi to policjant, i slusznie, taka ich praca. Rozpozawac i zapobiegac.
Na koniec musze zgodzic sie z Bobikiem, choc nas moze oburzac co jak sie mowi na niektorych forach, to na naszym, choc w bialych rekawiczkach, odmawialismy sumienia i ludzkich uczuc osobom, ktore poswiecily cale dorosle zycie polityce w sumie z uczciwych powodow. Ale to nie byla nasza polityka. Owszem forma jest wazna, chamstwa czy rasizmu nie mozna tolerowac, ale czy trzeba na kazdego chama napuszczac prokuratora? Paragraf zawsze sie znajdzie.
No to jeszcze powroce do kwetii publicznego lzenia.
Przed laty kobesjomowana przez Warszawe gazetka polonjna wtdawana w New Jersey poswiecila mojej skromnej osobie saznisty artykul,z ktorego mozna sie bylo dowiedziec nie tylko jak brzmi przedwojenne nazwisko ojca mojego narzeczonego, nie tylko z kim utracilam dzieqicza czesc (akurat jak kula w plot…)), ale takze,ze po « pobraniu nauk w Zwiazku Soweckim» (czyli po ukonczeniu piatej klasy podstawowej )najprawdopodobniej i wszysto na to wskazuje zostalam przeszkolona przez KGB albo GRU.
Pelna swietej inddygnacji i poczucia wlasnej wanosci dalam sie do slynnego nowojorskiego adwokata zanego z obrony ludzi w latach piecdziesiatych oskarzanych o dzialalnosc antyamerykanska przez oszolomow Mccartystow. Z duma polozylam przed nim starannie przetlumaczony artykol z gazetki. Adwokat po przeczytaniu rozlozyl rece i powiedxzial: nie moge ci pomoc. Przegrasz kazdy proces o znieslawienie. Gdyz bedac osoba publiczna to na tobie i tylko na tobie spoczywa ciezar udowodnienia ze autorom parszywego pamfletu przyswiecal malicious intent – zamiar zlosliwego oczernienia. Gdybys byla osoba prywatna moglibysmy zmusic redakcje do przedstawienia dowodow twej agenturalnej dzialalnosci na rzecz zkgb i zasadzic odszkodowanie. Ale nie jestes. Wiec radzw zacisnac zeby i wyniesc sie ponad obraze. Bowiem nasze prawo nie chroni osob publicznych, w tym takze redaktorek zapyzialej polskiej gazety wychodzacej w Nowym Jorku, w tym samym stopniu co osob prywatnych.
No wlasnie. Dlatego prawde powiedziawszy nie bulwersuje mnie w rownym stopniu co powiedzial zbraun o Zycinskim albo Antykomor o Komorze, co np kompletny brak reakcji na publiczne stwierdzenie nieocenionego Terlikowskiego: a ja dalej bede powtarzal ze Alicja Tysiac pragnela zamordowac wlasne dziecko i mozecie mnie brac do sadu! Bede to i tak glosil publicznie.
Hm. A nawet powiem hmmmmm.
Ja tu widzę kilka problemów. Jeżeli to co widzę to nie fatamorgana. Niestety w prawie polskim co prawda mamy wolność słowa, ale ta wolność jest ograniczona różnymi zapiskami w aktach szczegółowych, bo kochani posłowie dla podlizania się ludowi lubią sobie coś dodać czy ogólnie uchwalić. Zwykle te zapiski do niczego nie służą, ale ponieważ są, zwykle ktoś sobie o nich przypomni, kiedy trzeba komuś dowalić. A szykanowanie jest wtedy zgodne z prawem. I problemem nadrzędnym jest, wg mojej fatamorgany, wybiórczość tegoż prawa, raz stosują, częściej nie. Co oznacza, że nie ma równości wobec prawa. I że prawo jest tak formułowane, by można nim było palnąć kogo trzeba od czasu do czasu.
Takim przykładem niedziałającego prawa jest słynna ustawa o języku polskim, na którą powołał się minister kultury, kiedy trzeba było zmusić media publiczne, by nadawały muzyką różnych chałturników w prime time, bo te muzyki to będą po polsku, a ustawa chroni język polski.
Delikatnie trzeba też przypomnieć, że prawo polskie jednak się różni od amerykańskiego, australijskiego, niemieckiego, a pojmowanie przestrzegania prawa jest dość, ehem, osobliwe. Stąd chyba te analogie nie są do końca do zastosowania.
Jak już się wymądrzam, to mam wrażenie, że te partie polskie to są faktycznie w zasadzie jednakowe. I we wszystkich chodzi o dorwanie się do żłobu i władzy. Zaś partia Pana Prezesa to mi nie odpowiada nie dla tego, że to rwanie do żłobu tam jest, ale dlatego, że on pokazuje na każdym kroku, gdzie ma ludzi. Te jego instynuacje oblebia wszystko takim lepkim, tym, no…. eeeee…., wiecie, zapomniało mi się wyrazu 🙂
Chyba nie ma tutaj wyszydzania PiS-u. Jeśli by wyłożyć czarno na czarnym, przepraszam na białym, to, co jest esencją ich postaw społecznych, to dużo bardziej by mi to podchodziło niż jakieś paplanie się w asystencjalnych i zbiurokratyzowanych programikach z PO. Rzecz w tym, że polityczne ugrupowanie zostało zawłaszczone przez osoby z kłopotami psychologicznymi znacznie przekraczającymi średnią europejską. Może to cecha polityki w ogóle, a może to klimaty krajowe, ale jest faktem, że zrozumiałe pożądania porządku, dobrobytu, zostały podane w tak emocjonalnej oprawie i w tak wysokiej temperaturze, że zrobienie z tego rzeczowego programu było od początku czystą niemożliwością. A nieuchronność niepowodzeń prowadzi do fałszowania rzeczywistości i demonizowania istniejących rzekomo przeciwników.
I ten proces demonizowania poszedł przerażająco dobrze. Znam wcale niemało rozsądnych osób, w których jakaś racjonalna nitka zerwała się i została tylko chęć zemsty i kary, Bóg wie kogo. W tym klimacie KK odegrał jak najgorszą, absolutnie niewybaczalną, rolę, a szkoda, bo sam fakt bycia księdzem nie jest wyrokiem skazującym na obskurantyzm i zacofanie. Stało się co się stać miało, mamy stan niezbyt daleki od wybuchu i wentylem bezpieczeństwa jest obecność w Unii.
Na długą metę większym niż chory Kaczyński zagrożeniem jest dla mnie jołopowatość młodej lewicy. Jeśli ktoś powie, że to nieprawda, bo żadna lewica nie istnieje, nie będę się bronił.
Mnie się nie podoba ani napuszczanie ABW na blogerów, ani ta wybiórczość prawa, o której pisze Tadeusz. To co do zasady. Ale jak przychodzi do konkretu, czyli Antykomora… No, nie da się ukryć, że nie czułbym się najzręczniej, broniąc takiego plugastwa. To jest dokładnie taki język, jaki najchętniej bym z internetu wysiudał i pogonił na cztery albo i pięć wiatrów.Czyli mam tu wewnętrzny konflikt. 😉
Artykuł o obrazie prezydenta też mi się nie podoba i gdyby to ode mnie zależało, to bym go zlikwidował. Ale to nie oznacza, że popieram kompletną bezkarność w sieci i uważam, że nie należy stawiać w ogóle żadnych przeszkód „radosnej twórczości”. Po prostu powinny tu obowiązywać takie same prawem zakreślone granice, jak w innych mediach.
Najbardziej to by mi się podobało, żeby prawo w stosunku do wszystkich pilnowało nieprzekraczania tych granic (jak również samej wolności słowa, rzecz jasna). Ale jak sobie w praktyce poradzić z tym w necie? Chyba łatwe by to nie było.
No i oczywiście nie jakieś akcje z Jamesa Bonda rodem. W przypadku naruszenia prawa – uderzać po kieszeni, to wystarczy.
Andsolu, to są naczynia połączone. 😉 Gdyby lewica nie była jołopowata, stan psychiczny Kaczyńskiego nie miałby aż takiego znaczenia. Spora część elektoratu pisowskiego mogłaby zostać przez sensowną lewicę zagospodarowana, a wtedy pozostała część na tyle straciłaby polityczne znaczenie i poczucie siły, że może nie musielibyśmy się przejmować wyskokami Prezesa bardziej niż zeszłorocznym śniegiem.
Swoją drogą, mnie równie jak brak lewicy niepokoi brak rozsądnej partii typu chadeckiego (Platforma nie jest chadecją, choć jej część ciąży w tym kierunku, a PiS nie jest rozsądny). W Polsce dla partii tego typu może i byłoby miejsce, ale jak dotąd wszystko się ześlizguje albo w stronę platformerską albo pisowską. Szkoda.
Króliku, to był już drugi koniec świata w tym miesiącu. 😉
Jak dojdzie do jednego końca świata na tydzień, to pewnie wszystkim spowszednieje i nikt się należycie nie przejmie, co będzie jednakowoż pewnym rodzajem skandalu. 🙄
Walka z „radosna tworczoscia” to walka o estetyke a nie o wladze. Nie wiem czy warta wyciagac na taka walke najwieksze armaty.
Jakkolwiek trudno jest rozumiec niektore partie prawicowe i ich przywodcow to chyba nie mozna przypuszczac, ze to osoby z problemami psychologicznymi. Ma Francja Pania Le Pen, ma Tea Party Glena Becka, Partia Liberalna Zirinowskiego (no, ten moze ma problemy psych.)…
Ja przez „radosną twórczość” poza granicami prawa rozumiałem właściwie pomówienia, oszczerstwa, jawne kłamstwa, nawoływanie do nienawiści, dyskryminowanie jakichś grup, itp, itd. Medium, w którym się to wszystko toleruje, staje się ściekiem. A ja się już dość przywiązałem do internetu i nie chciałbym, żeby on był ściekiem. 😉
O, to ja jeszcze dorzuce dzisiaj moje trzy grosze, choc ostatnio dopadly mnie mocno okolicznosci niesprzyjajace czestemu blogowemu odzywaniu sie. Odnosze wrazenie, ze w watku zapoczatkowanym przez zeena, a dotyczacym sprawy Antykomora, mamy tu do czynienia z jednoczesna rozmowa o skrzyzowanych watkach na pare roznych tematow:
– czy konkretne dzialania wobec danego blogera byly usprawiedliwione przez istniejace polskie prawo, i w jakim zakresie;
– czy jest to dobre prawo;
– jakie sa dopuszczalne granice wolnosci slowa (tu np. Europa rozni sie bardzo od Stanow, i to bardzo dlugi temat, i ciekawy, ale juz nieco odrebny, a dochodza tu jeszcze indywidualne doswiadczenia poszczegolnych piszacych i ich osobiste emocje na ten temat);
– czy inaczej sie traktuje obie strony politycznego sporu w Polsce na tym blogu (moim zdaniem tak, ale jak Bobik uwazam, ze mozna – nawet w dziennikarstwie amatorskim jakim jest w koncu blogowanie – odslonic przylbice, i to samo w sobie nie jest jeszcze w zaden sposob nieuczciwe, acz sa inne zagrozenia zupelnej zbieznosci opini wszystkich piszacych, takie jak nuda i monotonia powtarzania tego samego na rozne sposoby, co juz moze sie nadmiernie kojarzyc ze stylem bliszym propagandzie niz interesujacej dyskusji);
– czy w dyskusjach na blogu towarzysko-literacko-politycznym nalezy dopominac sie przeprosin za niespojnosc wlasnych pogladow, odmienne poglady czy tez pomylki merytoryczne (ja bylabym raczej tylko za ewentualnymi przeprosinami za personal remarks, bo one szkodza dlugofalowej rozmowie o wszystkim, ktora tu prowadzimy).
Mysle, ze chocby chwilowe rozdzielenie tych watkow moze pomogloby w blogowej rozmowie. 😉 A do tego dodatkowym problemem – wcale nie przeszkadzajacym w rozmowach towarzyskich, ale juz nieco bardziej, gdy sie choc troche zahacza o dyskusje merytoryczna, jest mieszanie rejestrow. Ja sama np. sie zastanawiam, co to znaczy, ze ktos jest za „lzeniem prezydentow”. Czy znaczy to, ze tak piszacy uwaza, ze kazdego prezydenta nalezy lzyc (bo mu to dobrze zrobi), czy tylko znaczy to ze, za ewentualne wulgarne czy brutalne zwroty nie nalezy posylac do wiezienia (w Stanach, skoro juz o nich byla mowa, nawet za wzmianke, ze sie chce prezydentowi zrobic krzywde, dostaje sie wizyte FBI, choc wymyslac go od najgorszych jak najbardziej wolno, podobnie jak twierdzic, ze sie tu nie urodzil, albo ze sie ukrywa ze swa prawdziwa religia lub jej brakiem). Z tym drugim rozumieniem, upominajacym sie o niekraranie za slowa, o ile nie nawoluja do przemocy, chetnie sie zgodze, a z pierwszym juz niestety nie, bo to, ze prawo czegos nie sciga i nie karze, nie oznacza, ze jest to spolecznie pozadane. Lzenie kogolwiek jako sposob organizowania politycznej rozmowy, zwlaszcza w kraju i niewielkiej tradycji demokratycznej, ale i w starych demokracjach takze, jest niebezpieczne, jest psuciem jezyka, i rezygnacja z powinnosci inteligenta, ktoremu powinno chyba w koncu jednak najbardziej chodzic o dobro wspolne, jakim jest jezyk i sposob prowadzenia sporow, nie tylko politycznych zreszta (dobry artykul o brutalizacji i wulgaryzacji polszczyzny pojawil sie niedawno w Polityce, i o niewypelnianiu dawnych inteligenckich powinnosci przez obecna middle class).
Bobiku, ja tez nie chce, zeby internet byl sciekiem. Ale niektore fora, szczegolnie te zamkniete, sa dla koneserow, jak swingers clubs, czy S-M clubs czy bikers clubs.
Oh, jest i Helena i Monika!
More bad news, Bobiku:
http://www.slate.com/id/2295093/
Dlaczego zle wiadomosci, Kroliku. 🙂 Zdaje sie, ze firma oferujaca opieke nad zwierzetami pozostajacymi na ziemi po koncu swiata, powinna od dzisiaj oferowac znizki, a to juz dobra wiadomosc… 😉
Kto za tym aby internet byl sciekiem – reka do gory!
Moja ręka w dół!!! 🙂
Dobranoc Wszystkim.
O, jak to przyjemnie, kiedy Druga Półkula pojawia się niemal w komplecie. Proszę o więcej takich końców świata. Nawet jeżeli mam przez to nie pójść do nieba lub piekła. 😆
Z Moniką zgadzam się zarówno co do tego, że w rozmowie było pewne materii pomieszanie, jak i tego, że możliwość lżenia nie oznacza obowiązku lżenia i że z pewnych możliwości czasem eleganciej nie korzystać. 🙂
A dla opóźnionych w rozwoju (sieciowym) dyskretna pomoc 🙂
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1515668,1,nowa-polszczyzna-w-sieci.read
Widzę to oczekiwanie i wzrastającą satysfakcję z mojego milczenia u blogowego arbitra elegantiarum…
Od pewnego czasu nie zwracam uwagi na jego wpisy, których narcystyczna forma o lepsze ściga się z insynuacjami. Od momentu wytknięcia mu przeze mnie – nie boję się użyć tego słowa – głupot na temat związków Kaczyńskiego z endecją oraz rewelacji na temat każdej partii „silnie prawicowej i silnie lewicowej”, śledzi uważnie moje wpisy i próbuje rewanżu. Na zdrowie!
To nie mój problem, to jego problem, że dla potrzeb uzasadniania karkołomnych tez używa całej elokwencji, jednocześnie oszczędnie operując inteligencją, bo ewidentna potrzeba wroga musi być wypełniona i skoro coraz mniej ich, to trzeba sobie ich stwarzać.
Już przy okazji krótkiego pobytu na blogu estimado powazne wątpliwości mną targały, bo arbiter elegantiarum jako żywo takiego nie przypominał, dając pokaz lekceważenia i pogardy. Zagoniony do kąta, spuścił ogon.
Sposób ma prosty: wyjmuje fragmencik wypowiedzi zupełnie od czapy, bo odrywa od kontekstu i wali, meritum omijając dalekim łukiem.
Kto ciekaw, niech zajrzy, ślady liczne są – i zarzuca a to homofobię, a to ogniskuje się na podrzuconych cytatach, których już nie weryfikuje, bo po co? Nie o to chodzi i nie o żadne meritum, chodzi o efektowne i wyrafinowane – w jego mniemaniu – przyłożenie ofierze. Albo krytykowi.
Bo w przypadku estimado odczekał aż znajdzie się w przewadze i jak tylko potrafi najeleganciej, okazał pogardę człowiekowi. (Jakieś kłopoty z czytaniem? I dalsze)
W przypadku Kaczyńskiego / endecji nawet nie próbował znaleźć źródła, bo gdyby zajrzał, to znalazłby ślady popierania przez ND syjonizmu, czyli ruchu przynoszącego Żydom korzyści , a ND domagała się niczego innego jak parytetów i liberalizacji rynków, na których Żydzi zajmowali pozycje dominujące. Ale to są subtelności, których nijak nie dostrzeże, bo nie czytał. Konteksty działań ruchów politycznych w epoce są mu zupełnie do niczego niepotrzebne i jak ktoś o tym wspomni, to wiadomo: zaprzecza oczywistym faktom. Wystarczy, że mu podrzucono garść cytatów i już wie, nie czytając wie, co niejednokrotnie dawał do zrozumienia w swoich łamańcach pseudoelokwentności.
Tak, stanąłem w obronie wolności słowa, nawet głupiego i chamskiego, bo jestem o konieczności takiej wolności przekonany i pamiętam podawane tu sobie linki do szyderczych i pogardliwych rysunków, żartów, dotyczących PiS-u czy Kaczyńskich. Najczęstszą reakcją był życzliwy śmiech i satysfakcja, czasem obojętność. Gdy stawano w obronie wolności słowa, to słowa przeciwników PiS-u, wolność słowa Kaczyńskich była kwestionowana, bo to nie były słowa dobre „dla nas”
Nigdy i nigdzie nie pisałem, ze jestem przekonany, iż panowie Tusk i Komorowski prześladują innego Polaka, Jarosława Kaczyńskiego.
Co nie przeszkadza tutejszemu mistrzowi riposty ciętej (najlepiej do krwi) przedstawiać tego jako moje przekonanie.
I kolejne manipulacje: „czy znowu tylko zabałaganisz i znikniesz, czy może tym razem odkryjesz urok zwrotu “przepraszam was, nie miałem racji”?
Efektowne? A może tylko efekciarskie?
Ale ile w tym złośliwości i poczucia moralnej wyższości, to chyba widać.
Ja odkrywać uroków pokory nie muszę, jak włoży arbiter odrobinę wysiłku, znajdzie ślady, że gdy zawiniłem, przeprosiłem.
A o nierównowadze w traktowaniu stron politycznego sporu też już było i wystarczy pamiętać liczne złośliwe i nacechowane pogardą wpisy, na które było brak reakcji. Pamięć można odświeżyć sobie, kto ma cierpliwość i czas.
Zatem niech arbiter elegantiarum dalej stoi na straży przyzwoitości, przestrzegania form u innych, odpowiedzialności za słowo. Ja już kolejnych jego wysilonych łamańców nacechowanych złością i pogardą czytać nie zamierzam ani na nie odpowiadać, niech pisze na zdrowie.
Zeenie, to nie jest przyjemny komentarz. I chyba nie miał zamiaru być takim. To wiesz co, zauważyłem, przeczytałem, i będę zachowywał się jak gdybym nie. Spokojnej nocy.
No i lzyc nie trzeba, zeby sie zrobilo niemilo 🙁
Zeen,
przeciez jednak przyznano ci racje w tej dyskusji, rzeczywiscie latwiej sie kopie tych co sie nie lubi.
kto wczesnie wstaje………… ma duzo czasu na czytanie gazet przy sniadaniu i to w poniedzialek 🙂
co za poczatek tygodnia 😀
z wypasionymi (tak, taka jest prognoza)
brykam fikam
Witam 🙂 Poranny przegląd prasy http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9645388,Policja_zapolowala_na_tygrysa__Okazal_sie_zabawka.html
😀
swietne 🙂
lubie tygrysy szczegolnie te brykajace 😀
http://www.tagesspiegel.de/images/dementits/4196182/2.jpg?format=format10
tekst: Strass-kahn dementuje wszystko…
pan po lewej: Sarkozy jest bardzo zadowolony! Jego zona do tego w ciazy!
pan po prawej: Nie mam z tym nic wspolnego! Moze Schwarzenegger……..
Dzień dobry,
bidulek jeden (ten od skasowanej przez siebie strony):
„Cztery lata temu został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. To kara za zdobycie danych z serwera firmy z branży telekomunikacyjnej”.
Taki błąd młodości, mówi.
Rysiu, rysunek cudny! 😀
Podobno „przemysł nienawiści” był wobec byłego prezydenta. Teraz mamy ” naruszenie wolności słowa”. Coś z Kalego. http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,9646911,Pitera__Co_by_bylo__gdyby_ktos_powiedzial___Kaczka_.html
Dzień dobry 🙂 Ta historia z tygrysem jak z Monty Pythona wzięta. Szalenie się ubawiłem. 😀
W sprawie Antykomora bardzo mi się spodobała reakcja samego prezydenta i jego kancelarii:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,9644107,Nalecz_o_antykomor_pl__Prezydent_bedzie_bronil_autora.html
Może jeszcze będzie z Bronka mąż stanu? 🙂
Tak na logike, jezeli ow bidulek zamknal strone przed wizyta ABW to znaczy, ze sie tej wizyty spodziewal. A jezeli sie spodziewal, to mamy dwa wyjscia: albo byla to robiona afera, albo wiedzial, ze poszedl donos i wiedzial dlaczego.
Und ich habe gesehen, dass wir hier in unseren Breitengraden überhaupt keine Probleme haben. Wir haben dermaßen viel zu essen und zu trinken, dass wir in einer Wanne voll Trinkwasser baden können. (…) In Dritte-Welt-Ländern werden riesige Flächen abgeholzt, damit wir auf Öko-Papier scheißen und uns jeden Monat ein neues, glitzerndes Fahrrad kaufen können. Wir sehen Brasilien ja nicht. Würden wir es sehen, würden wir nichts Neues mehr kaufen. Mittlerweile fangen wir ja sogar schon an, denen dort das Fressen wegzunehmen, weil unsere Autos Bio-Sprit tanken müssen.
czytaj tu:
http://jetzt.sueddeutsche.de/texte/anzeigen/525016/Mir-geht-es-nicht-ums-Geld
Rysiu, a co się robi jak się bryka fika?? Masz chyba ubaw oddając się temu, ja też bym chciał! Z gazet ubawu nie mam…
Konferencja Episkopatu Polski zareagowała późno i nie do końca zrozumiale, cyt.:
„posunięto się do oszczerstwa , które obciąża sumienie Brauna, ale także tych, którzy zgadzają się na tego typu wypowiedzi, a nawet je nagłaśniają”.
To kto w końcu winien? ❓
Tadeuszu, nawet jak opisują polowanie na pluszowego tygrysa? 😯
Tadeuszu, co sie robi? oczywiscie szybko oddycha 🙄
ubaw mam swietny, chcesz tez? brykaj fikaj do woli 🙂 😀
” (…) a nawet je nagłaśniają” 😯
zawsze znajda winnego
Brykamy fikamy, ale nie za szybko. Dziś Światowy Dzień Żółwia 😀
W sprawie wymiany uwag między andsolem i zeenem: prawdę mówiąc, najchętniej schowałbym łeb w piasek, bo lubię obu adwersarzy i nie bardzo mam ochotę dostać się między zgrzytające tryby. Ale ponieważ odniosłem się do komentarza andsola, w duchu „nie domagajmy się tu od siebie przeprosin i kajania za to, że się w czymś nie miało racji”, to wypada mi się odnieść również do odpowiedzi zeena. Tym razem będzie w duchu takim: nie chcę, żeby ten blog stał się areną do „podsumowywania” tutejszych komentatorów, którym ma się coś za złe i ich całej działalności w necie. Postu, który jest niemal w całości ad personam, nie ma jak skomentować w taki sposób, żeby nie przerodziło się to w rodzaj sądu nad jedną lub drugą stroną sporu. Ja odmawiam występowania w roli sędziego, a mam poważne podejrzenie, że i większość z tu obecnych nie ma na to najmniejszej ochoty.
W związku z czym metodę, którą już kiedyś zastosowałem, wprowadzam jako zasadę – w przypadku takich personalnych „zakleszczeń” upraszam o niewciąganie do tego całej blogowej społeczności. Na życzenie zainteresowanych bardzo chętnie służę pośrednictwem w wymianie adresów mailowych, co umożliwia kontynuowanie sporu lub wyjaśnienie sobie tego i owego we właściwym gronie, bez stawiania w głupim położeniu wszystkich. Mogę to nazwać Metodą Minimalizacji Szkód, w skrócie MMS. 😉
Mam wrażenie, że przyjęcie takiego sposobu rozwiązywania pozamerytorycznych (tzn. poza tematem aktualnych dyskusji) „sporów bilateralnych” większość Szanownych Zebranych przyjmie z dużą ulgą. 😉 Jako satrapa demokratyczny zezwalam jednakowoż na wyrażenie przez społeczność zdania w sprawie wprowadzenia MMS. 🙂 Zezwalam również na stawianie w przyszłości wniosków w rodzaju „Bobik, zastosuj MMS, bo się zaczyna dziać coś, w czym nieszczególnie chcemy brać udział”. Będzie to również sygnał dla samych zainteresowanych, że powinni „męską (bez względu na płeć) rozmowę” przeprowadzić między sobą (a w każdym razie nie prowadzić jej tutaj), a dla reszty, że sprawy nie komentujemy i nie wałkujemy, tylko zostawiamy odpowiedzialność za jej załatwienie najeżonym Stronom.
Droga Społeczności, pasuje Ci to?
Taaaaaaaaak!
Ja nie wiem co Wy śmiesznego widzicie w tym tygrysie, wczujcie się w Jego skórę….
Ale on nie miał skóry, tylko plusz. 🙂
No właśnie
„Ostatni ich meldunek do bazy był jednoznaczny: „Widzimy tygrysa, a on nieruchomo leży i patrzy nam prosto w oczy”. Gdy okazało się, że załoga helikoptera nie jest w stanie uzyskać odczytu z termokamery”
Ja bym też leżał nieruchomo przy kilku policjantach z bronią! Aż mu temperatura spadła, biedactwo…
to wczujcie się w jego plusz!
Bez serc, bez ducha, bez usz…
Wczujcie się w tygrysa plusz,
jak leży biedak pod kamer ostrzałem,
stygnąc swym całym zabawkowym ciałem. 😥
A kiedy tygrys nie bryka,
niech wie szanowna publika,
że ginie i nas kawałek,
więc nie czas żałować róż!
o! Epitafium na cześć pluszowego tygrysa.
Ja rozumiem – kredyt kupiecki. Ale tyle lat? 😯
http://24kurier.pl/Aktualnosci/Szczecin/Czy-organy-straca-glosy-
Zanim zapanuje na tym blogu dlawienie wolnosci slowa, musze przyznac racje zeenowi – endecja byla dla nas , zydkow dobra i przynosila nam liczne korzysci. Na potwierdzenie maM liczne historie rodzinne. A i sama nie zapomne jak moj duzo starszy kolega redakcyjny, cywiliowany endek bo z Poznania, Witek Leitgeber zaproponowal mi abym sie wyniosla z Londynu do Izraela. Do glowy mi nie przyszlo, ze to w ramach popierania ze chodzi o parytet w redakcji i liberalizacje rynku medialnego zdominowanego przz Zydow– o czym wszyscy wiedzom.
Jakie dławienie wolności słowa, Heleno? Ja w przypadkach konfliktów łaskawie zezwalam zwaśnionym stronom na wymianę tylu słów, ile tylko zapragną, byle nie tutaj. 😈
Żart na stronę – chyba jasne, że nie chodziło mi o zastopowanie różnicy zdań jako takiej, tylko o nierozgrywanie na blogu czegoś,co się wyraźnie przeradza w konflikt osobisty, nie konflikt poglądów.
Dyskusja na temat endecji jest, a przynajmniej może być, dyskusją merytoryczną i dopóki nie padają w niej argumenty ad personam, nie mam nic przeciwko jej kontynuowaniu.
A jak już o endecji – nie bardzo wiem, zeen, skąd bierzesz przekonanie, że nikt tu nie czytał Dmowskiego, nie rozumie kontekstu historycznego pierwszej połowy XX wieku i nie ma pojęcia, o co endecji chodziło. Przecież to jest argument bumerangowy – równie dobrze ktokolwiek może zarzucić Tobie, że nie rozumiesz albo wyrywasz z kontekstu. Zresztą, każdy w jakiś tam sposób wyrywa, bo nie sposób tu zacytować dzieł RD w całości. 😉 Ale w moim przekonaniu przytaczane tu kiedyś antysemickie wypowiedzi Dmowskiego nie były jakimiś marginalnymi, wyrwanymi z kontekstu wpadkami, tylko jak najbardziej „siedziały” w samej istocie jego poglądów.
Że endecja nie proponowała Endlösungu na modłę hitlerowską? Ależ to nie jest jedyna forma antysemityzmu, są też „łagodniejsze”, z czego nie wynika, że to jest dobre. Że walczyła z syjonizmem, nie z Żydami? Nieprawda. Nawet co uczciwsi endecy przyznawali, że to, co początkowo miało być „obroną polskich interesów” przerodziło się w etniczną nienawiść.
Myślę, że sam Dmowski bardzo by się zdziwił, gdyby zobaczył, że ktoś broni go przed mianem antysemity. On raczej nie widziałby w tym określeniu niczego uwłaczającego. I oczywiście można tu mówić o historycznym kontekście, o tym, że nieco inaczej widziano tę sprawę w początkach XX wieku, ale jednak nie powinniśmy pomijać tego, że Dmowski swoim „łagodnym” antysemityzmem zapoczątkował coś, co do dzisiaj ma dramatyczne skutki. Bo to też jest – wciąż jeszcze trwający – kontekst endeckiego myślenia.
Bobiku, po pierwsze, mam nadzieje, ze uda mi sie niedlugo troche czesciej pojawiac, choc przyznam szczerze, ze przydalaby sie jakas mala ateistyczna modlitwa w tej intencji, skoro z deszczem miales bardzo zachecajace efekty. 🙂
Po drugie mysle, ze masz duzo racji z Metoda Minimalizacji Szkod, zwlaszcza, ze zaraz, w odpowiedzi Helenie, dalej ja dodefiniowales jako „merytoryczna rozmowa tak, personalne uwagi nie”. Ja bym jeszcze pewnie cos tam dalej dodala, dla zupelnej jasnosci, ale pewnie – jesli mi sie to uda, to wieczorem.
A teraz tylko na chwile ujme sie za jasnoscia dyskursu w dyskusjach merytorycznych. Nie znaczy to, ze nie mozna takich rozmow ilustrowac wlasnymi doswiadczeniami, czy zabawnymi anegdotami, ale jednym z problemow rozmowy internetowej jest to, ze czesto naraz jest prowadzona w kilku konwencjach – od zupelnie towarzyskiej, gdzie mowi sie przeciez bez przypisow, a nawet przyjacielskiej, gdzie sie rozumie bliskich przyjaciol pol slowa (choc i tu przeciez zdarzaja sie klopoty), i gdzie mozna sobie na wiecej pozwolic (klopot w tym, ze nie wobec wszystkich, i nie wszyscy te same skroty myslowe tak samo zrozumieja) i wreszcie w konwencji zywej debaty ale jednak prowadzonej nieco mniej juz potocznym, a bardziej precyzyjnym jezykiem. Czasem mi sie wydaje, ze pewna iluzja bliskosci, a nawet intymnosci, jaka stwarza internet (troche przyminajaca podobna iluzje stwarzana przez inne medium – radio, ale wieksza przez dwustronnosc rozmowy) czasem wciaga nas na manowce, gdy juz przechodzimy do rozmow merytorycznych. Ma to ten skutek, ze rzeczywiscie latwo wtedy o wpadki typu ad personam, czesto, choc niestety nie zawsze – niezamierzone. I tu latwo o urazy, ktore sie potem jednak dlugo ciagna, przynajmniej w duszy niektorych. No a przy tym jezyk to takze language games, gdzie czesto mozna doczepic do komunikatu jezykowego dotatkowe tresci, np. takie jak ustawianie hierarchiczne w grupie. Na to tez oczywiscie, czesto nieswiadomie, ale jednak reagujemy. Pewnie zupelnie nie da sie tego uniknac, bo tak nam jezyk wyewoluowal, ale jesli sobie z tego swiadomie zdajemy sprawe, mozna uniknac wielu niepotrzebnych konfliktow zesligujacych sie w sfere ad personam.
Ja osobiscie znam, lubie i cenie anglosaska tradycje debatowania (np. tak jak jest ona praktykowana przez Oxford Union, ale ogolnie kraje anglosaskie maja spore tradycje w tym zakresie), i mysle, ze na potrzeby jakichs powazniejszych rozmow dobrze nawzajem do siebie mowic jednak dosc neutralnym, niehierarchizujacym, nie etykietujacym jezykiem. Bo konflikt opinii, a nawet pogladow, sam w sobie nie jest niczym zlym, a moze byc wrecz inspirujacy i edukujacy dla wszytkich. Pod warunkiem, ze niekoniecznie bedzie sie dazylo do przekonania oponenta za wszelka cene. A jesli jego nie przekonamy i on nas nie przekona, to byc moze lepiej zrozumiemy obce nam stanowisko, co juz jest pewnym osiagnieciem. (Tu oczywiscie sa wyjatki, jesli chodzi o otwartosc do wysluchowania obcych nam opinii i pogladow, bo ta otwartosc zwykle sie jednak konczy w cywilizowanej dyskusji, jesli zaczyna sie uwlaczac godnosci i czlowieczenstwu poszczegolnych osob badz calych grup, jak jest np. przypadku rasizmu, antysemityzmu, czy mizoginizmu. Choc i tu te granice przebiegaja nieco inaczej dla jednych, a inaczej dla drugich, ale ze istnieja w ogole dla mnie nie ulega watpliwosci.)
A o endecji mam podobne zdanie, do Twojego wyrazonego powyzej, Bobiku.
Hear, hear!
Ale i lepiej zrozumiemy swoje racje w dyskusji.
O endecji mam żadne zdanie, bo to nie moja epoka historyczna. Niewiele wspólnego z ich myślami mam. To jest przecież tak naprawdę wyrywanie desek z trumien i okładanie przeciwnika. Potrzebny slogan do walki.
Czemu ja tak jasno nie piszę jak Monika….
Cytaty z Romana Dmowskiego
„Gdyby Polska nie miałaby tylu Żydów, nigdy by nie było rozbiorów.”
„Gdybyśmy byli podobni do dzisiejszych Włoch, gdybyśmy mieli taką organizację jak faszyzm, gdybyśmy wreszcie mieli Mussoliniego, największego niewątpliwie człowieka w dzisiejszej Europie, niczego więcej nie byłoby nam potrzeba.”
„Hitlerowcy rozumieją, że chcąc zorganizować Niemcy na podstawach narodowych, muszą zniszczyć pozycję Żydów i ich wpływ na społeczeństwo niemieckie.”
Nie wiem, w jakim kontekście te cytaty musiałyby się znajdować, żeby skóra nie cierpła podczas ich czytania.
Bobik @ 15:06
„Z syjonizmem, a nie z Żydami” to walczył Gomułka, a nie Dmowski.
Endecy byli istotnie poniekąd za syjonizmem, bo przecież syjonizm oznaczał wyniesienie się Żydów z Polski, tak więc w tym punkcie zeen ma akurat rację. Pamiętacie hasło „Żydzi na Madagaskar”? No właśnie.
Może faktycznie endecy nie chcieli Żydów mordować. Łaskawcy wielcy. Ale zamykać im drogę zawodową i możliwość normalnego życia w kraju, w którym się urodzili i wychowali tak samo jak oni – to już i owszem.
Przepraszam najmocniej, teraz sprawdziłem, że źle zapamiętałem fragment o syjonizmie z zeenowego komentarza i że tam rzeczywiście było raczej o poparciu go przez ND. Wycofuję więc pytanie „Że walczyła z syjonizmem, nie z Żydami?”, które powinno brzmieć „Że częściowo popierając syjonizm nie walczyła z Żydami?”, podpisując się nadal pod resztą mojego wywodu. Można było popierać syjonizm jako ruch wyjazdowy (czyli szansę pozbycia się Żydów), będąc przy tym z gruntu antysemitą i – jednak – walcząc z Żydami.
Tadeuszu, wystarczy pogadać z Sierżantem Guglem, żeby zobaczyć, ilu współczesnych i całkiem niestarych Polaków przyznaje się do bycia endekami. W tym właśnie rzecz, że to wcale nie jest sprawa miniona.
To byli zwykli, poczciwi żydożercy i wielu spośród ich przyjaciół było Żydami. Taka nasza średnia krajowa. Antysemici? Ależ skąd. 😕
W sprawie ostatnio nas bulwersującej właśnie odezwał się sam premier i powiedział, że Abwera „była ofiarą restrykcyjnego prawa”. To znaczy, że bidaki musieli wejść do tego antykomora razem z drzwiami, no bo musieli. Jak mi ich żal. Ale przepisy zostaną zmienione, zapewnił premier.
Mam uzasadnione podejrzenia, że dla Donalda nie tylko drukują osobne pisemko, ale nawet nie pozwalają mu czytać rozporządzeń, które podpisuje.
Bobiku, ja wiem. I to jest moja epoka historyczna. Ale sądzę, że oni nie znają kompletnie poglądów endeków. Im potrzebny tylko szpadel do przyłożenia komuś, niezależne czy szpadel się będzie nazywał Dmowski czy Kociubiński. Coś jak wszyscy partyjni marksiści, gadający sloganami z marksizmu bez poznania go.
O, niektórzy współcześni endecy nawet znają poglądy swego mistrza. I najgorsze, że wcale im to nie przeszkadza. 🙄
O, chłopcy w kominiarkach (symbolicznych, bo nawet nie wiem, czy noszą je naprawdę) są ofiarami prawa?
Głosuję za tym, żeby natychmiast zniesiono przymus wstępowania do ABW. 😎
No i co ja mam powiedzieć? Jeszcze chwila i się rozbeczę i pójdę do pani na skargę.
Helcia sobie jaja robi, jakbym pisał o latach siedemdziesiątych, Bobik mi w usta wkłada, czego nie napisałem, bo gdzie znajdziesz u mnie stwierdzenie, że endecja nie proponowała Endlösungu – jako argument oczywiście, gdzie, że walczyła z syjonizmem – raczej coś dokładnie odwrotnego pisałem, że popierała ruch syjonistów. No i ten wieczny antysemityzm…
W swojej krytyce związków endecji z Kaczyńskim napisałem – może niewyraźnie – że Dmowski był rasistą. Rasistą, który Żydów traktował na równi z innymi nacjami zamieszkującymi Polskę. No, ale wypychanie i krytyka innych nacji to nic atrakcyjnego, antysemityzm – o! To jest ważne i jedynie ważne! Antyniemieckość, antyrosyjskość (też zamieszkiwali) nie ma znaczenia, krzywdy Żydów mają znaczenie i tylko one się liczą. Dlatego Dmowski był antysemitą i nikim innym!
Za to dziś spotyka Żydów krytyka: swoje krzywdy stawiają jak wzór krzywd z Sevres, krzywdy innych są krzywdami mniejszej wagi.
Piszesz Bobik, że Dmowski zapoczątkował coś, co do dzisiaj ma dramatyczne skutki. Rozumiem, że w kontekście polskiego antysemityzmu. Obawiam się, że antysemityzm polski nie od Dmowskiego się wziął, jest znacznie wcześniejszy.
Nie mam pochlebnego zdania o Polakach w kontekście antysemityzmu, powszechne wśród wielu narodów przekonanie o naszym „wyssanym z mlekiem matki” nie odbiega daleko od prawdy, nie, że zarażamy się przez karmienie, ale moja obserwacja przez lat kilkadziesiąt współczesnych mi rodaków plus lektury historyczne, potwierdzają powszechność zjawiska a co gorsze – brak woli wyplenienia go. Każdego można podejść tak, że udowodnimy mu antysemityzm i dlatego zwróciłem uwagę na szczegóły: nie jest antysemitą Polak krytykujący Żydów, którzy bezzasadnie domagają rekompensat za krzywdy wyrządzone im na terenach Polski, ale nie przez Polaków, mowa o czasach wojny oczywiście. Ale nie jest on dla garstki nielicznych trzeźwych i dla prawicy. Dla całej reszty niestety on jest.
A wiąże się to z komunikatem o MMS w ten sposób, że z Twojego Bobiku wywodu wynika, że najlepiej być pierwszym, co opluje, oskarży o kłamstwo i tchórzostwo i brak odpowiedzialności za słowo, bo nikt nie zareaguje, tak, jak nikt nie zareagował po tych słowach. Ale gdy opluty odpowie, to wtedy jest źle i trzeba z tym skończyć, bo tego na blogu nie chcemy. Wtedy dopiero pojawia się komunikat o MMS.
Cenna lekcja: muszę zapamiętać, by pluć pierwszy, bo to się zwyczajnie opłaca.
A gdyby tak spróbować bez plucia w ogóle? Siłom, godnościom osobistom, o tym myślę.
Rychtyk, Wodzu. Tak by było najlepiej. 😎
Zeen, do konfliktu, jak wiesz, potrzebne są minimum dwie osoby. Dlatego moja prośba o rozgrywanie konfliktu poza blogiem pojawiła się wtedy, kiedy „dali sobie po razie”. I więcej na ten temat pisać nie chcę, bo skoro proszę o to, żeby tutaj nie rozwałkowywać sprawy, to nie mogę zacząć jej wałkować sam. Natomiast ponawiam prośbę, żeby tu nie robić „szarpacki”.
Za przypisanie Ci uwagi, której nie napisałeś, już przeprosiłem i to najmocniej.
O tym, co Dmowski zapoczątkował, myślę nie tylko w kontekście antysemityzmu. Uważam, że zapoczątkował taki sposób myślenia o narodzie (i towarzyszący temu ruch polityczny), który do dzisiaj nam się czkawką odbija. Tu też można by oczywiście powiedzieć, że nie on pierwszy, że były wcześniej takie a takie głosy, ale jednak to, że narodowcy do dziś powolują się właśnie na Dmowskiego, świadczy o tym, że to on jest punktem ideologicznego odniesienia.
Rozmowa akurat o antysemityzmie, nie w ogóle rasizmie RD wzięła się z Twojego jednoznacznego wezwania, żeby ktoś pokazał Ci jakieś wypowiedzi Dmowskiego świadczące o tym, że był on antysemitą (nie jest to dokładny cytat, bo nie mam czasu szukać, ale sens był ten). No to pokazano.
Co do widzenia antysemityzmu za każdym krzakiem, nawet tam, gdzie go nie ma – owszem, to się zdarza, ale też można zrozumieć, skąd się takie przewrażliwienie bierze. I myślę, że to jest jednak w sumie mniej groźne, od niedostrzegania antysemityzmu (czy różnych innych anty-) tam, gdzie on naprawdę jest. Ale to moje zdanie, nie roszczę sobie pretensji do jego „obiektywności”.
Myślę, że narodowcy powołują się na bohatera swojego, bo jakoś głupio powoływać się z ideą nacjonalistyczną na bohatera innego narodu. Stąd Dmowski, który powielał w większości idee nacjonalistyczne rowijane w krajach zachodnich. Przyznam, że zapateryzm w kręgach SLD rozwija szeroki uśmiech na wielu twarzach 🙂
A siła polskiego nacjonalizmu Dmowskiego miała dodatkowy napęd w zagrożeniach zewnętrznych, które nas dotykały tak przed Dmowskim, jak i po…
Losy rdzennych mieszkańców Australii, Ameryki, losy Irladczyków pod butem Angoli, losy Żydów w wielu krajach, przede wszystkim w Niemczech, Ukraińców i innych narodów w Rosji – to wszystko pochodne idei nacjonalistycznych tamże rozwijanych.
Sądzę odmiennie, antysemityzm zza każdego krzaka jest groźny, bo to ten sam system eliminacji co antysemityzm, co po prostu rasizm. Tkanka społeczna buduje się trudno i latami i nie można odkładać na później reform mniejszych – jak w gospodarce: nie stać nas dziś na wieżowce, budujemy parterowce. Pilnowanie zdrowych zasad jest konieczne od początku do końca wszystkich, nie tylko części.
A do konfliktu wcale nie trzeba dwóch.
Zaprzeczał sam sobie, bił się ze swoimi myślami i dostał wpierdy… 😉
Cytuję dzisiejsze Donosy:
Kolega mial ladna przygode: dostal (e-mailem) oficjalne pismo z powyzszego ministerstwa, z nadrukiem `Ministerstwo Szkodnictwa Wyzszego’. Po jakims czasie firma przepraszala za `awarie serwera’.
Zeenie, masz racje – na pewno koncentrowanie sie na najwiekszej nawet krzywdzie tylko jednej grupy nie jest najlepsze, ani dla tej grupy, ani dla reszty swiata. Dla tej grupy – nie, bo w koncu potrafi to zbanalizowac ich rzeczywiste cierpienie, ktorego slad przechodzi cieniem z pokolenia na pokolenie. Dla reszty swiata dlatego, ze inni tez okropnie cierpieli, tylko zawsze im bylo dane przebic sie ze swoja historia i przez to czesto tego nie wiemy. Nie uczono nas w szkole, nie natknelismy sie w wiadomosciach, nie wszyscy dotarlismy do odpowiednich lektur, wolelismy intuicyjnie weselsza i pogodniejsza wersje historii…
Mozna byloby analitycznie, ale czasem podobne historie wlasnie najlepiej uderzaja nas w nieoczekiwanych sytuacjach. Jakis czas temu wzielam grupke swoich i nieswoich dzieci do Bostonskiego Muzeum Sztuk Pieknych. Jest tam sporo malarstwa francuskiego (bostonscy kolekcjonerzy mieli wczesnie dobrego nosa), w tym slynny obraz Gaugaina tahitanskich kobiet „D’ou venons nous”. Obraz bardzo piekny, a sama historia Tahiti, ktora trzeba przy okazji opowiedziec w skrocie dzieciom jest przejmujaca: 97% oryginalnych mieszkancow tej wyspy wymarlo w wyniku kontaktu z kolonialistami europejskimi… A mimo to lepiej takie smutne historie dzieciom opowiadac. Podobnie jak trzeba opowiadac np. o tym, co Wlosi robili w Libii. Ostatnio wlasnie byla o tym mowa w mojej ulubionej bostonskiej stacji radiowej, przy okazji zupelnie wspolczesnych wydarzen. Jeden z uczestnikow audycji, profesor uniwersytecki specjalizujacy sie w historii tego kraju, powiedzial przy okazji rozmowy o najnowszych tam wydarzeniach, ze w okolicach Benghazi polowa ludnosci zostala wyniszczona/wymordowana przez Wlochow podczas stosunkowo krotkiego ich tam kolonialnego panowania. „Polowa?” – upewnil sie dziennikarz, z wyraznymi sladami szoku w glosie. „Tak, niestety polowa”, powiedzial krotko profesor, „tylko prawie nikt o tym nie wie”.
A co do prawicy, to rzeczywiscie wcale nie zawsze zachowywala sie ona najgorzej. Konserwatywny polityk i mysliciel, Edmund Burke, domagal sie uparcie przyzwoitego traktowania przez Brytyjczykow Hindusow w kolonialnych Indiach.
Oj, chyba z moją precyzją wyrażania się dziś jest coś nie całkiem tak. 😳 Uściślam: jak chodzi o nadmierne eksponowanie własnych krzywd, to mogę zrozumieć wynikającą z traumy nadwrażliwość, ale też nie uważam, żeby to było korzystne. Natomiast jak chodzi o dostrzeganie cudzych krzywd, to wolę nadmiar wrażliwości, niż jej zupełny brak.
Ministerstwo Szkodnictwa Wyższego 😆
No patrzcie, jakie skubane są te serwery. 😉
Bo to chyba nie da się tak, konserwatysta be, lewicowiec cacy (no dobra, torys, wig). To jaki człowiek był/jest najważniejsze… np. wiem, że WW nie pluje i za to go cenię!
Dziękuję. Ja tylko michę mogę wyklepać…
Mar-Jo, jak myslisz ma Urzad Miasta odwage odmowic dofinansowania piszczalek?
ja watpie 🙂
niemiaszkowy Jazz do „kotleta”
http://www.youtube.com/watch?v=62h8n1cQCL0&playnext=1&list=PLF061279241F86B1D
🙂 😀
p.s. usciski dla za ocenicznych 🙂 😀 😆
Rysiu,
jasne, że tych 350 tysięcy złotych miasto wyłoży.
W trosce o „zaspokojenie muzycznych potrzeb mieszkańców”.
A szkoła muzyczna II stopnia od kilkunastu lat nie może się doprosic o środki na elewację. Od 5 lat budynek ogrodzony taśmą ostrzegawczą, dla bezpieczeństwa.
Rysiu, jazz mi sie nie otworzyl, kotlet musze dopiero zorganizowac, ale za to poczulam sie usciskana, zakladajac, ze „oceniczni” to oceaniczni, a wiec w takim razie i ja (do podzialu z Krolikiem, Wanda i chwilowo, choc dluga to chwila, Helena). 🙂
No tak, ja tylko za Morzem Srodziemnomorskim 🙁 ( 😀 )
Pozna godzina: Srodziemnym! 😳
Tyle tu ciekawych rzeczy do doczytania, ale wyraznie juz sie dzis nie nadaje.
Dobranoc 🙂
O, Ty Lisku jestes prawie w Europie, albo wrecz w niej, jak sadzic z Eurovision Song Contest. 🙂
A ja wlasciwie bardzo lubie i literowki, i drobne przejezyczenia, bo odzwierciedlaja nieprzewidywalnosc swiata, ale jeszcze w bezpiecznym zakresie…
To dokładnie tak jak ja. 🙂 Zwykle się rzucam na takie rzeczy, jak je zauważę, ale nie złośliwie, nie w celu wyszydzenia, tylko z radością, że przypadek też ma poczucie humoru. 🙂
W Niemczech jakaś zaraza się szerzy, powodowana przez bakterię EHEC (to jest jakaś wredna odmiana escherichia coli). Antybiotyki na to świństwo w ogóle nie działają. W ostatnich dniach już ponad 100 osób zachorowało. A roznosi się toto przez żywność.
Jak Wam wkrótce wychudnę na patyczek, to już wiecie dlaczego – przestanę jeść ze strachu przed zarazą. 🙄
To wzmacniaj odpornosc teraz befsztykami i pasztetowka, Bobiku – w ramach profilaktyki. 😉
A z ta radoscia z literowek i przejezyczen to wlasciwe u nas obojga bardzo buddyjskie. Moze dlatego Dalajlama przedstawia sie czesto na calkiem powaznych spotkaniach: „I’m a professional laugher”. 🙂
No, kurczę, też bym się tak mógł określić. 😆 Często śmieję się nawet wtedy, kiedy mi zupełnie nie do śmiechu, a to chyba widoma oznaka profesjonalizmu. 😉
Co Wy widzicie zabawnego w litrówkach?
Tak, rzeczywiscie to mi zakrawa na profesjonalizm, Bobiku. 😉 Niewykluczone, ze w jednej z poprzednich inkarnacji Ty byles ktoryms Dalajlama, a Dajlalama byl Psem. 🙂 Oni zreszta sie podobno w ogole bardzo duzo w tym Tybecie smieja (wedlug relacji Dalajlamy), a tez nie zawsze jest tam najweselej, delikatnie mowiac. 😉
Andsolu, zalezy czego to litrowki. 😉
O, na przykład litrówki jotkowej pigwówki to na długo mogą wprawić w dobry humor… 🙂
Oh, I see, pig wódka. Very funny.
Ale właściwie nie zrozumiałem czemu ona jest śmieszna. Ta świnia sama się nalewa?
Nie nalewa, tylko zalewa. A nie ukrywajmy – zalane zwierzęta potrafią być dosyć śmieszne. Przynajmniej dopóki nie nastąpi the day after. 😉
http://www.youtube.com/watch?v=D5E5TjkDvU0&feature=related
Poszczekałem trochę z kumplami i doszliśmy do wniosku, że jeśli Dalajlama w poprzednim wcieleniu był Psem, to ma nasz pełny szacun. Doceniamy, że musiał sobie zadać w tym celu dużo trudu, bo w końcu znacznie łatwiej byłoby mu być Lamą. 😎
Zaczynam rozumieć sens popularnego powiedzonka. Tam po prostu brakuje przecinka:
Spadaj, na drzewo!
Ojjj, tu się nawet nie bardzo śmiać mogę. Nasza Pręgowana spadła niedawno z drzewa na drzewo (w ujęciu popularnym) czyli drewno (w ujęciu hochpolskim) ułożone w stosik. Przyleciała do domu z płaczem i zakrwawionym pyskiem, po czym – oprócz opatrzenia ran – trzeba ją było długo uspokajać i zapewniać, że świat nie jest taki zły.
Z czego wniosek, że kot może i spada zawsze na cztery łapy, ale nie zawsze się to radośnie kończy. 🙄
ptaki juz dzialaja, i to bez baterii 🙂
konewka z woda, zalac skrzynki z kwiatami i drzewko balkonowe musze 😀
herbata, pieczywo, maslo, powidla, gazeta
brykam fikam
Ściągam się, lezę … 🙁 ale do bloga dolazłem 🙂
Napisalam taki ladny komentarz i gdzies zgubilam – pewnie lotr zezarl ;(
Witam 🙂 Upalnie i sucho. Z porannej lektury http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9653831,Lipszyc__sprawa_strony_antykomor_pl_nie_jest_wyrazem.html
Dzień dobry 😀
BD kończy dzisiaj 70 lat!!!
http://www.youtube.com/watch?v=5_swaxOidGU
Dzien dobry 🙂
Mar-Jo, u mnie ta linka jest zablokowana przez prawa autorskie. Czy mozesz napisac kto to jest BD?
Bob Dylan Lisku 🙂
Bobiku,
o wrednej bakterii jelitowej ZDF poinformował mnie przy kawie.
Od czerwca miałam rozglądac się za pracą w Germanii. 🙄
Prośba na dzisiaj o czymanie: prezentacja z języka polskiego,
od godziny 16.50 do 17.20. 🙂
Niektórzy moi znajomi z okresu wczesnej młodości wymawiali BD tak: Bub Dajlen. 🙂
Mar-Jo,
bedzie czymane!
No i widzicie, to nic zlego…
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ksiadz-seks-z-doroslym-nie-szkodzi-dziecku,1,4352552,wiadomosc.html
Dzień dobry 🙂 Sam bym pewnie tych 70 urodzin nie zauważył, a przecież BD u nas w rodzinie jest postacią kultową i na niejednej głowie stawaliśmy, żeby wreszcie pójść na jakiś jego koncert.
No to pierwsze nieustające zdrowie szacownego jubilata. 🙂
Szanowny jubilat pieknie spiewal o pierwszej zonie, a potem jak rozumiem ją bijał..? 🙄
Ech, Lisku… Tak jakbyś nie wiedziała, że jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije… 🙄
Przeczytałem o tym, jaki to świetny jest dla dzieci seks z dorosłymi duchownymi i się zagotowałem szczególnie przy tym fragmencie: Społeczeństwo uważa, że relacje intymne dzieci z dorosłymi są złe. Ja się z tym nie zgadzam.
Ciekawe, co by drogi ojczulek powiedział, gdyby któryś z rodziców jego podopiecznych przyszedł i uciął mu odpowiedni organ, a przy okazji jeszcze kości pogruchotał. Społeczeństwo wprawdzie uważa, że zły jest samosąd, zemsta, czy okaleczenie drugiego człowieka, ale przecież można się z tym nie zgadzać…
Do naszych dyskusji : http://passent.blog.polityka.pl/2011/05/21/granice-wolnosci/
i nowy wątek wulkaniczny. Rok temu też Obama nie przyleciał
http://paradowska.blog.polityka.pl/2011/05/23/spisek-wulkanow/
Tak, tak, pamiętam, nas z Obamą wtedy wulkan zatrzymał. 😆
Nowy wpis już się bardzo wyraźnie należy, a dziś nawet jest ku temu specjalna okazja. 🙂 No to wrzucam.