Korzenie
– Mam problem z korzeniami – zawiadomił Bobik, wpatrując się w nostalgicznie pochyloną, przekwitłą kępę astrów.
– Nie za wcześnie na to? – zaniepokoiła się Labradorka. – Powroty do korzeni na ogół zaczynają się w późniejszym wieku.
– Ale ja nigdzie nie chcę wracać – sprostował Bobik. – Mówię tylko, że problem mam. Nabrzmiały i bolesny.
Labradorka gorączkowo zaczęła przeszukiwać zakamarki pamięci, żeby przypomnieć sobie, jakie są zasady pierwszej pomocy w podobnych przypadkach. Nie znalazła wiele, ale i to było lepsze niż nic.
– Kwestia tożsamości czasami bywa bardzo skomplikowana – zaczęła z namaszczeniem. – Zwłaszcza dla takich, którzy nie potrafią się trzymać swojej budy i miota nimi po świecie jak piłeczką tenisową albo frisbee. A ponieważ ty się już z niejednej budy wyobcowałeś, to nic dziwnego, że zacząłeś odczuwać bóle identyfikacyjne i ogólne osłabienie. O, zobacz, nawet w Wikipedii piszą: psy bez poczucia miejsca, posiadanego dziedzictwa i nieprzywiązane do tradycji w danym kraju, nie są w stanie umacniać swej tożsamości. To znaczy, że trzeba cię przywiązać do tradycji i zaraz ci się zrobi lepiej.
– Nie ma mowy! – wściekł się Bobik. – Jeśli tylko psy łańcuchowe mogą się wzmocnić, to ja już wolę osłabienie. Nie cierpię być przywiązany na stałe!
– Zawsze jest coś za coś – spróbowała przemówić mu do rozumu sąsiadka. – Ciągła obolałość z powodu korzeni to też w końcu żadne mecyje.
– A kto powiedział, że ja chcę być ciągle obolały? – szczeknął naburmuszony Bobik. – Wcale nie chcę. I zamierzam sobie poradzić. Tylko nie przy pomocy jakiegś paplania, rozdrapywania i przywiązywania. Jednym cięciem. Jak Aleksander Macedoński. Ciach!
– I myślisz, że to się tak da? – zapytała nieco ironicznie Labradorka.
– Jasne, że się da. Muszę tylko nabrać wewnętrznej gotowości i ustalić termin – zapewnił z młodzieńczym zapałem Bobik.
– Zrobiłam co mogłam – westchnęła Labradorka. – Teraz chyba musisz się zwrócić do fachowca od psich korzeni. Psychologa, albo co…
– Kiedy mnie właśnie fachowiec powiedział, że mam problem! – rozzłościł się Bobik na dobre. – Dentysta. I nie wysłał mnie do żadnego psychologa, tylko do chirurga szczękowego. Podobno prosta operacja może załatwić sprawę. Wystarczy te korzenie trochę skrócić i cały problem zniknie.
Bobicku, ale jeśli ten chirurg scękowy cosi sknoci, to pamiętoj: ząb za ząb! 😀
A ogon za ogon!
Myślicie, że ryzykowanie ogonem byłoby rozsądne? 🙄
Może lepiej: ząb za ząb, zupa za zupę? 😈
Tu bardzo ładnie o nowym faktoidzie: 😈
http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1519366,1,zadebiutowal-dziennik-gazety-polskiej.read
Zainteresował mnie ten zestaw survivalowy. I wyszło tak:
„Produkt współpracy między Gerber i przeżycia Grylls Niedźwiedź ekspertów, Ultimate Kit jest 15-kawałek zestaw ratunkowy wbudowany w nieprzyjaznym środowisku”.
Najważniejszy jest fragment dotyczący nieprzyjaznego środowiska (nowej gazety?). 😀
Nie kupię!!!!
Zęby bolą jak to się czyta 😈 tu też zgrzyta
Ryzykowanie ogonem u porządnego psa? A w życiu! A merdanie na powitanie to niby czym. Korzeniami 🙄
Przecież od początku można było przewidzieć, że GPC to będzie wciskanie ultimate kitu. 😈
Ale „przeżycia Grylls Niedźwiedź ekspertów” to brzmi nader intrygująco. Czy jest w okolicy jakiś ekspert, żeby podał detale?
No, albo przynajmniej jakiś Niedźwiedź. 😎
Prezes wiedział, że dzwonią, ale w którym kościele to chyba już nie bardzo. Znaczy, miał pojęcie, że kwestie podatkowe wszystkich żywo obchodzą i że coś w tej sprawie trzeba naobiecywać, ale na więcej to mu już chyba pojęcia nie starczyło.
Nie wiem, czemu politycy tak głęboko wierzą w porzekadło kto zjada podatki, ten piękny i gładki. 😈
Proszę bardzo detale jak przeżyć w Puszczy Białowieskiej Zaczynam od Carskiej a reszta to już pan pikuś
Nie mogie tyz ze zwyczajami tego blogowiska. Nikt nic nikomu nie mowi ze jest nowy wpis! No i badz tu mondry i pisz limeryki albo co. Ze zemsty czystej wklejam sycko co sie przeterminowalo pod wpisem poprzednim
Orteq 9 wrzesień 11, 19:05
No nie mogie z tym Bobikiem. To ty, siersciuchu, o wierszu bialym jeszcze nie doslyszales?
“Przerabianie zwykłego
tekstu na wiersz biały nie jest
trudne – po prostu liczymy określoną,
ustaloną wcześniej
liczbę sylab i wciskamy
enter.”
Bobik 9 wrzesień 11, 19:25
Do dykatatora per sierściuchu? 👿
Oj, chyba zrezygnujemy z tej zapowiadanej konstytucji. A w każdym razie z tego punktu o wolności słowa. 😎
Orteq 9 wrzesień 11, 19:48
Widze, slysze i czuje, ze dykatator nie slyszal jeszcze i o term of indearment. Nie kcem lecz muszem przytoczyc definicje pani Wiki:
A term of endearment is a word or phrase used to address and/or describe a person, animal or inanimate object for which the speaker feels love or affection.
A jesli o wiersz bialy chodzi, to pozwol, siersciuszku (lepiej teraz?), ze dokoncze czyjas mysl niedokonczona:
Oczywiście, poeta (czyli każdy,
kto nie ma nic lepszego do roboty) może,
ale nie musi stosować
się do ww. definicji (jak wiadomo
poeci
tworzą
w przypływie weny i nie są
skrępowani żadnymi zasadami).
Dlatego, niektóre wiersze białe
nie mają jednakowej ilości sylab
w wersie, ani nie są rytmiczne.
Tu nie trzeba mówić tylko niuchać 😉
Nie mam czym, siąkam 🙁
Czym skorupka za młodu siąknie… 🙄
Niuchać, niuchać. A czym? Korzeniem czy ogonem?
Z powazniejszych spraw. Chce zasygnalizowac NIEBEZPIECZESTWO wynikajace z blogowania.
http://www.cbc.ca/news/ca…..sland.html
Wobrazcie wiec sobie, ze trafia was trzesienie ziemi o wspolczynniku 6,4 i wy – nic!. Dalej blogujecie. A dokladnie tak bylo ze mna. Kilka godzin temu zatrzasl sie nam swiat – epicentrum tego trzesienia bylo nie setki tylko dziesiatki kilometrow od mojego domu – i ja nic! Absolutnie nic nie odczulem. Podczas gdy kolega, z innej czesci miasta, dzwonil przerazony: ty, zyjesz jeszcze? Bo u mnie regaly leca.
Powiadam wam, blogowanie jest bardzo NIEBEZPIECZNE. No, chyba ze ktos jest pollyanna blogowa. Takiej padajce regaly na przeszkodzie do blogowania nie staja. Dopoki sie nie zwala na ichni komputer. Mnie sie nie zwalily, wiec absolutnie nic nie zauwazylem. Niebezpieczenstwo wiec przezylem tylko teoretycznie.
A, Bobiku, co do tych korzeni, jesli one nie sa metaforyczne, to rzeczywiscie Labradorka niewiele moze tu pomoc, chyba, ze jest takze fachowcem w dziedzinie dentystyki. „For there was never yet philosopher/That could endure the toothache patiently…” 😉
Dobrze tez, kiedy chociaz deszcz nie pada – u mnie po raz pierwszy od tygodnia (zdaje sie, ze to byly nastepstwa kolejnego huraganu, na szczescie tylko w wersji mokrej a nie wietrznej, choc i ta sporo osob znowu zalala). Jak jest sucho i slonecznie, nawet organy prasowe o nachyleniu juz mocno psychiatrycznym sa wyraznie latwiejsze do zniesienia. 😉
http://www.dailymotion.com/video/ximxco_bruce-hornsby-fortunate-son_music
Z tymi korzeniami to nigdy tak do końca nie wiadomo, czy one metaforyczne, czy dentystyczne. Ale może i lepiej tego zbyt dokładnie nie wiedzieć. 😉
Mokro to i u mnie jest, ale przynajmniej trzęsienia ziemi na poziomie niewyczuwalnym. Czyli można blogować nie wygrzebując się spod regału. 😉
„Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie,
Jaki nam koniec gotują bogowie,
I babilońskich nie pytaj wróżbiarzy.
Lepiej tak przyjąć wszystko, jak się zdarzy.
A czy z rozkazu Jowisza ta zima,
Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma,
Będzie ostatnia, czy też nam przysporzy
Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży,
Nie troszcz się o to i… klaruj swe wina.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina.
Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche.”
Gdyby nie to, ze nareszcie przyszedl week-end to poszlabym do psychiatryka sama, w przeciwienstwie do niektorych organow prasowych, ktore tam byc powinny a nie sa.
Pogoda jest u mnie cudowna. Probuje uporzadkowac swoje mysli, ale to takie trudne.
A tu jest moja uporzadkowana lista rankingowa Kaczynskich:
1. Boguslaw
2. Lech
3. Jaroslaw
4. Ted
Dzieki, zeen. Wstrzeliles sie z tym Bruce Hornsby. Tu slowa „Fortunate son”:
Some folks are born made to wave the flag
Ooh, they’re red, white and blue
And when the band plays „Hail to the chief”
Ooh, they point the cannon at you, Lord
It ain’t me, it ain’t me, I ain’t no senator’s son, son
It ain’t me, it ain’t me; I ain’t no fortunate one, no
Yeah!
Some folks are born silver spoon in hand
Lord, don’t they help themselves, oh
But when the taxman comes to the door
Lord, the house looks like a rummage sale, yes
It ain’t me, it ain’t me, I ain’t no millionaire’s son, no
It ain’t me, it ain’t me; I ain’t no fortunate one, no
Some folks inherit star spangled eyes
Ooh, they send you down to war, Lord
And when you ask them, „How much should we give?”
Ooh, they only answer More! more! more! yoh
It ain’t me, it ain’t me, I ain’t no military son, son
It ain’t me, it ain’t me; I ain’t no fortunate one, one
It ain’t me, it ain’t me, I ain’t no fortunate one, no no no
It ain’t me, it ain’t me, I ain’t no fortunate son, no no no
Moja babciusia – jam dziadzio – zawiesila sobie motto na lodowce:
If Baba ain’t happy, nobody ain’t happy.
Musze przyznac, ze czasem sie to sprawdza. Szczegolnie po zastapieniu Baby Dziadem.
I’m sitting wondering, watching the parade
In my ever-present chair
People laughing and smiles all around me
Balloons and paper in my hair
There’s a man in a car with the top down
Waving wildly at me
„The poor son of a gun”, I know he’s thinking
Better him, him than me
I’ve stared down the devil, and had to look away
Called out to the angels, but no-one ever came
Laid down odd and even, but double zero played
That’s alright, I’m a lucky one
Such a fortunate son
Sorry, to nie jest Fogerty’ego, to zupełnie coś innego…
I was always taught well, taught well
To be the strong one and keep it inside
But sometimes I sit beside the freeway
And howl out at the dark, dark sky
I might just have to go out and burn one
Have a drink or a few
Fade away in a cloudy haze of smoke
And give the old man’s best salute
I’ve stared down the devil, and had to look away
Called out to the angels, but no-one ever came
Laid down odd and even, but double zero played
That’s alright, I’m a lucky one
Such a fortunate son
Mnie spasowalo to 'ain’t’
Co Wy wyprawiacie? Pogubiłem się w końcu w tych synach. 🙁
Ale karpia wyjem, choćby Horacy Rejtanem przed talerzem się kładł. 😆
Mam wrażenie, że poprzestałeś na tytule nie słuchając, bo pewnie zauważyłbyś jak pięknie to połączył z Comfortably numb…
Królika lista rankingowa Kaczyńskich warta jest upowszechnienia. 😆
Ale Królikowy nastrój chyba nie. 🙁 Króliku, trzym się i nie daj się zagonić do psychiatryka ❗
Z całem szacunkiem, ale pierwsze miejsce z Kaczyńskich to ma Czechowicz
http://www.youtube.com/watch?v=vjlluR_DsDw
Tyz prowda. Ale myślę, że pod wpływem nowo ujawnionych starych faktów Królik będzie skłonny zrewidować kolejność. 😆
Bobiku, siersciuchu. Siersciuszku? Odgub sie. My tu mamy niewielki problem z ignorancjom najzwyklejszom. Mojom zresztom.
Zeen zagral „Fortunate son” Bruce’a Hornby, ja podlaczylem slowa „Fortunate son” Bruce’a Springstina. Taka pomylka.
Podlaczam mojom wersjem. Muzycznom, dla niepoznaki.
Bruce Springsteen & John Fogerty
http://www.dailymotion.com/video/x8qg47_fortunate-son-bruce-springsteen-joh_music
PS. Czy u was to ludzie chodzom czasem spac? Czy tez sie bzykaja bez ustanku? O blogu godom.
Ależ ten blog jest znany z tego, że słońce nad nim nigdy nie zachodzi, jak – nie przymierzając – nad imperium brytyjskim. Które zresztą w końcu wzięło i upadło, co sobie codziennie powtarzam dla przestrogi. 😈
A te australijskie trzęsienia regałów to tak często, czy raczej wyjątkowo?
Bobiku, czy ty juz spisz czy wciaz o droge pytasz? Jakie australijskie!? My tu mowimy o Pacific Northwest. Spojrz na mape, z wyroznieniem Ameryki Polnocnej. Ewentualnie, na globus. Vancouver i Vancouver Island figuruja prominentnie. Mnie tam w tym momencie – bom wyjechal, w miedzyczasie, z zony trzesienoziemnej – nie znajdziesz. Wiec z pod zadnych regalow nie musze sie wygrzebywac. Ale za troske o moje wellbeing dzieki.
PS. Czy ty dalej limeryki popelniasz? Kiedys byle/a/s dla mnie wzorem z tem gatunku
Sorry australijskość wyszła mi prawdopodobnie ze skojarzenia ze Zwierzakiem, na którego się wcześniej powoływałeś. Pora w końcu taka, że mogę niezdarnie kojarzyć. Ale gdziekolwiek te ziemne dygotki były – dobrze, że Cię nie dorwały. 😉
Limeryki obecnie popełniam najchętniej na blogu (swoim albo Pani Kierowniczki), na przemian z zeenem. 😀
A jak jeszcze reszta Bandy Czworga do tego dołączy, albo i ktoś spoza… No, to po prostu ho, ho! 😆
Ho ho! Moge poswiadczyc 🙂
Haneczka wygrala 🙂
Dzień dobry. 😀
Zamiast kawy na przebudzenie:
„Jarosław Kaczyński na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” zapowiada, że po ewentualnym przejęciu władzy doprowadzi do zmiany przepisów prawa „używanych przez sądy do krępowania wolności opinii”. – Nadszedł czas, by pan Michnik i jego podwładni nauczyli się żyć w demokracji – zauważył”. 😀
Irku, czy w „Carskiej” naprawdę tak źle teraz karmią? 😀
Dzień dobry 🙂
Na klarowanie jeszcze za wcześnie, ale przerobiliśmy wczoraj 10 kg winogron (własnych) na moszcz. Będzie czerwone 🙂
Dzień dobry 🙂
Czemu nikt mi nie powiedział, że Michnik został krwawym dyktatorem i za kłapanie ozorem do więzienia zaczął wsadzać? Zatajacie przede mną takie rzeczy i potem wychodzę na głupka przed kumplami, kiedy się upieram, że ostatnio żadnego przewrotu w Polsce nie było. 👿
Jak tak dalej pójdzie, wkrótce nie doniesiecie mi nawet o podwyżce lub obniżce cen pasztetówki! 🙄
Z blogową polityką informacyjną chyba trzeba będzie zrobić porządek. Nie może tak być, żebym ja nie wiedział, co w strawie piszczy. 👿
Pod względem winnym życie w Germanii strasznie mnie rozpuściło. 😳 Przy tutejszych cenach białych, czerwonych, różowych i musujących, niczego samemu na moszcz nie opłaca się przerabiać.
Jakiego koloru jest germanskie wino White Zinfandel? Sama nazwa niczego nie wskazuje, jak rozumiem.
Jak to czemu? Sam sobie dobrałeś odpowiednio niekompetentych współpracowników, Bobiku. Wszysko działa, jak trzeba.
Bobiku, to dla przyjemności słuchania bulkającej butli 😀
A w strawie piszczały ostatnio ślimaki 🙄
Zinfandel jest koloru selen dynowego. To chyba jasne. 😉
O ślimakach nawet mi nie mówcie! 👿 Codziennie bądź ile takich potwornych egzemplarzy wyjmuję z pietruszki, z bazylii, etc. Gdybyż to chociaż były winniczki, to bym je mógł na strawę przerobić. Ale to są te obrzydliwe, nagie, niejadalne paskudztwa.
Vesper, do pewnego momentu masz rację, ale potem się zaczyna – jak to w wielkiej polityce – karkołomna konstrukcja. Owszem, dobór pracowników przebiegał według kryterium niekompetencji, ale gdybym ja zdawał sobie sprawę z konsekwencji tego, dowiódłbym tym samym swojej kompetencji, co znowuż dyskwalifikowałoby mnie jako dyktatora. Chcąc więc udowodnić swoją niekompetencję, muszę niekonsekwentnie czepiać się pożądanej niekompetencji współpracowników.
Wiem, że to skomplikowane, ale gdyby miało być prosto, to moglibyśmy zwyczajnie zastosować kryterium kompetencji. A na taką łatwiznę chyba iść nie chcemy? 🙄
Racja, tę ściemę z doborem według kompetencji już widzieliśmy nie raz 😈
dlatego dyktator nie wybiera wedle kompetencji, tylko przydatności
Ciekawe, czy prezes jadł ślimaki kompetentnie?
Znaczy, dyktator przydatki ocenia? 😯
A fe! 😳
Nie ma lekko, bez lenienia proszę. Dyktator ocenia wszystko!
No to po ptokach:
„Dzisiaj będzie wydarzenie szczególne. Mianowicie dojdzie do walki polskiego boksera o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej” – mówił Jarosław Kaczyński. O polskim bokserze wyrażał się w samych superlatywach. „To jest bokser szczególnego rodzaju, taki można powiedzieć bardzo sympatyczny, bardzo polski. Chciałem mu życzyć wszystkiego najlepszego, żeby wygrał po prostu, żeby został mistrzem świata” – stwierdził szef PiS.
Widze, Bobiku, ze coraz wiecej czasu zajmuje Ci definiowanie zakresu Twojej dyktatury. 😆 Zreszta, skoro juz wspomniales wczoraj o imperiach, nad ktorymi slonce nigdy nie zachodzi, rozlegla biurokracja i okreslanie jej zakresu obowiazkow zawsze byla ich powodem do dumy (i pieta achillesowa). 😉
Tymczasem dobra wiadomosc dla organu psychiatrycznego. Byc moze finansowo bedzie sobie dobrze radzil, podobnie jak telewizja Trwam. Jak sie okazuje, nie ma to jak lojalnosc odbiorcow, niezaleznie od tego na czym jest ona oparta. 😉
http://wyborcza.pl/1,75248,10263699,Najbardziej_rentowna_telewizja_w_Polsce__TVN__Polsat_.html
List Czytelnika opublikowany w Daily Telegraphie:
rzeczony Czytelnik wyjechal na urlop do mlej wsi w Kumbrii.
Rano idzie po gazete do kiosku.
– Dzisiejsza czy wczorajsza? – pyta sprzedawca.
– Dzisiejsza, rzecz jasna – odpowiada Czytelnik.
– A, to musisz pan przyjsc jutro -mowi kioskarz.
Oglądanie mordobić nie należy do moich ulubionych rozrywek, a podniecanie się, że biją nasi (albo naszych), jeszcze mniej. Jest mi więc w sumie dość głęboko obojętne, kto dziś wygra. Gdyby mi jednak nie było, to nie lekceważyłbym zawidzianego gdzieś w necie zdania: Adamek wszystko może wyćwiczyć, ale wzrostu się nie nauczy. 🙄
Moniko, to jest stary, sokratejski trik, używany przez dyktatorów, którzy lubią zaskakiwać – najpierw sobie zdefiniujemy, a potem pogadamy… 😉
A tu chwila marzeń o tym, jak by było, gdyby poznikały organy psychiatryczne… 🙄
http://wyborcza.pl/1,75968,10263962,Bez_PiS_u_normalnie.html
Bobiczku, ale odnotowałeś pojawienie się nowej rasy – bokser sympatyczny polski?
Bobiku,
Te znikajace organy psychiatryczne byly juz dyskutowane odrobine. O, na przyklad tu
http://kuczyn.com/2011/09/10/bez-pis-u-normalnie/#comment-114399
Albo tu, z lekka
http://kuczyn.com/2011/09/10/bez-pis-u-normalnie/#comment-114400
I tu, nie inny cd
http://kuczyn.com/2011/09/10/bez-pis-u-normalnie/#comment-114401
Rzeczywiście, Vesper, nasi górą. 😆 Inne nowe rasy nie zawsze są takie sympatyczne:
http://www.borowitzreport.com/2011/09/05/rabid-dog-briefly-mistaken-for-tea-party-candidate-2/
Ortequ, ja się oczywiście zgadzam z tym, że normalność niejedno ma imię i zależy ono od punktu siedzenia, a nawet leżenia. I z tym, że pisowskich oszołomów (zauważ, że nawet nie mówię o wszystkich zwolennikach PiS-u, tylko o pewnej ich części) nie da się w rzeczywistości wykreślić z mapy politycznej. Dlatego napisałem o chwili marzeń. 😉
A że zarówno w Kuczyńskiego, jak i w moim marzeniu normalnością byłaby scena polityczna bez katonarodowego jazgotu, to już insza inszość. Bo można próbować zrozumieć różne punkty widzenia, ale nie się równocześnie w nich wszystkich siedzieć. Siedzenie ma się tylko jedno i zawsze w końcu trzeba wybrać, w którym miejscu się je usadowi. 😉
http://gwizdek24.se.pl/boks/adamek-vs-kliczko-tomasz-adamek-w-zyciu-prywatnym-goral-opowiedzial-o-dziecinstwie-malzenstwie_204332.html
Jako że nad Adamkiem czuwa dzisiaj oficjalnie sam prezes, telewizja Trwam i Radio Maryja oraz biskupi, a sam Adamek odmawia codziennie różaniec ( poniedziałkowe spotkanie z Lisem, słyszałam na własne uszy), chcąc nie chcąc pokibicuję dzisiaj biednemu Kliczko, no bo jakżeż tak, siła złego na jednego?
No, nie wiem, Panno Koto, nie wiem. Przecież jak Kliczko stanie przy Adamku, to gołym okiem widać, po której stronie jest siła wyższa. 😈
Myślisz Bobiku, że on dlatego modli się przed meczem, bo potem może być już za późno?
Uprasza sie o ogólnoblogowe trzymanie za mój komputer.
Antywirus znalazl w nim 38 wirusów i zablokowal.
Pan serwisujacy wyjechal. Nerwowo czekam na jego powrót. Z nadzieja, ze wszystkie dane beda dostepne.
Teraz korzystam goscinnie z komputera Wlodka – strasznie niewygodna klawiatura, nie znajduje polskich znaków.
Dobry wieczór 😀 po wrześniowym dniu w ogrodzie. Robota przy korzeniach zastępuje skutecznie psychiatryka. Mam nadwyżkę dobrego nastroju i dzielę się z blogobliźnimi 🙂
Na żywo w II programie The last night of the Proms.
Jesienne prace ogrodowe zamiast psychiatryka, czy psychiatryk zamiast jesiennych prac ogrodowych, oto jest pytanie. My właśnie przepchaliśmy, we czworo, wielgaśny wór pełen gałęzi (w tym wystających zewsząd gałęzi ostrokrzewu) przez bardzo wąskie drzwi. Panowie ciągnęli, panie pchały. Utknęło w przejściu, między drzwiami do ogrodu a schodmi prowadzącymi do wyjścia na zewnątrz budynku, tarasując przejście każdemu, kto chciałby dostac się do swojego mieszkania. Wór, po przepchnięciu przez otwór drzwiowy, z niewiadomych przyczyn stał się większy, a potem jeszcze większy i jeszcze większy i już w ogóle nie pozwalał się przepchnąć w żadną stronę. I kiedy utknął na dobre, zrobiło się bardzo wesoło.
Jotko, czasem sie zastanawiam, czy z tymi programami antywirusowymi to nie jest tak jak w porzekadle, że lekarstwo groźniejsze od choroby 🙄
Jotko, program antywirusowy od tego jest, żeby znajdywać wirusy i blokować. 🙂 Dlatego nie należy się przerażać, że to zrobił, tylko mu uprzejmie podziękować, wirusy skasować i – gramy dalej.
U nas też za każdym odwirusowaniem pokazuje się bądź ile znalezionych, z czego się bardzo cieszę, bo to znaczy, że program działa. 😀
I nie ma co po każdym odwirusowaniu płacić serwisantowi. Dopóki wszystko funkcjonuje normalnie, przelecieć raz na jakiś czas antywirem i dalej używać kompa jak gdyby nigdy nic.
Pan Administrator mi jeszcze podpowiada, że należy mieć program antywirusowy, który się automatycznie aktualizuje, bo inne o kant czterech liter można potłuc.
Nasza szefowa resortu spraw zagranicznych nadal czuje się dobrze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10266245,Fotyga__Ocenil_mnie_dyplomata_niskiego_szczebla_pod.html
Bobiku,
Zofia u Kuczynskiego napisala o jednej pani siedzacej na brzytwie. Brrr
Nie mam nic przeciwko wybieraniu miesca siedzenia w zaciszu i spokoju punktu wyborczego. Natomiast obszczekiwanie, podgryzanie po kostkach i wrecz podnoszenie zadniej nozki na nielubianych politykow, poza punktem wyborczym, staje sie mniej koszerne. Bo od takiego dyskryminowania pewnych znienawidzonych opcji do ich zdelegalizowania pozostaje bardzo niewielki kroczek i go czasem niektorzy napalency potrafia dokonywac. Jak dowodzi tego historia i geografia, niekoniecznie tylko za rubiezom. A za to pasztetowki nie bylo i nie budiet
Irku, a dużo tych nadwyżek dobrego humoru masz? Znaczy, starczy tylko na dziś, czy można liczyć na dostawy od Ciebie do końca tygodnia, a może nawet miesiąca? 🙂
Ooo, nie mogie. 😆 😆 😆
Pani Fotyga znowu jakby bobikoblog czytała i przyjęła nasz sposób widzenia kwalifikacji na stanowiska publiczne. Jej wyjaśnienie, dlaczego Sikorski jest złym ministrem spraw zagranicznych i należy go szybko zmienić, to po prostu sam mniód:
Sikorski nie potrafi wczuć się we wrażliwość polską, na przykład we wrażliwość polskich akowców mówiąc o Powstaniu Warszawskim.
Skomentować to potrafiłby chyba tylko Kot Mordechaj. Ja jestem za cienki. 😈
Nasza szefowa resortu jest kolejną ofiarą Marysi Firanki 😀
Ortequ, obszczekiwanie, podgryzanie po kostkach i podnoszenie zadniej nóżki na polityków jak świat światem było po pierwsze wentylem dla umęczonej występami swych władców ludności, po drugie świętym prawem, a nawet obowiązkiem satyryków. Zatem kiedy tu ktoś obszczekuje i podgryza wentylowo lub satyrycznie, ja doprawdy nie widzę powodów, żeby go przed tym powstrzymywać. 😉 A że ma to być bez chamstwa i dowcipnie, tutejszemu towarzystwu nie trzeba mówić. 🙂
I oczywiście nawet bardzo zdecydowana niechęć do jakichś opcji wcale nie musi skutkować chęcią ich delegalizacji. To zależy od tego, jaka jest zawartość myślowa własnej opcji. 😉
Obawiam, że nie zdzierżę do końca miesiąca. Wszak mamy kampanię wyborczą. 🙁 Ale można mieć pod ręką wielgaśny wór pełen gałęzi i go popychać dla nastroju 😉
bo Bobik nie nadaje się na dyktatora. nie to co inni… ;]
I właśnie dlatego doskonale się sprawdza na tym stanowisku.
Bobiczku, w wypowiedzi szefowej rozczuliło mnie to samo zdanie. Zaczynam babkę lubić chyba bardziej niż Jadzię. Choć z drugiej strony, Jadzię lubię dłużej. Sama nie wiem. Serce w rozterce.
No właśnie, foma nie nadaje się na dyktatora dlatego, że się za bardzo nadaje. 😆
Vesper, Twoje uwielbienie dla Jadzi nie powinno zostać bez nagrody. Przypomnij mi jutro, gdybym zapomniał, żebym odszukał we wspomnieniach Ryszarda Matuszewskiego pewien smakowity cytat, w którym Jadzia nie jest wprawdzie wymieniona z nazwiska, ale i tak wszyscy wiedzą, o kogo chodzi. 😈
Teoretycznie mógłbym odszukać już dziś, ale cosik mi się nieeee chce. 😉
Jeśli nie zapomnę, to przypomnę. Cytaty z Jadzi zbieram z upodobaniem. Maczam w denaturacie i przypinam szpilką w gablotce.
Tym razem nie chodzi o cytat z Jadzi, tylko o Jadzi. Ale to jego smakowitości nie umniejsza. 🙂
Mogę przypiąc w innej gablotce, no problem 🙂
Mam wrażenie, że dzisiejszy dzień powinienem odesłać do psychiatryka, a wieczór tym bardziej. Jeszcze wczoraj był ponury ziąb i luj przebrzydły, a dziś zrobił się upał, który dotąd trwa. 😯 Księżyc świeci, cykady cykadzą i w ogóle jest jak w połowie lipca. W Grecji.
A jutro ponoć, wedle prognozy, znowu luj ponury i ziąb przebrzydły. 😯
Żeby jakoś sobie poradzić z tymi przeskokami, wymyśliłem gimnastykę wzmacniającą muskulaturę duchową. Nie ukrywam, że jest ona oparta na już istniejącym wzorcu. Ale różni się od niego zdecydowanymi elementami białochilijskimi. A nazywa się ta moja gimnastyka pijates. 😀
No to mamy zwycięzcę. Moralnego. 😀
Prezes nie powinien był…. 😀
A czy to „pijates” nie nazywalo sie poczatkowogo kontrologia, Bobiku? 😆 Nawet pasuje dla dyktatora – choc „tyran” moze bylby lepszy przy Twoich odniesieniach do metody sokratejskiej i do greckiej pogody, wzmacnianej chilijskim winem (Sokrates zreszta na demokracji osobiscie za dobrze nie wyszedl, ale mniejsza o to – nawet bardziej pasuje). Albo pieszczotliwie „tyranek”, bo polszczyzna przeciez lubi zdrobnienia. 😉
Zas artykul o normalnej rozmowie bez przedstawicieli PiS-u dosc wiele mowiacy, podobnie zreszta jak Borowitz. 😉
Tyran…? Okej, podoba mi się. Jest nawet uczciwsze niż dyktator. A gdyby ludności się nie podobało, to zawsze jeszcze zdążę wykonać jakiś manewr. 😈
Tyranopsaurus? Moze byc! 🙂
Dzień dobry 🙂
Jak już, to poproszę pełny zestaw – tyranopsaurus rex. 😀
A w ogóle to zimno, mokro, szaro i jak mi Irek nie dostarczy swoich nadwyżek, to cały dzień prześpię na kanapie, bez najmniejszej chęci do czegokolwiek. 🙄
Dzień dobry. 😀
W cieniu + 26 stopni C.
Całe + 6 stopni ceduję na rzecz Bobika! 😀
Tylko tyranizuj nadal, proszę! 😀
Wypchaj worek gałęziami i poprzepychaj sobie przez wąskie drzwi. Ubaw po pachy.
Niniejszym uprzejmie przypominam o smakowitym cytacie o Jadzi 🙂
Komentarzem nie opatrzę, bo nie umiem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10267342,Smierc_prezydenta_Kaczynskiego_oplacila_sie_Tuskowi.html
Odszukałem. Cytat znajduje się w książce Matuszewskiego „Alfabet. Wybór z pamięci 90-latka” pod hasłem Iredyński Ireneusz. Jest krótki, ale w jakiś sposób trafiający w sedno. 😈
Moja Irenka była kieyś na brydżu u Borowiczów i jednym z partnerów był Irek. Wyszli od Janki o drugiej w nocy. Na Irka czekała pod domem od paru godzin w samochodzie poważna pani o nazwisku znanym w kołach naukowych, zadurzona w nim po uszy. Mieszkali razem i Irek kiedyś Jankę Borowiczową do nich zaprosił. Pani uczona przygotowywała obiad i kiedy Janka coś napomknęła, że może pójdzie do kuchni jej pomóc, Irek się roześmiał i powiedział: – Daj spokój, jej miejsce jest przy garach…
Komentowanie ostatnich wypowiedzi pani Fotygi istotnie wykracza poza ludzkie i psie możliwości. Pozostaje tylko worek z gałęziami… 🙄
No, wlasnie, Bobiku, tyranizuj. 😀 Wizytowka, na ktorej wydrukowano by wylacznie: „Bobik. Poeta. Tyran.” na pewno robilaby piorunujace wrazenie (cos jak „Kot Mordechaj. Byt Doskonaly.”, z tym, ze Mordka pewnie ma to wykaligrafowane recznie, o ile nieco znam jego wymogi). 😆 A poza tym Twoja nowa kanapa, o ile sobie przypominam, w jasnym kolorze, co w dni deszczowe i blotniste pozostawia psom duze pole tworcze. 😉
Pani Fotygi juz dalej czytac nie moge, bo jak ktos brzmi caly czas jak satyryczna wersja samego siebie, i do tego jak zacieta plyta, to po pewnym czasie fascynacja jego konkretnym przypadkiem jednak ustepuje. To samo mam zreszta z jej tutejszymi kuzynkami – Bachman, Palin i tak dalej.
Zas a propos wczorajszej anegdoty Heleny o kupowaniu gazet w Kumbrii, przypomnial mi sie inny telegrafowy artykul – o zszokowanych uprzejmoscia Kalifornijczykow Brytyjczykach, ktorzy po tygodniu juz slaniali sie od tej uorzejmosci i ostrzegali sie nawzajem, zeby nie mieknac i nie ulegac wplywom. Moze potem go znajde, ale na razie ide szukac strawy materialnej, czyli zrobic sniadanie.
Hmmm, Bobiku, jak by to powiedzieć… Ten cytat chyba bardziej świadczy o Irku niż o Jadzi 😉
Brytyjczycy się słaniali? 😯
Europejczyków wschodnich należy wobec tego wpuszczać do Kalifornii wyłącznie w kombinezonach ochronnych i zdecydowanie odcinać od kontaktów z miejscową ludnością. 🙄
Vesper, ja wiem, o co Ci chodzi 😉 i normalnie też bym się na taką machistowską odzywkę otrząsnął z niechęcią. Ale tu akurat widzę celną ilustrację pewnego powtarzającego się w życiu Jadzi wzorca i realistyczną ocenę jej możliwości umysłowych. Ten wzorzec to skłonność do zadurzania się w, nazwijmy to, niewłaściwych obiektach i wiążąca się z tym utrata kontaktu z realnością (inaczej mówiąc: pokaż mi, w kim się zadurzasz, a powiem ci, kim jesteś 😉 ). Rys masochistyczny, który powoduje gotowość do robienia i mówienia choćby największych głupot, kiedy Ukochany Obiekt tego wymaga (albo choćby wydaje się wymagać). Zaburzone poczucie własnej wartości, co często jest pokrywane nadmierną pewnością siebie, nawet w takich sytuacjach, kiedy należałoby zachować ostrożność sądów. Itepe, itede. A możliwości umysłowe… Koń jaki jest, każdy widzi.
Dla mnie Jadzia czy Fotyga, ale również Hofman czy Kurski, to są przykłady leninowskich kucharek, którym się wydaje, że mają odpowiednie kwalifikacje do rządzenia państwem czy też umysłami ludu. I najchętniej bym takie towarzystwo rzeczywiście odesłał do garów, bez względu na płeć i tytuły naukowe. W tym sensie tekst Iredyńskiego w jakiś sposób wydawał mi się trafiać w sedno. 😉
Bardzo polecam tę rozmowę Żakowskiego z Barberem:
http://www.polityka.pl/swiat/rozmowy/1519182,1,rozmowa-zakowskiego-z-benjaminem-barberem.read
Mnie jest nader bliski ten sposób myślenia, który proponuje odejście od idei państwa narodowego jako Naczelnego Regulatora, a zamiast tego skoncentrowanie się na globalnej współpracy lokalnych społeczności.
I chyba takie przesunięcie punktu ciężkości wcale nie jest utopią. Często praktyczne przykłady zastosowania tej „lokalno-globalnej opcji” podaje Monika. A skoro da się w Concord, to czemu nie miałoby się dać gdzie indziej? 😉
Co na to Ci, którzy przeżyli getto?
Są ,….., granice brawury – jak zacytował kiedyś Bobik swojego krakowskiego przyjaciela.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10268565,Arcybiskup_Michalik__Katolickie_getto_w_Polsce_powinno.html
Powiedziałbym tak: to nie jest wina religii, kiedy biskupi są po prostu głupi. Ale już do kościołów jako instytucji można by mieć pretensje o promowanie mechanizmu negatywnej selekcji i nagradzanie głupoty swoich funkcjonariuszy. A kogo w tej chwili nagradza KK w Polsce, dość wyraźnie widać. Czasem mi się zdaje, że nie ma już, niestety, takiej głupoty, której funkcjonariusz Pana B. nie mógłby publicznie wygłosić, bez obawy o konsekwencje.
Opowiadał mi pewien mój tutejszy znajomy, z zawodu ksiądz katolicki, że zdarzyło mu się kiedyś podczas kazania niezręczne chlapnięcie, z którego mogło wynikać, że rozwodnicy zasługują na wieczne potępienie. Wierni podnieśli taki szum, że musiał przerwać, przeprosić i dokonać autokorekty, a i tak po nabożeństwie podeszło do niego kilka osób, żeby sprawdzić, czy aby on tak naprawdę nie myśli. Nie wiem, czy w polskim prowincjonalnym miasteczku coś takiego mogłoby się zdarzyć. 🙄
Dopoki Kosciol jest po rzymsku skostniale hierarchiczny, i wierzy w biurokratyczne charyzmaty nie bedzie najlepiej, delikatnie mowiac, Bobiku. My sie tez przyjaznimy z ksiedzem katolickim, ktory prywatnie, i nie tylko, jest przemilym, cieplym, otwartym czlowiekiem, a swoja dzialalnoscia w Kosciele przyczynil sie bezposrednio do usuniecia poprzedniego bostonskiego kardynala (za ukrywanie pedofilow), ale pieszczochem hierarchii na pewno nie jest, choc tu i tak jest o wiele lagodniej. Zreszta ten sam ksiadz w concordzkiej gazecie ujmuje sie za prawami gejow, przyjazni sie z przedstawicielami innych religii w miescie, i z osobami zupelnie religia niezainteresowanymi, i co roku od oltarza przeprasza kobiety i Zydow za dyskryminacje, jaka je w Kosciele/od Kosciola spotykala i nadal spotyka. To jedna z osob, ktore rzeczywiscie autentycznie przezywaja swoja duchowosc w odziedziczonej tradycji, ale nie boja sie jej zmieniac, tak jak zreszta namawia do tego Barber w rzeczywiscie bardzo dobrym wywiadzie (dziekuje, ze podrzuciles).
A Concord (ale nie tylko) rzeczywiscie pasuje do wizji Barbera, zreszta juz od tak dawna. Czym wlasciwie bylo szukanie pomyslow w filozofii indyjskiej przez Emersona i Thoreau, albo ich przyjaznie – intelektualne i nie tylko – z brytyjskimi filozofami? Byli barberystami przed Barberem (zreszta Barber, zeby byc uczciwym, twierdzi, ze polaczenia na przekor tym oficjalnym dzieja sie na naszych oczach, a on je po prostu zauwaza i w nich widzi nadzieje na przyszlosc). A co do odruchu, ktory opisuje Barber, zeby sie militarnie odgryzc, to nawet w tym Concord bylo od poczatku inne – kolejne rocznice 11 wrzesnia byly okazja, zeby dopominac sie o pokoj. Wdowa po naszej concordzkiej ofierze opowiada w najnowszym numerze naszej lokalnej gazety o tym, jak jej reakcja zupelnie nie pasowala do reakcji panstwowej. A takich osob jest wiecej, nie tylko zreszta w moim miescie.
A tu ten artykul o Brytyjczykach i ich zderzeniu sie z kalifornijska uprzejmoscia (ja bym dodala, ze w Nowej Anglii, a i gdzie indziej tez jest nie najgorzej). 🙄
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/northamerica/usa/8750389/Californian-courtesies-make-for-a-nicer-day.html
Przywieźliśmy do domu nowego czworonoga. Jest ciemnoorzechowy, owalny, na śmiesznych, wygiętych łapach. Staruszek, ale całkiem się jeszcze krzepko trzyma. Trochę jest większy niż jego poprzednik, więc można na nim więcej papierów i książek porozkładać. 🙂
Polubiłem go od pierwszego wejrzenia. Niestety, Pręgowana też. 🙄 Wlazła mu na grzbiet i nie ma najmniejszego zamiaru zejść, chociaż rodzina znacząco popsykuje.
Wszyscy lubimy staruszka, nie dziw się Pręgowanej 🙄 Ja też rozsiadłem się na staruszku i obłożyłem lekturami. W tle krakowskie Sacrum Profanum. 🙂
JK nie daje za wygraną. I coraz bezczelniejsze hasła.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-przed-palacem-walczymy-o-prawde,1,4845288,wiadomosc.html
Bobiku, jeśli cytat o Jadzi interpretować tak okrężną drogą, to rzeczywiście, coś w tym jest.
Rąbie w Szczecinie bardzo porządnie.Szanta zlekceważyła, Rumik popatrzył i też olał. Dopiero jak mocno grzmotnęło jakoś blisko wlazł mi na nogi i tam śpi bezpiecznie.
Bardzo lubię te stare obrazy z małym pieskiem gdzieś w rogu. Arnolfinich znacie, a księżniczkę Annę Bretońską?
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Anne_de_bretagne.jpg&filetimestamp=20060220170418
Wypisz, wymaluj Rumiś.
No, teraz walnęło tak, że oba psiaki się lekutko wkurzyły. Mar-Jo, u Ciebie też grzmoci? Czy to tylko prawobrzeże?
Nisiu, grzmoci równo!!! I leje!!!!
Koty w domu, śpią spokojnie.
No tak, one mają dobrze, pańcia w okolicy, znaczy jest bezpiecznie.
Tak, Moniko, czytalam tenartykul o uprzejmosci Kalifornijczykow pare dni temu w Telegrafie. Nistety jest gorzeej niz opiuj elia Walden, bo ta uprzejmosc, i usmiecgy i what can I do for you?” jak zaraza rozniosla sie po calych Stanach i doprowadza nas, Brytyjczykow do rozpaczy.
Jesli jdnak ktos pragnie odetchnac swiezym powietrzem autentycznego, nie skrywanego chamstwa, powinien szybko sie udac na najblizssze miedzynarodowe lotnisko i stanac twarza w twarz z urzednikiem Urzedu Imigracyjneggo. Oni maja surowy i bezwzgledny zakaz usmiechania sie i okazywania chocby krztyny dobrego wychowania. Pamietam jak taki urzednik sprawdzal nasze z E, paszporty i patrzac ponad jej glowa zapytal mnie pokazujac palcem na moja przyjaciolke: Ona w jakim celu przyjechala? Odparlam lekko tylko przez zeby, ze „ona” ma imie i nazwisko zapisane w paszporcie, a ponadto potrafi mowic choc jest w wozku inwalidzkim.
O maly figiel nie odeslano nas z powrotem do Londynu, bo urzednik tak sie wnerwil moja uwaga. E. umierala z zaambarasowania, za mnie. Ona jest naprawde bardzo brytyjska. 🙄
Ja też wypatruję piesków na obrazach. 🙂
A tu link kumoterski, bo dobrze w nim mówią o moich kuzynach. 😉
http://wyborcza.pl/1,75476,10260398,Dr_Pieruzek_Nowak__uczmy_sie_od_wilka_.html
Oczywiście tezę, że psy zgłupiały wskutek ucywilizowania się, uważam za głęboko niesłuszną, ale pod pochwałą wilków podpisuję się dużymi literami. 🙂
Jak się chce mieć absolutnego, pokazowego chama, to wystarczy chamowi zwykłemu dać trochę władzy. 🙄
O, tak, Bobiku. A poza tym urzednicy imigracyjni, straznicy wiezienni, czy celnicy to juz bardzo szczegolne zawody, i ich zwiazki z uprzejmoscia sa takze mocno szczegolne – wlasciwie wszedzie. Nie mowiac juz o tym, ze dzisiejsze podroze sa wyjatkowo uciazliwe, takze ze wzgledu na wpisana w nie urzedowa podejrzliwosc, zwlaszcza od 10 lat, choc wczesniej tez roznie bywalo w zaleznosci od miejsca…
Na szczęście urzędników imigracyjnych i strażników więziennych spotykamy jedynie w określonych okolicznościach. Częściej jesteśmy narażeni na kontakty z inną kategorią ludzi uprzejmych z zawodu. To strażnicy miejscy. Osobiście miałam przyjemność doświadczyć ich niezwykle rzetelnej i nastawionej na współpracę z obywatelem postawy, gdy przyszli pogrozić mi mandatem za to, ktoś inny, nocą podrzucił śmieci przeróżne oraz zdezelowane meble do opłaconego przez nas kontenera na gruz. Żeby znaleźć podrzucającego, trzeba by udać się na patrol nocą, ale po co to robić, skoro w godzinach urzędowania można udac się do Bogu ducha winnego, uczciwego człowieka, który poniósł wszelkie konieczne opłaty i postraszyć go całym wachlarzem sankcji. A oto inny przykład ich uprzejmości:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,10263562,Gdansk__wita__turystow__500_zl__10_punktow_karnych.html
Dzień dobry 🙂 Gdzie jest Irek z nadwyżkami? Jeżeli nie dostanę natychmiast jakiejś nadwyżki, jestem gotów nawet porannej kawy nie wypić.
Ta ciężka szarówka za oknami całkiem mi chęć do życia i szczekania odbiera. 🙄
Z parkowaniem u nas akurat jest też dość bezlitośnie. Politessy (bo to zwykle policjantki chodzą z bloczkami mandatowymi) potrafią nawet przekroczenie deklarowanego czasu postoju o 10 minut zauważyć i też wtedy nie ma zmiłuj się. 🙁
Ale przynajmniej kończy się na buleniu, bez punktów karnych.
Dzień dobry:)
Bez porannej kawy Bobiku? Poranna kawa musi być!
To może na razie ja się podzielę pięknym słoneczkiem z Podkarpacia?:)
Bobiku,
wyslalam kilo slonca ekspresem – powinno dojsc lada moment 🙂
Taka upiorna uprzejmosc to i u nas na porzadku dziennym, choc i tak ciagle mnie wzdryga jak mi ktos mowi 'honey’. Albo 'darling’. Ale do reszty sie przyzwyczailam.
Wiedziałem, że na Was mogę liczyć. 😀
Zrobłem od razu duży dzbanek, żeby dla całego blogu starczyło. Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. 😆 Proszę bardzo – kawa ze słońcem podkarpackim i australijskim, a do tego łagodna, lekko połyskująca fornirem obecność mojego nowego czworonoga. I już się w zasadzie da żyć. 😉
Muszę chyba ogłosić jakiś konkurs na potrawy z ogórków. Bo u mnie zrobił się sezon ogórkowy i klęska urodzaju. Z raptem dwóch roślin mam tyle plonu, że nawet wspólnie z sąsiedztwem nie jestem w stanie tego przerobić. Kiszenie odpada, jako że mieszkam zbyt daleko na zachód od Łaby, a poza tym ten mój gatunek nie bardzo się nadaje. No a ile razy w tygodniu można jeść mizerię i grecką sałatkę? 🙄
Wieje grozą:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10271378,Wybory_2011__Liderujace_partie_traca_nieznacznie_poparcie.html
Co robić? Podwyższyć cenzus wiekowy?
Bobiku,
zrob konserwowe.
A ja to lubie takiego swiezego ogoreczka z miodem. 🙂
Vesper,
te sondaze to o kant mozna potluc – kazdy co innego mowi, a wszystkie robione na zamowienie. Chyba zaden sie jak dotad nie sprawdzil w wyborach?
Nareszcie uzyskałem łączność i spieszę z nadwyżkami pięknego późnego lata :D.
Sondaży nie lekceważę. 😈 Atmosfera przedwyborcza mało sympatyczna. Ofensywa katopatriotów trwa
Domieszałem Irkowe nadwyżki do kawy – teraz jest jeszcze bardziej słoneczna. 🙂
Sondaże nie muszą się co do grosza sprawdzić w wyborach, ale na mój rozum pewne pojęcie o tryndach jednak mogą dawać. Np. z tak dużego poparcia PiS-u przez młodzież widać, że w tej grupie wiekowej głosowanie na PiS nie jest (może poza niektórymi dużymi miastami) obciachowe i dyskwalifikujące towarzysko. Może nawet posiada pewien element buntu przeciwko establishmentowi?
Równie ciekawa jest niepopularność PiS wśród wyborców powyżej sześćdziesiątki, których dotąd uważało się za główną ostoję Kaczyńskiego. Czy to oznacza, że również starsi wyborcy mają już dość Smoleńska, czy może powyżej sześćdziesiątki zaczęło być już pokolenie, które „od zawsze” raczej głosowało na ugrupowania w rodzaju PO?
Sondaże na takie pytania wprawdzie nie dają odpowiedzi, ale mogą być punktem wyjścia do analizy. A poza tym, podobno kto pyta, nie błądzi. 😉
Kategoria 60+ została zasilona przez moją skromną osobę 😉 i od razu zmiana w sondażach 😀
Faktycznie, we wszelkich analizach trzeba jeszcze brać pod uwagę wpływ Irka na sondaże. 😆
A tu samuczek Lisa dla pogubionych wskutek katonarodowej ofensywy. 😉
http://wprost.pl/ar/261268/Z-frontu-medialnego/
Slonce dopiero u mnie wstaje, Bobiku, ale chetnie podesle w wianuszku ze sniadaniowych kielbasek. 🙂 A poza tym, mnie ten wynik PiS wsrod mlodych szczegolnie nie dziwi. Pamiec o tym, co sie dzialo i jaka byla atmosfera podczas rzadow PiS wsrod ich grupy wiekowej zapewne nie istnieje, a mlodzi zwykle nie lubia tylko spokojnej nijakosci jaka oferuje PO. To lubia osoby w wieku srednim i powyzej. Co prawda od razu mozna zauwazyc, ze oferta PiS pod wieloma wzgledami jezy wlosy na glowie, ale problem z wyborcami w ogole jest taki, ze wielu z nich sie niestety za dokladnie nie przyglada… Czesto wygrywa wyrazisty przekaz, niezaleznie od tego, co przekazuje. Niezbyt wesola mysl, ale sprawdzona przez specjalistow. 😉
A z tymi straznikami miejskimi w Trojmiescie najwyrazniej mielismy szczescie, kiedy jezdzilismy po nim samochodem kuzyna. Co prawda zwracalismy uwage na znaki, ale nie na swoim terenie zawsze duzo latwiej o pomylke. Zas sklonnosc do surowych kar moze wynika z tego, ze poprawia lokalny budzet, choc jednoczesnie psuje go, odstraszajac nastepnych turystow. Nie mowiac juz o tym, jak dobrze dziala na humor straznikom miejskim-sluzbistom.
Mam wrażenie, że jak chodzi o młodych wyborców, to Platforma obudziła się nieco z ręką w nocniku, usiłując gwałtownie, tuż przed wyborami, jakieś ochłapy wyborczej kiełbasy im rzucić, co było zbyt wyraźnie instrumentalne, żeby zostało kupione. A wobec młodzieży istotnie nie ma co używać straszaka IV RP, bo niekoniecznie on tej grupie coś mówi. Trzeba w jakąś inną strunę trafić.
Wyrazistość przekazu to istotnie bardzo ważna „techniczna” kwestia, ale nie należy zapominać również o takim znanym mechanizmie, że rozczarowanie do rządzącego ugrupowania skutkuje głosowaniem przeciw niemu, co niekoniecznie oznacza świadomą akceptację dla programu opozycji. A młodzież stabilizacją rozczarowuje się dość szybko, bo (pomijając już naturalną skłonność do „rozwichrzenia”) jej marzą się przede wszystkim możliwości szybkiego awansu, który w warunkach stabilizacji zawsze jest nieco przyblokowany.
Kawa z kiełbaskami to jest, o dziwo, bardzo dobry zestaw. Zwłaszcza jak kiełbaski są uczciwe, nie wyborcze. 😎
Atmosfera mi nie służy. Zasilanie mi siadło i chodzę na awaryjnym. Coraz bardziej się martwię 🙁
Haneczko, to spróbuj skonsumować trochę samego słońca, bez kawy. Na zasilanie pewnie nie pomoże, ale na martwienie może choć odrobinę. 🙂
A tak, tego mechanizmu (niecheci i zawodu wobec partii rzadzacej) i odruchu zwanego po angielsku „throw the bums out” tez nie nalezy zapominac.
A kielbaski ode mnie jak najbardziej niewyborcze, Bobiku.
Przeciez tu panuje tyrania (i poezja)! 🙂
Tyrania i poezja.
Coś mi to przypomina:
Pod plastyki znawstwa daszkiem
żyła sobie z Bałandaszkiem
Spika Tremendoza.
Chociaż był potworne bydlę,
dawał jej cudowne knydle,
więc żarła, mimoza…
Dalej nie pamiętam.
Ach czymbymbyła bez poezji –
choć to nie pasztet, więc się jej nie zji,
nie umeblujesz nią chałupy
i nie nadaje się do zupy,
członków nam ona nie odzieje,
zimą mieszkania nie ogrzeje,
nie doda ci nijakiej kasy,
nie sfabrykujesz z niej kiełbasy,
w łóżeczku pod nią spać nie będziesz
i nawet na niej nie usiędziesz.
Żyć więc z poezji – to jest bieda,
no ale bez niej żyć się nie da.
Więc bardzo proszę, mój Bobiku,
byś nie żałował sobie krzyku,
bij nas i katuj, dręcz nas srodze,
ciągaj za włosy po podłodze,
nie daj śniadania ani kawki,
ni pasztetówki, ni karafki,
trzymaj nas w lochu i piwnicy
byśmy dostali tam gruźlicy.
Tyranem bądź na świecie pierwszym,
tylko czasami – podrzuć wierszyk!
Mam katować wierszykami? Proszę bardzo, to się da zrobić. 😆
Gdy życzysz pieskowi wszystkiego, co miłe –
by szczekał radośnie, rozkwitał, rósł w siłę,
podaruj mu befsztyk (to smacznie i zdrowo),
lub miskę przyozdób mu kością szpikową,
daj wiele mu rzeczy na które jest łasy,
lecz nie daj przenigdy wyborczej kiełbasy.
Dostarczaj pieseczkom drapania za uchem,
na spacer je prowadź bez względu na pluchę,
patyczek im rzucaj, a może piłeczkę,
o kontakt z suczkami też zadbaj troszeczkę,
daj dobra, o których wciąż marzą psie masy,
lecz nigdy, ach nigdy, wyborczej kiełbasy.
Bo od niej pieseczki okropnie głupieją,
nadziana jest ona fałszywą nadzieją,
co mózg deformuje i żre… Mówiąc krótko,
ta podła wędlina straszliwą jest trutką.
Więc choćby ktoś nawet chciał z ciebie drzeć pasy,
nie serwuj pieseczkom wyborczej kiełbasy. 🙄
Jest jeden wyjątek – według psa Rumika:
kiełbasa wyborcza z kocura Alika.
Miej litość, Rumiku, nad biednym kociskiem.
Cóż winne, że Prezes napełnia mu miskę? 😥
Szanta spod kocyka sennie pomrukuje:
Każdy niech uważa, dla kogo pracuje!
No i prosze, Rumik nie zglupial, mimo ze oswojony. 😆
I w ogole – sliczna „Rozmowa Tyrana z Nisia i Nisi z Tyranem”. 😀
Praca? Hmm… ta idea dość jest dla mnie nowa.
Kto kiedy widział kota, który by pracował? 😯
„A tu samuczek Lisa dla pogubionych wskutek katonarodowej ofensywy. ”
Ale przecież on (Lis) jest sam częścią tego żywiącego się samym sobą przemysłu wracania wciąż do tych samych baranów. Kaukaskie kredowe koło: my, bo oni. Oni, bo my. Mnie uderza (wciąż) niezdolność zajęcia się światem wokół. Bo pisanie o paranoi przeciwnika (tylko i wyłącznie i wciąż) prowadzi do uczestnictwa w tej paranoi. Przecież.
O, wróciłem, żyję! Krym bardzo malowniczy, tylko bardzo zdewastowany i po prostu brudny. Tam taki zwyczaj, że śmieci się rzuca pod siebie albo w krzaki. Natomiast jak się poczyta co się tam działo w latach 1941-1945, to trzeba się dziwić, że w ogóle coś zostało z budynków.
Przejechaliśmy: Bakczysaraj, Symferopol, Ałuszta, Sudak, Teodozja, Kercz, Stary Krym, Symferopol i Kijów. I różne takie okoliczne skalne miasta. Mam takie poczucie deja vu, że to co się dzieje tam niezwykle przypomina naszą sytuację jakieś 10-15 lat temu.
Kiedyś się wezmę do zdjęć, teraz robię slajdy na konferencję 🙁
Alik jest to kot-pracuś, bo jak Ci się zdaje,
że Pan jego za darmo mu buziaki daje?
A teraz perspektywa nowa się wyłania:
Kot Alik przy wyborach – Mężem Zaufania!
Telemachu, chyba się przyznam, bo i tak to może wyleźć. 😉 Ja po prawdzie nie całkiem wiem, czym się cały czas zajmują Lis czy, dajmy na to, Terlikowski, bo czytuję ich nader wyrywkowo – czasem coś znajduję przez przypadek, a czasem (rzadziej) sięgam celowo, bo to w końcu zawodowcy i wiadomo, że na ten lub inny temat będzie im wypadało coś napisać.
Ale to tak na marginesie, bo zasadniczy problem jest inny – na ile można bronić się przed paranoją przeciwnika bądź ją odreagowywać, żeby nie zostać wspólnikiem, a nawet nakręcaczem?
Jakem tyran, bardzo by mi tu było trudno dać jakieś jasne wytyczne. Bo można wprawdzie bez trudu odrzucić skrajności: niezajmowanie się w ogóle to wieża z kości słoniowej, a zajmowanie się wyłączne to też paranoja, tyle że zwierciadlana. Ale pomiędzy tymi biegunami – ile to jest za dużo, a ile za mało? I z jakiego/czyjego punktu widzenia za dużo czy za mało? Jakoś mi się to nie wydaje łatwe do wyważenia.
Swoją drogą to, że przed wyborami nacisk na my i oni się wzmacnia, to chyba dość naturalne. Gybyśmy byli tylko my, komu by się chciało iść wybierać? 😉
Uff, Tadeusz wrócił z Krymu cały i zdrowy, z cego wynika, że brud wcale nie jest aż taki szkodliwy, jak higieniści twierdzą. 😆
Zapytałbym o Bakczysaraj, który zawsze (z samej nazwy) mi się wydawał wcieleniem egzotyki, ale się trochę boję, że też brudny albo zapuszczony i szczenięce wyobrażenie mi pryśnie. 🙄
Pan Alika się jakoś żenić nie ma chęci,
więc tytuł męża może Alik zachachmęcić. 🙄
Kot Alik, pracowity ponad kocią normę,
po pierwsze skontroluje wyborczo Platformę,
po czym z rozkosznym drżeniem obu kocich uszu
dobierze się na serio do knowań Sojuszu
i nie marnując czasu, bo go ma niewiela,
rozniesie w proch i pyłek zdrady Peesela,
potem z radosnym piskiem (to miła robota!)
rozdepcze imiennika, znaczy Palikota
i mrucząc pod wąsami różne kocie wice
obnaży bezlitośnie fałszywą prawicę.
Na końcu tak zaś będzie: naród PiS wybiera,
Alika Jarek bierze na wicepremiera,
a różni platformersi, VIPy do tej pory
zmykają by się schować choć do mysiej nory…
Dobry wieczór. Nadal z nadwyżką. 😀 Za oknem + 21, co na wschodnie kresy Unii we wrześniu rewelacja. W tej sytuacji polecam ze świeżych ogórków <a href="http://www.makecookingeasier.pl/na-obiad/chlodnik-ze-swiezych-ogorkow-i-gorace-buleczki-z-feta-i-pietruszka/" chłodnik .
Sorry, coś mi nie wyszło 😳 http://www.makecookingeasier.pl/na-obiad/chlodnik-ze-swiezych-ogorkow-i-gorace-buleczki-z-feta-i-pietruszka/
Bakczysaraj (saraj, jak się okazuje, to pałac) jest normalny, aż do pałacu właściwego (Hansaraj), który całkiem nieźle wygląda i jest w nim muzeum, wraz z fontanną z utworu Puszkina (proszę, poeta pisze, a fontanna się zjawia). Podobno za najbardziej radzieckiej władzy radzieckiej zrobili w nim przedszkole. Blisko, sceneria wspaniała i twierdza naskalna Karaimów.
O, w dość okropnym przekładzie Wojtkiewicza
Girej spoczywał mrużąc oczy,
W ustach mu bursztyn fajki dymił;
Wokół, z sercami struchlałymi,
Przy groźnym chanie dwór się tłoczył.
Nikt głosu wydać się nie waży,
W nabożnym lęku tłum dworaków
Gniewu i smutku szuka znaków
Na spochmurniałej pańskiej twarzy.
Lecz władca z dumą pogardliwą,
Machnąwszy ręką niecierpliwa,
Odprawia wszystkich precz z pokoi.
Swobodniej teraz pierś oddycha,
Gdy został sam w komnacie swojej.
I żywiej czoło wojownika
Wyraża serca niepokoje.
Nawałnicowe tak obłoki
Odbija chwiejna toń zatoki.
Co w sercu dumnym, Girej chowa?
Jakież to w głowie snuje plany?
Czy Ruś podbijać chce od nowa,
Czy Polskę zakuć chce w kajdany?
Czy pośród wojska spisek wykrył
I żądzą zemsty krew rozpalił,
Może obawia się górali
Albo Genui knowań chytrych?
Nie, już bitewnej nie chce sławy,
Omdlała groźna mu prawica,
Nie w głowie wojny i wyprawy.
„na ile można bronić się przed paranoją przeciwnika bądź ją odreagowywać, żeby nie zostać wspólnikiem, a nawet nakręcaczem?”
Och, ja sobie Lisa w tym roku postudiowałem. Medialnego. I dlatego ja tu jednak bym proszę szczeniaka rozdzielił włos na czworo. Jednak. Bo (patrzę akurat z Polski) są tutaj – po jasnej stronie mocy – dwa rodzaje nakręcaczy. Chętni i niechętni (z lekka zrozpaczeni). Lis jest jednak (stwierdzam to z przykrością) nakręcaczem chętnym. Nakręcacz chętny tym różni się od niechętnego, że w przypadku ewentualnego braku antagonizmu sięga po szufelkę i sam zaczyna do piecyka dorzucać. Aby było cieplej. Biorąc pod uwagę stan debaty publicznej i poziom agresji – nie jest to ani budujące, ani przewidujące, ani bardzo mądre. Sprytne jest.
Musi się dziać medialnie. Nawet kosztem szansy na porozumienie. Albo przynajmniej dojście do jakichkolwiek wniosków.
Moim skromnym zdaniem nakręcaczem nr 1 jest w polskich mediach pan Rymanowski. Robi to tak nachalnie i bezwzględnie, że obrzydliwość bierze.
Z poza tym – imię ich Legion.
No widzicie, okazuje się, że ja mało jestem w nakręcaczach zorientowany. Ale dzięki Wam się podciągam. 🙂
A serio – medialne nakręcanie służące wyłącznie temu, żeby się działo, na pewno robi dużo szkód. To zresztą nie ogranicza się wyłącznie do polityki (może być np. nakręcanie personalne, z którego ludzie wychodzą całkowicie zniszczeni). Ale czy jest jakaś szansa, żeby to się zmieniło, jeżeli właśnie takie podkręcone media najlepiej się sprzedają? Inaczej pytając – czy właściciele tychże mediów mają zamiar się przejmować czymkolwiek poza forsą (i osiąganą dzięki niej władzą)? I czy dziennikarze mają zamiar przejmować się czymkolwiek poza presją ze strony właścicieli?
Irku, ten chłodnik z ogórków to przecież normalny cacyk. 🙂 W Niemczech akurat ogólnodostępny dzięki dużej populacji imigranckiej.
Tadeuszu, co to za gieroj, który nie chce już bitewnej sławy? Dla takiego to fontanny szkoda. 😈
Bobiku,
to zrob chlodnik litewski – na botwince +ogorek + koperek i szczypiorek, a do tego kartofelki rowniez z koperkiem. Idealne na gorace dni 🙂
Ale gorące dni mi się w tym roku nie udały. W ogóle rosnąć nie chcą. 🙁
Bobiku, tu masz 55 przepisow na potrawy z ogorka od niezawodnej domestic guru (deczko upadlej bo ma criminal record) Marthy Stewart. Z domu Marta Kozyra, krajanka jak najbardziej. Wszystkie przepisy od Marthy jakie wyprobowalam sa gwarantowane!
http://www.marthastewart.com/photogallery/cucumber-recipes-1#slide_1
Znakomity wiersz o kielbasie. Bobik at his best!
Wloz, Piesku, do dzialki z wierszami innymi bo zwariuje szukajac przy najblizszej okazji.
Tadeusza witam po krymskich wojazach. Mnie sie Krym koniecznie tez kojarzy z Puszkinem i Lermontowem (Terek). I niestety z Jelabuga,gdzie biedna, genialna, oszalalaa z bolu Maryna zawisla na sznurze – kilka dni temu minela wlasnie 70 rocznica. Zapalilam jej w nocy swieczke.
Nie mam nic przeciwko dziennikarzom nakrecaczom, ale Lis jest jakas uboga wersja Paxmana. No i prawda to, ze nic jakby w tych mediach nie istniej procz czubka nosa, a jak juz sie nawet cos pojawia, to plytkie, zle napisane, ech!…..
Witam 😀 nadal słonecznie i wg niektórych przepowiedni ma tak być do końca tygodnia. Nadwyżki dla spragnionych.
Ciekawa analiza obecnych nastrojów http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1518970,1,co-nam-proponuje-prawica-polski-mesjanizm.read
A PO ma coraz gorsze notowania u młodzieży! 50% bezrobotnych to ludzie w wieku 18-30, najczęściej po studiach
Tadeusz powinien teraz napisac psonety krymskie, jak juz szczesliwie wrocil na koszyczka lono 🙂
Irek,
mlodzi pamietaja obietnice ktore nie zostaly spelnione. Moze nie zaglosuja za PiSem ale zaglosuja przeciw PO. Moze byc ciekawie. Ja tam stoje twardo za Palikotem.
Ja też poważnie rozważam przerzucenie się na Palikota, chociaż uważam, że PO ma problemy głównie przez swoich przeciwników. SLD się zbłaźniło wystawianiem betonu na pierwsze miejsca i spychaniem działaczy małych ugrupowań. PiS no… wiadomo.
A że młodzi są źli, to nie dziwota. Jeśli ktoś z przedziału 18-30 pracuje, to na zlecenie albo umowę o dzieło. Za etatami stoją za wysokie koszty. Tym samym Filozof pracując dla Uczelni od trzech lat dalej co miesiąc podpisuje umowę-zlecenie. mnie stuknęło 1,5 roku więc nie wiem kiedy zacznę zarabiać na swoją emeryturę.
Berlin wspaniały. Byliśmy w Bode na wystawie (Dama z Łasiczką oblężona), w Pergamon zobaczyliśmy bramę z Miletu (zdolni ci Niemcy, całą bramę zwinąć Grekom i wywieźć 😯 ), w Neues spotkaliśmy się z Nefertiti, z kopuły Berliner Dom obejrzeliśmy panoramę miasta. A na targu staroci obkupiliśmy się w pamiątki 😀 W sobotę nad Szprewą w knajpie ze sceną dla tańczących (w parach, walca, salsę, tango…) obaliliśmy w imię moich dwudziestych drugich butelkę różowego.
Szkoda tylko, że przez większość czasu było zimne i mokre. W Niemczech, widzę już się ludzie poddali i jesień w ubiorach. W Polsce jeszcze twardo letnie stroje, przyzywamy ostatnie dni lata 😉
Dzień dobry 🙂
Jak ma nie być jesień w ubiorach, kiedy jesień w klimacie i to – z drobnymi przerwami – już od czerwca? 🙄
Mnie też coraz bardziej chodzi po futrzanym łbie, żeby dać głos na Palikota. Dopóki nie bardzo widziałem u niego szansę na wejście do Sejmu, nie miałem ochoty, bo byłby to głos stracony, ale teraz mi się zaczyna odmieniać
Od Alika wolę Palikota z całą pewnością. 😈
Alienor – spóźniony toast na Twoje dwudzieste drugie. Fajnie, że je mogłaś obejść tak atrakcyjnie. 😀
Króliku, dzięki za Martę. 🙂 Dość niewygodnie ta strona skonstruowana, ale przedarłem się przez wszystkie 55 przepisów i kilka z nich bardzo do mnie przemówiło. Zwłascza zupa z bazylią i z miętą, sałatki z łososiem i z kurczakiem, jak również zupa z awokado i ogórka z krawatkami. Będę wypróbowywać.
A mięty mam zatrzęsienie, bo mięta ma to do siebie, że jak się ją już posadzi, to pół ogrodu zatrzęsie. 😉
Heleno, ja w sprawie nakręcactwa poszedłbym tropem telemachowego dzielenia włosa na czworo i odróżnił podkręcactwo w sensie atrakcyjnego (a nawet sensacyjnego) opakowania informacji, co dziennikarstwo robiło jak świat światem, od nakręcactwa w sensie tworzenia faktów-mediaktów (chyba nie ma takiego słowa, ale wobec tego od dziś na mocy mego tyrańskiego ukazu ma być). Chyba wiadomo o co chodzi – taki mediakt, zdarzenie (czy proces) samo w sobie bez większego znaczenia, w ogóle by w społecznej świadomości nie zaistniał, gdyby nie został przez media sztucznie nadmuchany.
To jest szkodliwe i niebezpieczne, bo pozwala właścicielom mediów fałszować lub zniekształcać rzeczywistość i kreować hierarchie ważności czy nawet wartości na własne kopyto. A mnie się dawanie tego rodzaju władzy kopytnym ze zrozumiałych względów niezbyt podoba. 🙄
Wierszyk wstawię, jeśli sobie przypomnę, jak to się robi. 😉 Ale za wczorajsze wierszykowanie Nisi też się należy ciepłe słowo. 🙂
„W województwie pomorskim gaz z łupków już płynie
W dniu 8 września 2011 r., w rejonie Łabienia na Pomorzu Zachodnim, po raz pierwszy w Polsce wydobyto gaz ze złóż łupkowych – poinformował wicepremier, Minister Gospodarki Waldemar Pawlak podczas konferencji poświęconej Partnerstwu Wschodniemu w ramach XXI Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Źródło: http://www.mg.gov.pl
Data publikacji: 13 września 2011 r.”
Coraz więcej sukcesów przed wyborami 😉
Ja wiem, że przekręcanie na gaz głupkowy nie jest szczytem wyrafinowania, ale co poradzę, jak mi się samo tak przekręca. 😉
No, nie tylko sukcesy sa przed wyborami, jest takze troska…
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksieza-alarmuja-diabel-krazy-nad-warszawa,1,4846998,wiadomosc.html
Wiele godzin zajęła panu Tomkowi walka z wirusami. Komputer był zapaskudzony do samej podszewki. Jeszcze coś zostało do zrobienia, ale najwyraźniej, odpukać, skończy się na strachu.
Weekend był przepiękny. Teraz też niezła pogoda, więc zaraz się rozłożę z lektura na tarasie 😆
Mam tak dużo pracy, że nie starcza mi czasu na śledzenie polityki. Co mi raczej na zdrowie wyjdzie.
W najbliższy weekend krótki wypad do Warszawy. III Kongres Kobiet. Czy ktoś się wybiera?
Zwierzaku, znam osobiście księdza Posackiego. Spotykaliśmy się na wielu konferencjach naukowych. Uroczy, wszechstronnie wykształcony. Ale tak już ma, że diabła widzi na każdej szpilce. Kto zrozumie zwierza pod tytułem człowiek? 🙄
Życie we mnie wróciło!!!! 😀
„Radość wszystkich, których takie wyniki ucieszyły, studził w TOK FM prof. Janusz Czapiński. – Badanie przeprowadzono na próbie reprezentatywnej ok. 1 000 osób. W takiej próbie, jeśli była faktycznie losowa, powinno się znaleźć zdecydowanie mniej niż 100 osób w wieku 18-24 lata. Na tej podstawie niczego nie można wyrokować. To mogło się „gibnąć” w różną stronę. Równie dobrze mogło Palikotowi przybyć 10 proc. młodych wyborców – mówił psycholog społeczny.
Sceptycyzm profesora wynika też z obrazu sympatii politycznych młodych Polaków, jaki pokazała „Diagnoza społeczna 2011”. Przygotowana pod kierownictwem właśnie prof. Czapińskiego. W badaniach, które są podstawą „Diagnozy” wzięło udział ok. 26 tys. Polaków. A wśród nich było kilka tysięcy ludzi w wieku 18-24 lat.
– Pytaliśmy, która partia jest im najbliższa, a nie na którą chcą głosować. W badaniu bliskość PO było dwukrotnie większa niż bliskość PiS. Jeśli dobrze pamiętam dla Prawa i Sprawiedliwości to było 7,7 proc. wobec 14,7 proc. Platformy Obywatelskiej.”
Zaprawdę, słuszna jest linia naszej partii i korzystająca ze sprawdzonych wzorów.
Nie Łabień na Pomorzu Zachodnim, tylko Łebień koło Lęborka. Poza tym, być może, pan Waldek jest dobrze poinformowany. 🙂
Na Kongres Kobiet – z prawdziwą przykrością – się nie wybieram, ale za to może za tydzień wybierzemy się z Panną Kotą do Brukseli na wystawę. Co też by mnie ucieszyło. 🙂
Ja tam na podstawie jednego sondażu, a nawet kilku, w panikę bym nie wpadał. 😉 Aczkolwiek zastanowić się, skąd takie czy inne wyniki się wzięły, zawsze jestem skłonny.
Wielki Wodzu, pan Waldek pewnie się pomylił przy wtłukiwaniu nazwy miejscowości w wyszukiwarkę tuż przed konferencją. 😈
Odrobinkę miewam do czynienia z badaniami opinii, więc tej skłonności nie podzielam, Bobiku. Po prostu wiem, jako prof. Czapiński wie, tylko profesorowi nie wypada powiedzieć, że uczeni koledzy wzięli na odpieprz około 1100 nazwisk z książki telefonicznej i przesłuchali. Mi też nie wypada, więc nie mówię. 😎
Ale ja nie o wartości naukowej, bo to insza inszość. 😉 1100 osób na odpieprz z książki telefonicznej też w jakiś sposób wyraża nastroje społeczne. A nawet 20-30 taksówkarzy, z którymi mam do czynienia podczas pobytów w kraju.
Nadstawianie ucha na to, co ludzie mówią, nie jest wprawdzie naukowo sprawdzoną metodą, ale wiele społecznych zjawisk i procesów pozwala intuicyjnie wyłapać. I ja bym tej metody wcale nie lekceważył, chociaż ostrożność i krytycyzm są przy jej stosowaniu wysoce wskazane. 😉
W jakiś sposób na pewno, tylko czy to jest powód, żeby liczyć procenty i rysować słupki? Znam środowiska, gdzie poparcie dla PiS wynosi 90%, a pozostałe 10% uważa, że Kaczyński to Żyd i będzie głosować na kogoś prawdziwie pobożnego. Dajcie budżet, zrobię badanie. 😛
Co do pana Waldka, miło by było uważać, że pomylił się wśród nawału obowiązków, ale niestety, miejscowość Łabień nie istnieje na żadnym z Pomórz. Obok też nie. 😎
Okej, moje uwielbienie dla procentów i słupków też mieści się w rozsądnych granicach. Znaczy, jak ktoś ich nie robi za forsę państwową czyli podatniczą, tylko za prywatną czy jakiejś firmy, to niech sobie rysuje. Ale jak moją forsę zaczyna wyrzucać, to trza mu patrzyć na łapy. 😎
A czy mieszkańcy pomorskiego Łabienia już wiedzą, że ich miejscowość nie istnieje? 😯
Lepiej im nie mówić. Mogliby na przykład wziąć duże kredyty i być nieosiągalni dla komornika. 😆
Oj, Wielki Wodzu, jakie ja znam środowiska!!! 🙁
Właśnie dwa dni temu zapytałam syna, czy można dokonać aktu apostazji wobec własnej rodziny?
I nie chodzi o ich poglądy polityczne.
Nie ma dla mnie miejsca na świecie.
Ojej, mtsiódemeczko, aż mi się serce ścisnęło. 😥
Mogę Ci odstąpić pół fotela. To jest bardzo dobre miejsce na świecie. 🙂
Dzięki za serce, Bobiczku, też mam swój fotel i nawet kawałek podłogi, ale oprócz tego potrzeba jeszcze trochę innej przestrzeni.
A tu albo jestem zbyt radykalna, albo za mało.
Nie mogę po prostu być sobą.
Dla mnie tez nie ma miejsca na swiecie 👿 Nawet sie nie sposob doprosic margaarity 👿
Swiat jest do podogonia. 👿
Chyba muszę ogłosić ankietę. Będą dwa pytania:
– Czy jest ktoś taki, kto się ze swoją rodziną we wszystkim zgadza?
– Czy wszyscy się ze swoją rodziną zgadzają w sprawach zasadniczych?
Podejrzewam, że wyniki ankiety mogą się okazać dla mt7 bardzo pocieszające. 🙂
Mordko, zawsze słyszałem, że Koty nie proszą, Koty żądają. Może to nie świat zszedł na psy, tylko Ty za bardzo spsiałeś? 😎
Hej, Kocie, miło Cię widzieć. 🙂
Żałują Ci margarity?
Bobiku, ja mam wymagania minimalne.
Nie życzę sobie wysłuchiwać idiotyzmów na pewne tematy i to wszystko.
Nie chcę ich o niczym przekonywać, bo to daremny trud.
Ostatnio jeden z moich braci, poważnie chory na czerniaka, zaczął mnie przekonywać, że to wszystko przez tych Żydów, co się rozpanoszyli, a drugi, starszy człowiek, prawnik, zadzwonił, żeby mi powiedzieć, że 9/11 w NY to zemsta za zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem.
Cytował zresztą opinię pewnego profesora, która została opublikowana w różnych miejscch i pismach, pewnie nie pierwszy raz.
Jak mi nie odpowiada towarzystwo, to się wycofuję, a co można zrobić z i……i rodzinnymi, którzy oczekują od ciebie wsparcia.
To zresztą jest problem szerszy i nie chcę go tu poruszać. Wystarczy, że muszę się z nim borykać.
Bobiczku!
Świętyś Ty Nad Świętymi!
Brata mego przytuliłeś.
I co ja mogę Ci dać w zamian oprócz linka?
Tadeusz Chyła – Sen psa – Dream of Dog
http://www.youtube.com/watch?v=aHUuUjuo2XI
A co by brata staruszka potraktowac stereo to:
http://www.doradcasmaku.pl/przepis/78807/pierogi-z-pasztetowka-i-grzybami.html
Bardzo dobra ankieta, Bobiku. Wyniki uloz w slupkach, to zaraz bedziesz powazniej wygladac. 🙂 (A wyniki ankiet, oprocz opisanych wyzej mankamentow, zaleza tez od tego, jak sie sformuluje pytania – totez nieprzypadkowo tak sa mile widziane przy powolywaniu sie przez partie polityczne na „wole spoleczna”.)
A o wadach dziennikarstwa politycznego, czasem widocznych od razu, czasem ukrytych dla oka, ladnie i interesujaco – zreszta jak zawsze – ostatnio napisal Jay Rosen. Wiele z tego da sie odniesc i do sytuacji polskiej, choc oczywiscie, kazde miejsce ma swoje szczegolne uroki.
http://pressthink.org/2011/08/why-political-coverage-is-broken/
Gdy się z PiSowego gadania wytnie Kaczyńskich to rdzy zbożowej ubędzie i cosik pożywnego dla bydlątek zostanie.
Dla ludzi także.
A sondaż można zrobić tak: tworzy się listę wszystkich absolwentów wydziałów teologicznych uniwersytetów, akademii medycznych oraz wyższych szkól ogrodniczych.
Z tej listy teologów losowo pobiera się setkę …
Według mojej orientacji już zatrudnieni katecheci chętnie gromadnie przekazaliby swoje etaty młodym. Ale czy biskup może zaufać cudzemu młodemu?
Nadzieja dla teologów malutka w przedszkolach.
—
No a na eksport menedżerów zamiatania do Niemiec też liczyć nie można. Te niemieckie kundle nie chcą śmiecić.
A dolewając do tej goryczy kropelkę współczucia, to obiecano zatrudniać przy wieszaniu tych co nie pluli na portret Bieruta. Niestety! Ostatni spis powszechny ujawnił duży spadek liczności w tej grupie wiekowej. Część zmarła nie doczekawszy leczenia po tym jak Pan Premier zmniejszył skladkę na ZUS.
Ja też podzielam niechęć Wodza do kart płatniczych. Przecież wszystkie końcówki groszowe odrzuca się i wysyła Putinowi.
—
W ostatniej Polityce jest opisany mechanizm przechwytywania dotacji UE na ekologiczne uprawy. Robią to także kancelarie prawnicze. Sadzi się leszczynę. Najchętniej odmianę Aurea, bo wolno rośnie (na starość mam tendencję do złośliwych zmyśleń). I już. Euro leci.
—
W Polsce jest dużo bezprawia i niesprawiedliwości. Podzielam to przekonanie domniemywane przeze mnie u Telemacha. Narodowa tragedia zawiera się w tym, że odmówiono Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Nobla w kilku dziedzinach.
Od pokojowej począwszy.
Medal Fieldsa też Wodzowi jest należny.
Nas stać na więcej!
Niech szwedzka akademia nie mści się za Jasną Górę!
OOOO, już wiadomo, dlaczego mamy tak mało Nobli.
Jasne, zemsta za Jasną Górę.
Nie, na Palikota nie.
Sondaże mnie nie straszą, tylko ludzie, którzy mówią PiSem 🙁
„Ponieważ była w domu wiejska pasztetowa, której nikt nie chciał…” 🙄
Staruszku, co Ty za herezje prawisz 😈
Czepiamy się pana Waldka o Łabienia,
a on ma misję do spełnienia http://www.mg.gov.pl/node/14394
😀
No, na obrazku jest nawet słynny wiatrakowiec. Słynny z tego, że korupcja dawno wzięta, a ciągle nie wiadomo, jakie on mógłby mieć zastosowanie w pożarnej straży. Jakież okrutne trudności i znoje czyhają na prezesa strażaków niosącego misję.
Hmm… Wymaganie, żeby nasi drodzy bliźni nie prawili idiotyzmów, wydaje mi się jednak dość wygórowane. 🙄 Z reguły wiele łatwiej namówić kogoś na wzięcie udziału w akcji dobroczynnej, wspólną wyprawę na biegun, nawet na pożyczenie nam forsy niż na to, żeby nie opowiadał głupot.
Swoją drogą, brak Nobla dla Prezesa rzeczywiście trudno wytłumaczyć inaczej, niż zemstą za Jasną Górę. 😎
Kiedyś był nawet felieton o wiatrakowcu
Nadal aktualny. Warty przypomnienia 🙂
Zaczepne stwierdzenie o niechcianej pasztetowej było cytatem.
Nie wypowiadałem się o pasztetowej, a tylko o doradcy smaku.
Pierogi zjedzone, a nikt ani zganił, ani pochwalił.
W przeciwieństwie do dystansujacych się wobec paranoi, wielokrotnie upominałem się o honor Polaków głosujących na braci Kaczyńskich. Jestem przekonany, że zwolennikom PiS oraz zwolennikom Jarosława Kaczyńskiego nie odebrało rozumu. To że wielu z nich gada głupstwa jest wyrazem zagubienia i bólu. To że prezes otacza się heroldami idiotyzmu nie oznacza, że głosujących na PiS trzeba postponować. Nie jestem dobrego zdania o ludzkości jako takiej. Moje rozumienie polityki każe mi jednak wskazywać, ze rzeczywiste sprzeczności interesów nie są przez polityków łagodzone.
Po 1989-m wielu ludzi straciło poczucie bezpieczeństwa. Taki stan rodzi agresję i zakłóca sposób wyrażania własnych potrzeb. Gdy jest się głodnym i zagrożonym można gadać głupstwa. Drwina nie nakarmi i nie uspokoi.
Natomiast jako źródło absurdów w debacie politycznej Polaków widzę odwołanie się cynicznego Jarosława Kaczyńskiego do nieudaczników z warstwy nazywanej inteligencją. Po miesiącach śledzenia reakcji na JK i reakcji jego zwolenników na rozwój sytuacji politycznej i gospodarczej naszego kraju jestem coraz bliższy przekonaniu, że JK musi dostać możliwość realizacji obiecanych cudów. Niech czarno na białym okaże się, że my to pionki do swobodnego przesuwania przez geniusza politycznego i geniusza myśli.
Nie każdy umie sobie wyobrazić co jest za najbliższą górką.
Jeśli doradca kucharski zajmuje się żywnością przeznaczoną dla żuków gnilnych, to bądźmy wyrozumiali dla Kowalskiego.
Po mnie te idiotyzmy i gadanie PiSu spływa jak deszcz po stromym dachu. Ale widzę tragizm ludzi łudzonych, że dobrobyt bierze się z odbierania złodziejom. Ludzie ze zrogowaciałą skórą na dloniach wierzą Wodzowi o dłoniach nie skalanych ciężką pracą fizyczną i głowie nie mogącej przezwyciężyć swej przeciętności.
Powrót do szacunku dla rozsądku jest możliwy przez rozczarowanie Kaczyńskim i Krasnodębskim. Dajmy im grzecznie szansę. Zostanie oceniony podobnie jak Duce.
Tylko szybciej. Bo starym jego zwolennikom się śpieszy.
Mnie się nie spieszy.
Tylko nie Wodzowi, jeśli łaska. Taki z niego Wódz, jak z koziej dupy instrument. 😎
Staruszku, ja jednak nie widzę takiego znaku równania, że natrząsanie się z obsesji czy absurdalnych pomysłów pisowskich polityków oznacza zarazem wyśmiewanie się z zagubienia i bólu ludzi pogubionych i wyrzuconych z siodła przez nowe czasy. Można kpić z niewydarzonych polityków, można też niepersonalnie wyśmiewać polityczne lub narodowe absurdy i obsesje, a przy tym zachować zrozumienie i współczucie dla ludzi podeptanych przez los.
A pierogi z pasztetówką były znakomite. Niemal tak dobre jak sama paszetówka. 😀
Tak, Bobiku, to na pewno nie to samo, choc zauwazylam, ze czesto jest to niestety tak to odbierane (jako wysmiewanie sie) – chyba dlatego, ze zauwazanie przecherstwa politykow kaze sie jednak nieco oderwac od prostych ludzi, i wychodzi sie przy tym na too clever by half… No i w to graj politykom-przecherom, ktorzy oferuja nie tyle rozwiazania dla zagubionych i pokrzywdzonych, co poczucie, ze ktos ich zauwazyl, docenil, i przy okazji przeciwstawil tym, ktorzy doszukuja sie sensu w politycznych wypowiedziach, a jak go nie znajduja, to glosno to zauwazaja.
Na szczęście polityka to nie wszystko. Trafiłem przypadkiem w telewizji na starych, czarno-białych Buddenbrooków z 59 roku i nie mogę się oderwać. 🙂
Tylko wstawanie będę miał jutro ciężkie, bo obrzydliwie wczesne. 🙄
O, z przyjemnością obejrzałabym sobie starych Buddenbrooków, a nawet starych Forsythe’ów i w ogóle cokolwiek, w czym mówiono by zdaniami wielokrotnie złożonymi i cytowano Horacego albo innych pierników.
Kupiłam sobie audiobooka, Lalkę, i zamierzam mieć z tego wiele przyjemności w drodze do Karpacza, jak już skończę robótkę i będę mogła tam wyskoczyć.
Moja przyjaciółka wzięła się ostatnio za Kobietę trzydziestoletnią i też miała mnóstwo przyjemności.
Ach, niestety, literatura dawnego typu, narracyjna, opowiadająca, posiadająca styl i konstrukcję – jest obecnie w pogardzie u krytyków i tzw. środowisk opiniotwórczych.
Zdenerwowałam się i idę lulu.
Dobrej nocy, Bobikowo.
Witam :D. Wstawanie obrzydliwie wczesne mam już za sobą. Z porannej lektury polecam http://www.polityka.pl/wybory2011/1519270,1,co-ty-wiesz-o-sobie-wyborco.read
Wcześnie jest, więc niecom nabzdyczona. Szkoda, że ten quiz to tak na serio, nie dla jaj. Bo gdyby dla jaj, to można by się pacnąć z uciechy otwartymi dłońmi w kolana i rzec „pacz pani, wyjszło, że wszystko, ino nie PiS”. Zabrakło mi w tym quizie kilku innych ważnych pytań, między innymi pytania o stosunek do założeń i sposobu realizacji reformy oświatowej i o politykę demograficzną. Można mi oczywiście zarzucić, że jako mama widzę wyłącznie to, co dotyczy mojego dziecka. Już się spotkałam z taką sugestią ze strony i zwolennika PiS, i zwolennika PO. Jeśli jednak ktoś potrafi mi wyjaśnić, dlaczego wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej miałoby być ważniejsze niż dostosowanie edukacji młodych pokoleń do potrzeb obecnych czasów, to skłonię mu się w pas 👿
Dzień dobry.:-D
„Jarosław Kaczyński napisał list do Tomasza Adamka, w którym dziękuje bokserowi za sobotnią walkę, którą ten stoczył z Ukraińcem Witalijem Kliczką. „Jest ona (walka – red.) dowodem na to, że można przegrać i pozostać niezwyciężonym” – pisze Kaczyński.
A nie mówiłam, że moralnie zwyciężył?
Zainkasował ok. 230 ciosów, sędzia przerwał walkę, ale „pozostał niezwyciężony”!!!! 😀
Na pytanie Vesper nie jestem w stanie udzelic odpowiedzi.
😀
można przegrać i pozostać niezwyciężonym
Po wyborach powie to samo 😈
Oby …
Dzień dobry 🙂 Przez quiz przeryję się później, bom na razie zalatany, ale na zarzuty wobec Vesper od razu warknę wściekle. Czy ci zarzucający nigdy nie słyszeli jednego z najmądrzejszych zdań z przeszłości – takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży uczenie? A jeżeli nie słyszeli tego, to może przynajmniej mądrość ludową – czym skorupka za modu nasiąknie, tym na starość trąci?
Dziury i niedoróbki edukacyjne tylko nieliczne jednostki nadrabiają „kiedyś tam”. Zdecydowana większość uczyć się i czytać przestaje – często z niezmierną ulgą – natychmiast po zakończeniu edukacji systemowej. Wydawałoby się więc, że nie trzeba przesadnie dużego pomyślunku, żeby tęż edukację zaliczyć do absolutnych priorytetów.
Ale skądinąd wiadomo – co mnie się zdaje, to się zdaje… 🙄
Rany boskie, znowu jakieś moralne zwycięstwo? 😯
Nie wiecie, czy duże jeszcze są w kraju zapasy tego towaru? 🙄
Kącik wisielczego humoru http://www.polityka.pl/swiat/analizy/1519038,2,najwybitniejsi-ekonomisci-swiata-sa-bezradni.read
Jasne. Ten to ma gadane. Skąd mu się to bierze?
Najgorsze, że przyzwyczai ludzi do wszelkim możliwych idiotyzmów.
Media za nim latają, bo mają bezpłatną rozrywkę.
Nisiu, jedna z moich znajomych kiedyś wzięła się za mężczyznę trzydziestoletniego i też twierdziła, że miała mnóstwo przyjemności.
Rzeczywiście, nie ma to jak stara, dobra narracja. 😆
Chciałem kiedyś wrzucić ten link, co Haneczka i jakoś mi się zapomniało. A ta bezradność ekonomistów nieźle mi się wpisuje w ostatnio linkowaną rozmowę z Barberem i różne moje własne „koniki” w tej sprawie. Od dawna mi się widzi, że świat, a nawet państwa, zrobiły się firmami zbyt dużymi i zbyt złożonymi, żeby ktoś nad tym był w stanie naprawdę panować. Gospodarcze wody zrobiły się tak mętne, że wszyscy poruszają się w nich już nieco na oślep. I ja nie widzę możliwości wyczyszczenia tego wszystkiego na raz, centralnie. Ale jestem sobie w stanie wyobrazić porobienie małych stawków i czyszczenie ich na lokalną skalę, lokalnymi siłami. 😉
kto coś zarzuca vesper? no kto? dawać tu go! nauczymy śmiałka jak się zachowywać wobec dam 👿
Foma, ja go gryzę od dołu, a Ty od góry, czy na odwrót? 😈
Ooo… Polityka sięgnęła bruku i niech mi nikt nie zarzuca, że niewłaściwie metafory dobieram. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10283502,Politycy_PO_poklocili_sie_o_kostke_brukowa_i_kochanke.html
Przepraszam Cię Bobiku oraz Labradorkę i resztę świata.
Pisząc o masie wyborców PiS poddanej głupiemu gadaniu, miałem na myśli naszą(!) obserwowaną rezygnację z prób rozmawiania z tymi ludźmi. Poczuwam się do winy i rozciągam tę winę na osoby z argumentacją nie zakłóconą pianą złości.
Od maleńkości mam duży problem ze stwierdzeniami typu „ja się zabiję”. Szwagierka w Montrealu widząca czarnskórego mówi „Napewno Żyd”. Ale gdy nie przywołuje się w rozmowie czarnoskórych i żydów, to szwagierka jawi się jako ciepła i rozsądna kobieta. I podobnie może być z irytującymi nas zwolennikami absurdów PiSu.
Mój pogląd szczególny dotyczący naszego odseparowania się od odrealnionego PiSowskiego ujadania jest elementem mojego szerszego poglądu: w Polsce, po 1989-m ludzie wykształceni zostawili ludzi niewykształconych na pastwę demagogicznych pólinteligentów z nadczynnością hormonalną.
Jako skrajny przypadek można tu przywołać duet Kempa+Semka. Jeśliby pozostawić włączone mikrofony i kamery, to oboje mówili by, mówili by, mówili by, ….
A wykluczeni strofowani byliby przez Jacka Kurskiego, że nie powinni odchodzić od radia i telewizora. Tylko głodne dziecko płacze i mało kto pochyla się nad losem Romaszewskiego biedującego za 6 średnich krajowych.
Oczywiście nasza przyszlość jako Narodu zależy od szkoły.
Ale poza frontline są nasi bliźni i nasze rodziny otumanione ideami powrotu do Mieszka i na Sicz. A żołądek pusty.
Mnie stać na szparagi – chociaż znam mniej pracochłonne miłe warzywa. Ale moja sąsiadka pyta gdzie jest najtańszy cukier.
I jest mi przykro, gdy nie wiem. Nie mam duszy centusia i nie muszę liczyć się z każdym groszem. Rozejrzałem się po okolicy. Znalazłem najtańszy cukier. Oraz ofertę siedzącej pracy dla seniorki bez zawieszenia emerytury. Ale ona za takie grosze pracować nie będzie. I ja nie umiem delikatnie wytłumaczyć jej, że ma związek jej oczekiwanie na pomoc z jej niechęcią do pomożenia sobie.
Gdy młoda zdrowa kobieta stwierdziła, że starsi wysiadują w kolejce do lekarza bo tam można pogadać, to podniósł się krzyk o grubiaństwie. Gdy polityk po klęsce żywiołowej stwierdza: „trzeba się było ubezpieczać”, to jest oskarżany o cynizm. Gdy mordobijca popisuje się swym modlitewnym żarem, to rośnie duch narodowy.
A ja nie słyszę i nie czytam słów luminarzy kultury spokojnie, w oględnych słowach, bez przerażenia cudzym głupactwem, wyjaśniających prostaczkom konieczności życiowe. Oraz wskazania co jest folklorem ze spotkania imieninowego u cioci, a co wprowadzeniem do wypieku taniego chleba.
Wielokrotnie ostro formułowałem opinię: „Inteligencja zdradziła naród.” Zarówno z rozszerzeniem „resztę narodu”, jak i w sensie „odeszła z głów narodu”.
Gdy zwolennicy PiS kłamią pytani o swe preferencje, to jest to bardziej problem pozostałej części opinii publicznej niż problem zakłamanych pisowców. Bo łatwo sobie wyobrazić iż jutro ktoś wezwie do reaktywowania inkwizycji. Już odświeżono palenie czarownic. Już wzywa się szeroko rozumiane władze na rekolekcje u księdza Skargi.
Przypomnijmy sobie: (cytat z Wikipedii)
***
Śluby lwowskie – śluby, które złożył 1 kwietnia 1656, w czasie potopu szwedzkiego, król Jan II Kazimierz Waza w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie podczas mszy świętej odprawianej przez nuncjusza Pietro Vidoniego przed obrazem Matki Bożej Łaskawej.
Kraj był prawie w całości opanowany przez Szwedów i Rosjan. Przyrzeczenia królewskie miały poderwać do walki z najeźdźcami nie tylko szlachtę, ale i cały lud. Monarcha oddał Rzeczpospolitą pod opiekę Matki Boskiej, którą nazwał Królową Polski i obiecał, że poprawi sytuację chłopów i mieszczan, kiedy tylko kraj zostanie uwolniony spod okupacji. Po ślubowaniu króla, w imieniu senatorów i szlachty, podobną rotę odczytał podkanclerzy koronny biskup krakowski Andrzej Trzebicki, zaś wszyscy obecni powtarzali słowa jego ślubowania.
Obietnice wobec niższych stanów nie zostały zrealizowane z powodu stanowczego sprzeciwu szlachty.
***
Może trzebaby jednak wezwać do ogólnonarodowej debaty odbierając mikrofon Kempie i Semce. Jarosław Kaczyński obiecuje wielkość Rzeczpospolitej, gdy tylko żelazem wypali się komunizm. Trzeba tylko odwagi i taktu aby wytłumaczyć narodowi: Królowa Polski nie ma wpływu na zawarość cukru w tegorocznych burakach i nie wspomoże Polaków w wykopkach.
A ostentacyjne doprawianie sobie wyższości moralnej przez pyszałkowatego mordobijcę jest obrazą Boga.
Jeśli luminarze szykują masakrę i wieszanie na latarniach oraz przedświtną zdradę przez sankilotów, to może warto uderzyć się w piersi i potrenować wspólnie odgłupianie rodaków.
Bez względu na wynik październikowych wyborów trzeba będzie walczyć z dopatrywaniem sie w gradzie się diabła i z przekonaniem, ze koronacja Chrystusa na króla Polski nie zmiejszy długu publicznego.
Okres rządów Platformy Obywatelskiej jest w moim odczuciu trochę stracony: nikt z luminarzy nie podjął idei
„Listów do Pani Z” .
Brandys wychwalał tam przedwojenną inteligencję żoliborską.
A trzeba wyraźnie powiedzieć, ze dziś inteligencja nie jest skumulowana na Żoliborzu.
Nie zarzucam drwiny ze zwolenników PiS. Zarzucam elicie narodu ugięcie się po ciężarem tandety – wszelakiej.
Jeśli doradca smaku zaczyna przepis kulinarny od „nikt jej nie chciał”, to trzeba mu zwrócić uwagę, że pisze niesmacznie.
Jeśli pyszałkowaty bokser z obitą mordą ma być dla Polaków wzorcem, to trzeba powszechnego ruszenia i zasypywania ośrodków opinii publicznej stwierdzeniami, że głowa służy do czego innego.
Rozgaduję się, bo cóż innego mogę zrobić, aby uchronić bliźnich przed zagłębianiem się w studnię głupoty?
Wciąż mam w płytkej pamięci Czerwonych Khmerów z motykami i niechęcią do tych co wiedzą, co to limeryk.
skupienie się tylko na jednym kierunku dawania moresu jest anachroniczne. teraz działa się wielowektorowo. kiedy zatem ktoś atakuje vesper działam z każdej możliwej strony, jak mgła ❗
Jedno „nie” wpisałem za dużo.
Siła wyższa nie zmniejszy długu publicznego.
Zastępowanie melioracji sejmowa modlitwą o deszcz smuci mnie.
Ja nie mam czterech lat życia na zbyciu, a cierpliwości mniej niż zero.
To do 'staruszka’.
Przygnebiles mnie Staruszku, ale masz duzo racji, oj masz.
A na dodatek dostalam odmowna odpowiedz z teatru Wielkiego w sprawie pracy. Nie chca mnie, nawet za darmo 🙂
Staruszku, i klonom ręce opadają, i mnie.
Naród też się ugina pod ciężarem tandety – wszelakiej http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/Tu-jest-Polska/gigant-z-potrzeby-serca,1,4843637,wiadomosc.html
mt7!
Idę do Ciebie i niosę otuchę.
Dopuszcznie PiSu do rządzenia i ustanawiania prawa jest jak klasyczna szczepionka przeciwbakteryjna. Wpuszcza się bakterie aby organizm wytworzył zapas przeciwciał.
I zwykle pomaga. Są zejścia z padołu płaczu po szczepionce – równie liczne jak trafienie meteorytu w dach kasyna. Ale przyznaję: są.
Napisałem: jak szybko na szczycie JK stanie, tak szybko stamtąd zostanie strącony. Ja Ciebie mt7 z pomocą Gospodarza w cierpliwości płaszcz może owinę. Ale Ci, którym JK obiecał, mają tej cierpliwości mniej. Przypomnij sobie spotkanie pana Codziennego z żyrafą. Zwykła hucpa nie zwierz.
Problem nie w Dyzmie. Problem w utracie wiary w rozum.
A przy okazji: po wymyśleniu radia, telefonu stacjonarnego, komórki i mechanizmu RSS z dłogotrwałych pozostała już tylko ciąża. Ja nie wiem skąd te baby mają tyle cierpliwości.
Nie będę ukrywał przed Tobą smutnych przyczynków.
Fermat nie doczekał się potwierdzenia swej koronnej hipotezy.
W dodatku zepchnięto w cień jego inne dokonania.
I inne takie …
Gdy już przestaniesz oddychać zmęczony życiem i brakiem nadzieji będzie smutniej. Weź może jakiś suplement!
Ostatnio polecam amarulę.
Proszę o czymanie, moja druga połówka właśnie leży na stole OP.
Zwierzaku, przykro z powodu pracy.
Staruszku,czasami też tak sobie myślę, dać prezesowi porządzić, bo inaczej niektórzy nie zmądrzeją. Tylko szkoda nerwów tych innych
Staruszku, amarula na zapomnienie?
Drzewo Marula -> Sclerocarya birrea
Staruszku, przepraszam, ale chyba nie znasz ludzi, o których piszesz, że są zwolennikami PiS-u.
Tu chodzi o godnościowo-narodowo-religijne uczucia, a nie jakieś przyziemne rzadzenie krajem.
Niczego się nie nauczą, bo frazesów i wątków spiskowych wiodąca siła ma pod dostatkiem.
Lubią być skrzywdzeni przez świat, któremu niosą ratunek w każdej chwili zagrozenia.
To są tacy ludzie, taka ich psychika i taki ustrój organiczny, utwierdzany dodatkowo przez część duchownych KK, zapewne w dobrej wierze, bo taki mają obraz prawidłowego patrioty i już.
Więc, jak napisałam, nie mam na zbyciu 4 lat, a nawet gdybym miała nie zbywam nadaremno i już.
Cierpliwosci mi brakuje, bo ile można wysłuchiwać surrealistycznych bzdur, które media później obracają 24 h z lubością.
Ja przechodzę co kilka dni Krakowskim Przedmieściem i widzę, co się odprawia. Chyba sobie kamerę kupię, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy.
To tyle w temacie i myślę, że na tym zakończę ten wątek.
Wybacz, Bobiku, że tak poważnie. 🙂
Panno Koto, czymam mocno!!!!!!!
Panno Koto, trzymam.
Staruszku, coś takiego kusiło mnie przy poprzednich wyborach. Byłam nawet bliska głosowania na PiS. Dwa lata za mało? No to rąbnijmy końską dawkę i potem już, może, będziemy mieli zarazę z głowy. Ale jednak nie, za wysokie koszty. Podobnie jak mt7, nie mam ani jednego dnia na zbyciu. Pozostaje cierpliwe odskrobywanie elektoratu od prezesa. Na odskrobanie wyznawców nie mam nadziei.
Panno Koto, bede trzymac.
A poza tym, zanim pobiegne, bo u mnie tez o dziwo juz sroda (podobnie zajeta jak u Bobika), 😉 dorzuce tylko, ze dewastacja, jak moze sie dokonac podczas czterech lat moze byc bardzo trudna do odwrocenia, wiec jest to troche ryzykowna gra. Zas co do artykulu o ekonomistach, to tez juz go pare dni temu przeczytalam – z mieszanymi uczuciami, bo sama teza, zawarta w tytule, ze ekonomisci sa bezradni, moim zdaniem jest jednak zwodnicza – czego zreszta mozna doczytac sie w samym artykule. Raczej jest tak, ze dokonuje sie pewna przemiana w dominujacym mysleniu, i ze jest mnostwo ekonomistow, ktorzy nie czuja sie bezradni w sensie podsuwania wskazowek co robic. Tyle, ze przez lata dominowala jedna teoria (artykul zaznacza zreszta, ze posrod obecnych na konferencji juz nieco w zaniku), ktora sie nie sprawdzila. Mnostwo ekonomistow to juz dawno zauwazalo (nie mam czasu wymieniac chocby samych noblistow), ale problem jest taki, ze posrod klas politycznych i posrod zwyklych zjadaczy chleba nie ma jeszcze swiadomosci przemian w mysleniu na tematy ekonomiczne (z wielu roznych powodow). Dlatego wlasnie tytul nie opisuje rzeczywistosci. Jay Rosen, ktorego tu wczoraj linkowalam wytlumaczylby to checia – czesto nieswiadoma nawet posrod najlepszych dziennikarzy – do zachowania wlasnej niewinnosci dziennikarskiej, ale juz niestety nie mam czasu o tym pisac (mozna by to zatytulowac „Dziennikarze sa bezradni”).
A tu, jeszcze przed wyjsciem, podrzucam artykul z Telegrapha o raporcie UNICEF o toksycznym dziecinstwie w UK (troche a propos naszych wczesniejszych rozmow), zdominowanym przez nadmierny konsumpcjonizm i brak czasu na zycie rodzinne:
http://www.telegraph.co.uk/news/politics/8760558/Cycle-of-compulsive-consumerism-leaves-British-family-life-in-crisis-Unicef-study-finds.html
Przeczytalem, dosc pobieznie, wszystko od wczoraj i powiem tak:
trzymam lay za pomyslnosc i skutecznosc operacji Pana Malzonka Panny Koty, choc nie mam zbyt wielkiego zaufania do weterynarzy wszelkiej masci.
Wysmiewanie sie, wyszydzanie i wszelkie inne znecanie sie nad PiSem jest dzis moralnym imperatywem, Wielkim-Zbiorowym-Obowiazkiem. Jest to fomacja tak tokyczna i szkodliwa jak te fabryki co wrzucaja przemyslowe odpady do rzek.
No i ja tez nie mam czterech lat na zbyciu, bless me.
Bardzo dziękuję Bobikowi i fomie za nieustraszoną obronę. Nigdy nie słyszałam o strategii mgły, ale podoba mi się 🙂
Osoby zarzucające mi w dyskusji o pilityce dzieciocentryczny partykularyzm zawsze tracą polemiczny wigor, gdy im przypomnieć, że dzisiejsze sześciolatki będą płatnikami ich emerytur 😈 Ale to zawsze jest tak, przynajmniej u nas, że jeśli kobieta wspomina o systemie opieki nad dziećmi, szkolnictwie itp, to wyłazi z niej kwoctwo mentalne. Bo prawdziwym problemem jest, daleko nie szukając, Smoleńsk. Myślę, że trochę w tym winy doktryny liberalnej, która kwestie związane z wychowaniem dzieci umieszcza w sferze prywatnej, a nią z natury rzeczy się nie zajmuje. Obywatel pojawia się w społeczeństwie nagle, jako juz ukształtowana jednostka, jako wyborca, konsument, wytwórca, uczestnik życia politycznego i gospodarczego. Dopiero wtedy wchodzi w sferę zainteresowań większości nurtów liberalnej doktryny (z wyjątkiem feministyczych, które problem ten wyraźnie opisują). Wcześniej należy do sfery prywatnej. A przecież to właśnie w niej zostaje ukształtowany.
Polatałem po terenie, a tu w tym czasie na blogu tyle pisanego narosło, że chyba po kawałku będę przyswajał, bo dom też się domaga mojej uwagi. 😉
Na razie mogę przekazać pierwszą optymistyczną wiadomość od Panny Koty: Pan Małżonek wybudził się z narkozy. 🙂 Wprawdzie jeszcze nic nie wiadomo na temat stopnia udania się (innej wersji nawet nie dopuszczam) operacji, ale mam nadzieję, że wkrótce nadejdzie kolejna optymistyczna wieść.
A teraz – HERBATY!!!
Podejrzewam, że z tym chceniem wygranej PiS-u „żeby wszyscy zobaczyli” to tylko taki façon de parler i nikt by nie chciał tego naprawdę. Co to w końcu za radocha, na złość babci odmrozić sobie uszy? 😉
Ja bym nie chciał władzy PiS nawet na kilka miesięcy, albowiem gdzieś z tyłu głowy taka anegdotka mi tkwi: dawno, dawno temu, jeszcze w Krakowie, mój tata oddał pojazd do mechanika. Mechanik popatrzył w mechaniczne wątpia i stwierdził, że to jakaś linka się urwała i latała luzem. A, to wobec tego nic takiego strasznego – ucieszył się tata. – Panie – powiedział ponuro i ostrzegawczo mechanik, spoglądając na wspomnianą linkę – że się urwie, to damski ch…, ale przez ten czas, co lata, to wiesz pan, jak potrafi narządzić? 🙄
Bobiku, może pomnik mechanika z linką na Krakowskim? 😆
Tak, nikt nie musi przepraszac, ze nie chce wladzy PiCu nawet na krociutko. To jest formacja dla ktorej nie powinno byc miejsca w europejskim panstrwie prawa i sprawiedliwosci – jak dla zadnych innych politycznych lobuzow.
Albo, kurka wodna, akceptujesz reguly demokracxji, albo na smietnik historii.
Przeczytalem wlasnie w Rzepie feloietonik Marka Magierowskiego i jestem porazony nikczemnoscia i podloscia tego myslenia.I tym, ze moze sie to ukazac w druku…
Façon de parler wydaje mi się również bezradność ekonomistów. Dokładniej chodzi chyba o to, że rad jest mnóstwo, ale żadna z nich jeszcze nie potrafiła zdecydowanie „wyjść na prowadzenie”. 😉
Taka mnogość równorzędnych lub ścigających się łeb w łeb opcji może być bardzo wzbogacająca intelektualnie, ale w praktyce, kiedy trzeba podjąć decyzję na rozstajnych drogach (to teraz w prawo czy w lewo?) potrafi być uciążliwa i powodować syndrom nieszczęsnego osiołka, któremu w żłoby dano.
Inna rzecz, czy politycy w ogóle mają zwyczaj słuchania ekonomistów, którzy im „nie pasują do obrazka”? 🙄
Haneczko, przypomniałem sobie, że ten mechanik miał ksywkę Pan Zuźka. I wizja pomnika Pana Zuźki z linką na Krakowskim wprawiła mnie w dziki zachwyt. 😆
Mordko, czemu nie zlinkowałeś tej Rzepy? Teraz będę musiał szukać sam, bo chciałbym wiedzieć, o czym piszesz.
Oj, lepiej nie szukaj 🙁
Oj, chyba już znalazłem. 🙁
Ja nie życzę sobie i Wam przeżywania powrotu PiS do władzy.
Zmierzch tego ugrupowania jest wPiSana w jego strukturę.
Poczekajmy – samo się rozpadnie. Tyle, że te miliony PiSowców nie będą rozumiały dlaczego. Zostawmy więc ich na boku.
gdyby strategia mgły była powszechnie znana, przestałaby być skuteczna
Bobiku, przeczytaj Rosena, jak bedziesz mial chwile czasu kiedys tam (znany i szanowany profesor dziennikarstwa), a wtedy mozemy porozmawiac o dziennikarskim facon de parler w sprawach ekonomii (hint: nie wszystkie opcje sa zupelnie rownowazne,i i nie jest tak, ze sie nawzajem kasuja). 😉 I jest jeszcze dziennikarski obowiazek przystawiania do rzeczywistosci (ktory, zdaniem Rosena zostal w duzej mierze zarzucony na rzecz potwierdzania wlasnej dziennikarskiej obiektywnosci przez donoszenie „he said, she said” i to wszystko). Mozna by ten artykul przetlumaczyc, i przeslac Rosenowi, bo niezwykle do jego spostrzezen pasuje. 😉
A poza tym ciesze sie, ze pierwsze wiadomosci o Malzonku Panny Koty sa pozytywne.
I zgadzam sie z tym, co napisala Vesper (ten artykul z Telegrafa o brytyjskim dziecinstwie wlasciwie do tego bardzo pasuje, bo porownuje model brytyjski, skandynawski i hiszpanski, z Brytyjczykami wyraznie w ogonie).
I uciekam, bo czas goni. 🙂
Panno Koto,
trzymam z całych sił!
Nie wiem, czy czytaliście ten artykuł z Polityki:
http://www.polityka.pl/wybory2011/1519032,1,jaroslaw-kaczynski-i-jego-cud-tworzenia-niezadowolonych.read
Autorem jest Robert Krasowski, z którego diagnozami niekoniecznie się zgadzam, z tą zawartą w tym artykule mogłabym się zgodzić, bo trudno mi uwierzyć, że znaczna część ludzi w Polsce na czele z Kaczyńskim nagle zeszła z rozumu.
I jeszcze jeden jest Piotra Pacewicza w dzisiejszej GW, w którym pisze, że te nieustanne pisanie i obśmiewanie JK jest zgodne z pragnieniami zainteresowanego, bo utwierdza jego elektorat w przekonaniu, że wódz to wielki i groźny przeciwnik, którego się boją i dlatego tak go atakują.
Razem wziąwszy – beznadzieja.
Wszystkim wielkie dzięki za czymanie 🙂
Jak doniósł Bobik, mąż wybudził się już z narkozy, niezbyt go boli, bo ma dozowany dożylnie środek przeciwbólowy, a czy operacja się udała, tzn. czy będzie mógł poruszać prawą ręką, okaże się po jakichś 8 tygodniach.
A teraz chianti dla wszystkich 😀
Panno Koto, żeby poczuć się jeszcze bardziej z Wami toast spełnimy lewą 🙂
Dzięki za chianti.
Zdrowie Pana PannoKotowego! 🙂
Mam przeczucie, że będzie w porzo.
Też mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Teraz po tym nerwowym dniu wskakuję w bety, i będę czytać….czytać….czytać. Przywiozłam sobie z Polski „Grę anioła” Zafón`a i to jest książka na taki wieczór jak ten dzisiejszy.
Gdyby brakło chianti, zostawiam jeszcze merlota, proszę, częstujcie sie.
Co to za lewe toasty? Ja wznoszę toast za zdrową praworęczność Pannokotowego całkowicie legalnie i bez kombinacji. 🙂
To dla mnie zostało tylko oburącz 😀
Panno Koto, życzę Twojemu mężowi powrotu do pełni zdrowia i sprawności. Merlot w tej intencji 🙂
Ja kiedys myslalam jak staruszek, ale zaczalam sie niepokoic po pierwsze primo, kiedy jak mt7, przeszlam sie po Krakowskim Przedmiesciu pare razy w grudniu ub. roku (wizyta Miedwiediewa), gdzie duch Bozego Narodzenia byl zduszony pisowska nienawiscia i jadem rozdawanym niewinnym przechodniom i turystom nawet przez, o tempore!, zakonnicy o dosc zacietej minie! A po drugie primo jak JK, zdruzgotany po smierci brata, potrafil sie w kampanii prezydenckiej przebrac w skore lagodnej owieczki i odegrac przedstawienie ze ho.
Ale poczekam z martwieniem sie na po wyborach.
A dzisiaj niech sie leje winko za udana operacje Pana PK.
Przyszlosci nie da sie przewidziec, chyba, ze ktos ma krysztalowa kule.
Miałem jeszcze napisać coś o tekście Jaya Rosena i o makiawelizmie Kaczyńskiego (w który nie tak do końca wierzę), ale chyba sobie zostawię na jutro, bo zmęczenie daje znać i jeszcze bym jakichś strasznych głupot naszczekał. 😉
Lepiej wychłepczę jeszcze trochę tego chianti i udam się zwolna w kierunku legowiska. 🙂
Witam 🙂 Dołączam się do życzeń zdrowia dla małżonka Panny Kota. Wg Państwowej Komisji Wyborczej to nie jest naruszenie ciszy wyborczej ❗ 🙄 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10290671,Wybory_2011__PiS_zamowi_msze_w_wybory__Ksiadz_wyczyta.html
Powrocilem z wyjazdu na plaze czapela Harry’ego. Czapel Harry (imie Harry wywodzi sie od heron, czapla po naszemu) laskawie pozwala nam na dzielenie sie z nim tym calkowicie prywatnym ustroniem na Pacyfiku. Oto on. Jak wykapany
http://www.christinevadai.com/GBHR.jpg
Harry sprawia wrazenie przyspawanego do tej, niby naszej, ale tak naprawde, jego plazy w tym roku. W innych latach nie bylo az tak dobrze. Czasem bowiem dokuczala nam samotnosc natenczas. Ale nie tego lata. Podejrzewamy zawirowania w zyciu prywatnym Harry’ego. Zdrada, rozwod, wdowienstwo? Nie chcemy zadawac niepotrzebnych pytan. Bygones are bygones, powiadaja podobno w koloniach czaplich. Oprocz tego, Harry to taki raczej milczek. Ja mu kazdego ranka, przy glebokim odplywie, mowie: czesc Harry. A on – nic. Babciusia moja uszczypliwie natenczas wtraca: znowu zes nie doslyszal odpowiedzi. Niech jej i tak bedzie. Aparat sluchowy najczesciej pozostaje w szufladzie stolika nocnego.
Rozumiem powage sytuacji w domu Panny Koty. Zycze rychlych sukcesow rekonwalescencyjnych. Cos na ten temat wiem z autopsji. Bylem, kilka lat temu wstecz, dosyc powaznym rekonwalescentem i moja Panna Pussy wciaz figuruje, o dziwo, w moim zyciu prominentnie. Niektorzy bowiem juz tak majo, ze jak sie upro, to przy drugim precz trwajo i trwajo. Panno Koto, keep on trucking!
Dzień dobry. Wcześnie, ale słonecznie. Znaczy, do zniesienia (copyrigh by Mamert Stankiewicz).
Przegląd prasy. Celebryci robią swoje, czyli odmóżdżają społeczeństwo. PiS zamawia msze w niedzielę wyborczą. Egzorcyści straszą duchy. Jedyny ważny news to chyba ten:
http://wyborcza.biz/biznes/1,118175,10224715,Rzad_USA_szykuje_pozew_za____spowodowanie_globalnego.html
Czyżby krok w dobrą stronę?
Dzień dobry 🙂 Niesłonecznie, ale już niewcześnie, znaczy, można spróbować znieść.
Pozywanie banków może mieć efekt dyscyplinujący, a pza tym publiczności na pewno się to spodoba. 😉 Tylko że pesymistyczna strona mojej natury przewiduje tu długą i mało efektywną wojenkę prawną, na której koniec końców obłowią się wyłącznie adwokaci. Ale ja w przeciwieństwie do Mordechaja, wolałbym, żeby nie wpisywano mnie do księgi proroków. 😎
Że PiS zamawia msze wyborcze wcale mnie nie dziwi. To nie pierwszy i na pewno nie ostatni przykład traktowania przez nich religii całkowicie instrumentalnie. Ale nie sądzę, żeby wyborcom Prezesa to przeszkadzało. Tzw. ludowy katolcyzm bardzo często traktuje Pana B. jak usługodawcę. W odróżnieniu do proboszczów czy biskupów, którzy są obiektami kultu. 🙄
Czy ten biedny Czapel nie ma w okolicy jakiejś Żurawicy, do której mógłby sobie pochodzić? Jak będzie tak tylko stał, może mu noga ścierpnąć. 🙁
Też nie sądzę, żeby z wojenki prawnej coś konkretnego wyniknęło, ale myślę sobie, naiwnie zapewne, że może wyznaczy to pewien trend w myśleniu. Placimy w tej chwili za beztroskę i pazerność instytucji finansowych, czyli konkretnych ludzi, stojących za konkretnymi decyzjami (i procedurami). Jak dotąd nikt odpowiedzialności nie poniósł. Co więcej, jak spekulowano, tak się spekuluje, a zarządy nadal biorą absurdlanie wysokie premie za ciąg porażek, za które wszyscy płacimy. Na zatrudnienie, pensje i premie pracowników kryzys bardzo mocno się przekłada, ale zarządy nadal funkcjonują w ekonomicznej bańce. Gdyby ktoś im wreszcie łopatą wytłumaczył, że dostają te pieniądze nie dlatego, że sa pięknie i wspaniali i po prostu im się należy, ale dlatego, że w ich ręku spoczywa ogromna odpowiedzialność (do której niniejszym sie ich pociaga) to nam wszystkim by to na zdrowie wyszło.
Swoją drogą, muszę tę teorię wypróbować na moim znajomym ortodoksyjnym liberale. Ciekawe jaką tym razem znajdzie mi etykietkę. Jestem już kwoką i feministką. Teraz zostanę trockistką 😈
Fajne słowo mi wyszło: absurdlanie. Proszę, nie poprawiaj Bobiku. Podba mi się. Kojarzy się z mydlinami.
a mnie – walenie absurdem po głowie
Też ładnie
Też trzymam kciuki za Mr. Panna Kota.
Ja, jako że jestem w okręgu podwarszawskim chyba będę głosować na Balickiego. Był najlepszym ministrem zdrowia (tylko psychiatra mógł to ogarnąć) i nadal walczy o rzeczy, o które moim zdaniem walczyć należy. Filozof będzie głosować na Legierskiego bo to podobno fajny gość.
Jestem przerażona światem w jakim będzie żyć moje dziecko. Chyba przed zajściem wyemigruję. Tylko dokąd? 🙄
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/1519166,1,nastolatki-mysla-o-seksie-jak-o-porno.read
Ho, ho, kim ja już w swoim młodym życiu nie byłem! 😎
A absurdlany mnie się kojarzy z poskudlany. Jak widać, każdy ma swoich znajomych. 😈
Nie znam się na bankowości na tyle, żey wiedzieć, kto decyduje o tak wysokich, a niezależnych od wyników premiach dla różnych grubych ryb. Jeżeli to są same te ryby, to coś tu w sposób oczywisty stoi na głowie i gdzie jest, psiakrew, jakiś nadzór. A jeżeli to inne gremium, np. akcjonariusze, to czemu oni się na to zgadzają i czy nie widzą, że coś tu stoi na głowie?
Tak czy owak wychodzi na to, że banki (i chyba nie tylko) są kolosami na glinianych głowach. 🙄
Bobiku, nie trzeba się znać na bankowości-bankowości, żeby wiedzieć, że o pieniądzach dla topu decyduje rada nadzorcza i ów top wspierany benczmarkingiem i strachem, że konkurencja podkupi. akcjonariusze mają tu niewiele do gadania, chyba że akcjonariat nie jest rozproszony
Bobiku, o pensjach w bankach decyduja teoretycznie akcjonariusze, ale poprzez specjalne jakoby niezalezne komitety zlozone z kolegow po fachu – glownie innych grubych ryb – czyli osob zarzadzajacych podobnymi instytucjami. Dlatego pensje ciagle ida w gore, bo kryterium jest porownywanie z juz istniejacymi wynagrodzeniam dla grubych rybi i „przyciaganie talentow” przez oferowanie wiecej, ciagle wiecej.
A co do wojenek prawnych, to jednak nie bylabym tu zupelnie cyniczna czy pesymistyczna. Moze nie wszyscy wiedza, ale cala ogromna afera pedofilska w diecezji bostonskiej – skandal w innej instytucji, gdzie obowiazywalo krycie swoich i mala odpowiedzialnosc wobec tych, co na dole – wyszla na swiatlo dzienne wlasciwie glownie dzieki wojence prawnej (dziennikarze wymusili ujawnienie materialow dowodowych, ktore okazaly sie pelne dotad ukrywanych i bardzo niewygodnych faktow). Tyle, ze co innego mnie martwi – administracja Obamy wolalaby sprawy wyciszyc (pod haslem niezajmowania sie przeszloscia na rzecz myslenia o przyszlosci, choc naprawde chodzi zapewne o niezniechecanie zrodel finansowania ich kampanii wyborczej, ktore sa tu potwornie drogie) i chce dac bankom szeroka amnestie za zaplacenie – jak dla nich – nie takiej wielkiej kary. Tymczasem wiele z ich dzialan podpada pod przerozne paragrafy, i prokuratorzy stanowi zaczynaja sie dobierac im do skory – zwlaszcza prokurator stanu Nowy Jork, gdzie miesci sie Wall Street, ale i nasza prokurator tez nie chce sie zgodzic na ugode z bankami, wlasnie w imie nie tylko sprawiedliwosci, ale dochodzenia do prawdy. Mam nadzieje, ze ci prokutarzy, w odroznieniu od innuch, ktorzy sie juz poddali, nie ugna sie ogromnym naciskom politycznym, jakim sa poddawani. Ale pewna tego nie jestem, bo do tego trzeba heroicznych cech, i zycia osobistego czystego jak krysztal (przeciwnicy zwykle tu szukaja slabych punktow).
A link od Alienor doczytam juz chyba wieczorem, bo znowu, niestety, mam nastepny dzien w biegu.
I dalej trzymam kciuki za szybkie przywrocenie pelnej praworecznosci Panu Kotowi.
To zależy gdzie, tzn. w jakiej formie prawnej funkcjonuje podmiot gospodarczy.
Na ten przykład wziąwszy, w spółkach z o.o. zgromadzenie wspólników, najlepiej gdy są to te same osoby fizyczne w postaci osób prawnych.
Ale to się nie opłaca, bo trzeba płacić podatki, chociaż zryczałtowane nie są tak wysokie.
Najlepiej dogadać ceny kupna towarów/usług w takiej wysokosci, żeby można było wziąć pod stołem z połowę, bezkarnie i bez podatku.
Problem z instrumentami finansowymi jest taki, jak z Kaczyńskim. Absurd do kwadratu. Na ten przykład wziąwszy zwykłe opcje terminowe, zakładasz się o cokolwiek, a kto za to płaci? A przecież, tak jak napisano, różności wielokrotnie sprzedane dawno oderwały się od jakiejkolwiek realnosci i są bytem doskonale abstrakcyjnym.
Kiedyś w archaiczym, przedhistorycznym czasie obracano papierami wartościowymi, które dotyczyły konkretnej osoby i jej interesów.
Moniko, z bankami jest ten problem, że one dysponują moimi i Twoimi pieniędzmi, w przypadku kar możemy stracić nasze oszczędności, a tak czy siak zapłacą klienci.
Aha, to znaczy, że z premiami w bankowości to jest zabawa w łapanie własnego ogona. Wiem, że to bardzo przyjemne. Sam się tak czasem bawię. Ale przynajmniej na swój własny koszt. 🙄
Gołym okiem widać że jest coś idiotycznego i głęboko nieprzyzwoitego w takim systemie, gdzie grupka ludzi może całkowicie legalnie rozporządzać forsą innych ludzi (akcjonariuszy i klientów) nie pytając ich o zdanie i nagradzając się za zrobienie tym ludziom brzydkiego kuku.
Widziałbym w tym też jakiś głębszy, mniej oczywisty problem. Coś, co nazwałbym utratą przez współczesnego człowieka poczucia longue durée. Przecież różne instytucje, nie tylko finansowe, powinny opierać swoje funkcjonowanie na zaufaniu klientów. To jest ich – nieraz najistotniejszy – kapitał. Ale takiego kapitału nie da się zgromadzić na zasadzie „zakosić premię i w nogi”. Żeby pracować na zaufanie, trzeba mieć perspektywę wieloletnią, może nawet wielopokoleniową. Tymczasem presja na szybkie wyniki w połączeniu z nastawieniem „po nas choćby potop” wręcz wymusza krótkowidztwo.
Zastanawiające przy tym, że ci krótkowidze czasem nawet bardzo dbają o to, żeby zostawić swoim dzieciom spory majątek, ale w ogóle nie zastanawiają się nad tym, jaki świat im zostawią. 🙁
Dzięki za czymanie, idzie ku lepszemu 😛 😛 😛
Moniko, trochę mnie pocieszyłaś, ale nie do końca. 😉
Skoro nie wymagam heroizmu od siebie, trudno mi go wymagać od prokuratorów. I nie sądzę, żeby stopień heroizmu w tej grupie zawodowej był wyższy od przeciętnego. Więc tak naprawdę w sprawie „rozkręcenia” dochodzeń zapewne dużo będzie zależało od rozwouju sytuacji, czyli od szczęśliwych bądź nieszczęśliwych zbiegów okoliczności.
Uff, chociaż Panna Kota reprezentuje dziś nieostrożny optymizm. 😆
To czymamy dalej, żeby ku lepszemu nie tylko szło, ale i doszło. 🙂
Alienor, ten obraz seksualności polskich nastolatków jest rzeczywiście przerażający, ale tu akurat wiadomo, jak można by choć częściowo temu zaradzić. Wiadomo, że w dużej mierze za stan rzeczy winę ponoszą obsesje seksualne KK i niechęć polityków do zadzierania z Kościołem (co skutkuje przenoszeniem tych obsesji do systemu edukacyjnego). Czyli kartka wyborcza może tu mieć jakiś wpływ.
To jeden z powodów, dla których zastanawiam się poważnie nad głosowaniem na Palikota. Bo żadne inne ugrupowanie nie potrafi takich problemów przynajmniej wyartykułować, nie mówiąc już o proponowaniu rozwiązań. A bez wyartykułowania o zmianie sytuacji nie ma mowy.
Instrumenty finansowe – rozmnożone ostatnimi laty jak króliki – są mniej, lub bardziej ryzykowne, rzeczą nadzoru bankowego jest dopuszczenie ich do użycia. Największą winę w oszustwie – bo tak wyraźnie trzeba nazwać praktyki banków sprowadzające się do wprowadzania do obrotu obligacji śmieciowych – ponosza zarządy i rady nadzorcze – tak hojnie wynagradzane. Pół biedy byłoby, gdyby te czapy brały swoje miliony i siedziały cicho, ale to one – a jakże, dla dobra akcjonariuszy – tolerowały system prowizyjny dla dealerów, który to system ma istotną lukę: widzi wyłącznie krzywe rosnące, w związku z tym w ryzyku dealera nie przewidziano okresów wyższych i niższych, wyłącznie wysokie, tzn. konieczność uzyskiwania zysku z każdej transakcji. A jak wie byle ciapciak z Bazaru Różyckiego:
czerwona wygrywa, czarna przegrywa, jak masz fart, gotówki przybywa.
Takim mechanizmem do obrotu wprowadzone gówno, musiało przynieść krach, ale w pogoni za prowizją dealer się ani zająknie, że jego towar trąci, jego przełozony będący pod naciskiem, zakłada maseczkę i goni dealerów do roboty, zarząd patrzy na słupki i liczy swoją kasę, rada nadzorcza ma w nosie, bo najczęściej ma wynagrodzenie niezależne od wyniku…
Pisałem już: od czasu oderwania świata finansów od realnej gospodarki upłynęło zbyt mało czasu, by politycy zechcieli to zauważyć i reagować, bo wrzask był podnoszony i to trzeba przyznać – głównie w jaskini lwa, czyli USA, choć nie tylko…
Problem jest poważny, bo machina nie może stanąć a w biegu jej się nie naprawi…
A małpom to się brzytw do łap nie chce dawać, chociaż na pewno wiele mniej by narozrabiały… 🙄
Bobiku, ja w sprawie Palikota.
Jak może być wiarygodny człowiek, który sfinansował pismo „OZON” skupiające ekstremalną prawicę, skupioną w zespole „Fronda”, przedsięwzięcie, które nie mogło mu przynieść korzyści materialnych i oczywiście padło.
Bo choć super radykalne, to wykształcone, więc nie adresowane do prostego ludu.
Dla mnie to jest jegomość chyba jeszcze dziwniejszy niż Kaczyński.
Kiedy się przyjrzeć sprawie dokładniej, może nie jest ona aż tak całkiem niezrozumiała. Podejrzewam, że z nierentownością pisma Palikot mógł się liczyć od początku, bo on miewa czasem takie odpały, żeby wpakować forsę w jakieś przedsięwzięcie ambitne a niedochodowe. 😉 Natomiast z jego ekstremalną prawicowością się chyba nie liczył od początku, bo jak podaje Wiki pierwszym redaktorem naczelnym był Dariusz Rosiak (wcześniej dziennikarz RFI i BBC, więc z rekomendacjami), a wśród autorów znaleźli się m.in. Paweł Althamer, Filip Bajon, Ryszard Bugaj, Andrzej Leder, Tomasz Lis, Daniel Odija, Agata Passent, Piotr Siemion, Sławomir Sierakowski, etc. Dopiero potem naczelnym został Grzegorz Górny, dotychczasowy redaktor naczelny „Frondy”, a zastępcami Robert Tekieli i Tomasz P. Terlikowski. Wtedy profil tygodnika zmienił się z liberalnego na konserwatywny i zaczęto w nim lansować społeczne nauczanie Kościoła.
Mnie się nie wydaje całkiem nieprawdopodobe, że Palikotowi zamarzyło się po prostu wydawanie jakieś pisma pol-społ na poziomie, dla wykształciuchów, a że nie miał na tym polu doświadczenia, sprawa w pewnym momencie wymknęła mu się z rąk. Pewności oczywiście nie mam, ale to by było jakieś wyjaśnienie. 😉 No a wycofanie udziałów z przedsiębiorstwa to nie zawsze jest rzecz prosta, wykonalna od ręki, nawet jeżeli to przedsiębiorstwo już kogoś mierzi.
Jeżeli ktoś będzie na spotkaniu wyborczym z Palikotem, niech mu, proszę, zada w moim imieniu pytanie, czy rzeczywiście tak było. 😆
vitajcie! Lato lato i po lecie …że tak powiem. 🙂
No Bobik to Ci się udało mnie wywabić 🙂 .. Czy Ty aby absyntu się nie nagłytał? że takie farmazony wypisuje ? ..
Obsesje KK ? Co ma piernik do wiatraka? Problem istnieje w całkiem innej sferze. Prędzej na Marsie niż w Kościele
🙂
Artkuł o którym pisze Alienor jest kontrowersyjny ale jak dla mnie nie wnosi nic nowego . Mlodziez zawsze lubiała eksperymenty a ten jest faktycznie żałosny. Jest dowodem klęski szkoły i slużb medycznych. Bardzo mi żal tych dziewczyn bo to zachowanie świadczy jak badzo cofnelismy sie w rozwoju. Świadczy również o uprzedmiotowienu tak mlodych kobiet . Parytety Panowie >>>
Bobiku opamietaj się i zejdz na dobra drogę . no 🙂
pa dobrej nocki
pamiętam pierwsze numery „Ozonu”, specjalnie zahaczałem o saloniki prasowe, żeby jeszcze raz zajrzeć to tu, to tam. a potem sięgając po dalsze numery miałem wrażenie, że pomyliłem tytuł.
foma ciekawa jestem co Ty sądzisz o problemie wspomnianym powyżej . Bez ozonu . 🙂
jutro przeczytam 🙂
lata obijania się, świadoma decyzja o braku aplikacji i jednak muszę sądzić? ech… tym bardziej, że problemów powyżej tyle co komentarzy
Jarzębino, to na Marsie też jest Kościół? 😯 😆
Foma, może lepiej jednak nie sądź, żebyś nie był sądzony. 😎
Wiecie kto psuje rynek pracy? Lirogony. Jeden taki skubaniec całą ekipę budowlaną zastąpi. 😯
http://www.youtube.com/watch?v=WeQjkQpeJwY
A to się nadziamgotał. 😆
Dobranoc, mam jutro wizytę kontrolną, muszę rano wstać. 🙁
no tak foma , wszystko przez te aplikacje 🙂 Bobiku ptaszek jak wiertarka . Dziwny jakiś czy sztuczny ? Tak jakby bateryjka mu wysiadała 🙂
Dostałem od Panny Koty prawdziwe zdjęcie Alika: 😆
http://dlamnieciekawe3.blox.pl/resource/kot_Kaczynskiego.jpg
Alik rzondzi!
Dajcie mu spokój, kot niewinny i robi co może, bo podobno drapie pana. Pewnie dlatego, że pan nie umie być personelem 😉
Palikot zdecydowanie nie. To kabareciarz. Tym mogę bawić się w spokojniejszym czasie albo i nie, bo jednak bardzo niesmaczny. Teraz problemem jest PiS i temu trzeba dać odpór.
KK więdnie, sam sobie podcina korzenie i gałązki. To tylko kwestia czasu
Obejrzałam przed chwilką powtórkę Kropki nad i. Olejniczanka odpytywała gogusia Hofmana. Dla mnie ten facet jest przerażający. Porażający. Powalający. Nie do zniesienia, kiedy z wyrazem zadowolenia na zażywnej gębie kręci, chachmęci albo spokojnie kłamie.
Coraz bardziej skłaniam się do poglądu, że tylko zwierzątka (zwłaszcza psy, a szczególnie teriery, konkretnie russele) czynią ten świat możliwym do zamieszkania.
Serio: przygnębił mnie ten facet.
Nisiu, to tylko buc. Ty jesteś i będziesz, russelki są i będą, buc jest i za chwilę go nie będzie. Zastąpi go inny. Ciebie i russelka nie zastąpi nikt.
Och, Haneczko. Wiednie, powiadasz? I to juz tylko kwestia czasu? A ile tego czasu kwestia? Jesli tylko nastepne 2 tys. wiosen, to mozna poczekac. Ale ani jednego majowego poranka wiecej!
„TO TYLKO KWESTIA CZASU”
Załóżmy, że niejaki „X”
przed laty dał ci w kość.
Załóżmy, że miał wredny pysk,
lecz możliwości dość.
Załóżmy, że pamiętasz to
i teraz nadszedł czas,
że możesz dziś załatwić go,
sam zachowując twarz.
Przed ciosem, co jak piorun spadł,
nie(ch?) chroni nas parasol,
w przyrodzie nic nie ginie wszak,
to tylko kwestia czasu.
Załóżmy, że ten drań i cham
wnet walnie głową w mur,
lub własnoręcznie sobie sam
zawiąże mocny sznur.
Załóżmy, że nim w Niebie Bóg
powoła go przed sąd,
tyś tylko pomógł, by i tu
zrozumieć mógł swój błąd.
Przed ciosem, co jak piorun spadł,
nie(ch?) chroni nas parasol,
w przyrodzie nic nie ginie wszak,
to tylko kwestia czasu.
(Słowa: Jacek Janczarski)
http://www.zmiennicy.com/pliki/piosenki/Zmiennicy%20-%20Kwestia%20Czasu.mp3
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10297625,Wybory_2011__Nowe_plakaty_PiS__Mlode_i_atrakcyjne.html
Słuchałam wczoraj p. Ługowskiej u Morozowskiego. Jaka jest forma żeńska od „aparatczyk”?