Niewiele cygara

Uwertura
(dwie, trzy sekundy góra)

Cygaro:
Już mnie mało, Bobiku kudłaty,
to co jest można spisać na straty,
teraz będziesz przeżywał dramaty,
nawet resztce mej powiesz – ach, stój!

Będziesz musiał przeszukać pół biurka,
będziesz włosy w żałości rwał z głowy!
Będziesz peta hołubił w pazurkach –
nałóg rzucić tyś jest niegotowy,
nałóg rzucić tyś jest niegotowy!

Czas już dobrać
się do biurka,
futra ci
ubędzie z głowy,
ubędzie ci z głowy.

Już nie będziesz, Bobiku kudłaty,
jadł z rozpaczy, więc schudniesz na patyk.
Na nic w sklepie z tytoniem rabaty,
gdy cygara już kończy się zwój.

Pies Ogrodnika (przeliczając swoje skrzynki z cygarami):
Cinque… dieci…
venti… trenta…
trentasei… quarantatre…
tyle będę miał na święta,
ale nie podzielę się!

Bobik (zazdrośnie):
Na pewno stare, choć z nikotyną,
z pewną to drwiną czuje mój nos.
Mówię to z drwiną,
czuję to nosem,
czuję to nosem,
ach, czuję to!

Cygaro:
La vendetta…
(przerywa orientując się, że to nie jego partia)

Hrabina Ledwożywa:
(nim zaczyna, już przerywa)

Bobik (żałośnie):
Na chójkę z petem,
niech koza ma żer,
lepiej kotletem
zaspokoję się
lepiej kotleetem
zaspokoję się.

Chór:
Perdono, perdono
i na tym skończono.