Masowanie

Mózg dziwnie lotny w kebabu oparach,
chciałby się ciału o masaż postarać,
bo chociaż ciało cudne jak Gioconda,
czegoś mu braknie, być gniecione żąda
i chytre sobie zadaje pytanie:
jak się załapać na to masowanie?

Kiedy Irańczyk do ciała się zbliża,
w kąt wszystkie idą uroki Paryża,
każdą komórkę taka wizja kręci,
by się ugniotom poddać bez pamięci
i każda sobie zadaje pytanie:
co najpierw, kebab, czy też masowanie?

Choć nieraz ciało w salonach bywało,
czegoś mu jednak zawsze było mało,
jak przez złośliwe gonione buldogi,
ciągle się chroni w kebabowni progi,
i tamże sobie zadaje pytanie:
może, cholera, jednak masowanie?

O spokojności, zdrowiu tego ciała
dużo Teresa ostatnio myślała –
czy je biczować, czy nacierać łojem,
czy zająć wojną, czy lepiej pokojem
i tak jej z owych rozmyślań wynika:
że masaż owszem, lecz bez Irańczyka.

I patrzcie, ludzie, gdym te rymy składał,
jeden się kundel znajomy wygadał,
że nagle zniknął problem, bo od dzisiaj
można się zdalnie masować u Rysia
i tylko jedno zostaje pytanie:
najpierw brykanie, czy najpierw fikanie?