Odkrycie
Nie wiem, czy Wam już kiedyś mówiłem, że jestem jednym z założycieli Psinstytutu Badań Literackich? Jak nie mówiłem, to mówię teraz. Bez fałszywej skromności przyznam się również, iż jestem bodajże najwybitniejszym w tymże Psinstytucie specjalistą od literatury kociej. I właśnie w ramach programu badawczego „Wróg czy przyjaciel? Nieznane oblicze Kota” trafiłem niedawno na całkowicie (a niesłusznie!) zapomniany zbiór ogromnej wartości tekstów z przełomu XX i XXI wieku. Wydaje się, że były one w owym czasie dość powszechnie znane pod wspólną nazwą „Pieśni Mordechaja”. Czy ich autorem istotnie jest legendarny Mordechaj trudno powiedzieć, bowiem informacje pochodzące ze źródeł z okresu powstania utworów są sprzeczne i niejasne. Pewne wydaje się jednak, że autor (autorzy?) musiał (musieli?) pochodzić z kręgu zbliżonego do twórcy „Zupy z bażanta”. Wskazuje na to zarówno podobieństwo postaw filozoficznych ujawniających się w treści poszczególnych pieśni, jak i sięganie do ulubionych przez Mordechaja chwytów stylistycznych.
Chyba najniezwyklejsza z tego poruszającego zbioru jest Pieśń III, zadająca kłam rozpowszechnionemu przekonaniu o wygórowanych wymaganiach stawianym przez Koty swemu personelowi. Pełne bolesnego realizmu strofy ukazują ascetyczne, składające się głównie z wyrzeczeń i poświęcenia życie Kota, który w imię solidarności z personelem skłonny jest posunąć się do egzystencji na skraju biologicznego i socjalnego minimum. W niewielu wstrząsających obrazach udało się autorowi zawrzeć zarówno cały ból istnienia, jak i niebywały hart ducha bohatera utworu w obliczu przeciwieństw losu, przybierających postać niezasłużonych katastrof kulinarnych.
„Pieśni Mordechaja” zapewne już wkrótce wejdą do klasyki kociej literatury. Udostępniając to wiekopomne dzieło szerokiej publiczności, mam nadzieję zachwiać dotyczącymi kociej natury przesądami, jak również przyczynić się do zwycięstwa szczytnej idei porozumienia międzygatunkowego. Niech hasło „jak Pies z Kotem” stanie się synonimem współpracy i stopniowego, ale konsekwentnego zbliżania misek!
Pieśń III
Gdy na me urodziny
nie kupisz kurzych ud,
zapomnisz indyczyny,
sarniny nie masz w bród,
dziur nie rób sobie w główce
lub innych takich bzdur:
na pewno masz w lodówce
kawioru spory zbiór,
na pewno masz w lodówce
kawioru spory zbiór!
Gdy rzeźnik ci befsztyka
nie sprzedał (co za typ!),
w pobliskich zaś sklepikach
zabrakło świeżych ryb,
nie wpadaj w popłoch zaraz,
w trzęsawkę, ani w lęk,
bo można wszak do gara
homarów wrzucić pęk,
bo można wszak do gara
homarów wrzucić pęk!
Gdy przyjdzie dzień, że nawet
na ochłap nie stać cię,
bierz lekko całą sprawę
i nie mów, że jest źle,
paniki nie rób dzikiej
i nie gryź warg do krwi –
jagnięce kotleciki
wystarczą w pełni mi,
jagnięce kotleciki
wystarczą w pełni mi!
Bo mało znajdziesz gości,
co skromni są jak kot.
Od kociej uległości
osłupiałby sam Lot!
Z bażanta trochę resztek,
foie gras, ten cały chłam,
czy czegoś żądam jeszcze,
gdy już to wszystko mam?
Czy czegoś żądam jeszcze,
choć tak niewiele mam?!
Bobiku, czuje sie doglebnie wstrzasnieta, lecz jednoczesnie i moralnie zbudowana, ogromem kociego altruizmu opisanego przez anonimowego na razie autora. Rozumiem, ze badania Psioinstytutu sa nadal w toku, bo gdyby to przepiekne dzielo bylo istotnie wydrapane piorem samego legendarnego Mordechaja, posiadanie tak cennego rekopisu rozwiazaloby prawdopodobnie wszystkie zmartwienia, zwiazane z kryzysem.
A tu mala ciekawostka dotyczaca mapy rozkladu zainteresowan w bardziej religijnie nastawionych stanach USA. Moze jest to tez altruistyczne wspomaganie kulejacej gospodarki?
http://abcnews.go.com/Technology/Business/story?id=6977202&page=1
woda wrze !
marzec miesiac wiosny
co za cudna pogoda wczoraj w mojej czesci berlina
mozna bylo kapyc sie w cieple slonca
krpkusy,zonkile i bazie(zwane tez kotkami)opanowaly moje
tereny zielone
mlodzi,mlodsi,starsi i inni w radosnym nastroju
co za dzien 😀
Bobiku,dziekuje za stanowisko,jestem zaszczycony
Odkrycie manuskryptu tej piesni postawiłabym na równi z odkryciem portretu młodego Leonarda da Vinci , informacja powinna się ukazać jako pierwsza we wszystkich poczytnych gazetach , tv i internecie , zaraz sprawdzę w necie , tylko skonczę śniadanko
Babka miała słuszność Rys się zagubił , albo go przechwaliłam , żonkile wychodzą z ziemi a Rys zamiast je podziwiac u Heleny bryka razem z Żuzlem , ani mu w głowie przygotowywanie wrzatku , trudno dziś sama wszystko zrobiłam , tylko Amigo pomagał .Na śniadanie nalesniki od Moniki , Hermesa sprawił się na piątkę .
Amigo , Emi spacerek czeka w drogę 😀
jarzebinko,rys dobiega do 53 urodzin,czuje sie jeszcze
potrzebny 😀
Komunikat z ostatniej chwili
Rys brykajacy wrócił :Lol: 😆
wszystkiego dopilnuje
żonkile podziwiać u Heleny też będzie
w drogę przyjaciele
pierzyna wytrzepana ,schowana w skrzyni na skarby
przeczeka do zimnych dni
teraz tylko sombrero w kolorach wiosny 😀
poeci! co z druga ksiega Pana Chudeusza ?
niuniu,tu na zawsze,nieustajaco z malymi przerwami na
zbieranie energii w przyrodzie 😀
Rys
od jutra pomyslę o bardziej energetyzujących
śniadankach 😀
Ratunku!!! Nie chcę być funkcyjna!!! Nie róbcie mi takiej krzywdy!!!
Nnno wreszcie! Piesni Mordechaja doczekaly sie jakiegos slusznego krytycznego odnotowania. Zycie pelne z jednej strony wyrzeczen, z drugiej – hartu ducha jest immanentna kondycja kociegio rodu. Mozna powiedziec, ze dla tego wlasnie zyjemy, rozdarci miedzy appolinskim a dionizyjskim postrzeganiem wlasnego przeznaczenia . Bez falszywej skromnosci powiem, ze Piesn III z tomu Piesni Mordechaja uwazam za jedna z lepszych z calego mego bogatego oevre’u czy jak to sie tam nazywa.
Mam nadzieje, ze za tym pierwszym glosem krytycznym podaza nastepne opracowania i choc jedna z tych piesni znajdzie sie w kanonie lektur szkolnych obok Dabrowskiej i Orzeszkowej, o ktorych nie powiem ani slowa.
Z ostatniej chwili:
Dokonałem odkrycia ostatnich wersów pieśni…
No może jeszcze tylko
Szklaneczki jakie dwie
Niech obok stanie wyrko
To już nie będzie źle
A na nim sexkocica
W sexstringach i na wznak
Niech kusi mnie diablica
I życie już ma smak?
Ja myślę, że zeen odkrył jakiś apokryf 😯
To, co przedstawił wcześniej prof. Bob z Psinstytutu Badań Literackich, odzwierciedla znakomicie profil osobowościowy słynnego Mordechaja, Kota Szanownego i Szacownego i – pamiętajmy! – już niemłodego. Strofa przedstawiona przez zeena ten profil przełamuje, brzmi w kontekście fałszywie.
Tak na sexkocicę z pełnym brzuchem? 😯
A może wcześniejsze wersy były nieudaną próbą upudrowania prawdziwego wizerunku, który jak to szydło chował się w worku wraz z kotem…?
Nie zgadzam się. Nawet stylistyka apokryficznego fragmentu jest zupełnie inna, w estetyce disco polo, która jest Szacownemu Mordechajowi całkowicie obca! 😀
Może to prowokacja (artystyczna) była?
Co to jest sexkocica, niech mi kto przypomni?
Dzień dobry 🙂 Zaraz przeczytam ożywioną dyskusję krytycznoliteracką, która rozwinęła się przy okazji opublikowania „Pieśni Mordechaja”, ale przede wszystkim chcę zwrócić Szanownego Towarzystwa, że w odpowiedzi na mój apel o podziurkowanie skrzyń na pierzynę Rysia, na blogu pojawiła się Myszszsz, którą witam bardzo serdecznie. 🙂 Niestety, długo musiała czekać na akceptację, więc daję link,żeby nikt nie przegapił.
https://www.blog-bobika.eu/?p=153#comment-14879
Zwracam uwagę, że jest to Myszsz już utytułowana i ustanowiskowana gdzie indziej, więc oczywiście natychmiast dostaje u nas stanowisko Naczelnego Dziurkacza, żeby się dobrze czuła. 🙂 Koty tak na wszelki wypadek zawiadamiam, że Myszsz pozostaje pod moją osobistą ochroną ❗
Skrzynie skrzyniami, ale może tak ktoś kawałek sera by podrzucił? 😀
No tak, zeenowi po prostu szwankuje warsztat krytycznoliteracki. 😉 To, co odkrył, jest brakującym fragmentem „Pieśni Młodego Mordechaja”, z okresu krótkiego, ale intensywnego zainteresowania Autora nurtem „sex, drugs and rockandroll”. Dogłębna znajomość życia i twórczości Mordechaja pozwala usytuować powstanie wzmiankowanego fragmentu około 15 lat przed odnalezionymi przeze mnie „Pieśniami”.
To się Mordechaj przeleżał na tym wyrku…
Czyżbym w głosie szanownego Kolegi Fomy wyczuwał pewne elementy zazdrości wobec stylu życia związanego z nurtem „sex, drugs, etc.”? Zwracam uwagę, że również ten styl życia nie jest pozbawiony wyrzeczeń, związanych np. ze stanem zdrowia, stosunkami rodzinnymi, czy oglądaniem światła dziennego. Ponadto nie przystoi w poważnej dyskusji krytycznoliterackiej używanie argumentów spreparowanch ad hoc, pod wpływem ulotnych stanów emocjonalnych.
Przywołana zazdrość nie jest ulotna, lecz odkłada się kamieniem w woreczku żółciowym…
Na podstawie analizy odnalezionego utworu mozna przypuszczac, ze jednakowoz Marks mial racje: byt okresla swiadomosc a jakze. W omawianym przypadku mozna tylko dodac: ach, co to za byt! i ach, jaka to swiadomosc!
W Myszszszy wyczuwam zdolna kolezanke po piorze i zachecam do dalszych prob literackich i mozolnego studiowania klasykow i starszych Tworcow przelomu stulecia.
Co do dyskretnie wyrazonych obaw Gospodarza, to pragne zapewnic, ze jesli mi sie nikt nie bedzie sam bezrozumnie pchal pod nos w porze posilkow, to nie zamierzam nikogo z tu obecnych traktowac w charakterze posilku. Ostatnimi laty jestem mniej hunter, a bardziej gatherer. No chyba, ze obecny kryzys gospodarczy tudziez koniecznosc regularnego wydawania sporych sum na naprawe bojlera, spowoduje kompletne pustki w lodowce. Wtedy trzeba bedzie zakasac futro i zatroszczyc sie o zaopatrzenie.
Króliku, czy Twój byt nożny pozwoli na skubnięcie jakiejś polno-łąkowej świeżyzny, jak się już (miejmy nadzieję, że bardzo wkrótce) pojawi?
A, właśnie, Mordechaju, chciałeś, żeby Ci przypomnieć, co to jest sexkocica. No więc pożytki z sexkocicy są trochę podobne do pożytków z naprawienia bojlera. Przyjemność ogromna, ale krótkotrwała. Dlatego zawsze ma się szaloną ochotę na następny raz. 😀
Koniecznosc nawigowania o dwoch kulach po nierownych terenach jakimi sa laki, pola i lasy w zasadzie to wyklucza.
Jednakowoz kiedy progres osiagnie chodzenie o jednej kuli oraz zginanie lewego kolana to mysle, ze jakies niesmiale mini hasania powinny byc mozliwe. Zaczynam rehabilitacje kolana w te srode. Do wiosny jeszcze u mnie daleko. Dzis poranek sloneczny, ale mrozny -12 C.
-12? 😯 Brrr!!!! To jeszcze zdecydowanie nie jest pora na króliki! 😉
Ale może to i lepiej, bo przy takich temperaturach mniej ciągnie w tereny zielone. A jak już zacznie ciągnąć, to lepiej żeby to się odbywało z nieco podrehabilitowaną łapką. 😉
Kolega Bobik ma nie brrrryczeć, tylko gołębie dokarmić
Ach, to o to chodzilo z tym seksem?!
Powiem Ci, Przyjacielu, ze sam juz tylko klade sie na wznak i mysle o Anglii….
Mordechaju
a w Anglii…..Merkel 😉
Moje tereny zdecydowanie jeszcze nie zielone. Milo widziec, ze slonce operuje juz mocno. Moze sie wyrobie z wyjsciem na swiat w pierwszy dzien wiosny (iranski Nowy Rok)
Znalezione w sali nr 3867 Psinstytutu Badań Literackich , prawy regał, półka nr 23:
Nie pierwszej już ? Młodości!
Ty skrzydła podaj mi!
Ja pragnę wciąż miłości
I niech zakwitną bzy!
W ten Marzec niech nadzieja
Zagości w sercu mem
Pokocham choćby geja,
Niech będzie tylko lwem
O Marcu! Ty trwaj wiecznie
Na tym padole łez
Chcę czuć się znów bajecznie
Wdychając wonny bez?
Choc marzec z pewnoscia jest za wczesny na wdychanie wonnego bzu (moze nie tam skad pisze zeen) to jednak tesknota do milosci w wieku dojrzalszym jest powszechna.
zeen jak zwykle nailed it.
U mnie 16 cali sniegu ma byc, ale na razie tylko 12, wiec marzec na pewno nie kojarzy mi sie z bzem. A z ta tesknota do milosci w kazdym wieku to racja, tylko zdaje sie, ze ta mysl dopiero sobie toruje droge w polskiej rzeczywistosci, bo przypominam sobie czytanie wynikow jakiejs ankiety w Wyborczej, gdzie ogolne pojecie na temat kto moze co robic jest jeszcze bardzo zaszufladkowane wedlug wieku.
Kot Mordechaj zadziwił mnie. Rosół z bażanta, ogrzewanie papierosowe. ?? @ Bobiku ja śmieję się z Waszych wpisów i często mam napady niepohamowanej wesołości. Sama muszę się uciszać a co do rozbrykania to w czasie trwania zimy mam nieodparte wrażenie, że wszystko co się rusza na tym świecie ma depresję. Wpisy rysiaberlina brykającego, to dla mnie Lem wczesny./Czysta fikcja/. Mam więc nadzieje, że się nie gniewasz odrzuceniem przeze mnie Twojej miłej propozycji funkcyjnej.
wiem że czasem jak coś wypalę to sama się dziwie że to ja. Często więc udaję że to nie ja.
Po przeprowadeniu intensywnych i dogłębnych badań stwierdziłem, że odnaleziony przez zeena tekst jest początkiem Pieśni VI, której dalszy, przejmujący niemożnością spełnienia, ale zakończony optymistycznym akcentem ciąg brzmi następująco:
… a gdy na bzy za wcześnie,
niech nos odkryje mi
sekrety hormonalne
przeciwnej kociej płci!
Lecz cóż, w me nozdrza wali,
gdy wpadam w taki trans
oziębły zapach Anglii,
tak inny od douce France
i serce z nagła zoczy:
westchnienia próżne te,
bo chociaż duch ochoczy,
to ciało, kurczę, mdłe.
Lecz nie stracone wszystko
ze szczęścia dusza łka:
pójdź w me objęcia, misko,
miłości późna ma!
Jarzębino, wzbudzanie niepohamowanych napadów wesołości uważam za jedną z podstawowych funkcji tego blogu. Jeżeli to się udaje, to czuję się w imieniu Wszystkich szalenie usatysfakcjonowany. 😀 To, że ktoś czasem kogoś łagodnie (!) podszczypnie, należy do klasycznych metod pobudzania wesołości.
A przyjmowanie funkcji jest tu zupełnie dobrowolne. Nie obrażamy się na rezygnujących, bo niby czemu mielibyśmy? 😉
Jakoweś powinowactwo z Pieśnią VI można odnaleźć…
Usłyszeć coś miłego,
I nie wpaść przy tym w szloch
W pięknej mowie Goethego
Najczulsze: Hände hoch!
I unieść łapki przednie
Całkiem nie spiesząc się
Gdy zabrzmi już sąsiednie:
Schneller! Ach, piękny sen?
Meandry kocich marzeń
Kto pojmie, temu dziś
Z uczuciem swym przekażę
Słowa: Ich liebe dich?
ich libe dych. Dychy forsiaste , oczywiście..
Tak czytam na nowo te moja Ode marcowa i mysle, ze dzis dokladnie bym to tak ujal. Ciekawe ile jeszcze takich dobrych i zyciowo prawdziowych wierszy popelnilem?
Jarzebino, nawet Powazne Koty w solidnym wieku na Odpowiedzialnych Stanowiskach czasami na tym blogu dostaja niepohamowanego ataku smiechu i radosci.
Nie ma w tym nic zdroznego jesli nikt sie nie wysmiewa z Kota. Wysmiewanie sie bowiem z Kota to zly omen dla wysmiewcy. Mozna dostac pchel, rozwolnienia lub podrzec nowe rajstopy zanim jeszcze wyszedl z domu. Znalem kogos, kto wysmiewal sie z Kota i potem bojler mu wysiadl.
macie talent !! idę trenować pisanie wierszy. pa
A my wczoraj podbudowywalismy nie najweselszy nastroj w Muzeum Sztuk Pieknych w Bostonie, bo oprocz mnostwa kolorow, ktorych na razie nie doswiadczamy w naturze (dzis te 16 cali bieli, i zwiazane z tym prawie uwiezienie w domu), maja tam restauracje i kino, wiec mozna prawie caly dzien przemieszkac. A tu obraz Johna Singera Sargenta, ktory dla mnie byl zawsze nieco tajemniczy, a teraz jeszcze bardziej interesujacy, bo dwie mlodsze dziewczynki na tym portrecie sa dokladnie w wieku moich dzieci, i nawet je troche przypominaja nie tyle wygladzie, co w pozie przyjetej wobec swiata.
http://viswiki.com/en/John_Singer_Sargent
a mnie Mordechaju kiedyś w kinie pchła skoczyła na nogę. Jednakże wtedy z kota się nie wyśmiewałam tylko oglądałam film pt. Tytanik. Nie wiem czy to się liczy ale mnie nawet ugryzła. Brak mi doświadczeń z kotami bo nigdy kota nie miałam, no chyba że takiego fiołkowego…
Moniko
a ja w jakiej szufladce 😉
wiek 8 lat
waga 10 kg
rzesy długie
oczy brązowe
ogon puszysty
znaki szczególne :brązowy nosek 😀
Moniko, przeslioczny ten Sargent z dziewczynkami.Nie znalam tego przedtem. Mysle, ze one (starsze dziewczynki) czekaja na guwernantke, ktora za chwile zacznie z nimi lekcje. A to ciemne przejscie miedzy dwoma (holenderskimi? ) wazonami przywiezionymi pewnie z Grand Tour jest rzeczywiscie tajemnicze.
Mialam natychniastowe skojarzenie z Velasquezem (jego roznymi infantkami) , a tam na stronie napisane, ze Sargent byl pod jego wplywem. Z Sargenta mam przed oczyma natychmiast chyba glownie Ellen Terry, matke mojego ulubionego teoretyka teatralnego E. Gordona Craiga ktory na poczatku ub. wieku zroibil kompletnie fascynujaca inscenizacje Hamleta w Moskwie .
A ja planowalam dzis isc na nowo otwartego Picassa (Challenging the Past), ale jestem w zalobie po bojlerze, wiec nie poszlam. Ale jeszcze pojde.
Ten dzisiejszy poranny link od Moniki warto by zachować, żeby w razie czego wymachiwać nim przed nosem obrońcom moralności, którzy twierdzą, że dzieci i młodzież trzeba chronić przed miazmatami seksualności, jeśli się chce, by wyrastali z niej świątobliwi dorośli. Chociaż zjawisko represjonowania swoich potrzeb i realizowania ich w inny sposób jest znane od dawna, to ciekawie stwierdzić, że w dobie internetu nie jest wcale inaczej, niż w czasach wiktoriańskich. 😉
Nawiasem mówiąc, słyszałem dziś w telewizji, że w Massachusetts wciąż jeszcze obowiązuje prawo, zgodnie z którym kobieta podczas tzw. miłosnych zmagań musi obowiązkowo być pod spodem. 😯 Moniko, uważaj, żebyś przez nieostrożność nie stała się przestępczynią. 🙄
Jarzebino, jesli byla to tylko jedna pchla na jednej nodze, to znaczy zazwyczaj, ze cos zle pomyslalas o kocie. Gdybys sie smiala pelnym glosem i w obecnosci innych ludzi czy kotow, bylabys pogryziona od stop do glow. Mowie Ci…
ja o zwierzętach nigdy żle nie myślę i nie mówię, o ludziach, różnie to bywa. Tak czy inaczej miałam z tą pchłą dużo szczęścia. To byłą jedynaczka . Idę pomieszkać.
Och, och, jakżeż się cieszę ! Co za przemiłe powitanie !
Bobiku Drogi, jestem zachwycona i czuję się wielce zaszczycona doprawdy !
Kota Mordechaja pragnęłabym zapewnić, że jako ambasador Myszolandii z wieloletnim stażem, w stosunkach z Nim i innymi kotami zamierzam przestrzegać najwyższych standardów dyplomatycznych. Z drugiej strony ja jako Mysz, jestem klasycznym przedstawicielem mojego narodu, a więc składam się przede wszystkim z ogona, czyli szszszsz (ładny, nieprawdaż ?) oraz futerka i ości, bo to o czym mówię trudno nazwać koścem. Z powyższego wynika, że jako produkt żywnościowy dla Kota o tak wyrafinowanych gustach kulinarnych jestem raczej mało atrakcyjna
Jednocześnie wypada mi zaznaczyć, że mój podopieczny, banita Kato Filecik I-szy, z przydomkiem Rybny, daleki krewny Szanownego Kota, który według posiadanych przeze mnie informacji ze swego kraju wyrzucił się sam skazując tym samym na bezdomność i poniewierkę, może potwierdzić, że moja nad nim piecza pozostaje bez zarzutu, tak w kwestii dopieszczeń jak i zawartości półmisków i misek. Jestem bowiem szczerym przyjacielem kociego narodu, no a poza tym – pacta sunt serwanda, Przyjacielu.
Dotychczas nie znalazłam rysiowych skrzyń, ale obgryzłam i wyobliłam narożniki w napotkanej szafie, tudzież zadbałam o to, żeby jej drzwi przyozdobić gustownym ażurowym wzorem, dzięki czemu szafa zyskała na lekkości zarówno faktycznie jak i w przenośni. Stała się teraz prawdziwie stylowym meblem ! Ja jednak nadal marzę o jakiejś Breitpfanne, którą mogłabym przerobić na sito. 😆
A co do wiosny, czy raczej przedwiośnia :
Miesiąc marzec, no tak, to znamienne,
przesilenie nam niesie wiosenne.
Znowu przyjdą te noce bezsenne,
serenady pod oknem – bezcenne…
Słodkich pokus tysiące noc w noc…
No, wystarczy, ja wracam pod koc !!! 😆
powinnam opanować kufy – zdecydowanie !
Zeen, powinowactwo z Pieśnią VI niewątpliwie istnieje, ale cytowany przez Ciebie utwór należy znowu do zbioru „Pieśni Młodego Mordechaja” i pochodzi z czasu, kiedy Autor skorzystał z oferty specjalnej biura podróży Coot i udał się w szeroko reklamowaną podróż edukacyjną „Europa w 10 dni”. Budząc się dnia trzeciego w kosmatych łapkach Gretchen (inne źródła podają imię Kätchen) zadał jej najpierw zasadnicze pytanie „znasz-li ten kraj?”, a po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej, połączonej z dokładniejszymi wyjaśnieniami, wyrecytował jeden z uprzednio przygotowanych specjalnie na tę podróż 10 wierszy. Skądinąd wiadomo, że nieopatrzne niezadanie pytania o kraj w dniu szóstym doprowadziło do obrażeń cielesnych, zakłócenia spokoju publicznego i poważnych perturbacji dyplomatycznych.
Mysich kuf nieopanowanie
podoba nam się niesłychanie!
Gdy w zaraźliwy wpada śmiech
Myszszsz, wywołując tysiąc ech,
atrakcję mamy sporą, bo
trzęsienie blogu – to jest to!
A gdy się jeszcze trzęsie chór
tysiąca wygryzionych dziur,
napięcie wzrasta do zenitu.
To nawet lepsze jest od chwytu
z dziobiącym ptactwem. Co za mowa!
Przy Myszszszy niech się Alfred schowa! 😆
Bobiku, że też mnie tam nie było! Wylałabym trochę oliwy lub oleju z pestek winogron na burzliwe fale ww. okoliczności i byłoby po sprawie !
O ile wiem, oliwa nawet była w robocie, ale została nieopatrznie użyta do wypływania na wierzch jak, za przeproszeniem, prawda. Stąd perturbacje dyplomatyczne. 🙄
Kufy, ach nic to, mili moi,
mój problem drogim Keto stoi…
On chce po klawiaturze łazić,
gdy fuknę – gotów się obrazić.
Kocio mi ciurka, kicha, prycha,
czyli z pisania dalej – kicha.
A ta oliwa co wypływa
na wierzch jak prawda – tak już bywa :
ludzkości pokazują dzieje –
gdy nie dość not, oliwę lejesz…
Wnet cichną wokół wszystkie swary
i dalej trwa ten świat nasz stary.
Ach ta skleroza! 😆 😆 😆
Dzisiaj na blogu pekla bania z poezja. Moge tylko czytac i smiac sie… Tez skrycie talentow zazdroscic.
No to ja otwarcie 😀
Heleno, John Singer Sargent jest dla mnie od lat fascynujacy wlasnie za tajemniczosc. Dokladnie to samo myslalam o starszych dziewczynkach i guwernantce. Moze jeszcze to, jak z wiekiem dzieci sie bardziej zamykaja i ukrywaja, tak jak robia to starsze siostry na tym obrazie. W Boston Public Library sa freski Sargenta, niedawno odrestaurowane, na tematy religijne. Ciekawe, ze wlaczyl do tematow nie tylko Stary Testament, ale tez bogow poganskich – pokazuje to szerokosc zainteresowan i otwartosc, jak na tamten czas. No ale on tworzyl w Bostonie Williama James’a, tego od „Varieties of Religious Experience”, wiec takie myslenie bylo w powietrzu, przynajmniej wsrod wyksztalconej elity.
http://www.sargentmurals.bpl.org/site/imagesection/01_images.html
Bobiku, ja mialam podobne mysli przy linku, ktory Cie zainteresowal. A co do starych praw w Massachusetts, to musze sprawdzic, bo pare lat temu dosc masowo byly uniewazniane (na przyklad zakaz plucia w niedziele). Zostalo prawo niepozwalajace do dzisiaj wysylac badz dostawac w przesylce alkohol, ale i to prawo ma byc anulowane, bo ludzie jezdza do Kaliforni i chca wyslac zakupione tam skrzynki z winem i nie moga, chyba ze do odbioru w okolicznych stanach.
no tak, pięknie wypadłam na tle myszy.. to jakaś literatka uzdolniona. co ma zrobić ktoś kto nie ma talentu . ?? Mordechaju Kocie a może jesteś głodny?
ha,wieroszokletow przybywa,to dobrze moze doczekam sie
ksiag dalszych „pana chudeusza”,prosze 🙁
jarzebinko,czysto fikcyjny berlinski rys chetnie podzieli sie
brykajacym nastrojem okrytym poetyckim sombrero
brykniecie szybkie przez zonkilowe rysia tereny zielone
nastraja w kolorze i zapachu gruszki
kiedy znienisz nastroj na wiosenny? 😀
Babko,jak dzisiaj mocowanie sie z silami natury zmeczonej
nogi,robisz postepy? 😀 😀
Myszszszszszszszsz….zgadzam sie na myszkowanie w
kuferku tajemniczych cosniecos,ale PROSZE dbaj o pierzyne,
lubie ja,dbalismy o nia cala zime,pranie,trzepanie,coraz to
radosniejsze maki,przyszla zima nadejdzie……..
😀
Haneczko, Jarzebinko, nie martwcie sie. Mozemy w ramach blogu zalozyc sekcje Prozy Zycia. Z pewnoscia nie zabraknie nam czlonkow ni tematow. Bedziemy bardzo sie pilnowac, aby czegos przez przypadek nie zrymowac.
Sorry, zapomnialam o kroliku.
Heleno,czy moge tez do” prozy zycia”?
The more, the merrier, rysiu.
Sekcja Prozy bardzo obiecujaca, to tak jak bolszewicy i mienszewicy.
Rany boskie, Króliku, czy kiedyś jedni drugich będą musieli wytłuc? 😯
Rysiu, dalsza część Chudeusza na pewno kiedyś nastąpi, ale musimy trochę odpocząć po wysiłku, no i zaczekać, kiedy Babka nie będzie tak zajęta rehabilitacją. 🙂
To ja tez do prozy, jako lewy eser
Byle ta Sekcja Prozy nie składała się wyłącznie z l-eserów… 😀
Jako osoba, ktora stwierdzila ze zdumieniem, ze zwykle pisze proza, dolaczam sie do sekcji, ale zastrzegam sobie prawo do przyjemnosci z poezji… Zreszta, o ile wiem, Helena i inni chyba tez.
A tu polaczenie poezji z miloscia do gier komputerowych, czyli Boska Komedia jako computer game. Moze to mienszewikow i bolszewikow pogodzi…
http://www.huffingtonpost.com/john-lundberg/a-classic-poem-hits-the-x_b_170556.html
Witajcie i takie wieści:
Rehabilitacja -Króliku bardzo mnie wykańcza, jednym slowem repwrują jedno- psuja drugie.Po powrocie padam, jak kawka.Toteż mnie u Bobika prawie nie ma.
Rysiu! Polskiemu rysiowi, który wpadł w siedła na Roztoczu i odgryzł sobie nogę, włąśnie chyba w Niemczech szykują dobrzy ludzie specjalna protezę.
Widzę,że przywołałam Mysz, zatem Witaj Myszo i od proga pytanie:czy to Ty spałaś pod kocem mojego kota, a on na kocu?
Nie jestem pewna czy to nie były jakieś amory?
W marcu jest u mnie takie rozprzężenie,że połapać się nie mogę.Lulek za stary, on już się nie interesuje, ale don Vitek
i Decia istne wariactwa wyprawiają.Do małej trzeba bylo nawet wołać panią doktor.
Dzięku Bogu don Vitek kocha tylko mnie i nawet nasza ponętna i pełna wdzięku kociczka nie zniszczy chyba tego uczucia.
Profesor Lorenz kiedyś pisał,że jego suka rasy chow-chow chciała mieć potomstwo tylko z pawiem,wiec jestem skłonna wierzyć w takie odchylenia.
Jarzębino pchłę, która pogryzła moja koleżankę w kinie dostałam pocztą z taka adnotacją :”zabierz sobie te pchłę, napewno jest od twoich psów”.
Chciałam Jej pchłę odesłać, niestety biedaczka trafiła akurat
pod datownik pocztowy i do mnie dotarła już jako zwłooki.
Wielka szkoda! 🙂 Dobranoc Wszystkim.
Trzymaj sie Babko, nauka chodzenia jest zawsze wyczerpujaca. Zauwaz, ze gdy to robimy pierwszy raz, caly czas ucinamy sobie drzemki, ssiemy smoczek na pocieche i urzadzamy wrzaski, jak cos pojdzie nie po naszej mysli. Ty, w porownaniu, radzisz sobie o wiele, wiele lepiej. Trzeba Cie bedzie dawac jako przyklad uczacym sie chodzic jednolatkom. 🙂
Babko, jestes juz tak blisko celu, trzymaj sie cieplo.
Z ta pchla w kinie to jarzebine (czt. wczesniej) tez ugryzla jedna pchla w kinie wlasnie.
My tych rehabilitantów musimy chyba mieć na oku, żeby nam Babki nie wykończyli!
Rehabilitancie, pamiętaj! Babki będziemy bronić jak niepodległości, tylko z jeszcze większym zaangażowaniem ❗
No, teraz chyba już nikt się nie odważy napuścić na Babkę choćby jednej marnej pchły 😀
Tylko świnie gryzą w kinie! 👿
Dzięki Moniczko.
Niezłe perspektywy przedemną. 👿
Kiedy widze malucha zaczynajacego chodzić, stale mi się to brzydko kojarzy z jakimś lekko zawianym i w dodatku łysym jegomościem. 😡
Potem się dopiero rozczulam.
Odrzuciłam jedną kulę i chodzę o jednej, poprostu zaczęło mi brakowac trzeciej ręki, czego już nieraz w życiu doświadczyłam.
Porady Kojaka Moguncjusza i Jego Marylki, (pozdrawiam)uważam za rewelacyjne( waga łazienkowa) i polecam królikowi.
Przypomniało mi się, że Królik mówił dziś o perskim Nowym Roku. To wprawdzie jeszcze prawie 3 tygodnie, ale jeżeli chcemy obchodzić, to musimy do 21 marca zgromadzić 7 przedmiotów na literę s i jedną złotą rybkę w szklanej wazie ❗
Jedno wspólne blogowe dobro na s już mamy, prawda Rysiu? 😉 Ale jeszcze sześciu brakuje, więc proszę o zgłaszanie propozycji!
Bardzo Wam dziękuję, miód pitny lejecie mi wprost z „Pasieki” czy od „Baryły”do gardła!Bobiku!
Króliku – tę pchłę miałam zamiar odesłać, ale co się będę z nieboszczką szczypać.
Mam takie doświadczenie , że pulpety w puszce wędrowały do Gdyni i Krakowa przez pół roku.
Co wróciłam z Krakowa- one były w moim bagażu.:evil:
Odsyłałam je nadawcy, a po jakimś czasie i wizycie u Niego znów je znajdowałam . 👿
Kolejny, chyba już szósty raz przed powrotem do Gdyni dokładnie sprawdziłam bagaż.
Pytam:” A gdzie pulpety ?”
Gospodarz:”zjadłem w końcu, bo byś mi je znowu odesłała”
😯
Przeżył, co dziwne , bo te pulpety miały już chyba ze sto lat. 🙂
Babko, czy potrafisz juz wskoczyc na lodowke? Czy juz probowalas? Mam nadzieje, ze pojdzie Ci to bez trudu.
Nie przemeczaj sie jednak zanadto. Monika ma racje – trzeba duzo wypoczywac, zwlaszcza miedzy posilkami.
Ten pomysl z Dantem bardzo mi sie podoba. Troche mnie zaniepokoil „a mean-looking set of laurels” na helmie Dantego, bo nie jest to drzewo, ktore darze sympatia, zwlaszcza w rosole z kury. No, ale moze na helmie nie bedzie tak zle. Obejrzalem te zajawke i jestem troche zawiedziony, ze nie pokazali armii nieochrzczonych niemowlat, ktore zapowiadaja sie bardzo przesympatycznie.
Idę spać, nie wiem, czy jutro tu wrócę, więc zgłaszam przedmiot na „s”:
sucha skórka sardynki.Dobranoc!
Kocie Dyrektorze, nie myśl sobie,że skaczę te 1.60 wzwyż.
Na razie w ramach ćwiczeń postanowiłam nie jeździć na rehabilitację taksówkami tylko autobusem.
Totez zaraz mi jakiś nachalny pasażer akurat w te złamaną nogę buciorem przywalił, bez „przepraszam”.
Przedmiotow na s jest niezliczona ilosc, mysle ze i zlota rybke tez sie uda znalesc, moze nawet taka co bedzie umiala spelnic trzy zyczenia? Ale w jakim sensie te przedmioty trzeba miec? Trzeba fizycznie posiadac czy wirtualnie zglosic ze takie istnieja?
Babko spij dobrze, zycze ci lekkich i wiotkich jak piorko wspolpasazerow w jutrzejszym autobusie.
Trzeba wirtualnie zgłosić przedmioty, które mają szansę stać się wspólnym blogowym dobrem i nabrać znaczenia symbolicznego, bo bez tego nie będą się nadawały do świętowania perskiego Nowego Roku. 🙂
Czyli np., jeżeli zgłoszę teraz słoninę, która nikogo nie zainteresuje, to znaczy, że nie nadaje się ona na Nowruz. Ale jeżeli zgłoszę, powiedzmy, skarbonkę i okaże się, że wiele osób przechowuje w niej coś cennego, ulubionego, niezapomnianego, to ta skarbonka może tu zostać na stałe i być wspólnym blogowym dobrem. I wtedy możemy jej użyć do świętowania.
Proste jak drut, prawda? 😆
Glosuje na slonine a nie na sucha skore sardynki- sorry Babko.
Coraz ciszej na blogu. Jeszcze kicnie królik,
teksaski wiatr przeleci, upadnie okruszek.
Może jeszcze prześliźnie się przez oka sieci
szperacz który przez czysty przypadek tu trafił,
czasem się Londyn zbudzi, lub ktoś z Massachussetts
przemknie przez neostradę śniegiem zasypaną,
w tle palmy się pokażą jak do fotografii,
ale bardziej już jutro jest niż dziś. Dobranoc. 🙂
Dobranoc, Sztrudl.
Taki dobry wiersz o ciszy, ze az zal ja przerywac… 🙂
A z przedmiotow niezbednych na s przypomnial mi sie tylko supel – na szczescie i dla pamieci, i do zwiazywania w calosc tego, co sie rozlazi i rozsuplywania tego, co zbyt zagmatwane. Jednym slowem, bez supla nie da sie zyc, o czym wiedza najlepiej zeglarze.
dzien dobry !!!!!!
kto wczesnie wstaje(krotko spi!)moze wode gotowac
hola ,hola czs na sniadanko i spacerek
ja padlem wczoraj nagle, ogarniety zmeczeniem wiosennym
Bobiku,oczywiscie sombrero
ale tez” specjalne glowy wawelskie” 😀
Dzień dobry!
Wczoraj nie było jak zajrzec do koszyczka, a tu tyle nowych informacji! Bardzo mi się podobaja odnalezione dzieła Mordechaja. Zarówno Młodego, jak i Późnego. Tak mnie natchnęło Bobiku, że w marcu dobre na s są serenady. Myslę, że pięknie by się komponowały z sombrerem rysia i specjałami Niuni. 🙂
Babko, uwazaj na autobusowych deptaczy!
Wczoraj wieczorkiem sobie troszkę pobiegałem z taką wielka kupą kłaków , które urosna do ziemi. Moja nie pamięta, jak się ta rasa nazywa. To coś jak comodor tylko , że ładnie uczesany. Jak Herkules biegnie , wygląda jak gigantyczny pompon. Troszkę mu przerzedziłem fryzurkę. Młodsza parę razy wyciągała mi z pyska garści włosów tego cudaka. Niech sobie nie myśli, że jak kto jest wielkości jego ogona, to nic nie może, hihihi
Amigo! 😀
Jak miło wstac i zobaczyć przyjaciół , nie ważne czy z frakcji poezji czy prozy życia .
Ryś wrzątku dopilnował , Amigo czeka na spacerek toż to sama poezja i proza życia , ktora ładniejsz , nie potrafie odpowiedzieć , myślę że muszą być obie by bylo wspaniale
Ryś
szkoda ,że do frakcji Lema nie chciałeś należeć , Moja by do niej się nadawała : szczypta realizmu , szczypta wyobrazni , szczypta czegoś nie możliwego i wariackiego
a do Twoich pozycji pasuje jak ulał
każde zdanie książki znaczy coś, także wyrwane z kontekstu, ale w jego obrębie zespala się ze znaczeniami innych zdań, tych, co je poprzedziły, i tych, co nastąpią. Z takiego przesiąkania, narastania i kumulowania ogniskowego wynika w końcu owa znieruchomiała w czasie myśl, jaką jest dzieło
Teraz w drogę Amigo , jeszze tylko Emi wezmiemy i zabawa będzie przednia
Amigo
zwłaszcza jak ktoś jest wielkości ogona to może wiele pamietaj 😀 😀
Jak miło, że znalazło się dla mnie nieprzejęte miejsce, dziękuję, Heleno 😀 . W prozie życia (dzisiaj od 5.58) jestem faktycznie dobra 😉
Babko, Króliku, powiedzcie tym tam naprawiaczom, że jesteście pod ścisłą, międzynarodową ochroną i za uchybienia grozi wszechświatowe kęsim 👿
vitajcie..! rysiuberliński, już niedługo będzie wiosna to wtedy wystąpią nastroje wiosenne a w lecie letnie itd. Proza zycia ! To jest pomysł aby nazwać to coś miedzy zimą a latem. miłego dnia.
Dzień dobry 🙂 Jeżeli się zastanawiacie, co ja tu robię o tak wczesnej porze, to powiem Wam jedno słowo na s. Słońce! 😀 Jest i świeci. Aż się chce zwlec z wyrka.
Od razu zrobię krótkie zebranie słów na s, żeby nam się nie pogubiły. Sombrero, supeł, serenady, specjały. Przyznam, że ja i do słoniny mam stosunek bardzo osobisty, w czym poprą mnie zapewne liczne Psy, Koty oraz Myszszsz, ale nie wiem, czy nie zalicza się ona do specjałów. ❓
W każdym razie dokładajcie, dokładajcie. Później się będzie eliminować. 😀
Witajcie! Wpadlam tylko na chwile, bo zaraz musze gnac dalej, Piesni Mordechaja sa SUPER (tez na s), mam wrazenie, ze dalej obchodzimy Dzien Kota, dziekuje Ci Bobiku za przyjacielski stosunek do innych czworonogow, niech wspolna miska ze sloninka nas polaczy. Jak to bylo? Do serca przez zoladek?
A jeszcze inne slowo na s to schabik, sandwicz, sandacz, salami, salceson, skwarki, stek, serek (dla Myszszszy). Mniam, mniam!!!!!
Salmonella może byc?
Jak przeczytałam początek wypowiedzi Bobiczej z 10:11, to pierwsza moja myśl w związku ze słowem na s była, że artysta miał na myśli: co za s….syn mnie obudził. Bo w słońce to jakoś dziś w tzw. stolycy nie mogę uwierzyć – buro i ponuro 🙁 Dobrze, że przynajmniej nie pada… jeszcze…
Salmonelli lepiej żeby nie było… 😉
Pani Kierowniczko, naprawdę u nas bezczelnie świeci to na s. 🙂 Gdyby nie świeciło, to na budzenie rzeczywiście bym zareagował całkiem inaczej. Tak na przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=5koXj7vy67w&NR=1
To Bobik zna takie słowa? 😯
Zaraz słowa… Jedno tylko! 😀
foma – a feeeeee, coz to za brzydkie slowo!!!!!!!!
U nas tez sloneczko swieci, stokrotki wygladaja juz z trawnika, pa, pa, lece na spacerek.
He he, ale się ktoś fajnie napracował nad montażem 😆
Moje trzy S; scrabble, samochód,sarnina
Noo, bez pracy nie ma, k…, kołaczy! 😆
a i jeszcze na S : Sasiad!
Sąsiad jest nadzwyczaj odpowiedni na Nowruz! I chyba nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby robić za interkulturalnego symbola. 😆
Choć nie ukrywam, że sarnina też bliska mojemu sercu. Jak również wszystkie słowa wymienione przez Pannę Kotę. 😀
No dobra: suchary…
Komisarz odkrywa przed nami dno piekieł, czyli najtragiczniejszy wymiar kryzysu… 🙄
A ja szybko potrzebuje Silacza na s. Na dzis i na reszte zycia. Na zawolanie, bo przeciez nie chce aby mi jakis umiesniony chlop codziennie kota straszyl. A oto uzasanienie:
Jakis namolny diabel podkusil mnie aby odsunac pralke i umyc pod nia podloge. Tam faktycznie uzbieralo sie troche brudu, ktory nikomu, a juz zwlaszcza mnie nie pzreszkadzal. Kiedy jednak chcialam wcoisnac pralke z powrotem, to ani w te ani wewte. Sprawdzalam czy cos nie zawadza – nic, podloga rowna. Ale pralka dalej stoi wysunieta na prawie srodek kuchni. I tak juz z nia chyba zostane.
Chyba, ze ktos mi przysle silacza (moze byc silaczka, nie jestem seksista).
Jeszcze może być: susz… 🙄
I słoma, i siano…
Proponuję wyciągnąć kuchnię jeszcze dalej. Wtedy jest szansa zobaczenia przeszkody. Opowiem swoją przygodę:
Przed laty wymienialiśmy kuchnię gazową. Ościeżnica teoretycznie ma 60 cm (takie kiedyś bywały w blokach). Stara kuchnia wyszła bez bólu, miała 50 cm, nowa zaś teoretycznie 60. Nie chciała wejść dołem, trzeba było przeciągać górą, tam było szerzej, a że była to stal nierdzewna, to wykazała się elastycznością i się przecisnęła.
Ostatnio zmienialiśmy lodówkę. Stary, wysłużony Mińsk (23 lata bezawaryjnej pracy!) wąski na 55 cm wyszedł gładko. Nowy Liebherr – 60 cm szerokości, 2 m wysokości, a otwór drzwiowy tyle nawet nie ma… Ościeżnica na szczęście drewniana, zatem przygotowałem szlifierkę na okoliczność konieczności poszerzenia otworu, krótka modlitwa w intencji i dawaj…
Liebherr też stalowy, z przodu nóżki, z tyłu rolki – umożliwiło to pochylenie zwirza i chwycenie za przygotowane z tyłu uchwyty. Byłem do tej roboty sam. Ustawiłem lodówkę na wprost drzwi, nachyliłem i przekonany, że zobaczę ile brakuje, zacząłem wjeżdżać do kuchni.
Owszem, boki – zabezpieczone specjalną folią lekko się naddały, ale zwirze wlazło! Asystująca w pokoju żona aż usiadła z wrażenia 🙂
Dalszych perypetii zawiązanych z ustawianiem sprzętu już w kuchni nie opowiadam, bo nadaje się tylko na scenariusz dla Tarantino…
POszlam sprobowac jeszcze raz. Ona k.. idzie do przodu, a kiedy ja chce wcisnac w otwor miedzyszafkowy, to sie daje wepchnac do polowy, a potem ani rusz. 😥
Czy jakbym rozlala olej na podlodze, toby to pomoglo?
Może jaką dietę zastosować? Schudnie to wejdzie…
Udsalo sie! Z pomoca oleju slonecznikowego, ktorym wysmarowalam dwie sciezki przy nozkach pralki.
Komisarzu, proponuje zaczac od siebie 🙄 😆
Ja zacząłem już z pół roku temu. Z dobrym skutkiem 😀
No proszę, już wczoraj coś tu było o skuteczności lania oleju na wzburzone fale. 🙂
Heleno, ale ten klip, który dziś wrzuciłem, radzę Ci zachować. Jeszcze nieraz w życiu może się przydać… 🙄
A Psinstytut nie powinien czasem badać madrygałów Pikusia, a nie twórczości kociej. Od kotów to jest Kocinstytut 🙂
Zachowam, Bobik, zachowam.
Jestem okropnie z siebie dumna.
Jak wtedy, kiedy wpadl mi piersicionek ze szmaragdem otoczonym brylancikami do otworu w wannie i udalo mi sie go wyciagnac przykladajac do otworu rure od odkurzacza. Wielki to byl sukces lateral thinking.
No tak, salmonella i susz to na pewno skuteczna dieta.
Piranie bardzo wyszczuplają…
Ale piranie nie są na s, więc się nie liczą 😉
Teoretycznie nie są na s, a praktycznie? Nie wiadomo…
Teoretycznie krokodyle i piranie to ptaszki nie występujące w naszych wodach, a praktycznie to w w Jeziorze Białym koło Włodawy sobie pływają krokodyle a w jeziorze Wonieść
http://wiadomosci.wp.pl/kat,12351,wid,8398303,wiadomosc_prasa.html?ticaid=179a6
piranie się łowi, chociaż nie na s…
Dobry skutek oznacza pewnie, że nic a nic Komisarzowi nie ubyło, a może nawet wprost przeciwnie 🙄
Ludzie, mamy piranie na stanie!
😯 😯 😯
haneczko, możesz rozwinąć myśl? 🙄
Hoko, 13.17 – nie słyszałeś o specjalistach od literatur obcych? Ludzie mają jakichś tam germanistów czy romanistów, a u nas w Psinstytucie są kociści, dzięcioliści, słoniści itd. Wy w Kocinstytucie też na pewno macie jakichś psinologów. 😀
foma, nie mogę. Jest prosta jak drut: jest dobrze jak jest 😉
Aaaa, jak tak, to wszystko jasne 😆
Ten to chyba egiptolog http://deser.pl/deser/1,97052,6338943,Najbrzydszy_kot_na_swiecie_.html
Może pojedyncze piranie nie są na s, ale stado piranii jak najbardziej. 😉 😎
Witajcie.Donoszę o stanie stanu:Jakoś mnie dzisiaj nikt nie rozdeptał, poszło gładko i nawet po drodze zrobiłam pierwsze mini zakupy.Poztanpowiłam,ze jutro jadę bez kul!!
Ech zeen – straszliwa nostalgia mnie za” Mińskiem”(lodówką ogarnęła).Oddałam j całą i zdrową kumowi do stajni i do dzisiaj działa, tak, jak przed 24 laty.
Nowa po trzech latach wymaga wymiany uszczelak , a że się teraz tego nie robi- trzeba kupować uszczelki z drzwiami.
Tłumaczę sobie,ze wszystko po to,zeby ludzie mogli pracowac i produkowac/
Ale wobec tego ,jak to było przed laty?
Mixer Philipsa kupiony w 69 roku nadal działa i nigdy nie wymagał reperacji.Co to k… jest?:evil:
Wycofuję skórkę z sardynki, a do zrzuty mogę dołożyć saszetke skorzana w której przechowuje różne skarby: mleczny ząb Emi, słoń miniatura ok.0,4 mm,meksykańskie wełniane laleczki o imionach: Lupita,Frida, Ignacio(ca.1 cm.
Jest tam wiele dobra może posłużyć w obiegu.
Obiecuje więćej k,,, nie szafować, nigdy nie wiadomo czy to nie jest jakiś”przydaś”na cięższe czasy.
Podam później co tam jeszcze można znaleźć.
Komisarzowi się urlop solidny należy , jak koniowi obrok.
Babko, ciesze sie, ze dzisiaj poszlo ci juz lepiej i latwiej.
Mialam kiedys lodowke Minsk, moze sie nie psula, ale zamrazarka byla zawsze pelna lodu, wiec do niej tak nie tesknie.
Bobiku psinologiem była moja Babka, nawet jeszcze co-nieco pamięta z dawnego szleństwa.
Teraz się zmieniła ” na niekorzyść” , a wszystko z powodu Jej śmieciarstwa, zbiera koty po śmietnikach.
mam z tym sporo problemów, jako pies obronny pozbawiony agresji( nie wiem, kto mi to zrobił, ale to fakt)
zostałam zepchnięta na dalszy plan.Don Vitek rzuca się na każdego, kto się zbyt poufale do babki zbliży.
I ma bardzo srogie spojrzenie.
Tekst jest Emi, ale ona słabo opanowała klawiaturę. 😳
s dla mnie to slownik bo slow znaczenia zapominam ale takze sudoku od ktorego sie uzaleznilam 🙂
Saszetka nierozdeptanej Babki wydaje się być szalenie interesująca. I co najważniejsze, chyba bez dna, czyli długo jeszcze będzie można z niej korzystać. Mam wrażenie, że nawet stado piranii da się w niej jakoś upchnąć.
Na Nowruz, czy na inną okazję- bierzemy! 😀
Słownik bardzo dobry ❗ Nie powinno na blogu zabraknąć słownika. Tylko najlepiej, żeby to był jakiś pansłownik, w którym byłoby Wszystko, czego od słownika można chcieć. Czyli Pan Słownik. Niech nikt nie próbuje zwrócić się do niego przez ty! 😉
Wiecie, co się robi, gdy jest słońce i pogoda…?
No właśnie. Biorę sekator i idę nie żałować róż. 😀
Wszystkim czekajacym z utesknieniem na jakies swieto pragne przypomniec, ze jeszcze przed perskim Nowym Rokiem maja pretekst do poprawienia sobie nastroju przez swieto Holi, glownie (ale nie tylko, bo jest pare jego tlumaczen) poswiecone psotnemu malemu Krishnie, ktory wslawil sie kradzieza masla i draznieniem dziewczat pasacych krowy, a mimo to wszystko mu wybaczano, bo byl mily, czarujacy, kochajacy, chcial dobrze – no i jednak byl kolejnym wcieleniem boga Vishnu. Swieto przypada w tym roku na 11 marca, a w ramach obchodzenia go wszyscy maluja sie na przerozne kolory i zachowuja sie jak niesforne dzieci. U mnie w domu Zosia to swieto obchodzi intuicyjnie juz od paru dni, odkad odkryla nowo zakupione pudelko z temperami. Oprocz tworzenia wiekopomnych dziel, tempery dziwnie przeniosly sie na prawie wszystkie reczniki do rak w lazience, i to w taki przebiegly sposob, ze dopiero po wytarciu rak zdziwieni dorosli stwierdzaja, ze maja zielono-czerwono-zolte-niebieskie rece.
W związku z marcem i marcowaniem, posyłam Wam (za Playboyem i Przegłądem Tyg). dowcip, który mnie dość ubawił:(skrot)
Lekarz do bacy:
Przykro mi baco, ale macie raka…
Baca:_Doktoze, a nie możecie mi napisać,że mam łejds?
_AIDS? Dlaczego baco?
Baca:- Ano, bo bede pirsy we wsi, co mo łejds,po wtóre chcem mieć pewność,ze po moji śmirci, mojej baby nikt nie rusy, a po tsecie: chciłbych zobacyć mordy tych co już jom rusali …:smile:
Wando TX to Ty jesteś bardzo dobra, mnie sudoku bardzo szybko zniechęca, a nie lubię pracować z ołówkiem i gumką.
Słownik koniecznie!!
Moniczko, ja wspominałam ,że Twoja latorośl to na pewno moja bratnia dusza.Do dziś wszystko dokładnie wysmaruję, kiedy się tylko zabieram do pracy!Na czysto nie umiem, na brudno(sudoku) też nie, czy ja cokolwiek umiem? 😯
Króliczku, teraz ja za Ciebie mocno kciuki trzymam.Będziesz na pewno po pierwszych zabiegach zmęczona.Po trzech już Ci będzie lepiej.Trzymaj się!
Jeszcze ta ortografia też*
Jeśli ma być na „s” to może to powinien być: „Sir Słownik:?
I tak się do niego Mysz dobierze!
Bobiku, czy Ty te róże tniesz nisko, czy do połowy?Mamy tu kilka przed domem, ale nigdy nie wiem, jak się z nimi obchodzić.Ostatnia pięknie kwitła w … grudniu..
Babko to zalezy od gatunku roz, Skoro kwitly jeszcze w grudniu, to zapewne sa to floribundy (multiflora), czyli takie ktore kwitna cale lato, za to slabo pachna. Tym nalezy scinac jedna trzecia wsyokosci co najmniej, scinac takze wszystko co jest ciensze od olowka, grubsze galazki zeszloroczne scinac na ukos ok. 5 cm nad zalazkiem nowego liscia, scinac wszystkie galazki, ktore sie krzyzuja z innymi i starac sie scinac tak by pierwszy listek pod scieciem patrzym na zewnatrz, a nie wewnatrz krzewu.
Kiedys u mnie na wysokosc calego budynku stawiano rusztowania i robotnicy, nie pyatajac mnie o zgode i podczas mej nieovecnosci w domu, poscinali mi roze w sposob absolutnie barbarzynski, nie przestrzegakac zasad wyzej wylozonych i znacznie nizej niz nalezalo. No i co? A nic takiego. Kwitly tez bardzo dobrze.
W tym roku scielam bardzo starannie, wykompostowalam cala grzadke i juz mam pelno nowych bordowych listkow. Zakwitna w maju albi i wczesniej.
Moniko. Holi to toche hinsuski Purim. W czasie Purim tez jest duzy nacisk na inner child. 😆 Bedziemy obchodzic Holi, a jakze! Pod warunkiem, ze bojler bedzie naprawiony i wizyta u onkolozki bedzie nudna i uneventful. Nie koniecznie w tej kolejnosci 😆 😆 😆 l
Babko, na pewno bys sie u nas dobrze czula, a my u Ciebie, bo mozliwosc bycia pomalowanym na rozne kolory, przypadkiem albo swiadomie, jest u nas przeogromna. Oprocz podejrzanych recznikow, trzeba tez uwaznie siadac na kanapach, gdzie przypadkowo moze akurat sie suszyc kolejne wysmarowane dzielo. 🙂 Dlatego tak mi sie skojarzylo z tym hinduskim swietem, bo ta opowiesc o Krishnie jako malym chlopcu jest jedna z podstaw ich lagodnego patrzenia na psotnosc dzieci. W koncu kazde dziecko jest dla jego matki takim psotnym Krishna, ktorego sie kocha, mimo ze ciagle psoci…
Heleno dziękuje za informcje, z różami zawsze mam kłopot.
Tu jest taki pas zieleni z obu stron domu i kazy sobie tam coś uprawia.My zaś co roku wysadzamy nasza choinkę do gruntu i juz nam trzy takie rosną.
O ile pamiętam ta grudniowo kwitnaca miała nazwę „Sylwia”
(?) przepiękna koloru pink.
Moniko, dziecko z taką fantazją to sama radość.A według mnie choć sprzątania i dozoru trzeba więcej, jako dorosły człowiek, nawet mimo przeciwności losu z taka wyobraźnią znajdzie sobie zawsze jakąś niszę , w której się bezpiecznie ukryje.Biorąc pod uwagę warianty niekorzystne.
Ale wiem,że Ganesh czuwa. 🙂
Boję się czy się nie powtarzam, ale uczyłam ( co za paskudne słowo, bo uważam,ze maluchów uczyć rysować nie należy- małe dzieci rysunku).
Pytam małą Justynkę, (a wszyscy malują anioły przed świętami) Justynko, a Ty diabła?
A ona: „Bo anioł jest niepraktyczny- zaraz się pobrudzi!!”
Czy w tym nie ma filozoficznej intuicji, czy , jak to nazwać ?Wszyscy się czymś pobrudzimy. 😡
O, blog sie nam odblokowal!
Ja juz mialam okropne symptomy – rozowe male slonie lataly mi przed oczyma!
Bobik chyba
O tej porze
Nie tnie róż
Co nie daj Boże!
Bo te róże
(Patrz:Helena)
Tnie się krócej
Albo dłużej,
Albo żeby
Rzec dobitne
Tak się tnie,
Że bujnie
Kwitnie.
Zastanawiam się
Czy Bobik
Cięcia sekatorem
Robi?
Czy też,
Jak to bywa z psami
Wszystkie róże
Tnie zębami? 😯
Mimo wszystko
Mam nadzieję,
Że obficie
Je PODLEJE!! 😉
Próba serwera; raz… raz..raz… : shock :
Żeby mnie na własny blog nie wpuszczało! 😯 Czy ten serwer aby nie przesadza!? 👿
Róże w końcu rzeczywiście poobgryzałem, bo sekator jakiś taki nieporęczny, przepraszam, niepołapny. 😉
Heleno co robimy?: Bobik uwięziony na komisariacie, komisarz na ostatnim łyku, wygląda na to,że na blog Bobika wpuszcza się tylko babki , może się serwer na nas zaczaił?
Mnie też coś latało Heleno, ale po sieci.Okazuje się,że jest mgła nad Warszawą, sparaliżowane Okęcie, licho działają komórki w rezultacie mój Londyński solenizant jutrzejszy- sam musiał do mnie zadzwonić, bo mnie nie słyszał . Podobno jakiś ateroid walnął w ziemię.
Albo Tata Bobika intensywnie pracuje?
Na brak atrakcji narzekać nie możemy. 👿
Dalej masz zimno?Może u Ciebie instalacja elektryczna jest słaba? Zmartwienie 😡
Uff, Bobiku wróciłeś. Może i lepiej,że nie nocowałeś dzisiaj na komisariacie.
Bałam się,że Cię tam zepsują, jak to robią w NY.
Mam nadzieję,że Ci nikt nie naciagał dolnej wargi i że nie musiałeś całować jakiegoś” wujka” z rodziny?
A może to by było nawet ciekawe na Komisariacie przenocować? Zawszeć to jakieś nowe doświadczenie. 😀
Dolną wargę i tak mam trochę obwisłą, od urodzenia. Czyżby mafia dobrała się do mnie już w życiu płodowym? 😯
O, serwer sie obudzil. U mnie byl od wczesnego popoludnia w stanie spiaczki, ale to sobie wytlumaczylam zasniezeniem laczy u nas. A tu tymczasem cos sie popsulo na szersza skale.
Babko, mysle, ze moje dzieci uwelbialyby rysowac z Toba, bo masz bardzo podobne podejscie do dzialalnosci artystycznej i jej przewaga nad sprzataniem. Dzisiaj rysuja konie, bo im potrzebne dla rycerzy (czytamy legendy o krolu Arturze). Podsluchalam taka rozmowe: „To jak im narysowac kopyta?”, i w odpowiedzi – „Rysuj je w ysokiej trawie.”
Myslalam, ze Bobik robi jakis blogowy eksperyment albo poszedl na ksiuty, jak to juz bywalo, a tym razem to siec robi psikusy…
Jedno drugiego nie wyklucza. Sieć robi psikusy, to Bobik myk na ksiuty… 😀
Jutro jest Kazimierza, a to popularne imię,moze Bobik był na wigilii imienin?
Moniko podeslij mi fotki tych rysunków.Dobry wybieg te kopyta w trawie, też tak robię, jak mi źle wychodzi!!
Wbrew pozorom najtrudniej rysuje się konia właśnie od nóg, a ponieważ je stawiają wg.zasady lewa tylna, prawa przednia zwykle uchodzi to uwadze obserwatora.
Chyba się wymądrzam.Dobranoc Wam Wszystkim , śnijcie kolorowe sny!!Pełne słońca, zielonej trawy, listków , pogwizdów i poświstów.I zeby nie lało, a Helenie żeby było cieplej.
U nas cała okolica dziś żyje zawaleniem się Archiwum Miejskiego w Kolonii. Ogromny budynek złożył się jak domek z kart, w ciągu niewielu minut tylko kupa gruzów została. Pod tymi gruzami może znajdować się jeszcze 9 osób.
W diabł poszło 26 km akt, niektóre z historią tysiącletnią. Przyczyną były prawdopodobnie roboty budowlane przy metrze. Powygryzali dziury w ziemi jak w serze i domy się chwiać zaczęły.
Straszny dramat z tym archiwum. Slyszalam o tym w radiu.
A w telewizji niedawno widzialam, ze do poszukiwan ludzi przywalonych gruzami tresuja obecnie i szczury, ktore potrafia w kilka minut zaprowadzic i wskazac dokladnie tam, gdzie jest przysypany czlowiek. One slysza bicie serca!
Od dawna twierdzę, że ze szczurami należy się na wszelki wypadek zaprzyjaźnić. Kiedyś dobre układy z jakimś wysoko postawionym szczurem bardzo się mogą przydać. 🙄
No, nie, sluchajcie. Rezim Tuska zaprowadzil panstwo policyjne. Ludzie boja sie stukania o swicie, Gulag sie znowu zapelni dysydentami i kawalarzami.
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/03/03/milosc-az-strach/
Wiadomo, że Tusk nauczył się od wiadomego dziadka, jak należy terroryzować podbitą ludność. Cały PiS to wiedział już od dawna i dlatego nie chciał dopuścić, żeby Tuska wybrano.
Ale mnie to wszystko jedno. Ja jako niepoprawny kawalarz i tak w każdym reżimie mam przechlapane. 🙁 No, chyba że gdzieś prezydentem zostanie John Cleese i władza nie uderzy mu do głowy. 🙄
Bobiku, Cleese nie moze zostac prezydentem, bo jest zajety pisaniem swojej nastepnej ksiazki na temat psychologii: „Blogs, and how to survive them”. 😉 Bardzo mnie kiedys zaciekawil jego wybor wymarzonych gosci przy obiedzie podany przy okazji jakiegos wywiadu: Carl Gustav Jung (Cleese wyzej go ceni niz Freuda), Richard Feynmann (za ciekawosc absolutnie wszystkiego), Cary Grant (za elegancje) i Jezus. Prosil tylko, zeby Jezusa nie sadzac przy zonie, ktora jest bardzo rozmowna, a on chcialby miec czas zadac choc pare pytan…
dzien dobry, cichutko, spiochy
😀
wlewam wode do czyjnika i na gaz !
niuniu,wypocilem calkiem dlugi referacik do Twojej w sprawie
lema,jednak te male kolorowe Heleny sloniki wytrabily „Ende”
i po ptokach 😀
jezeli „frakcja lema” ma w planach lot na „solaris” to zabieram
walizke i leceeeeeeeeeeee
No tak Monika idzie spać , a ja wstaje , kiedy porozmawiać mamy.Dziewczynki mają wyobrażnie , bo jakze inaczej , kopyta w trawie , podoba mi się 😀
Babka chyba dostała dodatkową porcję witalności po rehabilitacji bo coraz z nia lepiej 😀
Rysiu gdzies się zapodziała , ale jestem pewna ,ze wszystkiego przypilnuje
Wyglada na to ,że w marcu będziemy świętować nieustajaco : perski Nowy Rok , świeto Holi , urodziny Rysia , jakby kto chciał zapomniane 8 marca , może Bobik ma na drugie Kazimierz to dziś mozemy świętować , potem Moja , prawdziwy karnawał .Zapomniałam naprawienie B u Heleny to tez powód do świętowania.
Teraz wracam do przyjaciól , Emi , Amigo biegniemy szukać oznak wiosny
Rysiu
a nie mówiłam ,że Rys wszystkiego dopilnuje
Moja mówi w sprawie referaciku :
usłyszała „głos pana” w „okamgnieniu” jest już na „kongresie futurologicznym”w drodze na „solaris” będziecie rozmawiać o „pilocie pirxie” i ” czasie nieutraconym „mozecie przeprowadzić „sledztwo” czy istnieje”eden”i „człowiek z marsa” a gdyby tego było mało co sądzisz o tej wypowiedzi mistrza
nie jestem w stanie pojąć, czemu na drogi publiczne nie wpuszcza się ludzi pozbawionych prawa jazdy, natomiast na półki księgarskie mogą się dostawać w dowolnej ilości książki osób pozbawionych przyzwoitości ? że nawet nie wspomnę o wiedzy czy Twój referacik był podobny 😉
Bobik musi odreagować wczorajsze… A bez Bobika nijak 😐
Dzień dobry 🙂 No jak nijak jak jak? 😆
Wczorajsze to już odreagowałem, ale od rana mam dzisiejsze, bo muszę w teren, a tego świecącego na s dzisiaj ni dudu. Dobrze, że wczoraj zdołałem wykonać kilka prostych prac ogrodniczych, bo dziś to by mi się już nie chciało. 🙁
Nie wiem, czy ta marszruta Niuni oznacza mniej więcej to samo, co ruszenie w teren? 😉
Biedny Kali. Ukradziono mu krowę… 🙁
http://wyborcza.pl/1,88975,6340485,Honor_czy_honorarium_.html
Swiat nie jest sprawiedliwy, ani prawy.
Dobrze, ze chociaz Wildstein zdobyl „Fikusa” od swej redakcji.
Dziki kamień mchem nie porasta
Najwyżej Fikusem 🙄
Biedny Bronek! Od redakcji
dostaje Fikusy,
ale świat niedobry ciągle
robi mu psikusy,
ciągle nie chce tak wyglądać,
jak w wizji bronkowej. 🙁
Nie ma rady, trzeba będzie
uciąć światu głowę! 🙄
Bobiku
z hukiem otwieralismy szampana dla 10tysiecznika , czy 15tysiecznik nie mogłby dostać porządnego hydraulika co prawda wczoraj ten jubileusz był, ale co sie odwlecze to nie uciecze
Heleno
a red.Fikus z chur grzmi : komu barany , komu❗
nie wystarczą intencje czyste ? gdy grzechy soczyste
Takie są Rzeczypospolite, jakie jej dziennikarzy pisanie…
Rysiu, ja nie śpioch tylko mnie operator rankiem odciął od swiata. 🙁
Moniko, bardzo podoba mi się kombinowanie z kopytami 😀
Dziekuje, Amigo – pewnie sam uczysz sie roznych artystycznych technik od Malgosi. Jak tam eksperymenty z pigmentami? 🙂 A tu przyklad malowania w Twoim stylu (na dole strony) usankcjonowanego swietem. Nastepnym razem, jak sie dobierzesz do tych pigmentow, to zaszczekaj, ze obchodzisz Holi. 😀
http://www.religionfacts.com/hinduism/holidays/holi.htm
Moniko
nie wiem co sądzi Amigo , ale te kolory wielce dla mnie twarzowe 😉
A tu przeczytalam o tym, jak moj stan Massachusetts eksperymentuje – tym razem przez wspolne sesje czytania literatury przez skazanych przestepcow (kara w calosci, albo czesci w zawieszeniu) i policjantow, oraz sedziow. Na razie zmniejszyli recydywizm o polowe w grupie czytajacej. Najciekawsze dla mnie bylo to, ze sedziowie i policjanci tez wiele z tego wynosza. Thoreau by sie ucieszyl.
http://www.nytimes.com/2009/03/01/books/review/Price-t.html
Niuniu, przy bialym futrze, jestes troche bardziej „brudliwa”, jakby powiedzialo to dziecko uczone rysunku przez Babke, 🙂 ale podobno te twarzowe kolory daja sie w koncu usunac, bo tradycyjnie sa zrobione z przypraw indyjskich. Chociaz dopranie obrusa po takiej kurkumie zabiera mi zawsze troche czasu…
Moniko
Hermes odleciała w środku niespodzianka , my tu tak rozmawiamy , ale Ty mnie więcej powinnaś nauczyć o tym nieposłuszenstwie , nie musi byc obywatelskie może być pieskie 😉
Moja mówi ,że to chyba fragmencik tego od nieposłuszeństwa
I went to the woods
because I wanted to live deliberately
I wanted to live deep
and suck out all the marrow of life.
To put to rout all that was not life.
And not, when I come to die,
discover that I had not lived
a Moja Młoda film gdzie ten fragment byl recytowany uwielbia i aktora ktory gra głowna rolę , pędzę na spacerek
Moniko, jednak mialam dobra intuicje, ze Holi to hinduski Purim – wedle jednej wersji hinduskiej legendy jest to swieto zwyciestwa nad zlym krolem Hiranyakashipu, zas Purim jest pamiatka zwyciestwa nad zlym krolem perskim Hamanem. Dlatego w czasie liturgii purimowej, ilekroc pada imie niegodziwca, wszyscy robia okropny halas tupiac, buczac i krecac kolatkami. A potem sie bawia i inscenizuja Purimszpil, ktory czesto jest rodzajem szopki o wspolczesnosci z zachowaniem watkow z opowiesci o zlym Hamanie, zawartej w biblijnej Ksiedze Estery.
A najzabawniejesze jest to,. ze Purim obchodzony jest w tym roku dokladnie w tym samym czasie co Holi (od 9 do 11 marca) .
Podpisuje sie pod obchodzeniem swiat z okazji przepedzenia Zlego.
Dzisiaj jest kolejny sloneczny mrozny nie-wiosenny dzien. Dzien ktory absolutnie nie nadaje sie do obcinania roz.
Bobiku, wspolczuje z powodu zawalenia sie archiwum. Pewnie tym razem slynna z akuratnosci niemiecka inzynieria nie popisala sie.
Tak, Heleno, sa duze podobienstwa. Akurat ze wzgledu na te farby w moim domu, wspomnialam jedna z legend (psotnego Krishny, ktory kradl maslo, i byl takim malym Hermesem, a mimo to – wywolywal milosc u kazdego, kto go spotkal) zwiazana z Holi. Ale druga legenda jest smierc w ogniu i zwyciestwo nad zlym krolem Hiranyakashipu. Swoja droga, moje dzieci uwielbiaja opowiesc o Esterze i zlym Hamanie. Jako czesc ich programu szkolnego, czytamy z fascynacja o swietach ROZNYCH religii. Bardzo bym tego sobie zyczyla w polskich szkolach – odrobina ciekawosci innych siwatow, innych sposobow myslenia na pewno by sie przydala. Wydaje mi sie, ale moze sie myle, ze nie ma chyba nawet odpowiednich wiekowo ksiazek, w ktorych dzieci moglyby o innych tradycjach poczytac.
Niuniu, to tez ulubione moje slowa – powiedz to Twojej Mlodej. I lubie chodzic po tych lasach, po ktorych Thoreau chodzil, i plywac latem w Waldenie, w ktorym on plywal.
I tu dwa watki mi sie lacza – Thoreau nieduzo podrozowal fizycznie, ale jednym z najwiekszych wydarzen dla niego bylo dostarczenie przez poczte paczki z tekstami starych indyjskich poematow. Wiec bez zbytnich podrozy, podrozowal w czasie i przestrzeni.
niuniu,czy to ty masz nosa do „tysiecznikow” czy Twoja
starsza matematyczna wiedze? 😀
Moniko,piekne pigmenty,czy mojag lowa obsypana kolorami
kolorowo kolorowymi wystraszy czy przyciagnie
kupujacych ksiazki?
Wlasnie skonczylam czytac o tej rehabilitacji wiezniow dobrymi ksiazkami. Jest to nieslychanie optymistyczna opowiesc, nawet jesli terapia skutkuje tylko wsrod polowy „czytaczy”.
Tu pare lat temu ogladalam program o osemce mlodych ludzi, ktprych nie chciala juz przyjac zadna szkola, bo byli tak klopotliwi. Ima tez zaproponowano nauke w dobrej prywatnej szkole z wysokimi wymaganiami lub wiezienie dla niepelnoletnich. I, procz jednego mlodego socjopaty, wyniki byly rewelacyjne. Jednego, umieszczonegp w internacie drogiej katolickiej szkoly prowadzonej przez zakonnikow, wyrzucono po trzech miesiacach za palenie papierosow, ale po jego blagalnym liscie, przyjeto z powrotem, z ostrzezeniem, ze to ostatnia szansa.
Spedzil w tej szkole dwa lata (na koszt Channel 4 telewizji) i potem bardzo ciekawie mowil o tym eksperymencie. I wyrazal obawy, ze kiedy zacznie z powrotem przebywac w towarzystwie swycxh kolegow ze zlej lumpenproletariackiej dzielnicy, to wroci do rozbojow i nozownictwa. Zaluje, ze nie wiem, co sie z tym mlodym czlowiekiem stalo pozniej.
chcialbym Wam polecic,przeczytalem wczoraj w papierowym
wydaniu i przypomnialem sobie to co napisano u Bobika o
manipulacji i punkcie widzenia
http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3362211
Heleno,kiedys w regionalnej berlinskiej TY widzialem
wieloodcinkowy program dokumentalny o „trudnej”
klasie , mlodzi ludzie (13/14-latki)o dziwnym zachowaniu
po kilku miesiecznej wspolnej pracy nauczycieli i dwojga
pedagogow spolecznych z permanentnych wagarowiczow
i olewaczy pracy w szkole stworzono swietnie zgrana
klase z motywacja do nauki(oczywiscie z wyjatkami)
pracowano z mlodymi w szkole po lekcjach w ich domowym
srodowisku, swietny przyklad na prace u podstaw
kroliku,sadzi sie,ze moze prace przy nowej linii metra
zaszkodzily,
dbaj o noge 😀
kroliku, slowo „ksiuty” prawie zapomnialem,ze istnieje
smaczne wspomnienie ;D
Ciekawy wywiad, rysiuberlinie. Ale prosze mi juz niczego nie podrzucac deo czytania, bo siedze z nosem w komputerze, zamiast pojsc kupic, a nastepnie ugotowac kolacje dla Mordki. Nie bedzie zadowolony, jak sie spoznie. 😈
Heleno, jak juz przeczytasz Lakoffa, to jeszcze ciekawiej sie ta optymistyczna historia o wiezniach ulozy, bo Lakoff pisze (nawet w tej ksiazce o polityce, choc wiecej jeszcze w czysto psychologicznych) o tym, jak organizujemy sobie tozsamosc przez opowiadane samemu sobie i innym historie. Dlatego dzieci, przynajmniej male, nim je inne rzeczy nie rozprosza, caly czas prosza o to, zeby im cos opowiadac albo czytac, bo przeciez intensywnie buduja tozsamosc…
Rysiu, bardzo ciekawy ten artykul – rzadki przypadek proby przedstawiania dwoch stron widzenia tej samej sprawy. Czytajac to, mialam jednak wrazenie, ze strona niemiecka jeszcze jest malo swiadoma tego, ze moze istniec inny punkt widzenia na ten sam problem, i dopiero tego sie uczy, nie zawsze z wielka checia, o ile sie jej do tego sadownie nie zmusi. Zas pojecie „dobro dziecka” moze znaczyc niedokladnie to samo w roznych kulturach.
oczywiscie,Heleno,szef domu naj,naj,a dopiero wtedy czytanko
😀
Moniko, niestety Moja nie chce mnie wpuszczać do pracowni samego. 🙁 Drzwi zamyka, a jak pracuje, to ma oko na mnie i kosz. Doprawdy, nie wiem, czemu się tak uczepiła. Ale bym sobie pogrzebał 🙄 Tyle tam zapachów i ciekawych rzeczy. Dziś udało mi się zwędzić ścinek płótna, ale była z nim kiepska zabawa 🙁 Wolę swoje patyki poprzynoszone z podwórka. Trochę kreca głową ze niby bałagan, ale sa zadowolone, że nie jem mebli.
Kolorki pigmentów piękne! Już widzę je oczami mej duszy skomponowane z moimi łatkami. 🙄 😎
jeszcze tylko jedna bardzo optymistyczna wiadomosc:
http://www.zeit.de/online/2009/10/haftbefehl-baschir-den-haag
przepraszam ze po niemiecku
Amigo,czasz przejac wladze i pokazac Twoim kto rzadzi
😀
zamknieta pracownia przed Toba Odkrywca:skandal
Heleno, do tego, zeby czytac na komputerze i jednoczesnie gotowac dla Mordki przydalby sie wlasnie iPhone. Tak sama sie ratuje przed brakiem czasu, tylko chwilami sie martwie, zeby przez roztargnienie nie wrzucic iPhone’a do zupy, albo go przypadkiem nie usmazyc (ale ja mam wiecej powodow do roztargnienia, ze wzgledu na dzieci).
Amigo, powiedz Malgosi, ze w ten sposob przeszkadza powstaniu Sekcji Sztuk Pieknych w Bobikowym Instytucie Psinologii. Przeciez tam sa potrzebne eksponaty do badan! Co prawda kompozycje z patykow i ogryzionych nog mebli tez moga byc inspirujace, choc bez uzycia kolorow. 😀
Zupa bazancia sie spoznia, czy M. to bedzie tolerowal?
rysiu, ksiuty zawlaszczylam od Babki. Wychodze zaraz z domu (syn powiezie) na moje pierwsze zajecia rehabilitacyje.
Good luck, Kroliku. I nie wymagaj od siebie za duzo na poczatku. 🙂
Zapas zupy bazanciej jest w zamrazalniku. Natomisat dzis musi byc cos innego – tak zostalam wytresowana. Dzis gotuje sie juz rosolek z kura i paroma krewetkami. Jadlby chetnie same krewetki, ale jesli nie sa najswiezszej swiezosci, to rzyga. Moze E. podzieli sie kawalkiem lososia, ona sie zawsze dzieli z M i mnie tez pilnuje, abym sie dzielila.
Powodzenia Kroliku!
Smacznego Mordechaju!
masz racje Moniko, opowiadane historie sa dla dzieci b. wazne. pamietam opowieści mojego dzidka, b. juz sedziwegi o powstańczych przygodach (1863) jego ojca. dzieki temu ta odległa historia była dla mnie czyms b. realnym…
Co do resocjalizacji młodych i straszych.. kazda metoda dobra byle skuteczn.a mam w bliskim otoczeniu przykład niestety niebudujący, pomimonwielu wysiłków wielu osób na razie nic dobrego sie dzije, a wrecz przeciwnie. B. to jest przygnebiające , patrzrec jak młody człowiek konsekwentnie niszczy sobie zycie. A najgorsza jest bezsilność.
Wywiad przytoczony przez Rysia, tez czytałam z zainteresowaniem. Mysle, że w pewnym stopniu graju tu role czynniki kulturowe, ale tez kazda taka sprawa jest niezwykle skomplikowana. Najmniej jak sądze ma tu znaczenie w jakim jezyku te dramaty sie rozgrywają. raczej mysle, ze słusznie czy nie słusznie zdesperowani rodzice uzyja każdego argumentu z narodowościowym włącznie by postawić na swoim, a swój i dziecka prywatny dramat przedstawic jako zamach na narodowość. maja pewnie nadzieje ze wtedy kogos to zainteresuje/.Zawsze mnie to przygnebia, kiedy dwoje ludzi najpierw sie kocha i zaczyna budować wspolne zycie, a potem walczy do „krwi ostaniej” przed sadem i całym swiatem. To ze przed niemieckim czy polskim nie ma żadnego znaczenia.
Moniko, teksty o innych religiach dla dzieci sa tez po polsku. Moim dzieciom czytałam podania zydowskie i chyba tez hinduskie. Musiałabym pogrzebać w domu, ale nie jestem pewna czy te ksiązki sa na półkach czy tez spakowane na pawlaczu czekaja na nastepne pokolenie. Jak wróce do Krakowa do sprawdzę.
Moje dziwczynki miały takie lekcje w angielskiej szkole, wsparte zawsze osobistym przykladem dzici z danego kregu kulturowego. do dzis do pamietaja, bo miały klezanki Shikijki, Hinduski, Żydówki, Buddystki…. pamietam jak Helenka robiła lateranki na Diwali. Pod tym wgledem szkoła w londynie była super i wiele i dała
Och, jak by mi się czasem przydał Mordka, żeby ustawić Moich na właściwych pozycjach! Ledwo wróciłem do domu, już muszę lecieć do garów i tyle, za przeproszeniem, mam z życia! 👿
Z w/w powodu do treści komentarzy wrzuconych pod moją nieobecność będę się mógł odnieść dopiero po odbyciu całej rodzinnej ceremonii, na którą składa się: gotowanie, spożywanie, wysłuchiwanie opowieści innych spożywających, dokładanie, wysłuchiwanie, dokładanie, wysłuchiwanie, wysłuchiwanie, wysłuchiwanie…
No to do potem! 😉
Słowo „ksiuty” parę dni temu ostro krążyło na moim blogu 🙂 Marzec idzie po prostu 😉
Rysiu
nie wiem jak to z nosem Mojej jest ale , jak ma cos do rozwiazania patrzy w niebo nie wiem czy szuka tam
„obłoku magellna”czy patrzy w gwiazdy , ale ja jeszcze nigdy nie widziałem by rozwiazywała zadanie na papierze , zawsze w głowie , jakies toto dziwaczne, ale jej jest bliskie
Ośla Łączka miał w tej sprawie własną teorię: Kalkulator też człowiek ? mówił ? i może się popsuć więc ona wtedy jest od zastępowania go 😆 😆
Amigo
jutro na spacerku zdradzę Ci wszystkie tajniki , zobaczysz dasz sobie radę z Twoją 😀
Moniko
Thoreau spodobałoby się to , prawda ❗
http://www.youtube.com/watch?v=cC6ncDYYeX4&feature=related
Zono, Twoje dziewczynki mialy podwojne szczescie – po pierwsze rozumnych i wrazliwych rodzicow, ktorzy zapewnili im dostep do takich ksiazek, a po drugie – doswiadczenie wspolczesnego wielokulturowego Londynu. Ja tez mialam dobre doswiadczenia w Polsce – na moich lekcjach religii niezwykle swiatla i otwarta zakonnica zapraszala swojego kolege ze studiow, muzulmanina na rozmowy ekumeniczne i wspolne zjadanie pieczonego przez nia sernika. Ale takich przypadkow jest chyba niewiele w szkolach, gdzie wiekszosc dzieci nie ma okazji do poznania tekstow na temat innych religii, i zrozumienia ich na odpowiednim dla siebie poziomie – i to jak najwczesniej, poki dzieci sa jakby naturalnie bardziej otwarte. Wlasnie przeczytalam pare dni temu ze smutkiem, ze w jakiejs diecezji katecheci mieli donosic parafiom, ktore dzieci nie chodza na religie. I z rownym smutkiem, ze Tygodnik Powszechny, i tak cien dawnego Tygodnika, jest na skraju bankructwa.
Niuniu, tak! 😀 Thoreau pierwsza prace po skonczeniu Harvardu dostal w publicznej szkole w Concord, ktora opuscil po niedlugim czasie, i po wielkiej awanturze, bo odmowil „dyscyplinowania” dzieci, czyli po prostu bicia ich – co wtedy bylo dla wiekszosci mieszkancow Concord (ale nie intelektualnej elity) nie do pomyslenia. Ta scena z „Dead Poets’ Society” moglaby byc rownie dobrze o nim. Ojciec Luizy May Alcott, Branson byl kolejnym zapalencem innych metod uczenia, i po prostu uczyl wszystkie swoje corki (z dobrym skutkiem) w domu.
Babko,jezeli zawitasz:szczecin w obiektywie syna
http://piczej.de/Fotos/03_2009/polska_telefon.jpg
http://piczej.de/Fotos/03_2009/panogrun.jpg
Och Rysiu jak ładnie. Przyznam sie szczerze, że w Szczecinie byłam tylko raz ponad 30 lat temu. I to przjazdem na wyspę Wolin.Z Krakowa to okropnie daleko, nawet czasem sie tak mówi: daleko jak do Szczecina, ale te zdjęcia zachecają do wyprawy. Zwłaszcza , ze wogóle nie znam tej częsci Polski.
zono,dziekuje,przekaze synowi
ale daleko szczecinowi do krakowa tak mysla tez moje dzieci
mimo to warto odwiedzic (ale latem 😀 )
Rysiu
cudo , miasto tez , ale przede wszystkim zdjęcia Moja Młoda pyta czy to tylko hobby czy moze cos więcej to fotografowanie 😉
Heleno,kiepska pogoda w londynie
a moja corka leci jutro na 5 dni do londynskich
znajomych,zabiera kalosze,plaszcz przeciwdeszczowy i
25 parasolek(wiadomo gubi)
ponadto duzo”piniondzow” na modne fatalaszki 😐
niuniu,tylko „drogie” hobby studenta biologii 😀
Slicznie zdjecia, Rysiu – zaczarowane swiatla… 🙂
to moze jeszcze jedno:
http://piczej.de/Fotos/03_2009/DSCF03461_6_7.jpg
Piekne, srebrno-zlote. A z przodu reklama jogi…
Witajcie.
Rysiu te zdjęcia to cudowne są!Podziękuj synowi. 🙄
Szczecin- Mały Paryż, widać to, jak na dłoni.
Żono sąsiada- póki zdrowie jest i chęci- koniecznie trzeba zobaczyć i Szczecin i Wyspę Uznam i Wolin, gdzie łosia można czasem spotkać przecinajacego szosę.
Moi koniarze teraz sobie z tej wyspy jeżdżą do Niemiec na konne przejażdżki i na SPA.
TWK Amigo, Niuniu, Moniko- kochane żarłoczki, czy Wy ostatnio tylko wodę rysiową pijecie rano? 😯
A ja sobie Bobiku nic nie robię w kuchni pod pretekstem rehab.(na półmetku) kupuję gotowe obiady w Zakładzie Rehabilitacyjnym , gdzie mają b.dobre tanie dania.Dziś były placki z jabłkami.
Za chwile pewnie padnę nosem w klawiaturę, bo intensywność tych zabiegów jest wzrastająca i strasznie wycieńcza.Przeszłam stamtąd na piechotę te 1,5 km do domu!!
Babko
kryzys 😀 , Moja cieszy się ,ze coraz lepiej z Toba , ale ten spacer byl za bardzo forsujacy , jeszcze noga za slaba , kryzys na rehabilitacji przyjdzie po 14 dniach będziesz miała uczucie zmęczenia ale potem wszystko odwróci się i będziesz razem z Rysiem brykać
Rysiu
często hooby staje sie zawodem , moze zdjęcie jakiegos pantofelka ( nie królewny) lub bakterii 😀
Babko,trzymaj sie 😀
Wiesz Rysiu, to niesamowite, jak takie zdjęcie potrafi człowieka ukoić.
Twój chłopiec ma talent do fotografowania architektury, mógłby album wydać, a Tata – dystrybucja.
Zachwycąjce.Taki Szczecin pamiętam.
Nie porównałabym Szczecina z Krakowem, to dwa różne światy.Oba „warte mszy”!!
*** Siedzę sobie na tej rehabilitacji,obserwuję ludzi
i o dziwo,mimo okropnej opinii o służbie zdrowia w Polsce – mam o niej coraz lepsze zdanie.Panie rehabilitantki zagonione, ale bardzo uprzejme, wręcz ciepłe i opiekuńcze.
Szatniarka – Mamuśka !
To jest ogromny kompleks zbudowany staraniem Dr.Titz-Kosko,jeszcze „za komuny: :shock:?
Mieści się tu szpital, mieszkania dla samotnych starych ludzi,basen , gabinety, sklepy, stołówka,oraz wszystkie wygody,automaty z kawą i czekoladą.Bardzo ładnie położony w lesie.
Prezydent Gdyni zafundowal chętnym emerytom zestaw rehabilitacyjny w postaci pływania, krioterapii i innych zabiegów.Zapisałam si e na wrzesień na krioterapię.
Nie wiem czy to wytrzymam, jestem ciepłolubna, ale skoro moga nasze „Morsy” w morzu pływać w tęgi mróż?..Czemu nie? 🙂
niuniu,prosze bardzo
http://piczej.de/Fotos/fasciola.jpg
Niuniu, faktycznie jest to wyczerpujące.Przecież z powodu tego złamania, a dzisiaj mija dwa miesiące ,mam mniej domowych obowiazków, nie chodzę z Emi na te moje kilometrami dlugie spacery po lesie i nie robię wielu innych rzeczy, które dawnej robiłam, a zmęczona jestem, jakbym tłukła kamienie na szosie.
Czegoś mnie to jednak nauczyło:że jeszcze wokół jest sporo poczciwych ludzi, jakkolwiek by to nie zabrzmiało,że można sobie i samemu poradzić, kiedy człek opracuje strategię i opanuje technikę.Nie jestem już tak spanikowana , jak dwa m-ce temu. 🙄
A ponad wszystko wdzięczna jestem . mojej poczciwej Emi.Wykazuje nieziemską cierpliwość, cieszy się z byle czego,Przynosi mi na powitanie kapcie, czego sie nauczyła w ub.tygoniu i taka jest z tego zadowolona !
Chyba nie zasłużyłam na takiego psa?…
Rysiu ,Niuniu,dziękuję!Będę sie trzymać swoich snów 🙂
No i jak tu sobie można pozwolić na krótką nawet nieobecność na blogu? Już nie jestem na bieżąco i pewnie tego nie nadrobię, bo przez pół nocy musiałbym stukać. 😉
Ale korci mnie, żeby dorzucić coś przynajmniej do niemieckich Jugendamtów. Znam te sprawy z dość bliska i one mają dwa oblicza. Jedno jest takie, że – jak już pisała Zona Sąsiada – rodzice często usiłują wszelkie niepowodzenia, swoje czy dzieci, zwalić na dyskryminację rasową, narodowościową lub jakąkolwiek inną. I nie da się im wytłumaczyć, że niczego takiego nie było, bo wtedy musieliby się przyznać do własnych porażek. Czyli prosty mechanizm obronny. Ale jest i druga strona: Jugendamty mają olbrzymią władzę i korzystają z niej nie zawsze w sposób najlepszy,również wobec niemieckich dzieci. Bo urzędnik z zasady chroni przede wszystkim swój tyłek, a potem dopiero dba o dobro podopiecznych. A do tego w przypadku cudzoziemców dochodzi nieraz nieuświadomione, ale jednak istniejące poczucie wyższości i przekonanie, że niemiecki urzędnik na pewno wie lepiej.
Zauważyłem też, że wśród stosunkowo wielu pedagogów, pracowników socjalnych, itp. panuje głębokie przekonanie, że w ramach ułatwiania integracji dzieci cudzoziemców powinny mówić wyłącznie po niemiecku, również w domu, a i rodzice przy dzieciach też. 😯 Jest to oczywisty idiotyzm,ale bardzo ciężko go z pedagogicznych głów wybić(wiem, bo wiele walk stoczyłem). I jak teraz do tych wszystkich aspektów dojdą jeszcze znane skądinąd polskie lęki, to umarł w butach. Polakowi nie przetłumaczysz, że niemiecki urzędnik nie miał zamiaru świadomie germanizować, tylko jest po prostu głupi i niekompetentny, a urzędnikowi Jugendamtu, że jest głupi i niekompetentny.
Ale według mnie dobrze się dzieje, że na Jugendamty ludzie się głośno skarżą, nawet jeśli nie do końca mają rację, bo działalność tych urzędów powinna zostać wzięta pod lupę, przemyślana, przedyskutowana i w jakiś sposób skorygowana. Tak, jak jest teraz, nie jest dobrze, chociaż niekoniecznie z tych względów, na które skarżą się wymienieni w artykule Polacy.
Rysiu
Niunie zmogło jak się jutro obudzi dam jej poogladać , a zdjęcia przecudne , najlepsi fotografowie wcale nie byli z wyksztalcenia tylko z zamiłowania , to szczęscie w dzisiejszych czasach mieć prace , ktora jest pasją
Babko
śpij dobrze i snij o długich spacerach brzegiem morza 😀
O rany Rysiu!Czy Ty straszysz?? 😯
A swoja drogą, kiedy oglądam zdjęcia wykonane przez Twojego syna, to sobie myślę: może trzeba było sobie za mlodu takie „zwierzątko” zahodować? 😉
Skoro wytrzymywałam trzy koty, niegdyś i trzy psy?
Dobranoc Wam.
cieplych snow i do sniadania 😀
spanko czeka
A żeby chociaż trochę nadgonić, w telegraficznym skrócie, niekompletnie i nie po kolei:
Babko – tak trzymać! Ale gdyby kiedyś trzeba było tych rehabilitantów szarpnąć za nogawkę, to daj tylko cynk! 😉
Rysiu, zdjęcia rzeczywiście wielkiej urody, z fasolką włącznie. 🙂
Niunia – piętnastotysięcznik nie został uroczyście zwodowany, bo założyłem, że wodujemy tylko przy pełnych dziesiątkach.Ale jakieś magiczne zaklęcie pod adresem b. faktycznie nie byłoby złe – przy tej okazji, a nawet całkiem bez okazji. 😉
Moniko – Holi musowo trzeba na blogu obchodzić, bo jakże można sobie darować święto, którego zasadą jest chwilowe odrzucenie norm społecznych. 😉 Purim możemy też dołączyć, czemu nie? Mieszanie świąt jest chyba mniej groźne od mieszania alkoholi. 😀
Rysiu, Moniko,
Dzięki za wsparcie moralne. Jutro zacznę działać ostro. Za karę dojem do końca klepkę z parkietu, która juz w połowie wsunąłem.hihihi…
Dziś podsłuchałem żale sąsiada na jego poprzedniego pieska. Ares to był gość. Wsunął nawet kolorowy telewizor z czasów gdy nie wszystkie były kolorowe.. Na tyle skutecznie, że przestał odbierać! 😀
No, może nie w połowie zjadłem klepkę, ale drastycznie nadgryzłem. Tak g woli ścisłosci. 🙄
Babko, toż jest Post 😀
Rysiu, ale piękne zdjęcia! Proszę o więcej. 🙂
Nie widze powodu dlaczego nie mozna byloby pomieszac takze troche alkoholi…
Zdjecia sa bajecznie ladne!
Ide po alkohol, bo mi bardzo zimno w tej psiarnii.
Heleno,
widzę, że Mordechaj ma boskie życie u Ciebie. 🙂 Te moje wsuwają co najlepsze, a dla mnie resztki i porcje pyszności w ilosciach reklamowych.Och, życie… Tak bym wsunął kotleta, a one mi nie chcą dać nic smażonego….
A mnie niestety ani kropli niczego do mieszania, wiec ide spac dobranoc!
Tak, Bobiku,Purim jest dobry i Holi jest dobre, i to chwilowe odrzucanie norm spolecznych tez – choc to odrzucanie tez ma ma metode w swoim szalenstwie. A mieszanie swiat, i ich gromadzenie to jedna z najwiekszych przyjemnosci zycia w wielokulturowym swiecie – przynajmniej dla mnie. 🙂
Babko, tak sie ciesze, ze coraz lepiej z ta rehabilitacja, choc wiem, ze to tez duzy wysilek dla Ciebie. A Emi jest cudowna. Dzieci pracuja nad zastepczymi zwierzetami, bo dalej od wczoraj fascynuja je kopyta i ryjki prosiaczkow (moze z milosci do przyjaciela Puchatka), ale obiecaly wrocic do konia z odpowiednia iloscia kopyt, w trawie, albo nie (tego jeszcze nie wiedza), wiec jak bedzie gotowy, to Ci przesle. 🙂
P.S. Co do pozywnych przesylek Hermesem, to one lataja regularnie, moze tylko nie zawsze sie pamieta, zeby o nich wspomniec, bo nawet do latajacych paczek opakowanych w nalesniki mozna sie w koncu przyzwyczaic…
Zalecenia na Wielki Post – zycie bez blogow, komorek, SMS-ow, samochodow – przynajmniej w piatki:
http://www.huffingtonpost.com/2009/03/04/catholics-urged-to-give-u_n_171907.html
Na Purim trzeba tak się upić, żeby nie odróżniać Hamana od Mordechaja (Mordka niech mi wybaczy 😀 ), czyli zła od dobra. W ten jeden wieczór w roku. I to jest micwa – co nie bardzo wiem, jak przetłumaczyć, bo jest w tym i element dobrego uczynku, i nakazu religijnego, i coś jeszcze: element wolnej woli.
Oczywiście urżnąć się trzeba już po odbyciu purimowego nabożeństwa, które wygląda mniej więcej tak, jak to opisała Helena o 15:57, tj. z wielkimi hałasami, które należy robić, by zagłuszyć imię Hamana, ile razy pojawia się ono w odczytywanej Księdze Estery. Dlatego w tym momencie trzeba jeszcze odróżniać H. od M. 😀
No, jeżeli Mordechaj symbolizuje dobro, to nie rozumiem, czemu Mordka miałby się obrażać ? 😯
Ale widzę, że zorganizowanie Holipurimu na blogu będzie niewąskim przedsięwzięciem logistycznym. Odrzucenie norm, malowanie, zagłuszanie, urżnięcie się… Trzeba już zacząć myśleć o przydzieleniu zadań, bo się nie wyrobimy. 😀
Czy do zagłuszania będzie można z blogu Pani Kierowniczki wypożyczyć tromby? 😆
Jestem gotowa podjac sie na ochotnika upijania.
Micwa to uczynek mily Bogu. A po angielsku zawsze sie to tlumaczy jako loving kindness.
Heleno, może się okazać, że do tego zadania będzia duża konkurencja, ale kolejność zgłoszeń na pewno będzie się liczyć. 😀
Aha, rozumiem, bar micwa oznacza wobec tego, że pójście do baru jest uczynkiem miłym Bogu. 💡
Zawsze to podejrzewałem, ale miło zyskać dowody. 😀
Hmm, musze sie spytac zaprzyjaznionej rabinki, bo ona wlasciwie w ogole nie pije, czym zastepuje napoje wyskokowe w celu nieodrozniania H. od M. Ale na razie nie moge, bo wlasnie jest na konferencji rabinow, ale na pewno wroci przed Purim. A z Purim kojarza mi sie ciasteczka Hamentaschen, sprzedawane w Nowym Jorku. Moje dzieci najbardziej lubia orzechowe.
Bobik, masz wybitne zdolnosci tlumackie! Tak wlasnie nalezy to tlumaczyc – nigdy sama na to nie wpadlam, czasami trzeba kogos z zewnatrz, aby chwycil w lot. Jak pierwszy raz prawdziwie sie upijesz, mozesz sie uwazac za mezczyzne. Ty jestes zadowolony i Bog jest zadowolony.
Powracajac zas do przygootowan do Holipurimu.
Nalezy koniecznie wybrac krola Hiranyakashipu-Hamana, oczywiscie spoza blogu, z ktorym sie rozprawimy.
Ciasteczka kapelusze Hamana zlecimy Niuni do wypieczenia. Niech beda z orzechami.
W związku z, że tak powiem, lustrzanością Hiranyakashipu-Hamana, realizującą ideę dwóch w jednym, bądź też jedności dwóch, mam od ręki na myśli dwóch bardzo dobrych kandydatów na króla! 🙄
Moniko, może chciałabyś sobie przekroczyć jakąś normę? Do tego zadania też może być dużo kandydatów, więc korzystaj z pory drugopółkulowej i melduj się, zanim Cię ktoś uprzedzi! 😀
Jesli dwoch, to musza niestety byc genetycznymi klonami. Znasz takich? Moze trudno bedzie znalezc.
O, Bobiku, ja juz wiele norm przekroczylam, i to intensywnie. Ale jak tak pytasz, to moze bede intensywnie korzystac z wszelkich urzadzen elektronicznych w piatki… 😀
Ale nie zapominajmy o Krishnie w Holi, co oznacza nie tylko lustrzanosc z Purim, ale tez obowiazek bycia uroczym i zniewalania ludzi do milosci do nas podczas naszych psot. Trudne zadanie, ale znam pare osob, ktorym to przychodzi naturalnie. Nie mowiac o zwierzetach…
Moge zniewalac wespol z Gospodarzem.
Na Ciebie, Mordechaju liczylam. 🙂 Swoja droga, obrzy kandydaci, chyba pierwszy raz na nich zaglosuje…
A jesli ktos kiedys ogladal „Tajemniczy Ogrod” Agnieszki Holland, to mogl przeoczyc malenki fragment, w ktorym Colin i Mary kloca sie o to, czy mozna zobaczyc caly Wszechswiat w czyichs otwartych ustach. Nie jest to klotnia na tematy dentystyczne, a wlasnie aluzja do malego Krishny, ktorego przybrana matka Yasoda chciala ukarac za kradziez masla z kuchni, ale nie mogla – bo zobaczyla Wszechswiat, kiedy otworzyl usta, i zrozumiala, ze ma do czynienia z inkarnacja Vishnu – i ze nie powinna go karac…
Zaraz lecę przekonać mamę, że jestem inkarnacją Wisznu! A potem cały świat lodówki stanie przede mną otworem – masło, szynka, pasztetówka! Jestem Wisznu! Jestem Wisznu! Nie wolno mnie karać! 😀
Bobik, jesli mama Cie karze, to rzeknij tylko slowo, a rozprawimy sie z nia w minute. Odechce sie jej karac pieska. Mamy na to z Mordka sposoby.
Ona potrafi tak okropnie karać wzrokiem, że zaraz mam ochotę uciec gdzie pieprz rośnie, czyli pod łóżko. Znacie z Mordką jakieś sposoby na ten wzrok?
Z tym królem H.-H. zaczyna mi się krystalizować. Jeżeli wystawimy jako kandydatów na niego genetyczne klony, to damy chyba całemu blogowi szansę zagłosowania na nich po raz pierwszy w życiu i zarazem przekroczenia normy. A jak przyjemnie będzie potem tego H.-H. zagłuszać i przepędzać! 😀
Easy-peasy. Wydrapac.
Chyba trzeba bedzie faktycznie urzadzic jakis plebiscyt na Hi-Ha.
Mordko, widziałeś Ty kiedy psa, który potrafi wydrapać wzrok? Koty to owszem…
Swietny pomysl, Bobiku – przepedzajmy, troche tez, jak slowianska Marzanne, wiec wszystko sie laczy. 🙂 A Mamie jednak sprecyzuj przy spladrowanej lodowce, ze jestes Krishna, bo jak powiesz po prostu Vishnu, to moga byc nieporozumienia – pomysli, ze jestes Rama (nie margaryna, a inna inkarnacja Vishny), i kaze Ci przepedzac demony, mieszkac w lasach i strzelac z luku do ruchomego celu (oko ryby zaczepionej na krecacym sie kole).
Demona jakiemuś mogę ugryźć w łydkę, czemu nie? 😀 Ale chyba już jutro, bo dziś jestem trochę śpiąąąący…
Stanowczo powinna być kufa ziewająca, na dobranoc. 😉
Z przyjemnoscia bede zagluszac i grzechotac bedac z lekka tipsy. To juz w przyszlym tygodniu! Nie pilam alkoholu od polowy stycznia.
🙂 😀 😆 i na kolorowo 🙂
bardzo mi sie podoba to pomieszane kolorowe swieto 🙂
No tak Monika , Królik i Wanda poszli juz spać , a Amigo i Rysiu jeszcze nie wstali .
Babka wcoraj byla taka zatroskana ,ze my zamiast jadła tylko wrzątek pijemy , a strawa duchowa Babko nie wystarczy 😉 pewnie ,ze nie wystarczy Amigo zmęczony podgryzywaniem klepki, Rysiu liczeniem pozycji trzeba im porządne śniadanko przygotować .Dzisiaj jajko na bekonie do tego sałata lodowa , dla łasuchów miód lipowy ze zbiorów Kupusia Puchatka i mleczne bułeczki własnego wypieku , herbata i kawa , a dla lubiących bawarkę mleczko z boku stoi
dziennnnnnnnnnn
swietne sniadanie potrzebuje energii zaraz mam nasiadowke
z szefem brrrrrr………
halo w czwartek,milego dnia 😀
Heleno
tak , tak mam piec ciasteczka kapelusze Hamana do tego z orzechami , a szklaneczka poczęstować 😉
Rysiu
fasolka też cudo , niech sie ten Twój Młody zastanowi czy konczyc tą biologię 😀
Moja Młoda lubi ten zespół czeka na jego nową płytę w maju ( nie wiem tylko czy to się da zjeść) podobno to jeden z tych zespołów ktory jest lepszy na żywo niż na płycie , aha podpowiada jeszcze ,że może LP http://www.youtube.com/watch?v=3MuP-DA7924
koniec rozmów , czas do pracy , mam nadzieję ,że nad Berlinem słoneczko wschodzi , jak nie to wyciągnij sombrero , na jego widok na pewno wyjdzie 😀 😀
Rysiu
a co będziecie wysiadywać 😆 😆
Amigo
lecimy w pole , po drodze wezmiemy Emi
posłuchaj maly , to rada doświadczonego zdobywacza pysznych kotletów , nie szarp za żadne spodnie , tylko zrób parę razy 🙄 🙄 i kotlet Twój
Teraz kiedy nieco otrzezwialem po wczorajszym obaleniu butelki Stelli Artois i padnieciu do lozka w srodku konwersacji, niechze wytlumacze wczorajsze tajemnicze stwierdzenie Pani Kierowniczki , ze na zakonczenie swieta Purim nalezy upic sie tak by nie odrozniac Hamana od Mordechaja.
To prawda, Mordechaj ma zasadnicza role do odegrania w zwyciestwie nad wrednym Hamanem.
W czasie kiedy historia ta sie riozgrywa ma on dokladnie tyle lat co ja sam (w przeliczeniu na ludzkie) – czyli 120. Byl kuzynem i ojczymem Estery, osieroconej w dziecinstwie corki zydowskich uciekinierow w Persji, ktora zaadoptopwal i wychowal jak wlasna.
Kiedy Estera zostala wzieta do haremu perskiego krola Xerxesa i uczyniona krolowa na miejsce wygananej poprzedniej krolowej, jej przybrany ojciec Mordechaj dostal wysokie stanowisko na dworze. I wtedy wlasnie odkryl spisek eunuchow, zamierzajacych zamordpwac krola. Do realizacji spisku nie doszlo, zas Mordechaj, dzieki swej czujnoscij zostal promowany na jeszcze wyzsze stanowisko na dworze Xerxesa. Jednak najwyzsze stanowisko na dworze sprawowal kolega nieslawnej pamieci Haman. Mordechaj odnowil skladania holdow Hamanowi, ugiecia przed nim kolan i msciwy Haman postanowil wowczas, ze w odwecie doprowadzi do calkowitego wytrzebienia wszystjich zydowskich uchodzcow na terytorium cesarstwa Persji.
Wiesci o tym dosiegly niebawem uszu Mordechaja, ktory powiadomil swoja wychowanke, krolowa Estere i dzieki jej madrej i szybkiej interwencji, do masakry nie doszlo, zas Haman zostal powieszony na tej samej szubienicy, ktora przygotowal wczesniej dla Mordechaja.
I wlasnie na pamiotke wyzwolenia z lap okrutnego Hamana obchodzimy co roku swieto Purim, a ja nosze imie bohaterskiego ojczyma krolowej Estery. .
Dzień dobry!
W końcu się dorwałem do klawiatury bo jak nie starsza to młodsza gdzieś tam coś tam w komputerze. 🙄
Rysiu, mam nadzieję, że nasiadówka z naczalstwem upłynie w miłej atmosferze. 🙂
Niech by tylko moja młodsza dowiedziała sie, że można wszystko na Wisznu zwalic 😎
Dzień dobry 🙂 Widzę, że przygotowania do Holipurimu w pełnym toku, łącznie z podbudową teoretyczną. 😀
Ja dziś wsuwam szybko to jajko na bekonie, łaskawie zostawiąjąc innym sałatę i zasuwam do zadań pozablogowych (o dziwo istnieją takie), które potrwają mi do popołudnia. Ale jako monarcha łagodny i oświecony, nakazuję wszystkim bawić się dobrze i beze mnie! 😆
Tylko zostawcie trochę miodu dla Hoko, który się chyba wyłącznie tym żywi! 😉
Specjalna wskazówka dla Amigo: można sobie wypracować pozycję dostawacza kotletów również przy pomocy obgryzania klepki. W tym celu należy zagrozić obgryzieniem piątej z kolei. Z niewiadomych przyczyn ludziom brak piątej klepki, a nawet samo podejrzenie o to, okropnie doskwiera, więc taki drobny szantażyk może być bardzo skuteczny! 💡
A swoją drogą, czy to nie skandaliczne, że ludzie sami dogadzają sobie wszelkimi niezdrowościami, a zdrowy tryb życia i odżywiania upierają się praktykować na nas? 👿
Krótkie te zadania pozablogowe, jak tylko do popołudnia…
Bobiku, święta racja! Niech same wsuwaja zdrowe! Ja chcę smaczne 👿
Rysiu, Młody już pewnie spuchł z dumy, ale niech spuchnie jeszcze bardziej 😀
Obawiam się, że nie dam rady głosować na podwójnego. On wrednie przewrotny. Zachachmęci i wyjdzie, że trzeba go czcić 👿
Widze, ze dzisiaj wszyscy wstali, po czym padli pod naporem obowiazkow, nawet Mordechaj, ktory pewnie dalej odsypia wczorajszy wieczor. Tymczasem kolorowe farby przydaly sie do nie tylko do malowania piecionogich koni w wysokiej trawie, ale tez portretow Obamy – tak okropnych, ze az pieknych. Mnie najbardziej przypadl do gustu drugi od gory – tyle symboliki i znaczen (w tym modnych ekologicznych) w jednym obrazie.
http://www.huffingtonpost.com/2009/03/03/bad-paintings-of-barack-o_n_171525.html
Niuniu, podeslalam pelny zestaw sniadaniowy (blueberry pancakes, syrop klonowy, kielbaski, salatka z pomaranczy i truskawek – znow sie zlamalam), zebys miala sile te kapelusze Hamana piec. 🙂
Ogarnal mnie wiosenny duch, za oknem slonce i -2 C. Sprzatnelam w szafie wyrzucajac polowe ciuchow. Odrzucilam jedna kule i kustykam juz tylko z jedna.
Nasze swieto Holipurimu ma perski twist. Znakomicie pozwoli to nam przejsc gladko do celebracji perskiego nowego roku 20-go marca.
Babko, na wczorajszej rehabilitacji obchodzono sie ze mna jak z jajkiem. Zadnego bolu! Rehabilitacja to nie wyscigi. Bede chodzic 3 razy w tygodniu. Tez mam zadane cwiczenia domowe.
Niuniu, dzisiejsze sniadanie najlepsze z mozliwych, a do tego jeszcze potem pomarancze i truskawki…
Kroliku, odpowiedzialas na moje niezadane pytanie o rehabilitacje. Ja tez chodzilam trzy razy w tygodniu, za to przez chyba miesiac. Wczoraj nie zdazylam sie zapytac, bo poszlam usypiac dzieci (chodza spac o tej samej porze, co Bobik, tyle, ze w innej strefie czasowej), i tak to skutecznie zrobilam, ze sama tez zasnelam. A u nas tez wiosenne porzadki – w granicach rozsadku (farby dalej na wszystkim).
A teraz mam podobno robic kozia wersje spinakopitty.
Witajcie, już dziś po raz drugi. 🙂 Też mam wrażenie, że obowiązki wchłonęły wszystkich od stóp do głów. Chociaż życzyłbym wszystkim, żeby to były raczej przyjemności. 😉
Mnie się po wykonaniu dzisiejszych zadań szczęśliwie udało wrócić na blog, a nawet w międzyczasie zrobić sobie krótką prasówkę. I coś takiego znalazłem:
http://wyborcza.pl/1,75248,6346878,ARTE_zrywa_z_TVP_z_powodu_Farfala.html
ARTE zrywa z TVP z powodu Farfała. Być może ta wiadomość przejdzie sobie boczkiem, prawie niezauważona, ale dla mnie to jest dość istotny news. ARTE może nie należy do stacji szczególnie popularnych w sensie kwot oglądalności, ale jest na Zachodzie dość powszechnie uważana za telewizję dla intelektualistów i w związku z tym opiniotwórcza. Konieczność (tak to nazywam, bo ARTE ze względu na swój profil na pewno bardziej musiała, niż chciała to zrobić) zerwania współpracy z TVP ze względu na faszystowskiego prezesa jest dla Polski… no… wstydliwa, przynajmniej jak chodzi o te intelektualne kręgi. I sądzę, że dobrej prasy nam nie zrobi.
Nie wystarcza, że regularnie za tych tam Hi-Ha muszę przed znajomymi oczami świecić, to teraz jeszcze i za Farfała? 👿
Witajcie!
Króliczku , a jakie msz domowe ciczenia.Mnie straszliwie rozklada magnetyzer, bo podobno obnia ciśnienie, a ja sama jestem z” kocim ciśnieniem” od dziecka chyba.
dzisiaj sobie zajechałam luksusowo autem pod zakład reh. ponieważ spotkałam hodowcę Emi.
Już się chyba to nudne robi, bo ile razy Ich Oboje spotkam, stale im dziękuję za takiego psa(zapłaciłam, choć chcieli dawać w prezencie).
Bobiku- nigdy nie świeć oczami za nikogo!!
Możesz jako wilkopochodny czy też szakalopochodny( są dwie wersje) poświecić oczkami o zmierzchu penertując okolice starej rudery, czy tam się coś smakowitego nie ukrywa. I tyle !
Branie na swoje barki cudzej głupoty itp. jest nadmiernym obciążeniem dla organizmu. Szczerze radzę.
Króliku, o jajku wspomniałaś, co mi z koleji przypomnialo,ze juz by nalezalo zacząc malowac na wydmuszkach pisanki w psy, koguty i konie oczywiście i inne zwierzaki.Bardzo mnie ta zabawa podnieca, a już najbardzeij, jak pisanka udana,
cieszę się z niej i nagle bach!! Spada na ziemię i tylko skorupki zostają!!Nawet nie wiem, kiedy ta Wielkanoc wypada w tym roku?Przy mojej obecnej ospalości już by się trzeba za to zabrać.
Czuję,że córy Moniki też by miały spore pole do popisu! 🙂
Niuniu, jak Ty wyrabiasz w tym kryzysie z tym zaopatrzeniem?Tyle mord do wykarmienia, dla jednej kruchej blondynki? 😉
Babko, pochodzenie części psów od szakala szalenie lansował Lorenz, ale współczesne badania genetyczne całkowicie tę teorię wykluczyły. Tak że pochodzę na pewno od wilka. 🙂
Ale poświecenie oczami w celu znalezienia czegoś smakowitego to jest BARDZO dobra idea! 😀
Możesz podać Bobiku jakąś literaturę, bo widzę zem nadal spóźniona w rozwoju.Poguglam gdzieś w sprawie wilków i szkali.
Zmarnowałam jak wiele szansę poznania Lorenza.Poznałam w Budapeszcie Słowackie małżeństwo, które mieszkało w sąsiedztywie sędziwego wówczas Profesora.Serdecznie mnie do siebie zapraszali, ale już wtedy nie bardzo moglam sobie pozwolic na dłuższe wyjazdy i chyba trzy lata później Lorenz znmarł.Bardzo załuje, bo sie chowałam na jegoi książkach:”I tak człowiek trafił na psa” i” +- Nieskończoność”.
Podobno w czasie wojny był wojskowym weterynarzem w Królewcu.
Ale niektóre teksty Jego znam na pamieć:”Malo kto wie,ze słodka sarenka Bambi, to najbardziej złośliwe bydlę na świecie”: wink:
To sie potwierdza w czasie wiosennej rui saren.
Kozioł sarny jest wtedy nieobliczalny i zdolny do rónych szaleczych wyskoków.Widziałam te wariactwa w lesie parę razy.