Etos

W polskim domu, tym prawdziwym,
choć się nie przelewa,
etos na widoku stoi
i flagą powiewa.

I warunkiem jest niezbędnym
dla inteligenta,
żeby dobre notowania
mieć u prezydenta.

Więc gdy raz inteligencji
prezydent pogroził,
strach padł na nią tak ogromny,
że rączki do bozi.

Szkód się strasznych narobiło
w domu i w zagrodzie,
za spuchniętą twarz się chwycił
niespieszny przechodzień,

gruchnął etos z etażerki
na posadzkę twardą…
Jak być myśli i moralną
teraz awangardą?

Jak rozsiewać prawdy ziarno
od morza do morza,
jak repezentować ducha
rodem z Żoliborza?

Męczył biedny się wykształciuch,
przewracał na boki,
po czym się zmieniły nagle
sądy i wyroki.

Dziś prawdziwy inteligent
bać się nie ma czego,
uroczyście przeproszony
przez pana dobrego.

Etos znowu się poskleja,
na półce ustawi,
nad nim szablę się powiesi
oraz ogon pawi

i od nowa, rąsia w rąsię
z panem prezydentem,
etos w piętkę będzie gonił –
aż mu pójdzie w piętę.