Piosenka nieprawdziwego Polaka

Patrząc w lustro widzę cynicznego gracza,
co w światowym spisku z rana palce macza,
zaś wieczorem katolikom robi wbrew
i z dziateczek ich wysysa polską krew.

Na zakusach obrzydliwych czas mi płynie,
ciągle patrzę, gdzie podłożyć lewą świnię,
więc prawdziwy wie mieszczanin oraz chłop –
za działania te należy mi się kop.

Refren:
Kiedy gęba zakazana choć koszerna,
gdy nieprawdziwości w ślepiach płonie błysk,
niechaj chroni mnie pancerna sempiterna,
by na ciosy ją nadstawiać, a nie pysk.

Towarzystwo też mam równie diabła warte,
wciąż zajęte podgryzaniem orła ćwiartek,
bo gdy świeci gołą kością biedny ptak,
to dopiero tym narodu zdrajcom w smak.

Gdy to wszystko ładnie się zreasumuje,
to aż dziw, że ziemia nosi takie szuje,
lecz czy można choć przez chwilę dziwić się,
że Prawdziwy Polak chciałby im dać w de?