Syzyf

Jeżdżą po kraju tramwaje
i Syzyf korbą w nich kręci,
a siły już mu nie staje,
zlitujcie się wszyscy święci!

Staruszek czasem przychodzi,
pyta: jak się masz, Syzyfie?
Czasem dziwują się młodzi –
żyjesz tak ciągle w tym syfie?

A Syzyf kręci wytrwale,
bo wie, do czego ta korba,
bez niej najstarsi górale
nie będą tańczyć jakt Zorba.

Tkacze miast wątk pleść duby
będą i nikt nic nie utka,
zostanie (jeśli ktoś lubi)
Pierwsza Brygada i wódka…

Spręża się Syzyf bez przerwy,
własne granice przekracza,
młodzież mu idzie na nerwy –
kręci się i śpiewa “cza, cza”,

Ech – życie, korba, gorzała,
tańce w tramwaju cielęce…
Wrzasnąłby Syzyf: “a wała!”,
gdyby chciał zechcieć coś więcej.

Ale nie warto. Bo może
w obliczu tego, co widać,
Syzyfem być nie najgorzej
i korba może się przydać.