Nowa twarz

Poszedł Marek na jarmarek,
kupił nową twarz
(stara była w takim stanie,
że choć siądź i strasz).

Postawił ją przed stodołą –
proszę, twarz na schwał!
Każdy wygrałby wybory,
gdyby taką miał.

Oczka u niej się puszczają
w stronę wszystkich stron,
wargi dźwięki zaś wydają
mocne niby dzwon.

Ludność zbiegła się dziwować,
baby zaraz w pisk:
no fakt – jak spod igły nowa,
lub jak strzelił w pysk.

Chłopom w ślepiach błyska zawiść –
nówka, szkoda słów,
sam bym sobie taką sprawił,
bodajbym był zdrów!

Marek w środku się przechadza
dumny jest, że hej:
Czyż nie cudna nasza władza
i oblicze jej?

A jak morda się zużyje
piarowiec nasz
zaraz kupi lub uszyje,
jeszcze jedną twarz.