Nosiciel

Nosiciel wody swych koromysł
donosił mnóstwo wiela,
aż do inspekcji pewnej doniósł
raz ktoś na nosiciela.

Zjawili zaraz się pod drzwiami
i dalej nacisk robić:
donosisz? Powiedz jak? Wiadrami?
Gdzie? na pustynię Gobi?

Jak wąż nosiciel się wywija,
ogonem niemal chlasta,
a w tle o Jezus i Maryja
i prawie jedenasta!

I życie takie, że o kawał
inspekcji aż się prosi…
Ach, po com, po com ja nadawał,
ach, po com ja donosił?

Po kątach biegli niby łanie,
protokół napisali,
lecz w końcu było sprawozdanie…
no, tak… cum grano salis.

I znów nosiciel łzy wylewa,
biczując się do tego,
ach, trzeba było już, cholewa,
donosić na całego.

Bo w telewizji nie pokażą,
na próżno by się prosić…
Tę żizń trza w łapie trzymać wrażą
i wiedzieć jak donosić!